Kryzys po rozstaniu
Kryzys po rozstaniu
Dzień dobry. Jestem w rozterce. Byłam w związku przez 7 lat, po czym wzięliśmy ślub kościelny. Nie wiem co mnie zaślepiło, że do tego doszło. Czułam, że popełniam błąd, ale tak go kochałam, że myślałam, że się zmieni. On nie chciał mieć dzieci, bardzo pogardliwie wypowiadał się na ich temat, po ślubie też nie zmienił zdania, unikał stosunków seksualnych bo miał obsesję, że mogę zajść w ciążę. Traktował mnie źle, stosował przemoc psychiczną zarówno przed ślubem, jak i po. Odeszłam od niego 3 lata temu, ale do tej pory boję się złożyć pozew rozwodowy. Od tego czasu nie byłam u spowiedzi, nie chodzę do kościoła. Czuję wyrzuty sumienia, że odchodząc złamałam przysięgę daną przed Bogiem. Nie wrócę do niego, nie ma takiej możliwości. Zanim odeszłam wielokrotnie mówiłam, że jeżeli nie zmieni zachowania to się to skończy rozstaniem. Nawet po rozstaniu próbowałam namówić go na terapię, z marnym skutkiem. Wiem, że życie w tym związku doprowadziłoby mnie do depresji. Nie wiem jak wrócić do wiary, jak mam się wyspowiadać po takim czasie. Boję się, że spowiednik mnie potępi bo zaczęłam się z kimś spotykać (nie mieszkam z nim). Bardzo mi to ciąży.
-
- Aktywny komentator
- Posty: 761
- Rejestracja: 29 sie 2024
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 3 times
- Been thanked: 55 times
Re: Kryzys po rozstaniu
Nie wiem, czy to cię pocieszy ale miałem kiedyś raczej znacznie większe obawy przed spowiedzią.
Niestety, spowiednik faktycznie nie był zachwycony - delikatnie to ujmując ale dał rozgrzeszenie i nawet całkiem niedużo na pokute zadał.
Po tym udało mi się jakoś wychodzić już na prostą.
Niestety, spowiednik faktycznie nie był zachwycony - delikatnie to ujmując ale dał rozgrzeszenie i nawet całkiem niedużo na pokute zadał.
Po tym udało mi się jakoś wychodzić już na prostą.
Re: Kryzys po rozstaniu
Mnie od samego początku męczy sumienie bo nie z myślami o rozstaniu wchodziłam w to małżeństwo. Z perspektywy czasu wiem, że powinnam wtedy iść do spowiedzi etc., że byłoby prościej niż się odcinać. A z drugiej strony mnie ta decyzja kosztowała naprawdę dużo, to nie jest proste odejść od osoby, która nas niszczy. Wtedy bałam się, że będę zbyt słaba i pod wpływem namowy od spowiednika się ugnę i wrócę do męża. Wiem, że są przesłanki do orzeczenia nieważności małżeństwa... Natomiast do tej pory czuję się hm, nie wiem jak to określić słowami, w pewnym stopniu odpowiedzialna za to nieudane małżeństwo. Bo widziały gały co brały, on nic nie ukrywał.
- AdamS.
- Elitarny komentator
- Posty: 3044
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Górskie pustkowia
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 1144 times
- Been thanked: 1448 times
Re: Kryzys po rozstaniu
Jezus wdał się w rozmowę z kobietą, która prawdopodobnie miała jeszcze bardziej zawikłaną sytuację, prosząc ją o wodę ze studni. Rozmowa stała się pretekstem, aby przejść do obudzenia w niej nadziei, skierowanej ku "wodzie żywej". Na pytanie o męża kobieta odpowiedziała, że go nie ma - na co Jezus odrzekł: Dobrze powiedziałaś: Nie mam męża. Miałaś bowiem pięciu mężów, a ten, którego masz teraz, nie jest twoim mężem. To powiedziałaś zgodnie z prawdą.
Było to jedno z nielicznych spotkań, kiedy Jezus mówił do kobiety (pogardzanej przez Żydów) o sobie jako Mesjaszu: prawdziwi czciciele będą oddawać cześć Ojcu w Duchu i prawdzie, a takich to czcicieli chce mieć Ojciec. Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie». Rzekła do Niego kobieta: «Wiem, że przyjdzie Mesjasz, zwany Chrystusem. A kiedy On przyjdzie, objawi nam wszystko». Powiedział do niej Jezus: «Jestem nim Ja, który z tobą mówię». (J 4,23-26)
Skoro Jezus rozmawiał z pogardzana przez wszystkich Samarytanką, która według prawa była cudzołożnicą, jakże mógłby odrzucić Ciebie? Im bardziej czujesz się niegodna, im mocniej pokomplikowałaś sobie życie - tym bardziej potrzebujesz bliskości Jezusa. Spowiedź jest sakramentem, w którym On sam mówi przez kapłana, więc się niczego nie obawiaj - wyznaj szczerze swoją sytuację.
Istnieją tu mocne przesłanki do wystąpienia o nieważność takiego małżeństwa, jednak nie wyprzedzaj takiej decyzji wchodzeniem w kolejna zależność. Owszem, przyjaźń jest tu wskazana, bo potrzebujesz teraz szczególnego wsparcia. Najważniejszym jednak wsparciem jest to duchowe, płynące z sakramentów - wtedy otrzymasz pełne rozeznanie swej sytuacji. Ważne, byś zbyt pochopnie nie władowała się w kolejny związek (tak się często dzieje, gdy człowiek podświadomie chce wymazać pamięć o poprzednim). Przed człowiekiem nigdy nic nie jest zamknięte - trzeba jednak, aby każdą drogę rozpoczynał od relacji z Bogiem, który jako jedyny jest w stanie spełnić nasze najgłębsze pragnienia.
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1769
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 275 times
- Been thanked: 723 times
- Kontakt:
Re: Kryzys po rozstaniu
z tego co opisałaś to fakt że rozstałaś się z mężem raczej nie jest przeszkodą w otrzymaniu rozgrzeszenia - więc jak najbardziej idź do spowiedzi. Najlepiej jakbyś znalazła księdza który może Ci poświęcić trochę więcej czasu (np. są zakonnicy którzy mają całodzienne dyżury spowiedzi w większych miastach). I w trakcie takiej dłuższej spowiedzi możesz wszystko szczerze powiedzieć.
Zachęcam wróć do modlitwy, wróć do Eucharystii - z Bogiem dużo łatwiej przejść kryzys
Zachęcam wróć do modlitwy, wróć do Eucharystii - z Bogiem dużo łatwiej przejść kryzys
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!