Magnolia pisze: ↑2018-03-13, 08:31 ... Obawy na przykład mogą budzić myśli: czy aby na pewno jestem godny nieba...? przecież grzeszyłem...może nie zasługuję na miłość Boga, może Bóg mnie nie zechce...
Tak. Ale co z tego? Gdy będziemy świadomi końca, tego, że dzielą nas minuty a może dni. Bo nie ważne ile ile czasu nas dzieli, ale świadomość, że czas został określony, a zdarzenie nieuchronnie nastąpi po jego upływie. Powiedzmy, że jak człowiek na środku oceanu w przeciekającej łodzi. Te wątpliwości będą towarzyszyły. Ale czy one wpływają na to, co wtedy robić? Uważam, że zupełnie, nie. A czemuż to? A temuż to, że towarzyszą one nam stale (dowodem Twój post). A także temuż, że teraz mamy czas robienie tego, co potrzebne do zbawienia.
Tytułowe pytanie uzmysławia najdoskonalszą pułapkę szatańską. Diabeł cały czas przekonuje, że jeszcze mamy czas. Że dopiero wtedy, gdy nadejdzie koniec świata, będziemy musieli zrobić COŚ. A to jest wierutne kłamstwo. Nie wtedy mamy coś zrobić. NA pewno nie wtedy. To jest zadanie na całe życie. Na każdy dzień, na każdą chwilę. To zadanie permanentne. Na co dzień.
Gdy przyjdzie koniec świata, to nie mamy się zajmować nagłym odkręcaniem wszystkich błędów całego życia. Nie zmienimy w ciągu ostatnich 5 minut zła całego życia w jakiekolwiek dobro. Wątpliwości zostaną. Zastaną bez odpowiedzi. Dlatego odpowiedź mamy dać dziś. Teraz. Każdym słowem i czynem.
Fajnie się pisze. Bo czuję, że tak być powinno. Video meliora proboque deteriora sequor. Dlaczego? Dlaczego nie potrafię?
Dlaczego Bóg nie uczyni cudu? Dlaczego przyjmując Ciało Pańskie nie wychodzę odmieniony? Dlaczego Eucharystia nie daje kopa? Dlaczego nie powoduje metanoi. Solidnej, widocznej. Dla mnie i dla wszystkich ludzi. Dlaczego Komunia święta nie jest moją górą Tabor? Dlaczego zmieniam się tak wolno, ślamazarnie i nieudacznie? Przecież błagam Boga o umiejętność przyjmowania i realizowanie Jego woli. O to, by dał mi siłę do wypełniania Jego woli. Choć samolubnie proszę Go też, aby nie doświadczał mnie. Abym się nie załamał pod ciężarem. Czemu jestem taki słaby? Po co w Raju jest Drzewo Poznania Dobra i Zła?
Napisałem w ostatnim zdaniu "jest", bo wciąż sięgam po jego owoce.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.