Dziś spotkałem, chyba tego samego, dwa razy. Raniutko wypełzł spod auta, gdym podjechał pod bramę. A później spotkałem go niedalekiej okolicy, gdy się wylegiwał. Żona twierdzi, że to padalec.

Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.