Sens życia/ zagubienie

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
zdrogi
Bywalec
Bywalec
Posty: 142
Rejestracja: 4 lut 2019
Been thanked: 23 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: zdrogi » 2024-02-03, 21:59

autor: Ewaaaa » 2024-01-04, 16:33
Szczęść Boże!

Pojawiłam się tutaj ponieważ nie daje sobie rady. Chciałabym podzielić się z Wami moją historią, która towarzyszy mi od dziecięcych lat. Od razu zaznaczę, że przechodziłam masę terapii, oraz rozmów z księżmi, nawet egzorcystami. Nie pomogło...

Od dziecka miałam w sobie świadomość przemijania, śmierci itd. Kiedy w przedszkolu moi rówieśnicy biegali co sił bawiąc się na placu zabaw, ja w tym czasie wolałam usiąść obok i myśleć "po co, to minie" to uczucie towarzyszy mi przez całe dotychczasowe życie, kiedy wszyscy są radośni ja w rozpaczy. Zastanawiam się dlaczego i do czego zostałam stworzona. Strach przed śmiercią bliskich i swoją paraliżuje mnie każdego dnia, dużo się modlę wierzę, że wszyscy spotkamy się w wieczności a po chwili ogarnia mnie panika " jakiej wieczności, co , jeżeli zasypiasz i znikasz". Wszyscy wokół zakładają rodziny, ja kompletnie nie czuję potrzeby bycia matką, zostało mi parę lat do 40 i jestem przerażona , że nie potrafię żyć tak jak inni, że całe życie mam blokady, stany depresyjne i inne różne rzeczy , które powodują, że w oczach innych jestem ciągle zamyślona, smutna, ciągle się boję, nic mnie nie cieszy , nie mam żadnych planów, stawiam sobie cele, które realizuje i po chwili znowu czuję się stara , beznadziejna... Nie wiem kim mam być w oczach Boga ale ten strach powoduje coraz częściej myśli samobójcze, czasami boje się, że w końcu coś sobie zrobię, że głowa nie wytrzyma. Często lepiej żyje mi się z myślą, że dożyjemy powrotu Boga na ziemię, żeby po chwili popaść w depresję, że jest tyle miliardów ludzi na świecie że nic z nas nie zostanie. Mimo 36 lat czuję się bardzo staro, bez perspektyw na życie, codziennie ból, strach. Chciałam się Wam wygadać bo nie wiem, gdzie jeszcze szukać pomocy....

Przepraszam, jeżeli to co napisałam ciężko zrozumieć ...

Z Panem Bogiem
Ewaaaa to jak opisujesz swój stan budzi we mnie smutek, bo musi być to ciężkie doświadczenie, ale też wydaje mi się, że jest on efektem jakichś przeżyć czy doświadczeń w twoim życiu, o których nawet możesz sobie sama nie zdawać sprawy. Myślę, że przede wszystkim nie otrzymałaś w odpowiednim momencie pomocy w dorosłym życiu od specjalisty, a gdy byłaś dzieckiem niestety trzeba to przyznać od najbliższych mamy, taty i zadać pytanie dlaczego. Jak poczytasz to wiele dzieci w pewnym wieku miewa myśli o śmierci i pamiętam i ja takie miałem, ale uleczyła mnie z nich MAMA. Twoim problemem jest to, że w swojej duszy nosisz jakąś boleść, lęk, może winę, które tylko z pomocą drugiego człowieka psychologa musisz z siebie wydobyć, poznać, zrozumieć i uwolnić się. Niestety sama modlitwa i ufność Bogu nie pomogą ci bo jak sama zauważyłaś masz już prawie 40 lat. Życzę ci odwagi i powodzenia.
autor: Andej » 2024-01-07, 10:01

Ewaaaa pisze: ↑2024-01-07, 09:42
Ja każdego roku boje się "że mam już tyle lat" że umieramy, umrzemy, panika przed śmiercią powoduje, że boje się życia ..

Przeinaczę Twje zdanie. Wcale nie prześmiewczo, choć może się tak komuś wydawać. Komuś, kto szuka zła.
Ja inaczej to widzę. Choć mam nieco podobne fobie. Na dodatek, mam ich z wiekiem coraz więcej. I są one coraz poważniejsze. A niektóre ciągną się od wczesnej młodości.
=
Ja każdego roku boje się "że mam już tyle lat (tj. że niedołężnieję)" , ale cieszę się, że każdej doby zbliżam się o jeden dzień do śmierci, Choć też się jej boję (tj. tego, że umrę tak grzeszny). Tak boję się życia, że pragnę śmierci. Śmierć jest, będzie dla mnie wybawieniem. Panicznie boję się życia (zwłaszcza niedołęstwa, niesprawności, bólu, bycia ciężarem...), dlatego marzę o śmierci.
Zaintrygowałeś mnie co cię tak w tej śmierci fascynuje? Przyznam, że choć sam mam takie dni, że przysłowiowo nie chce się żyć to fascynuje mnie w życiu to, że dziś mogę być na dnie, a jutro na szczycie, dziś mogę być nieszczęśliwy, a jutro szczęśliwy.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22678
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4237 times

Re: Sens życia/ zagubienie

Post autor: Andej » 2024-02-03, 22:11

Nic nie fascynuje. Przeraża mnie prawdopodobieństwo niedołęstwa. A wiara w zbawienie nadaje sens.
Życie ma sens dopóki daje się jakieś dobro. Nie wtedy, gdy staje się ciężarem dla innych.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”