Post
autor: Marek_Piotrowski » 2020-03-22, 10:29
Prawosławie po prostu ma inną wiarę - w tej dziedzinie dość zabobonną. Mianowicie uważają, że chleb nie tylko co do istoty (jak wierzą katolicy) ale także co do przypadłości zamienia się w Ciało CHrystusa - wbrew oczywistym faktom.
Pozwólcie, że "zaprodukuję się" z krótkim podsumowaniem na temat:
CZY PRZEISTOCZENIE CHRONI PRZED ZARAŻENIEM?
=====================================
ZANIM PRZECZYTASZ:
1. NIE twierdzę, jakoby prawdopodobieństwo zarażenia się Eucharystią było duże. Jest skrajnie małe - sam zaraz idę na Mszę Świętą. Zdecydowanie Eucharystia warta jest tak niewielkiego ryzyka.
2. Tekst odnosi się wyłacznie do fałszywego mniemania, jakoby Przeistoczenie coś zmieniało pod względem możliwości zarażenia; natomiast NIE twierdzę, jakoby medycznie było to duże zagrożenie
========================================
Jedni mówią: „Nie, nie można! Przecież to już nie chleb, ale Ciało Chrystusa!”
Inni na to pytają, dlaczego w takim razie chorym na celiaklię szkodziły pełnoglutenowe Hostie, mimo że przeciez były spożywane po Przeistoczeniu, a więc były Ciałem i Krwią Chrystusa?!
Jak to jest, że „prawdziwie, rzeczywiści i substancjalnie” chleb przemieniony zostaje się w Ciało Chrystusa, a jednocześnie Kościół może więc bez sprzeczności głosić, iż pod względem fizyko-chemicznym chleb eucharystyczny pozostaje chlebem (wyjąwszy cuda eucharystyczne).
Postaram się na to znaleźć odpowiedź w nauce Kościoła. Zaznaczam, że nie wypowiadam się co do tego, czy prawdopodobieństwo zarażenia przez Komunię Świętą w sensie medycznym jest realne (nie znam się na tym), a rozważał będę tylko to, czy pod względem wiary Przeistoczenie chroni przez zarażeniem.
Zacznijmy od dwu oficjalnych dokumentów:
Bulla O Unii Z Ormianami Exsultate Deo, 22 listopada 1439 r.
„(…) mocą samych słów substancja chleba przemienia się w ciało Chrystusa, a substancja wina w krew, tak jednak, że cały Chrystus jest obecny pod postacią chleba i cały pod postacią wina. Także pod każdą cząstką konsekrowanej hostii i konsekrowanego wina, po oddzieleniu, jest cały Chrystus.”
Sobór Trydencki, Dekret o sakramencie Eucharystii
„Najpierw święty Sobór naucza oraz otwarcie i jasno wyznaje, że w życiodajnym sakramencie świętej Eucharystii po konsekracji chleba i wina nasz Pan Jezus Chrystus, prawdziwy Bóg i prawdziwy człowiek, znajduje się prawdziwie, rzeczywiście i substancjalnie (kan. 1) pod postaciami owych widzialnych rzeczy(...)”
„przez konsekrację chleba i wina dokonuje się przemiana całej substancji chleba w substancję ciała Chrystusa, naszego Pana, i całej substancji wina w substancję Jego krwi. Tę przemianę trafnie i właściwie święty katolicki Kościół nazwał przeistoczeniem (kan. 2)”
Zatem dowiedzieliśmy się, że substancja chleba i wina przemienia się w Ciało i Krew Chrystusa. Następuje to PRAWDZIWIE, RZECZYWIŚCIE i SUBSTANCJALNIE.
Czy przemiana „substancjalna” oznacza że substancja chemiczna/fizyczna chleba ulega zmianie i zamienia się MATERIALNE w Ciało Chrystusa?
Oczywiście NIE. Myślę, że wielu współczesnych myli tu termin „substancja”, bowiem (powiedzmy to od razu - całkowicie błędnie) utożsamiają słowo "substancja" z tym, co dziś znaczy ono w chemii czy fizyce.
To prawda, w chemii i fizyce, "substancja" to np. związek chemiczny.
Czy zatem Kosciół uczy że związki chemiczne z których zbudowany jest chleb, zmieniają się w związki, z których zbudowane jest Ciało Chrystusa?
Oczywiście nie!
Pierwotne znaczenie słowa "substancja" w terminologii teologicznej (zanim jeszcze w chemii czy fizyce przyjął się powszechnie ten termin) jest zupełnie krańcowo różne (nadal zresztą jest używane w filozofii).
Otóż - mówię w uproszczeniu - "substancja" to mniej-więcej tyle co "istota rzeczy". Coś co sprawia że coś jest czymś.
Na przykład weźmy stół. Stoły bywają różne (małe, duże, okrągłe, prostokątne, na czterech, dwu, trzech nogach lub całkiem bez nóg - a nawet podwieszane, bywają z drewna i z metalu), mają też różne przeznaczenie (do jedzenia, operacyjny, pod telewizor, stół do ping-ponga itd).
Co powoduje, że dany mebel jest "stołem"?
No, przyznam, ze nie potrafię tego zdefiniować - niemniej to, co powoduje, że "stół jest stołem" nazywamy własnie "substancją stołu".
Klasyczna definicja brzmi: „Substancja to istota rzeczy, którą możemy w danej rzeczy odkryć intelektem, naturę, dzięki której dana rzecz jest "sobą"”
Jest to całkiem inne rozumienie niż podejście chemiczne ("substancji z której zrobiono stół"). To fizyczno/chemiczne rozumienie - a więc "właściwości" filozofia nie nazywa "substancją" tylko "PRZYPADŁOŚCIAMI"
I taka przemiana następuje w przypadku Eucharystii - chleb po Przemianie zachowuje swoje "przypadłości" (wygląd, smak, skład chemiczny, właściwości fizyczne itd) mimo iż jego "substancja" zmienia się w Ciało Chrystusa.
Dokładnie tak jak podczas Ostatniej Wieczerzy - kiedy to "fizycznie" chleb pozostał chlebem a wino pozostało krwią - mimo wygłoszonej wprost przez Chrystusa informacji o Przemianie.
Jezus jest w Eucharystii obecmy PRAWDZIWIE, ale bynajmniej nie MATERIALNIE
Raniero Cantalamessa OFMCap, kaznodzieja Domu Papieskiego skomentował powyższe tak:
"Sobór Trydencki sprecyzował lepiej sposób rozumienia rzeczywistej obecności, używając trzech przysłówków: vere, realiter, substantialiter. Jezus jest obecny prawdziwie, nie tylko w obrazie czy figurze; jest obecny rzeczywiście, nie tylko subiektywnie przez wiarę wierzących; jest obecny substancjainie, to znaczy według swojej głębokiej rzeczywistości, która jest niewidzialna dla zmysłów, a nie według zewnętrznych przejawów (chleb, wino).”
Może przystępniejszy będzie tekst bp. Andrzeja Siemieniewskiego:
"Ponieważ niektórzy myślą, ze obecność Jezusa w Eucharystii jest materialna i jakby „fizyczna”, to stają przed trudnymi pytaniami: czy Pan Jezus przebywa w niebie czy na ziemi? czy może być w kilku miejscach - kościołach - jednocześnie?
Tymczasem jednak wierzymy w obecność Jezusa Chrystusa w Eucharystii nie „materialną” i „fizyczną”, ale „sakramentalną”.
Jakie jest prawdziwie katolickie rozumienie licznych wersetów biblijnych dotyczących sakramentu Ciała i Krwi Pana, najlepiej dowiemy się od uznanych katolickich autorytetów, nazywanych „Doktorami Kościoła”. Jednym z nich jest św. Tomasz z Akwinu, teolog z XIII w. Tomasz zastanawiał się miedzy innymi nad następującym pytaniem: czy my, katolicy, czytając Biblie, wierzymy w Ciało Jezusa obecne fizycznie i materialnie w Eucharystii?
Na to pytanie tak oto odpowiedział w najbardziej znanym ze swoich dziel, w Sumie Teologicznej.
Rzeczywista obecność Ciała i Krwi Pana w Eucharystii nie jest obecnością fizyczną, ponieważ sposoby prawdziwej obecności mogą być rożne, nie tylko materialne i fizyczne.
O ile na przykład normalne ciało człowieka obecne jest w przestrzeni przez swoje zewnętrzne kształty i zajmuje tyle miejsca, ile wynoszą jego rozmiary, o tyle dusza człowieka - tez przecież realnie obecna! - znajduje się w człowieku na inny sposób, nie przez swoje wymiary, których zresztą w ogóle nie posiada. Dusza nie jest przecież w połowie po prawej stronie ciała, a w połowie po lewej, ani nie ubywa jej, gdy człowiek na przykład straci rękę. Jeszcze inaczej może być obecny w tym świecie duch (na przykład anioł). Przecież nawet jeśli jakieś pomieszczenie jest niewielkie, to nikt nie powie, ze nie zmieszczą się w nim trzy anioły, bo zabraknie dla nich przestrzeni! Rodzaje obecności są rożne.
Te trzy rodzaje obecności nazywano tradycyjnie: obecnością „przez wymiary” (ciało człowieka), „przez substancję” (dusza ludzka), „przez moc” (aniołowie).
Jeszcze innym sposobem obecności jest prawdziwa i rzeczywista obecność Jezusa w Eucharystii - jak mówią Ewangelie i św. Paweł - obecność w Jego „Ciele i Krwi”. Jest to obecność sakramentalna. Trafnie ujął to św. Tomasz w Sumie Teologicznej przypominając oczywistą prawdę chrześcijańskiej wiary, ze wierząc w obecność Pana Jezusa w Eucharystii trzeba nam jednocześnie zawsze pamiętać, ze „Ciało Chrystusa przebywające w niebie - spoczywa”. A ponieważ w Eucharystii spotykamy sakramentalną obecność Jezusa, to „Ciała Chrystusowego nikt nie może widzieć w tym sakramencie posługując się zmysłem wzroku”. Wbrew rozmaitym entuzjastom, mówiącym o tym, ze Pan Jezus rzekomo cierpi zamknięty w tabernakulum, albo przełamywany podczas eucharystycznego „łamania Chleba”, św. Tomasz mówi: „niedopuszczalne jest twierdzenie, ze przełamywane bywa samo prawdziwe Ciało Chrystusa... jest ono niezniszczalne i nie podlega cierpieniu”.
Rzeczywista obecność Jezusa pod postaciami Chleba i Wina Eucharystii oznacza znacznie więcej niż tylko obecność duchową. Chodzi tu o obecność w „Ciele i Krwi”, czyli o spotkanie zarówno z Bogiem-Duchem (Synem Bożym), jak i Bogiem-Człowiekiem (Jezusem z Nazaretu). „Duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam” (Łk 24,39). Ta rzeczywista obecność nie jest jednak materialno-fizyczna (nie jest, jak ujął to Tomasz z Akwinu, „przez wymiary”), ale zupełnie inna - a mianowicie sakramentalna"
Dochodząc do konkluzji: pod względem materialnym: fizycznym, chemicznym i, niestety, biologicznym Chleb Eucharystyczny pozostaje chlebem (mimo że substancjalnie, rzeczywiście i prawdziwie jest Ciałem Chrystusa).
Zatem, niestety, jeśli np. ktoś zatruje wino mszalne, to mimo że nastąpiła Przeistoczenie, nadal działa ono na organizm ludzki tak, jak by Przeistoczenia nie było. Kto był na filmie „Najdroższe Serce” być może pamięta, iż jeden z kapłanów krzewiacych ten kult został otruty przez masonerię właśnie w ten sposób; przez zatrute wino mszalne.
Oczywiście, zdarzają się i cuda – przekazy mówią, iż św. Jan ocalał, mimo że wypił zatrute wino. Niemniej to są cuda i nie dzieją się ani nagminnie, ani automatycznie. Nie ma żadnych obietnic związanych z tym, jakoby przez Eucharystię nie można się było zarazić.
Tak więc , niestety, zakażony chleb pozostaje zakażonym chlebem.