chyba nieco opacznie mniei zrozumiales.Marek_Piotrowski pisze: ↑2024-02-10, 15:03
Co gorsze, zgorszenie słuszne.
Podobnie, jak zbyt wypasione fury i inne rzeczy, które niestety księżom się zdarzają (wcale nie dużej, ale widocznej grupie).
Ale nie tylko o to chodzi.
Problemem są nie tylko "ludowi antykrerykałowie" - wśród wierzących znacznie więcej jest "ludowych klerykałów".
Co to uważają, że ksiądz nie może sobie rączek pobrudzić, bo mu aureola z głowy spadnie jak zrobi sobie kolację i umyje po niej kubek i talerz...Jaaasne, skoro to powołanie, nie zawód, to ksiądz powinien mieć służącąTrzeba tez zaznaczyc ze kaplanstwo to nie zawod, tylko powolanie, wiec raczej wszelkie hobby, zainteresowania i spedzanie wolnego czasu tez powinno sie wiazac z powolaniem.
Jesli jednak kaplan traktuje kaplanstwo jak zawod wtedy wszystko idzie na opak.
Moja Żona jest lekarzem, pracuje z umierającymi. Też powołanie. Do tego miała pod opieką dwoje dzieci (dziś już są duże).
I co? Też powinna mieć służącą, "bo to powołanie"?
Mam rodzinę na wsi. Gdy byłem mały, ciocia musiała na 3 dni wyjechać do miasta (nie pamiętam, chyba chodziło o leczenie). Szokujące było to, że nie do pomyślenia (dla niej i dla wujka) było, by on sam sobie zrobił jeść w ciągu tych 3 dni.
Ba! Nie do pomyślenia było, by sobie tylko podgrzał to, co ciocia zostawiła mu w lodówce.
Musiała uprosić sąsiadkę, by przychodziła przez te 3 dni i przygotowywała wujkowi jedzenie...
Pamiętam też, jak mój kolega (z miasta, zeby nie było) mówił mi, że jakby kiedyś umył naczynia, to chyba przez tydzień by mu się wydawało, że ma coś na rękach...
Chwalił mi się też (zaraz po ślubie) że wpadli na znakomity pomysł z żoną: żeby nie musiała specjalnie wstawać o 6 (o tej porze szedł do pracy) i robić mu kanapki, zrobi mu wieczorem i schowa do lodówki...
Tak jakby sobir stary koń nie mógł sam zrobić drugiego śniadania do pracy!
Mężczyźnie świeccy (żonaci i samotni) już się nauczyli, że nie jest tak, iż obiad może ugotować tylko kobieta. Kobiety zawsze wiedziały, że mogą to zrobić same.
A księża jakoś nadal nie wczytują... bo wygodniej jest tak, jak jest.Nie problem że spędzają. Księży w Sieci jest za mało. Problem, że nie robią tego, co trzeba w tym Internecie.Mlodzi ksieza spedzaja wiecej czasu na internecie niz dzieciaki z podstawowki, wiec skad beda mieli czas na kaplanstwo.
Na przykład że tak trudno namówić któregoś do pomocy na takim forum jak nasze.
Uwazam ze powolanie to cos wiecej niz zawod, to robienie tego co przyjelismy i robimy to z werwa duzo wieksza niz zawod, czy pozyskiwanie wynagrodzenia.
Przykladem sa tu np. o.Pio, czy jemu podobni. Oni powinni byc przykladem dla kaplanow, a nie ludu.
Ilu mamy takich kaplanow ktorzy biora z nich przyklad? Raczej niewielu. Za to wielu probuje uzyskac metodami technicznymi i sztucznymi te same efekty, zamiast ich nasladowac w duchowej postawie wobec wiernych.
Co do gotowania w domu, to tez nie masz calkowitej racji, bo np. u mnie to zona sama ma niemal obsesje na pu kcie gotowania i przygotowywania kanapek, a to sie zwielokrotnilo jak dzieciaki przeszly na swoje. Nie skutkuja zadne prosby by nie gotowala chociaz raz w tygodniu.
A jak ja przytyje, to sie cieszy.