O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
-
- Dyskutant
- Posty: 320
- Rejestracja: 7 sty 2024
- Been thanked: 28 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Ogarnął mnie ostatnio ponowny lęk.Przypomniały mi się początki nerwicy i skrupulanctwa.I jak to jest,że nie potrafię tego pokonać.Co jest nie tak,że nie potrafię sama siebie przekonać,że nie popełniam świętokradztwa.Nie byłam u spowiedzi ponad miesiąc.Nie jestem gotowa na spowiedź.Chciałabym się wyspowiadać,ale nie mam siły.Każda drobnostka jest dla mnie grzechem.Sama siebie oskarżam za wszystko.Już nie wiem jak się spowiadać.Znowu nachodzą mnie myśli,że jak nie dodam jednego słowa,to będzie źle wyznany grzech.Boję się,że z tym się nie uporam.Po prostu się boję.Proszę Boga o pomoc,o uwolnienie od skrupułów.A jak idę do Komunii to się zmuszam do pójścia.Byłam ostatnio u spowiedzi u innego spowiednika i nie przyznałam się,że mam OCD i skrupuły.Wstydziłam się o tym powiedzieć,że z takim czymś się męczę.Bałam się,że nie zostanę zrozumiana.A według terapeutki mam o tym mówić podczas spowiedzi.Tyle,że dla mnie już sama spowiedź to trochę jakby umęczenie.To poczucie po spowiedzi,że znowu spowiedź może być nieważna,świętokradzka.
Dodano po 21 minutach 25 sekundach:
Już sama nie wiem czy mam przyjmować Komunię czy nie.Po ostatniej spowiedzi tym bardziej tego nie wiem. Z jednej strony czuję,że nie powinnam,ale ostatecznie idę do Komunii.
Dodano po 21 minutach 25 sekundach:
Już sama nie wiem czy mam przyjmować Komunię czy nie.Po ostatniej spowiedzi tym bardziej tego nie wiem. Z jednej strony czuję,że nie powinnam,ale ostatecznie idę do Komunii.
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
"Znowu nachodzą mnie myśli,że jak nie dodam jednego słowa,to będzie źle wyznany grzech."
Ale moja droga - grzechy należy wyznawać krotko, zwięźle i na temat - choć sam wiem, że nie jest to łatwe.
Sam poniekąd borykam się ze skrupulami (Ale to na własne zyczenie poniekąd...), ale co mogę Ci poradzić - odetnij głowę, zajmuj się czymś innym, a nie tematem grzechu - dwa - ja miałem/mam problem czy dana myśl jest grzechem - nie jesteś w stanie kontrolować wszystkich Twoich myśli, które przez głowe Ci przechodzą.. Jak wyczytałem, jeśli przez głowę przejdzie Ci grzeszna myśl, a Ty ją zignorujesz - nic sie nie stanie (nie ma grzechu!) nie musisz usilnie walczyć z tą myślą, gdyż jak sam wiem po sobie - wraca za chwilę ze zdzwojoną siłą. Grzech myślą, zaczyna się tam, gdzie te grzeszną myśl dobrowolnie rozwijasz, rozciągasz dalej, w pełni świadomie... Na zasadzie, że tak, to grzeszna myśl, ale idę dalej...
Ps. nie chce uchodzić za eskperta.. ale nie myślałaś o skorzystaniu z tzw przywilejów dla skrupulatów? Oczywiście po konsultacji ze spowiednikiem (!) Mam nadzieję, że masz dobrego, stałego spowiednika (?)
Ale moja droga - grzechy należy wyznawać krotko, zwięźle i na temat - choć sam wiem, że nie jest to łatwe.
Sam poniekąd borykam się ze skrupulami (Ale to na własne zyczenie poniekąd...), ale co mogę Ci poradzić - odetnij głowę, zajmuj się czymś innym, a nie tematem grzechu - dwa - ja miałem/mam problem czy dana myśl jest grzechem - nie jesteś w stanie kontrolować wszystkich Twoich myśli, które przez głowe Ci przechodzą.. Jak wyczytałem, jeśli przez głowę przejdzie Ci grzeszna myśl, a Ty ją zignorujesz - nic sie nie stanie (nie ma grzechu!) nie musisz usilnie walczyć z tą myślą, gdyż jak sam wiem po sobie - wraca za chwilę ze zdzwojoną siłą. Grzech myślą, zaczyna się tam, gdzie te grzeszną myśl dobrowolnie rozwijasz, rozciągasz dalej, w pełni świadomie... Na zasadzie, że tak, to grzeszna myśl, ale idę dalej...
Ps. nie chce uchodzić za eskperta.. ale nie myślałaś o skorzystaniu z tzw przywilejów dla skrupulatów? Oczywiście po konsultacji ze spowiednikiem (!) Mam nadzieję, że masz dobrego, stałego spowiednika (?)
- Susanna
- Zasłużony komentator
- Posty: 2836
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1176 times
- Been thanked: 1025 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Zaciekawiły mnie przywileje dla skrupulantów, postanowiłam poszukać w necie co nieco, i znalazłam:
https://misyjne.pl/przerwa-artykul/kied ... pulactwie/
Na podstawie „Ćwiczeń Duchowych” świętego Ignacego z Loyoli, benedyktyn ojciec Dufiner zebrał przywileje, które spowiednicy mogą zalecić penitentowi, który cierpi z powodu skrupulactwa. Niektóry korzystają ze wszystkich przywilejów, a inni tylko z niektórych, w zależności od potrzeby.
Opierają się one na zasadzie, że niektóre prawa pozytywne nie mogą być w całej rozciągłości obowiązywać skrupulatów ze względu na ich strukturę i aktualną sytuację psychiczną.
1.Skrupulat może mieć zalecenie od spowiednika, na czas określony lub na całe życie, by nie odbywać rachunku sumienia i nie odbywał dokładnej merytorycznie spowiedzi.
2.Zwolnienie z wypełnienia specjalnej pokuty sakramentalnej.
3.Zalecenie, by nie spowiadać się przed każdą komunią świętą.
4.Zdarza się, że spowiednik musi ograniczyć penitentowi skrupulatowi częstotliwość korzystania z sakramentu spowiedzi.
5 Zakaz spowiadania się z przeszłych grzechów wyznanych na wcześniejszych spowiedziach.
6.Wytrwałość w raz wyznaczonym kierunku, bez względu na zmieniających się spowiedników.
https://misyjne.pl/przerwa-artykul/kied ... pulactwie/
Ostatnio zmieniony 2024-08-21, 06:01 przez Susanna, łącznie zmieniany 1 raz.
"Miłość to cierpliwość, miłość to dobroć, miłość to nie zazdrość, nie chełpliwość, nie pycha, nie bezwstyd, nie egoizm, nie gniew."
Św. Rita z Cascii.
Św. Rita z Cascii.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 20833
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Ostrzeżenia: 1
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2927 times
- Been thanked: 5018 times
- Kontakt:
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Z tym że chyba tymi przywilejami dysponuje spowiednik?
- Susanna
- Zasłużony komentator
- Posty: 2836
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1176 times
- Been thanked: 1025 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Tak, tylko on
"Miłość to cierpliwość, miłość to dobroć, miłość to nie zazdrość, nie chełpliwość, nie pycha, nie bezwstyd, nie egoizm, nie gniew."
Św. Rita z Cascii.
Św. Rita z Cascii.
-
- Dyskutant
- Posty: 320
- Rejestracja: 7 sty 2024
- Been thanked: 28 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Tak czytałam o przywilejach skrupulantów-mam książkę skrupulantom na ratunek.Tylko za radą zgodą spowiednika można by było skorzystać z przywilejów.Jednak nie wiem czy tak bym chciała.To tak jakbym chciała się usprawiedliwiać.Kiedyś przystępowałam do spowiedzi co 3-4 miesiące.Mam dobrego stałego spowiednika.Jednak dosyć dawno nie byłam u spowiedzi u tego spowiednika.Gdy zmarła moja babcia poszłam do spowiedzi do innego księdza.Nie przyznałam się księdzu,że męczę się z zaburzeniem psychicznym się bo wstydzę się skrupulanctwa i ocd(psycholog radziła,by o tym mówić podczas spowiedzi).Od tamtej pory jeszcze bardziej myślę,że moja spowiedź jest świętokradzka.Kryzys mnie chyba dopada.Wczoraj byłam na Mszy Św.porannej w parafii do której potrafiłam się spowiadać na początku skrupulanctwa po parę razy.Odchodziłam od konfesjonału,dopadał mnie silny lęk,myśli i zaraz wracałam do spowiedzi.Źle się czułam podczas tej Mszy Św.Przypomniało mi się wszystko,ogarnął mnie znowu podobny strach,lęk.Nie przystąpiłam do Komunii.Znowu dopada mnie stres.To odczucie,że stale popełniam grzech ciężki i że to się nie zmieni,myśli też takie mam.Tłumaczę sobie,że to nerwica,że ona mną rządzi.Mówię sobie w myślach do siebie-zaufaj Panu Jezusowi.Ja ufam Panu Jezusowi.Dzisiaj byłam na Mszy Św. za babcię i przystąpiłam do Komunii.I chyba źle postąpiłam.Nie ufam sobie.Ogólnie ciężko jest mi to zmienić.Zabrakło babci,wszystko się zmieniło..Boję się powrotu tych natręctw.Boję się,że to wszystko wróci ze zdwojoną siłą..Modlę się już nawet za siebie tak jak mi kiedyś jeden ksiądz poradził.Proszę Pana Boga o uwolnienie od skrupułów.Sama jestem winna swojego stanu.Zasłużyłam sobie na to wszystko.Ale dobrze się stało.Nawróciłam się ze złej drogi.Już dawno powinnam to zrobić,nawrócić się.Przystąpiłam do spowiedzi generalnych.Pomimo iż jest jak jest,męczą mnie stale natrętne wulgarne myśli,rozproszenia,ocd,skrupuły.Ale dobrze się stało.Może to taki jakby to napisać test sprawdzian znak od Pana Boga,żebym się wreszcie nawróciła.Czy z tym się zostaje do końca życia? Boję się,że nigdy nie będę normalna.Że moje spowiedzi już zawsze takie będą.
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Myślę że najlepiej zapytać księdza o tą sprawę by się nie zadreczac tym, w sensie o tym czy to wpływa jakoś na ważność spowiedziKatarzyna1234 pisze: ↑2024-08-22, 20:37 Nie przyznałam się księdzu,że męczę się z zaburzeniem psychicznym się bo wstydzę się skrupulanctwa i ocd(psycholog radziła,by o tym mówić podczas spowiedzi).Od tamtej pory jeszcze bardziej myślę,że moja spowiedź jest świętokradzka.
Ostatnio zmieniony 2024-09-03, 11:44 przez Alterdoen, łącznie zmieniany 1 raz.
- Susanna
- Zasłużony komentator
- Posty: 2836
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1176 times
- Been thanked: 1025 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Ja mówiłam księdzu o swoich zaburzeniach.
Katarzyna- podczas następnej Spowiedzi może też powiedz.
Katarzyna- podczas następnej Spowiedzi może też powiedz.
"Miłość to cierpliwość, miłość to dobroć, miłość to nie zazdrość, nie chełpliwość, nie pycha, nie bezwstyd, nie egoizm, nie gniew."
Św. Rita z Cascii.
Św. Rita z Cascii.
-
- Dyskutant
- Posty: 320
- Rejestracja: 7 sty 2024
- Been thanked: 28 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Susanna już nie przystąpię do innego księdza do spowiedzi tylko do stałego spowiednika,który wie wszystko od początku.Podczas ostatniej spowiedzi nie miałam możliwości spowiedzi u stałego spowiednika,stąd pogorszenie.Z nerwów z tego wszystkiego biorę dodatkowo leki uspokajające do leków na ocd.Może jestem złą osobą.Nie potrafię się spowiadać.Nie zasługuję na pomoc Pana Boga.Ostatnio dużo się wydarzyło.Teraz doszła nagła śmierć babci najdroższej mi osoby.Od tamtej pory nie byłam u spowiedzi-minęło już 2 miesiące.Aż sama jestem na siebie za to zła.Nie wiem co się ze mną stało i co się dzieje.Boję się przystąpić teraz do spowiedzi.Boję się poprosić o indywidualną spowiedź( nie dałabym rady spowiadać się gdy ktoś za mną w kolejce do konfesjonału by czekał).Kiedyś byłam świadkiem złości osób na taką osobę.Usłyszałam,że taka osoba powinna nie spowiadać się tak długo bo zabierają czas.Dostałam ostatnio nie dosyć,że fobii,lęku,wstydu za swój stan,że znowu będzie kolejna skrupulancka spowiedź,że odwlekam to w czasie.Wstydzę się,że taka jestem.Tak bardzo bym chciała być normalna..Co mi się przypomni,gryzie mnie nerwica-zapisz to bo jak tego nie zapiszesz i zapomnisz to będzie zatajenie.Ostatnio dostałam obsesji,że mogę być chora.Totalny obłęd.Takie mam myśli.Sama się męczę,wstydzę się,że zamęczam spowiednika skrupułami.Nie wiem jak ruszyć z miejsca,zablokowałam się totalnie.To nie jest dobre,bo jest gorzej.Im dłużej odwlekam spowiedź tym jest gorzej psychicznie ze mną.Czy ktoś z was ma podobny lęk przed spowiedzią.?Jestem już zmęczona bo codziennie jest to samo.Nie krytykujcie mnie proszę.Ale jestem winna popełniłam świętokradztwo.Tak wygląda moje nawrócenie.Dwa miesiące temu przed pogrzebem babci przystąpiłam do spowiedzi bez kartki.Co pamiętałam bez kartki to wyznałam.Nie wyznałam świętokradztwa(ze wstydu przed proboszczem)-chociaż wiem,że spowiadam się przed Panem Bogiem,ale od zawsze jakoś wstydziłam,bałam się spowiadać u swojego proboszcza.Przystępowałam do Komunii i popełniłam poważny błąd-chociaż wiedziałam,że nie powinnam tego robić.Zlekceważyłam skrupuły.Przed Komunią powtarzałam sobie w myślach zaufaj Bogu-i Jezu Ufam Tobie i szłam do Komunii.Nie jestem dobrym człowiekiem.Sama już nie wiem czy popełniam świętokradztwo czy nie.Co jest grzechem wogóle.Nie wiem czy powinnam poprosić o pomoc spowiednika-to straszny wstyd bo jestem dorosła,a nic nie wiem.
Dodano po 1 minucie 3 sekundach:
A nie powiedziałam wtedy na spowiedzi o moim zaburzeniu i skrupulanctwie-bałam się krytyki księdza proboszcza.
Dodano po 1 minucie 3 sekundach:
A nie powiedziałam wtedy na spowiedzi o moim zaburzeniu i skrupulanctwie-bałam się krytyki księdza proboszcza.
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Tak, znam to. Powinna się pani zgłosic do psychoterapeuty. W Rzeszowie w domu katolickim "Tabor" jest ksiądz psychoterapeuta który będzie Panią rozumiał. I inni chrześcijańscy psychoterapeuci. W innych miastach zapewne tez sie tacy znajdą.Katarzyna1234 pisze: ↑2024-09-05, 16:56 Susanna już nie przystąpię do innego księdza do spowiedzi tylko do stałego spowiednika,który wie wszystko od początku.Podczas ostatniej spowiedzi nie miałam możliwości spowiedzi u stałego spowiednika,stąd pogorszenie.Z nerwów z tego wszystkiego biorę dodatkowo leki uspokajające do leków na ocd.Może jestem złą osobą.Nie potrafię się spowiadać.Nie zasługuję na pomoc Pana Boga.Ostatnio dużo się wydarzyło.Teraz doszła nagła śmierć babci najdroższej mi osoby.Od tamtej pory nie byłam u spowiedzi-minęło już 2 miesiące.Aż sama jestem na siebie za to zła.Nie wiem co się ze mną stało i co się dzieje.Boję się przystąpić teraz do spowiedzi.Boję się poprosić o indywidualną spowiedź( nie dałabym rady spowiadać się gdy ktoś za mną w kolejce do konfesjonału by czekał).Kiedyś byłam świadkiem złości osób na taką osobę.Usłyszałam,że taka osoba powinna nie spowiadać się tak długo bo zabierają czas.Dostałam ostatnio nie dosyć,że fobii,lęku,wstydu za swój stan,że znowu będzie kolejna skrupulancka spowiedź,że odwlekam to w czasie.Wstydzę się,że taka jestem.Tak bardzo bym chciała być normalna..Co mi się przypomni,gryzie mnie nerwica-zapisz to bo jak tego nie zapiszesz i zapomnisz to będzie zatajenie.Ostatnio dostałam obsesji,że mogę być chora.Totalny obłęd.Takie mam myśli.Sama się męczę,wstydzę się,że zamęczam spowiednika skrupułami.Nie wiem jak ruszyć z miejsca,zablokowałam się totalnie.To nie jest dobre,bo jest gorzej.Im dłużej odwlekam spowiedź tym jest gorzej psychicznie ze mną.Czy ktoś z was ma podobny lęk przed spowiedzią.?Jestem już zmęczona bo codziennie jest to samo.Nie krytykujcie mnie proszę.Ale jestem winna popełniłam świętokradztwo.Tak wygląda moje nawrócenie.Dwa miesiące temu przed pogrzebem babci przystąpiłam do spowiedzi bez kartki.Co pamiętałam bez kartki to wyznałam.Nie wyznałam świętokradztwa(ze wstydu przed proboszczem)-chociaż wiem,że spowiadam się przed Panem Bogiem,ale od zawsze jakoś wstydziłam,bałam się spowiadać u swojego proboszcza.Przystępowałam do Komunii i popełniłam poważny błąd-chociaż wiedziałam,że nie powinnam tego robić.Zlekceważyłam skrupuły.Przed Komunią powtarzałam sobie w myślach zaufaj Bogu-i Jezu Ufam Tobie i szłam do Komunii.Nie jestem dobrym człowiekiem.Sama już nie wiem czy popełniam świętokradztwo czy nie.Co jest grzechem wogóle.Nie wiem czy powinnam poprosić o pomoc spowiednika-to straszny wstyd bo jestem dorosła,a nic nie wiem.
Dodano po 1 minucie 3 sekundach:
A nie powiedziałam wtedy na spowiedzi o moim zaburzeniu i skrupulanctwie-bałam się krytyki księdza proboszcza.
Taki tok myślenia jaki pani przedstawiła nie istnieje w naszej wierze. Nie ma takich analiz w wierze katolickiej. Jakiś kartek nie kartek. Spowiedz wazna nie wazna itd. To jest problem natury psychicznej w polączeniu ze złym obrazem Boga. Sam byłem w takim stanie przez 13 lat i teraz patrząc z boku na "skrupulantyzm", znając swój stan, można zobaczyc że to jest istny absurd. Oczywiscie związany z ogromnym cierpieniem.
Dodano po 5 minutach 8 sekundach:
Jak ktoś ma "skrupuły" to powinien natychmiast zastopowac i coś z tym zrobic. Zmienic droge. Udać się po pomoc w odpowiednie miejsce. Żałuje że mi nikt tego nie powiedział 10 lat temu i musiałem cierpieć w ten sposób i dzwonić po ksiedzach z pytaniami. Albo pisac na roznych forach
Ostatnio zmieniony 2024-09-05, 17:27 przez panjan, łącznie zmieniany 4 razy.
-
- Dyskutant
- Posty: 320
- Rejestracja: 7 sty 2024
- Been thanked: 28 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Panjan chodzę na terapię,biorę leki.Jeszcze walczę o to ,żeby pokonać skrupuły.Jeszcze..
Dodano po 7 minutach 29 sekundach:
Długą drogę już przeszłam.Kryzysy psychiczne,myśli samobójcze,samookaleczenia.Spowiedzi,psychiatra,leki,terapia.Płaczę znowu wieczorami bo już nie wiem jak sobie z tym poradzić.Boję się spowiedzi.Nie wiem dlaczego tak się stało.Nie mogę spać,martwię się nieustannie co dalej będzie.Nachodzą mnie lęki.Proszę Pana Boga o pomoc.Przerasta mnie to wszystko.Udaje na codzień,że jest dobrze,a w środku nie mogę swojego stanu znieść.
Dodano po 7 minutach 29 sekundach:
Długą drogę już przeszłam.Kryzysy psychiczne,myśli samobójcze,samookaleczenia.Spowiedzi,psychiatra,leki,terapia.Płaczę znowu wieczorami bo już nie wiem jak sobie z tym poradzić.Boję się spowiedzi.Nie wiem dlaczego tak się stało.Nie mogę spać,martwię się nieustannie co dalej będzie.Nachodzą mnie lęki.Proszę Pana Boga o pomoc.Przerasta mnie to wszystko.Udaje na codzień,że jest dobrze,a w środku nie mogę swojego stanu znieść.
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
U mnie 12 lat takich stanów skrupulanckich przerodzilo sie w ogromną nienawisc do "boga". Czyli do tego "boga" ktorego mialem w glowie, ale wtedy jeszcze nie rozrózniałem. Wpadałem w istne szały wyzywając Boga od najgorszych, od k... i ch.... itd. Teraz dopiero wiem ze to nie Boga tylko tego pseudoboga w postaci nerwicy natręctw wyzywałem. Po tylu latach tortur nerwicy natręctw i "pokornego analizowania" pod koniec juz miałem dość. Mimo że na rozum już poznałem swoj stan, to do pełnego zdrowia psychicznego mam bardzo daleko. Często szaleje, groze samobojstwem, wale głowa w sciane itd. Wpadam w niewyobrazalne szaly. Dawno powinienem leżec w psychiatryku. Ale jak mnie rodzice już chca zawiesc, to sie uspokajam i mowie ze nigdzie nie jade.
Tez kamuflowałem ten stan przed otoczeniem i to był najbiększy problem.
W takim stanie absolutnie sie nie spowiadaj. To tylko nakręca objawy. Najpierw trzeba poznac Boga potem sie spowiadac. Spowiedz sama w sobie Bogiem nie jest. W naszej chorobie spowiedz "wazna spowiedz" staje sie bożkiem. Dobrze by było znaleść ksiedza ktory wie na czym polega ta choroba. Wtedy nie bedziesz mu musiała za wiele tłumaczyc bo będzie znał wszystkie mechanizmy.
Spowiedź nie polega na "wyznaniu grzechow w taki sposób zeby prawnie nie było sie czego przyczepic". To jest kompletne urojenie. Rozumiem ze sobie wyrobilas, tak jak ja, ten mechanizm typu "Isc do Komunii czy to juz był cieżki" "o nie, nie opisalam okolicznosci grzechow" itd ale tego nie ma. To jest heretyczny faryzeizm. To ze ktos idzie do spowiedzi to wyraz tego ze spotkal Boga w zyciu, ze Go w jakis sposob poznal. Chodzenie do spowiedzi dla samej spowiedzi i tego znerwicowanego obrazu Boga jest bardzo niebezpieczne.
Jakbym sie zapytał czemu po prostu nie zrezygnujesz ze spowiedzi widzac w jakie męki cie to wprowadza to co bys powiedziała? Że boisz sie że pojdziesz do piekła w razie niespodziewanej smierci? Nie w ten sposob. Nie lękiem przed piekłem poznajemy Boga. Tylko nie to...
Spotkałem jednego w zyciu ksiedza ktory dokladnie wiedzial na czym polega nerwica natrectw na tle religijnym w osrodku Tabor w Rzeszowie. Na pewno jest wiecej, warto poszukac.
Dodano po 3 minutach 43 sekundach:
Nie moeie aby rzucic wiare, absolutnie nie. Wręcz przeciwnie aby ją pozyskać od nowa. Od zera. Poprzez calkowite odnowienie wizji Boga w swojej głowie i wtedy po zdrowemu sie spowiadac
Dodano po 1 minucie 41 sekundach:
Czyli terapia, farmakoterapia o ile lekarz uzna za stosowne.
I poszukanie ksiedza co sie na tym zna
Tez kamuflowałem ten stan przed otoczeniem i to był najbiększy problem.
W takim stanie absolutnie sie nie spowiadaj. To tylko nakręca objawy. Najpierw trzeba poznac Boga potem sie spowiadac. Spowiedz sama w sobie Bogiem nie jest. W naszej chorobie spowiedz "wazna spowiedz" staje sie bożkiem. Dobrze by było znaleść ksiedza ktory wie na czym polega ta choroba. Wtedy nie bedziesz mu musiała za wiele tłumaczyc bo będzie znał wszystkie mechanizmy.
Spowiedź nie polega na "wyznaniu grzechow w taki sposób zeby prawnie nie było sie czego przyczepic". To jest kompletne urojenie. Rozumiem ze sobie wyrobilas, tak jak ja, ten mechanizm typu "Isc do Komunii czy to juz był cieżki" "o nie, nie opisalam okolicznosci grzechow" itd ale tego nie ma. To jest heretyczny faryzeizm. To ze ktos idzie do spowiedzi to wyraz tego ze spotkal Boga w zyciu, ze Go w jakis sposob poznal. Chodzenie do spowiedzi dla samej spowiedzi i tego znerwicowanego obrazu Boga jest bardzo niebezpieczne.
Jakbym sie zapytał czemu po prostu nie zrezygnujesz ze spowiedzi widzac w jakie męki cie to wprowadza to co bys powiedziała? Że boisz sie że pojdziesz do piekła w razie niespodziewanej smierci? Nie w ten sposob. Nie lękiem przed piekłem poznajemy Boga. Tylko nie to...
Spotkałem jednego w zyciu ksiedza ktory dokladnie wiedzial na czym polega nerwica natrectw na tle religijnym w osrodku Tabor w Rzeszowie. Na pewno jest wiecej, warto poszukac.
Dodano po 3 minutach 43 sekundach:
Nie moeie aby rzucic wiare, absolutnie nie. Wręcz przeciwnie aby ją pozyskać od nowa. Od zera. Poprzez calkowite odnowienie wizji Boga w swojej głowie i wtedy po zdrowemu sie spowiadac
Dodano po 1 minucie 41 sekundach:
Czyli terapia, farmakoterapia o ile lekarz uzna za stosowne.
I poszukanie ksiedza co sie na tym zna
Ostatnio zmieniony 2024-09-07, 23:25 przez panjan, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Gaduła
- Posty: 831
- Rejestracja: 29 gru 2017
- Ostrzeżenia: 1
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 73 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Mam ważną sprawę! Zrobiłem niedokładny rachunek sumienia. Skupiłem się na jednej rzeczy, a zapomniałem wyspowiadać inny grzech (związany z mową), jak zgrzeszyłem mową jakiś czas temu i przy spowiedzi (u mnie w parafii nie ma spowiedzi przed mszą bo jest tylko jeden ksiądz), chciałem to wyznać. Ale skrupuły i powracanie do starych spraw wzięły gorę. Oczywiście nie chciałem zataić żadnego grzechu, ale niedbały rachunek sumienia sprawia że spowiedź jest nie ważna. Wiem że pamiętałem o tym grzechu wcześniej (kilka dni przed spowiedzią chyba przypominałem sobie co mam powiedzieć na spowiedzi/i miałem silną potrzebę go wyspowiadać, ale kompletnie zapomniałem o nim, dodatkowo ksiądz zaczął ze mną rozmawiać w konfesjonale i już całkiem wybiło mnie to z rytmu. Zawsze staram się przykładać do rachunku sumienia, nie wiem czy moja spowiedź była ważna? Nie wiem co mam robić
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Po pierwsze bardzo współczuje.
Po drugie zachęcam aby z tego stanu wyjsc, zanim cie całkiem zniszczy, jak mnie.
I mam pytanie. Dlaczego ci aż tak strasznie zależy abys mogl tą spowiedz "zaliczyc" jako ważną? Ok, jest ważna. I co dalej? Na tym się kończy życie? Na tym polega wiara? Żeby spowiedź była mechanicznie wykonana, aby była "wazna"
Podejrzewam ze te skrupuły zabieraja ci całe życie. Czy myślisz że Bóg tego chce?
Dodano po 1 minucie 33 sekundach:
Spowiedź moze i jest ważna ale za to życie sie staje "nie ważne" w takim stanie umysłu.
Dodano po 59 sekundach:
@Quinque
@Katarzyna1234
Dodano po 2 minutach 41 sekundach:
I tak, to co opisał quinque tez znam. Dokladnie w tym samym miejscu bylem i doslownie to samo przerabialem. Doslownie to samo co quinque opisał
Po drugie zachęcam aby z tego stanu wyjsc, zanim cie całkiem zniszczy, jak mnie.
I mam pytanie. Dlaczego ci aż tak strasznie zależy abys mogl tą spowiedz "zaliczyc" jako ważną? Ok, jest ważna. I co dalej? Na tym się kończy życie? Na tym polega wiara? Żeby spowiedź była mechanicznie wykonana, aby była "wazna"
Podejrzewam ze te skrupuły zabieraja ci całe życie. Czy myślisz że Bóg tego chce?
Dodano po 1 minucie 33 sekundach:
Spowiedź moze i jest ważna ale za to życie sie staje "nie ważne" w takim stanie umysłu.
Dodano po 59 sekundach:
@Quinque
@Katarzyna1234
Dodano po 2 minutach 41 sekundach:
I tak, to co opisał quinque tez znam. Dokladnie w tym samym miejscu bylem i doslownie to samo przerabialem. Doslownie to samo co quinque opisał
Ostatnio zmieniony 2024-09-07, 23:53 przez panjan, łącznie zmieniany 2 razy.
-
- Gaduła
- Posty: 831
- Rejestracja: 29 gru 2017
- Ostrzeżenia: 1
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 12 times
- Been thanked: 73 times
Re: O skrupułach, czyli o nerwicy natręctw na tle religijnym
Mniejsza z moim życiem. Mówimy o kwesti życia wiecznego. Nie wiem czy była ważna. Najlepiej żeby jakiś ksiądz się wypowiedział. Szukałem w Internecie ale prawie nigdzie nikt nic na ten temat nie napisał