I widzisz, tu dochodzimy do kolejnej różnicy w podejściu. Kiedy szukam prawdy Bożej i tego, co mógł Bóg zrobić lub nie zrobić w kwestiach związanych z Jego działaniem, opieram się na Jego objawieniu, a nie na źródłach, które na pewno nie pochodzą od Niego, a są kolejną warstwą interpretacji, tym bardziej psychologia. Nawet ocena prawdy naszej rzeczywistości musi mieć zamysł, jaki określił Bóg w objawieniu i może dlatego mamy inne wnioski.sądzony pisze: ↑2025-04-15, 21:30 Zgadza się. Biblia nie mówi, że Adam i Ewa wypełniali podobieństwo w sensie przebóstwienia. Biorąc jednak pod uwagę Nowego Adama i Nową Ewę, którzy poniekąd urodzili się jako rajscy ludzie wydaje mi się, że wypełniali podobieństwo, powołanie, w pełni współpracowali z łaską synergicznie zmierzając ku zjednoczeniu z Bogiem.
"zradzanie, umieranie, zmartwychwstawanie" - nie wiem gdzie to wyczytałem, bo nie sądzę bym wymyślił. Jest to swego rodzaju metafora niekończącego się procesu rozwoju. W psychologii jest zwie się to "dezintegracją pozytywną" (Dąbrowski) niejednokrotnie porównywaną z drogą oczyszczenia (w szczególności nicą ciemną) św. Jana od Krzyża. Może to faktycznie niezbyt fortunne.
Widzę, że przyznajesz, iż Biblia nie mówi wprost o "wypełnianiu podobieństwa" czy "przebóstwieniu" Adama i Ewy. Zamiast tego używasz wyrażeń jak "wydaje mi się" czy wspominasz metafory, których pochodzenia "nie wiesz, gdzie wyczytałeś".
To pokazuje istotny problem metodologiczny - gdy rozważamy zagadnienia teologiczne, zwłaszcza dotyczące rzeczywistości tak odległej jak stan przed upadkiem, nie uważasz, że powinniśmy mocno trzymać się tego, co Bóg objawił w swoim Słowie, a nie budować koncepcji na re-interpretacjach, albo na naszych przypuszczeniach?
Biblia przedstawia Adama i Ewę jako stworzonych na Boży obraz i podobieństwo (Rdz 1:26-27), w stanie niewinności, ale z potencjałem do rozwoju. Mieli oni bezpośrednią relację z Bogiem, ale z zachowaniem fundamentalnej różnicy między Stwórcą a stworzeniem. Ta relacja zawierała elementy zaufania, posłuszeństwa i dialogu - co opisane jest prostym, klarownym językiem w Księdze Rodzaju.
Koncepcje "dezintegracji pozytywnej" czy "nocy ciemnej" mogą być wartościowe w innych kontekstach, ale nie mamy biblijnych podstaw, by projektować je na stan Adama i Ewy przed upadkiem. Podobnie z ideą "nieustannego zradzania, umierania i zmartwychwstawania" - to pojęcia, które wprowadzają elementy śmierci tam, gdzie Biblia wyraźnie mówi, że śmierć pojawiła się dopiero jako konsekwencja grzechu.
W poszukiwaniu prawdy o stanie pierwotnym człowieka i jego wierze, jako chrześcijanie mamy pewność tylko w tym, co objawił nam Bóg - a to przedstawia nam obraz dużo prostszy i jaśniejszy niż złożone konstrukcje mistyczne czy psychologiczne.