Nie znam się na piśmie świętym. Mówię co czuję
Podaj proszę właściwy cytat mówiący że nie upadł, to zastanowię się nad swoimi odczuciami
Nie znam się na piśmie świętym. Mówię co czuję
Ależ wiemy. Mówią o tym przytoczone cytaty (zwłaszcza nawiązanie do "więzienia" i mowa o uwolnieniu, a zwłaszcza to, że z Piekła nie da się nikogo "uwolnić").A jeśli istnieje wiecznie to w momencie ukrzyżowania Jezus mógł równie dobrze wkroczyć do tego właściwego znanego nam piekła a nie do tego wyobrażanego sobie przez starożytnych... nie wiemy.
Nie wiem co masz na myśli pytając o prawo by upaść. Nikt nie ma takiego prawa.Jeśli Jezus jest w pełni człowiekiem, a człowiek pod wpywem własnych grzechów może upaść. To czy Jezus pod wpływem grzechów całej ludzkości nie miał prawa upaść a potem dopiero po śmierci w swej boskości powstać ?
Czy użyłbyś tego argumentu, gdybyśmy rozmawiali o matematyce? 21+32=87 bo "tak czuję"?Nie znam się na piśmie świętym. Mówię co czuję
Pierwsze z brzegu:Podaj proszę właściwy cytat mówiący że nie upadł, to zastanowię się nad swoimi odczuciam
Jest wręcz odwrotnie - uczucia nas mylą (raz "nie czujemy Boga" a raz "czujemy obecność Boga" - mistycy są zgodni, że to ten drugo stan jest niebezpieczny).
Alleluja!A wracając do tematu- właśnie przeczytałem sobie o wszystkich słowach wypowiedzianych przez Jezusa na krzyżu i właściwie moje wątpliwości zamknął by jeden cytat :
"Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego."
, co znaczy dla mnie, że nawet jeśli zwątpił wcześniej, to umierał już z Bogiem.
Było by dobrze, ale kto podoła takiej ciagłej pracy?Odniosę się jeszcze do tych zarzutów, które pojawiły się gdzieś odnośnie samego forum, że nie wszyscy odczuwają tu bezpieczeństwo. Myślę że to przez takie elementy :
1) niektórzy chcą zrobić z tego miejsca wikipedię, podają odnośniki do starych dyskusji by każda informacja była podana raz na zawsze
- uważam, że sensem takiego forum jest by każdy kolejny zabłąkany człowiek otrzymał informację dedykowaną dla niego, w kontekście jego pytań, w kontekście jego aktualnych rozterek i stanu wiary. Jeśli nawrócenie działało by przez wikipedię to trzeba by spisać raz wszystkie prawidłowe interpretacje i wysłać ludziom pocztą. Ale tak to nie działa.
No tak, ale jesli nie ma wspólnej podstawy, to jak udowodnić?2) niektórzy forumowicze nie rozumieją, że szukający Boga często nie uznają pisma za niezaprzeczalny dowód prawdziwości zmartwychwstania i innych wydarzeń. I zasypanie ich toną cytatów niewiele zmienia w kontekście ich aktualnych problemów z wiarą. Dużo lepiej moim zdaniem byłoby naprowadzić danego człowieka na możliwość odczucia odkupienia grzechów. By sam się przekonał jak to działa. I w tym kontekście najczęściej moim zdaniem pojawia się LĘK, że na forum nie chodzi o pomoc tylko o udowodnienie "Ja mam rację". A, że jest tu dużo biegłych w piśmie to nowe zabłąkane dusze raczej nie mają szans w starciu. Starciu, którego defakto nie chcą.
Oryginalne3) nie ma 3 , ale ładniej wyglądają 3 punkty niż 2
To jacyś mistycy słabej wiary Oczywiście odczuwanie obecności Boga może być chorobą psychiczną, ale z drugiej strony wyłączne teoretyzowanie na jego temat bez próby poczucia go we własnym sercu i kierowania się jego głosem mija się z celem. "Znać drogę a podążać nią to dwie różne rzeczy".Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-03-29, 16:25Jest wręcz odwrotnie - uczucia nas mylą (raz "nie czujemy Boga" a raz "czujemy obecność Boga" - mistycy są zgodni, że to ten drugo stan jest niebezpieczny).
Allelu Yah !!Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-03-29, 16:25Alleluja!A wracając do tematu- właśnie przeczytałem sobie o wszystkich słowach wypowiedzianych przez Jezusa na krzyżu i właściwie moje wątpliwości zamknął by jeden cytat :
"Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego."
, co znaczy dla mnie, że nawet jeśli zwątpił wcześniej, to umierał już z Bogiem.
Ten kto ma do tego powołanie, ten kto czerpie z tego przyjemność. Ten kogo to męczy nie powinien Ten zawód nazywa się chyba pasterzem dusz, ale może są też ludzie, którzy nie założyli sutanny a to powołanie czują.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-03-29, 16:25
Było by dobrze, ale kto podoła takiej ciagłej pracy?Odniosę się jeszcze do tych zarzutów, które pojawiły się gdzieś odnośnie samego forum, że nie wszyscy odczuwają tu bezpieczeństwo. Myślę że to przez takie elementy :
1) niektórzy chcą zrobić z tego miejsca wikipedię, podają odnośniki do starych dyskusji by każda informacja była podana raz na zawsze
- uważam, że sensem takiego forum jest by każdy kolejny zabłąkany człowiek otrzymał informację dedykowaną dla niego, w kontekście jego pytań, w kontekście jego aktualnych rozterek i stanu wiary. Jeśli nawrócenie działało by przez wikipedię to trzeba by spisać raz wszystkie prawidłowe interpretacje i wysłać ludziom pocztą. Ale tak to nie działa.
A czy wiara potrzebuje dowodu ? Wręcz przeciwnie, jeśli coś jest udowadnialne przestaje być wiarą a zaczyna być wiedzą. Powinniśmy kierować ludzi na odpowiednią drogę a nie próbować cokolwiek udowodnić.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-03-29, 16:25No tak, ale jesli nie ma wspólnej podstawy, to jak udowodnić?2) niektórzy forumowicze nie rozumieją, że szukający Boga często nie uznają pisma za niezaprzeczalny dowód prawdziwości zmartwychwstania i innych wydarzeń. I zasypanie ich toną cytatów niewiele zmienia w kontekście ich aktualnych problemów z wiarą. Dużo lepiej moim zdaniem byłoby naprowadzić danego człowieka na możliwość odczucia odkupienia grzechów. By sam się przekonał jak to działa. I w tym kontekście najczęściej moim zdaniem pojawia się LĘK, że na forum nie chodzi o pomoc tylko o udowodnienie "Ja mam rację". A, że jest tu dużo biegłych w piśmie to nowe zabłąkane dusze raczej nie mają szans w starciu. Starciu, którego defakto nie chcą.
Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-03-29, 16:25Oryginalne3) nie ma 3 , ale ładniej wyglądają 3 punkty niż 2
Koniku, ja się nie migam. Moje nawrócenie jest "świeże" i chętnie się nim dzielę. Dzielę się jak umiem ale z radością, nie z poczuciem upierdliwościkonik pisze: ↑2018-03-29, 16:39 O ... jest chetny do harowy czyli mozolnej, upierdliwej i niewdziecznej roboty.
Praktyku - zajmij sie odpowiedziami kazdemu nowemu po raz tysieczny na ten sam temat, z tymi samymi fochami, obrazaniem sie ... ( dopisz, co jeszcze mozna wymyslec w tej kwestii ... ) i nie skoncz na oddziale zamknietym w milej atmosferze wsrod takich i owakich pacjentow.
"Rzetelnie" da się niestety rozwinąć na wiele sposobów.
Nie wiem kto tu zna statystyki, może Dezerter ( chyba jest adminem ) - ilu właściwie było nowych użytkowników na forum w przeciągu ostatniego roku a ilu jest użytkowników "zdolnych" pomagać. Czy tej pracy jest tak wiele ?
Uhm... powiedz św.Teresie albo św. Janowi od Krzyża że są kiepskimi mistykami, wyłącznie teoretyzującymiTo jacyś mistycy słabej wiary Oczywiście odczuwanie obecności Boga może być chorobą psychiczną, ale z drugiej strony wyłączne teoretyzowanie na jego temat bez próby poczucia go we własnym sercu i kierowania się jego głosem mija się z celem. "Znać drogę a podążać nią to dwie różne rzeczy"
Zatem jak znów pojawi się ktoś taki na forum, zapraszam do aktywności.Ten kto ma do tego powołanie, ten kto czerpie z tego przyjemność. Ten kogo to męczy nie powinien Ten zawód nazywa się chyba pasterzem dusz, ale może są też ludzie, którzy nie założyli sutanny a to powołanie czują.
Myślę też, że to wcale nie taka ogromna praca jeśli trzyma się rdzenia wiary, a nasza wiara w gruncie rzeczy jest banalnie prosta, łatwa do przekazania. No ale 2 tysiące lat interpretacji i budowania rytuałów zrobiło z niej niezłego "kloca"
Koncepcja wiary będącej przeciwieństwem Rzeczywistości i wiedzy jest mi głeboko obca: szczerze mówiąc uważam, że to najbardziej użyteczna dla szatana kalka jaką mógł wymyślić.A czy wiara potrzebuje dowodu ? Wręcz przeciwnie, jeśli coś jest udowadnialne przestaje być wiarą a zaczyna być wiedzą. Powinniśmy kierować ludzi na odpowiednią drogę a nie próbować cokolwiek udowodnić.
"Bracia, nie bądźcie dziećmi w sposobie waszego myślenia, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe; w myśleniu zaś waszym bądźcie dojrzali!"/1Kor 14:20/A co do niedojrzałego podejścia... jestem z niego dumny
"zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci ... "
A co niebezpiecznego było w mistycyzmie Jana od Krzyża. Przejrzałem życiorys, był uwięziony, głodzony. O to chodzi ? Proszę o naukęMarek_Piotrowski pisze: ↑2018-03-30, 11:06 Uhm... powiedz św.Teresie albo św. Janowi od Krzyża że są kiepskimi mistykami, wyłącznie teoretyzującymi
Marku, bardzo chętnie Nie będę się też obrażał jak mi gdzieś wytkniesz, że mówię coś niezgodnego z pismemZatem jak znów pojawi się ktoś taki na forum, zapraszam do aktywności.
Ja wychodzę z innego założenia: jak ktoś ma faktycznie wątpliwości, a nie przyszedł się tylko czepiać i "rozruszać katolów" to desperacko wręcz rzuca się na wszelkie teksty, które te wątpliwości mogą wyjasnić - najlepiej możliwie kompleksowo i szeroko. I wtedy odesłanie do miejsca, gdzie sprawa jest opisana w sposób uporządkowany, z podaniem źródeł itd.
Zwykle jak komuś nie chce się zajrzeć, to i rozmowa z nim ma ograniczony sens.
Moje założenie nie jest teoretyczne: mimo upływu lat, pamiętam jeszcze jak sam miałem wielki kryzys i wątpliwości - i jak wówczas rzucałem się na jakiekolwiek opracowania w tematach, w których potrzebowałem wsparcia.
Zrozumienie, że pewnych rzeczy nie da się zrozumieć to też zrozumienie. Czy rozumiesz jak Bóg stworzył świat ? Czy rozumiesz jak Bóg tworzy dusze ? Czy rozumiesz mechanizm dzięki któremu modlitwa trafia do Boga ? Jeśli rozumiesz to wyjaśnij mi proszęKoncepcja wiary będącej przeciwieństwem Rzeczywistości i wiedzy jest mi głeboko obca: szczerze mówiąc uważam, że to najbardziej użyteczna dla szatana kalka jaką mógł wymyślić.
Dalece więcej wolę św.Augustyna: "Wiara wymaga zrozumienia".
Niech będzie i tak"Bracia, nie bądźcie dziećmi w sposobie waszego myślenia, lecz bądźcie jak niemowlęta, gdy chodzi o rzeczy złe; w myśleniu zaś waszym bądźcie dojrzali!"/1Kor 14:20/
Nic. To Jego (i św.Teresy) skrytykowałeś jako "teoretyzujące".Praktyk pisze: ↑2018-03-30, 11:29A co niebezpiecznego było w mistycyzmie Jana od Krzyża. Przejrzałem życiorys, był uwięziony, głodzony. O to chodzi ? Proszę o naukęMarek_Piotrowski pisze: ↑2018-03-30, 11:06 Uhm... powiedz św.Teresie albo św. Janowi od Krzyża że są kiepskimi mistykami, wyłącznie teoretyzującymi
Zrozumienie, że pewnych rzeczy nie da się zrozumieć to też zrozumienie. [/quote]To prawda.Koncepcja wiary będącej przeciwieństwem Rzeczywistości i wiedzy jest mi głeboko obca: szczerze mówiąc uważam, że to najbardziej użyteczna dla szatana kalka jaką mógł wymyślić.
Dalece więcej wolę św.Augustyna: "Wiara wymaga zrozumienia".
Czym innym jest uznanie swojej niemożności zrozumienia pewnych spraw, a czym innym przeciwstawianie wiary zrozumieniu.Czy rozumiesz jak Bóg stworzył świat ? Czy rozumiesz jak Bóg tworzy dusze ? Czy rozumiesz mechanizm dzięki któremu modlitwa trafia do Boga ? Jeśli rozumiesz to wyjaśnij mi proszę
Zrozumieć można jedynie to co na tym świecie. W inne rzeczy można tylko wierzyć.
Jeśli w piśmie jest napisane, że Jezus powiedział, że jest synem bożym to wiesz to czy wierzysz w słowa Jezusa ?
Chętnie. Proponuję zacząć od lektury "Fides et ratio".Marku, jeśli uważasz jak wyżej, że głoszę szatańską kalkę tym co tu piszę to musimy zagłębić się w ten temat.
Nie przeciwstawiam wiary zrozumieniu, i jedno i drugie jest dla mnie bardzo ważne. Nigdy nie głoszę czegoś co nie zgadzało by się ze zrozumieniem, jeśli podlega pod możliwość zrozumienia. Jeśli ktoś zmienia moje zrozumienie, to też nie mam z tym problemu.Marek_Piotrowski pisze: ↑2018-03-30, 11:34 Czym innym jest uznanie swojej niemożności zrozumienia pewnych spraw, a czym innym przeciwstawianie wiary zrozumieniu.
Skuszę się.Chętnie. Proponuję zacząć od lektury "Fides et ratio".