Brzydota i cierpienie

Rozmowy, które dotyczą osób niewierzących, osób które wątpią w istnienie Boga, którzy również mówią, że nie należy Bogu oddawać czci.
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Andej » 2020-08-27, 19:12

Nikka pisze: 2020-08-27, 15:53 Zazwyczaj ludzie unikaja krzywdzicieli, bywa ze przebaczają.
I je też doradzam unikanie. A przebaczenie jest konieczne. Bo jak kochać bez przebaczenia? Nie da się.
To bardzo budujące, że wzorujesz się na Faustynie. Ale czy tak samo w treści, jak w formie? Wydaje mi się, że jest w tym rozbieżność.
Czy możesz przeanalizować i porównać, jakie dobro wypływało z postępowania Faustyny, a jakie z Twojej?
Jeśli potrafisz w pełni ofiarować swoje cierpienie Bogu i daje Ci do energię do życia, to dobrze. Jeśli powoduje tylko ból, to nie jest to drogą Faustyny. Faustyna miała szczególne dary. Czy Ty też w sobie takowe odkrywasz? Czy masz stałego spowiednika? Kierownika duchowego? ,

Bardzo cienka linia dzieli cierpiętnictwo od ofiary. Nie zawsze człowiek potrafi zauważyć granicę.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-08-27, 22:17

Andej pisze: 2020-08-27, 19:12
Nikka pisze: 2020-08-27, 15:53 Zazwyczaj ludzie unikaja krzywdzicieli, bywa ze przebaczają.
I je też doradzam unikanie. A przebaczenie jest konieczne. Bo jak kochać bez przebaczenia? Nie da się.
To bardzo budujące, że wzorujesz się na Faustynie. Ale czy tak samo w treści, jak w formie? Wydaje mi się, że jest w tym rozbieżność.
Czy możesz przeanalizować i porównać, jakie dobro wypływało z postępowania Faustyny, a jakie z Twojej?
Jeśli potrafisz w pełni ofiarować swoje cierpienie Bogu i daje Ci do energię do życia, to dobrze. Jeśli powoduje tylko ból, to nie jest to drogą Faustyny. Faustyna miała szczególne dary. Czy Ty też w sobie takowe odkrywasz? Czy masz stałego spowiednika? Kierownika duchowego? ,

Bardzo cienka linia dzieli cierpiętnictwo od ofiary. Nie zawsze człowiek potrafi zauważyć granicę.
Energii mi to nie daje, bo jak juz wiesz , ja nie moge zdobyc się na autentyczną miłość do Stworcy. Wiem jednak co nalezy czynić i do tego staram się dążyć. Często nie jestesmy w stanie zrobić nic by uniknąć krzywd, zwłaszcza tych domowych czy szkolnych. Staram się swoje bole ofiarować w pokucie za swoje błedy, za konajacych, bo nikomu nie zycze piekla a wiem jak cięzko jest wierzyć w istnienie Boga , kochać ludzi.
Spowiednika mam stałego, bardzo dobrego.

kundelek
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 332
Rejestracja: 15 sie 2020
Has thanked: 3036 times
Been thanked: 50 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: kundelek » 2020-08-27, 22:23

trzymaj sie .

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Andej » 2020-08-27, 23:54

Pozostaje modlitwa. Pamiętam w nich o Tobie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Betula » 2020-08-28, 10:25

Czy nie przytłaczają Cię te wymagania, które sama sobie stawiasz?

Św. Faustyna czy inni mistycy to poziom olimpijski. Odnoszę wrażenie, że jak tak na siebie naciskasz, tym trudniej Ci dostrzec dobroć Boga i uwierzyć w to, że On kocha człowieka mimo niedoskonałości.
Ostatnio zmieniony 2020-08-28, 11:31 przez Betula, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-08-28, 13:40

Betula pisze: 2020-08-28, 10:25 Czy nie przytłaczają Cię te wymagania, które sama sobie stawiasz?

Św. Faustyna czy inni mistycy to poziom olimpijski. Odnoszę wrażenie, że jak tak na siebie naciskasz, tym trudniej Ci dostrzec dobroć Boga i uwierzyć w to, że On kocha człowieka mimo niedoskonałości.
Być może. Poniekąd sytuacje zyciowe mnie prowokują ku takiej postawie, inaczej zamknęłabym się w nienawiści zamiast w przebaczaniu.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Andej » 2020-08-28, 13:45

Sytuacje życiowe nie muszą w 100% determinować zachowania. Wszak człowiek dostał, obok rozumu i wolnej woli, także kreatywność. Tana lepiej się goi, gdy nie jest rozdrapywana. Lepiej się goi, gdy zamiast soli, przyłoży się opatrunek. Gdy kamyk wpadnie do buta i rani, to najlepszym wyjściem jest zaciśniecie zębów i ograniczenie się do ścierania krwi z posadzki?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-08-28, 14:01

Andej pisze: 2020-08-28, 13:45 Sytuacje życiowe nie muszą w 100% determinować zachowania. Wszak człowiek dostał, obok rozumu i wolnej woli, także kreatywność. Tana lepiej się goi, gdy nie jest rozdrapywana. Lepiej się goi, gdy zamiast soli, przyłoży się opatrunek. Gdy kamyk wpadnie do buta i rani, to najlepszym wyjściem jest zaciśniecie zębów i ograniczenie się do ścierania krwi z posadzki?
Nikt nie mowi o determinacji. W sytuacji glebokiej krzywdy niemozliwej do uniknięcia albo się wejdzie na szczyt wiary, glebokie przebaczenie albo na dno.
Co do kamyka w bucie - dzieci fatimskie gorsze brały na siebie utrapienia.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Andej » 2020-08-28, 14:16

Wysoko mierzysz. Masz zapas sił, aby wytrwać do końca drogi?
Ale jesteś kobieta, kobiety mają więcej samozaparcia. Sam jestem wygodnickim leniem. Gdy mam kamyk, siadam i wyjmuję. Gdy mam ranę, to dezynfekuję i zalepiam plastrem.
Natomiast przebaczenie uważam za warunek sine qua non zrobienia jakiegokolwiek kroku. Brak przebaczenia niweczy uczestnictwo w ofierze. Nie da się inaczej.
Masochizm jest przyjmowaniem cierpienia dla samej satysfakcji z tego płynącej. Można też przyjmować cierpienie w jakiejś intencji. Ale w takim wypadku nie ma to sensu bez miłości. Jeśli intencja nie wynika z miłości, to przyjmowanie cierpienia w tej intencji mija się z celem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-08-28, 19:20

Andej pisze: 2020-08-28, 14:16 Wysoko mierzysz. Masz zapas sił, aby wytrwać do końca drogi?
Ale jesteś kobieta, kobiety mają więcej samozaparcia. Sam jestem wygodnickim leniem. Gdy mam kamyk, siadam i wyjmuję. Gdy mam ranę, to dezynfekuję i zalepiam plastrem.
Natomiast przebaczenie uważam za warunek sine qua non zrobienia jakiegokolwiek kroku. Brak przebaczenia niweczy uczestnictwo w ofierze. Nie da się inaczej.
Masochizm jest przyjmowaniem cierpienia dla samej satysfakcji z tego płynącej. Można też przyjmować cierpienie w jakiejś intencji. Ale w takim wypadku nie ma to sensu bez miłości. Jeśli intencja nie wynika z miłości, to przyjmowanie cierpienia w tej intencji mija się z celem.
Nie wiem skad wiedza gdzie mierzę. Zwyczajnie czytam chocby dzienniczek św Faustyny i wyciagam wnioski. Mozna przyjac cierpienie w intencji np. dusz czyśccowych, ale czy ja serio kocham je ? Nie znam ich poza tymi z mojej rodziny
... a jednak wiem,ze mogę im pomóc , wiec to czynię.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Andej » 2020-08-28, 19:29

Nikka pisze: 2020-08-28, 19:20 Nie wiem skad wiedza gdzie mierzę. Zwyczajnie czytam chocby dzienniczek św Faustyny i wyciagam wnioski. Mozna przyjac cierpienie w intencji np. dusz czyśccowych, ale czy ja serio kocham je ? Nie znam ich poza tymi z mojej rodziny
... a jednak wiem,ze mogę im pomóc , wiec to czynię.
Wiedza z Twoich wypowiedzi. Stawianie sobie za wzór świętej jest bardzo wysoko postawionym celem. Mogę jedynie podziwiać. A jako leń i wygodnicki, doradzałem stawianie mniejszych celów. Łatwiejszych zadań. A dopiero po ich osiągnięciu ponoszenie poprzeczki o oczko wyżej. Po kroczku. Po małym kroczku.

Nie wiesz, czy kochasz dusze czyśćcowe? Ja wiem. Kochasz. Bo kochać, to pragnąć czyjegoś dobra. Bo kochać, to czynić coś dla czyjegoś dobra. Na tym polega miłość. Do tego, aby kochać, nie musi się znać. Ważne jest to, co dajesz.

Dajesz piękne i wartościowe świadectwo. Jeśli tak pojmujesz swoje cierpienie ... to ne wiem ... ja bym tak nie potrafił. Za słaby jestem.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Betula
Bywalec
Bywalec
Posty: 180
Rejestracja: 13 wrz 2019
Has thanked: 61 times
Been thanked: 72 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Betula » 2020-08-28, 22:28

Nikka pisze: 2020-08-28, 13:40
Betula pisze: 2020-08-28, 10:25 Czy nie przytłaczają Cię te wymagania, które sama sobie stawiasz?

Św. Faustyna czy inni mistycy to poziom olimpijski. Odnoszę wrażenie, że jak tak na siebie naciskasz, tym trudniej Ci dostrzec dobroć Boga i uwierzyć w to, że On kocha człowieka mimo niedoskonałości.
Być może. Poniekąd sytuacje zyciowe mnie prowokują ku takiej postawie, inaczej zamknęłabym się w nienawiści zamiast w przebaczaniu.
Czytając Twoje wypowiedzi mam wrażenie, że jesteś dla siebie okrutna. Stawiasz sobie poprzeczkę na najwyższym poziomie i masz do siebie pretensje, że nie udaje Ci się od razu jej przeskoczyć. Może brutalnie to zabrzmiało, ale czy od 5-latka można wymagać umiejętności płynnego czytania? Owszem, są dzieci, które może mają tą umiejętność, ale czy trzeba oczekiwać tego od każdego dziecka, bez uwzględnienia różnych czynników, które mają wpływ? Nie tylko tych, które zależą od samego dziecka, ale też zewnętrznych, od osób z otoczenia i nauczyciela?

Proponuję rozważyć, czy wymagania, które sobie stawiasz, pochodzą od Boga, tzn. czy to rzeczywiście głos sumienia, czy raczej są to wymagania, które sama sobie narzuciłaś? Czy skupianie się na tych rzeczach przybliża Cię do Boga, czy raczej prowadzi do koncentracji na sobie i swoich niedociągnięciach? Jaki to ma wpływ na Twoją wiarę i na obraz Boga? Czy nie ma w tym jakiejś dysproporcji, że mimo że w Twoim życiu robisz tak wiele dobra, służysz Bogu na wiele sposobów, to znajdujesz w sobie sama jakieś niedociągnięcia, które odbierają Ci radość?

Myślę że przebaczenie jest też łaską. Dla mnie to stopniowy proces uwalniania serca, a nie duchowa sprawność osiągana wyłącznie wysiłkiem własnym. Podobnie miłość.
Ostatnio zmieniony 2020-08-28, 22:38 przez Betula, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-08-29, 00:32

Andej pisze: 2020-08-28, 19:29
Nikka pisze: 2020-08-28, 19:20 Nie wiem skad wiedza gdzie mierzę. Zwyczajnie czytam chocby dzienniczek św Faustyny i wyciagam wnioski. Mozna przyjac cierpienie w intencji np. dusz czyśccowych, ale czy ja serio kocham je ? Nie znam ich poza tymi z mojej rodziny
... a jednak wiem,ze mogę im pomóc , wiec to czynię.
Wiedza z Twoich wypowiedzi. Stawianie sobie za wzór świętej jest bardzo wysoko postawionym celem. Mogę jedynie podziwiać. A jako leń i wygodnicki, doradzałem stawianie mniejszych celów. Łatwiejszych zadań. A dopiero po ich osiągnięciu ponoszenie poprzeczki o oczko wyżej. Po kroczku. Po małym kroczku.

Nie wiesz, czy kochasz dusze czyśćcowe? Ja wiem. Kochasz. Bo kochać, to pragnąć czyjegoś dobra. Bo kochać, to czynić coś dla czyjegoś dobra. Na tym polega miłość. Do tego, aby kochać, nie musi się znać. Ważne jest to, co dajesz.

Dajesz piękne i wartościowe świadectwo. Jeśli tak pojmujesz swoje cierpienie ... to ne wiem ... ja bym tak nie potrafił. Za słaby jestem.
Nie stawiam Faustyny za wzor, bo mi daleko i niebprzepadam za nią :p ale z jej dzienniczka można zrozumieć jakie oczekiwania ma Bóg wzgledem czlowieka, co to znaczy kochać. To ewangelia przelozona na jezyk wspolczesny...Co do dusz czyśccowych - swoja modlitwa byc moze ujmuje kary jakiemuś gwałcicielowi nawróconemu w ostatniej minucie, a w realu to nie wiem czy bym taka dobra do niego była...Ale zeby się nie zalamac swoim krzyzem to tak jak pojmuje tak ofiarowuję je za pokutujacych co sobie pomoc nie moga, bo co to za zysk ,że ktos cierpi...chocby to byla sluszna kara. Ofierze to nic nie da już... A i moj krzyz wtedy to taka mniejsza porażka.
Sama liczę na pomoc w czyśccu, element egoizmu tu juz jest :)

Dodano po 6 minutach 25 sekundach:
Betula pisze: 2020-08-28, 22:28
Nikka pisze: 2020-08-28, 13:40
Betula pisze: 2020-08-28, 10:25 Czy nie przytłaczają Cię te wymagania, które sama sobie stawiasz?

Św. Faustyna czy inni mistycy to poziom olimpijski. Odnoszę wrażenie, że jak tak na siebie naciskasz, tym trudniej Ci dostrzec dobroć Boga i uwierzyć w to, że On kocha człowieka mimo niedoskonałości.
Być może. Poniekąd sytuacje zyciowe mnie prowokują ku takiej postawie, inaczej zamknęłabym się w nienawiści zamiast w przebaczaniu.
Czytając Twoje wypowiedzi mam wrażenie, że jesteś dla siebie okrutna. Stawiasz sobie poprzeczkę na najwyższym poziomie i masz do siebie pretensje, że nie udaje Ci się od razu jej przeskoczyć. Może brutalnie to zabrzmiało, ale czy od 5-latka można wymagać umiejętności płynnego czytania? Owszem, są dzieci, które może mają tą umiejętność, ale czy trzeba oczekiwać tego od każdego dziecka, bez uwzględnienia różnych czynników, które mają wpływ? Nie tylko tych, które zależą od samego dziecka, ale też zewnętrznych, od osób z otoczenia i nauczyciela?

Proponuję rozważyć, czy wymagania, które sobie stawiasz, pochodzą od Boga, tzn. czy to rzeczywiście głos sumienia, czy raczej są to wymagania, które sama sobie narzuciłaś? Czy skupianie się na tych rzeczach przybliża Cię do Boga, czy raczej prowadzi do koncentracji na sobie i swoich niedociągnięciach? Jaki to ma wpływ na Twoją wiarę i na obraz Boga? Czy nie ma w tym jakiejś dysproporcji, że mimo że w Twoim życiu robisz tak wiele dobra, służysz Bogu na wiele sposobów, to znajdujesz w sobie sama jakieś niedociągnięcia, które odbierają Ci radość?

Myślę że przebaczenie jest też łaską. Dla mnie to stopniowy proces uwalniania serca, a nie duchowa sprawność osiągana wyłącznie wysiłkiem własnym. Podobnie miłość.
Odniosę sie do przebaczenia - w mojej rodzinie nadal jest przemoc emocjonalna, bez łaski z nieba nie dałoby się żyć. Bez głebokiego zrozumienia istoty przebaczenia nie byloby mozliwe dalej funkcjonować. Latwo mowic o uwalnianiu serca gdy zranienie bylo kiedys, trudniej gdy ono trwa wiele lat. Wtedy tylko wielka łaska i przykład Faustyny mogą czlowieka uratować duchowo.
Ostatnio zmieniony 2020-08-29, 00:35 przez Nikka, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Andej » 2020-08-29, 08:05

Nikka pisze: 2020-08-29, 00:32 Nie stawiam Faustyny za wzor,

z jej dzienniczka można zrozumieć jakie oczekiwania ma Bóg wzgledem czlowieka, co to znaczy kochać. T

Sama liczę na pomoc w czyśccu, element egoizmu tu juz jest
Ciągle się na nią powołujesz. A to przeczy Twojemu zaprzeczeniu.
Dobrze jest mieć wspaniały wzór. Ale trzeba pokory w drodze do niego. I nie stawiać sobie zbyt wygórowanych zadań. Bo wtedy jest ryzyko załąmania się. I wszystko obróci się wniwecz. Szkoda by było.

Z dzienniczka można wyczytać die różne grupy oczekiwań Boga od człowieka. Czego innego oczekiwał od Faustyny, czego innego od zwykłych ludzi. Zadanie Faustyny było szczególne. Gdyby Bóg złożył tyle na ramionach innych osób, to prawie wszyscy upadliby pod takim ciężarem. Każdy dostaje krzyż na swoją miarę. Na miarę tego, co unieść potrafi. Nie można brać na siebie zbyt wiele. Ale trzeba brać coraz więcej. Powolutku.

Czy liczenie na pomoc w czyśćcu to egoizm? Myślę, że to raczej chęć spełnienie oczekiwań Jezusa. On na Ciebie czeka. Przygotował dla Ciebie mieszkanie. Sądzę, że bardzo byłby zmartwiony, gdybyś nie liczyła i nie starała się o zbawienie i niebo.
Wiesz, przyłapałem się na myśli podobnej. A mianowicie na tym, że skoro Bóg jest ponad czasem, to już teraz mogę się modlić w intencji własnego zbawienia. I modlitwę w intencji dusz czyśćcowych rozszerzam na wszystkich ludzi. Na tych, którzy już zmarli, na tych którzy jeszcze żyją i na tych, którzy dopiero zostaną powołani do życia, w tym także w swojej własnej intencji. Proszę Boga o zbawienie wszystkich, nie tylko zasługujących na czyściec. Proszę o wszystkich, także potępionych i zdaję się całkowicie na Jego wolę. Stanie się tak, jak ma się stać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Nikka
Bywalec
Bywalec
Posty: 155
Rejestracja: 20 kwie 2020
Has thanked: 25 times
Been thanked: 4 times

Re: Brzydota i cierpienie

Post autor: Nikka » 2020-08-30, 19:59

Andej pisze: 2020-08-29, 08:05
Nikka pisze: 2020-08-29, 00:32 Nie stawiam Faustyny za wzor,

z jej dzienniczka można zrozumieć jakie oczekiwania ma Bóg wzgledem czlowieka, co to znaczy kochać. T

Sama liczę na pomoc w czyśccu, element egoizmu tu juz jest
Ciągle się na nią powołujesz. A to przeczy Twojemu.

Każdy dostaje krzyż na swoją miarę. Na miarę tego, co unieść potrafi. Nie można brać na siebie zbyt wiele. Ale trzeba brać coraz więcej. Powolutku.

1. Gdybym sie powoływała na kogos innego to tez być uznał, ze stawiam go za wzór ? Powoływać się można na rózne dzieła, bardzo lubię to co napisała Katarzyna Emmerich, ale to nie znaczy,ze stawiam ją za moj wzór.
2. nie prawda ze kazdy dostaje krzyż na swoją miarę. Jesli by tak mialo być, to należałoby uznać ze miliony ludzi których życie przypadło na okres wojny to są jacyś wybitnej rangi, skoro taki krzyż otrzymali. Herosi, wybrani...do wyjatkowego krzyza. Cierpienie jest, a Bog moze nam dac sile do jego znoszenia, , tak ja to widzę...Albo i nie, skoro się ludzie na druty rzucali w obozach a kobiety umieraly po zbiorowych gwałtach.
Ostatnio zmieniony 2020-08-30, 20:00 przez Nikka, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateizm, agnostycyzm, deizm”