Czcigodny Sługa Boży Mateusz Talbot.

Rozmowa na temat świętych, także błogosławionych, postaci biblijnych, ich życia, czego możemy się nauczyć z ich życia.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Susanna
Zasłużony komentator
Zasłużony komentator
Posty: 2502
Rejestracja: 30 maja 2021
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 1051 times
Been thanked: 939 times

Czcigodny Sługa Boży Mateusz Talbot.

Post autor: Susanna » 2024-01-02, 21:15

Mateusz urodził się 2.05.1856 r., w Dublinie jako drugie z dwanaściorga dzieci państwa; Charlesa i Elizabeth Talbotów.
Rodzice byli bardzo religijni, obydwoje należeli do Sodalicji Niepokalanego Poczęcia,
Charles - przy kościele OO. Jezuitów, natomiast Elizabeth przy kościele św. Franciszka Ksawerego.
Matka nigdy nie spożywała alkoholu, ojciec natomiast od wieku dojrzałego.

Żyli w bardzo ubogiej rodzinie, mimo to w 1864 roku państwo Talbot, postanowili wysłać Mateusza do prywatnej szkoły katolickiej,
spędził w niej dwa lata, nauczył się czytać, pisać i liczyć.
Jako dwunastoletni chłopiec rozpoczął pracę w firmie która zajmowała się handlem wina i piwa.
Mimo że pracował po dziesięć godzin dziennie, cieszył się że może pomóc rodzicom. Często obserwował dorosłych którzy
po spożyciu alkoholu byli radośni więc sam również zaczął pić alkohol. Skłonność do picia skutecznie wzmacniał pracodawca wypłacając część wynagrodzenia w bonach towarowych, które można było zamienić jedynie na alkohol.

Już koło 13 roku życia zaczął pić nałogowo. W 1872 roku ojciec zabrał go stamtąd i znalazł mu pracę w porcie, tam przestał pić
wino i piwo ale został wielbicielem whisky.
Ojciec ponownie go stamtąd zabrał po dwóch latach. Mając 18 lat, podjął pracę jako murarz, tam po pracy zaczął chodzić z kolegami
do pubu.
Mimo łez i próśb matki, pił coraz więcej.
Jednak pewnego razu gdy został bez pieniędzy, miał pewność że teraz koledzy kupią mu alkohol tak jak wielokrotnie
czynił to Mateusz, lecz oni nie dość że nie kupili, to nazwali go "świnią".

To był ten moment że dotarło do niego, co alkohol z niego zrobił, trzeźwy i rozżalony wrócił do matki
i powiedział ze pójdzie do Kościoła złożyć ślubowanie abstynencji.

Jeszcze tego samego dnia poszedł do księdza na plebanię, obiecał że przez trzy miesiące nie weźmie alkoholu do ust,
a następnego dnia rano o 5:00 poszedł na Mszę świętą.
Wytrwanie w abstynencji było trudne gdyż na około wszyscy pili, ojciec, bracia, koledzy.
Zmienił otoczenie, nigdy nie nosił pieniędzy aby nie kusiło go gdy przechodził koło gospody, wolny czas po pracy spędzał
na modlitwie i czytaniu książek takich autorów jak: św. Franciszka Salezego, św. Alfonsa Liguori, św. Ludwika de Montfort, św. Teresy z Avili i kard. Johna Newmana, encykliki papieskie, opracowania z zakresu historii powszechnej i polityki społecznej.

Teksty, które głęboko trafiały w jego serce przepisywał pracowicie na skrawkach papieru.
Wstąpił do Trzeciego Zakonu św. Franciszka i kilku bractw kościelnych.
Jego schronieniem stało się odtąd miejsce, w którym nikomu nie przyszłoby do głowy go szukać - kościół.

. Aby sobie w tym pomóc, wpiął w widoczne miejsce na rękawie płaszcza dwie szpilki.
Utworzył z nich znak krzyża, by przypominały o modlitwie i o tym, że Jezus cierpiał
i umierał za niego na krzyżu. Podjął również kolejne postanowienie - zrezygnował z palenia.

Ciężko pracował, jadł i spał mało, pragnął pokutować. W 1923 roku zdiagnozowano u niego poważną chorobę serca.
7.06.1925 roku zasłabł w drodze na Mszę, blisko kościoła Świętego Zbawiciela upadł na ulicy i zmarł.

Umierającego rozgrzeszył dominikanin z pobliskiej parafii wezwany przez przypadkowo przechodzącą kobietę.

Nie miał przy sobie dokumentów.
Do rękawa przypięte miał dwie skrzyżowane, poczerniałe ze starości szpilki.
Jego ciało zidentyfikowano dopiero po czterech dniach. Po przewiezieniu do kostnicy, gdy ciało przygotowywano do pogrzebu,
odkryto pod ubraniem dwa żelazne łańcuchy splątane sznurem i owinięte wokół pasa,
które wzorem wielkich grzeszników około 10 lat nosił pod ubraniem.
Na lewym ramieniu nad łokciem miał mały łańcuszek, a na prawym sznur z węzełkami.
Do lewej nogi pod kolanem był przywiązany sznurem łańcuszek, natomiast do prawej splątany sznur.
Na szyi miał zawieszony wielki różaniec z medalami. Chciano poznać tajemniczą sytuację zmarłego.


Wtedy też w ubogim pokoiku odkryto kolekcję książek wraz z kartkami, na których robił zapiski. Na jednej z nich widniały słowa:

"O najsłodszy Jezu, zniszcz we mnie wszystko, co jest złem, niech to wszystko złe obumrze.
Zniszcz we mnie wszystko, co jest występne i samowolne. Wyniszcz wszystko co Ci się nie podoba we mnie,
usuń wszystko co jest moje własne.
Daj mi prawdziwą pokorę, prawdziwą cierpliwość i prawdziwą miłość.
Użycz mi doskonałego panowania nad moim językiem."



"Biskup Dublina, Edward Joseph Byrne, rozpoczął w 1931 roku proces informacyjny przed beatyfikacją.
Przesłuchano świadków. W 1975 roku, z okazji 50. rocznicy śmierci Mateusza, papież Paweł VI ogłosił dekret o „heroiczności jego cnót”.


Źródło:

http://www.mateusztalbot.pl/strony/zyciorys.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Mateusz_Talbot
Ostatnio zmieniony 2024-01-02, 21:39 przez Susanna, łącznie zmieniany 2 razy.
"Uwielbiaj, duszo moja, sławę Pana mego,
Chwal Boga Stworzyciela tak bardzo dobrego.
Bóg mój, zbawienie moje, jedyna otucha,
Bóg mi rozkoszą serca i weselem ducha."
Magnificat anima mea Dominum!

ODPOWIEDZ

Wróć do „Święci i postacie biblijne”