Czy po śmierci dusze się poznają?

[dromax]

Od dawna nurtuje mnie temat. Czy dusza po śmierci ciała spotyka się z tymi co umarli wcześniej? Jakie są teologiczne przesłanki?

[Zły_Człowiek]

Myślę, ze tu nie trzeba jakichś wielkich teologii.
Od dawna mam zaplanowane spotkania po śmierci z określonymi osobami w określonych sprawach i nie widzę powodu, dla którego takie spotkania miałyby się nie odbyć. Oczywiście wszystkie na chwałę Panu.

[Dominik]

Zły_Człowieku, czy jesteś pewien że po śmierci będziesz chciał szukać określone osoby by z nimi porozmawiać o tych sprawach? Sama obecność przy Bogu da nam odpowiedz na wszystko, wszystkie inne rozterki nie będą mieć znaczenia.

[Zły_Człowiek]

Planowane przeze mnie spotkania nie są żadnymi rozterkami tylko wspólnym wielbieniem Pana Boga.

Dodano po 2 minutach 19 sekundach:
Coś mi nasunąłeś swoim wpisem.
Wszelkie niezdrowe związania z innymi osobami mamy rozwiązać przed śmiercią, a najpóźniej przed wejściem do Nieba.
Trzymanie ich kurczowo powoduje, że do Nieba nie wchodzimy, musimy to jeszcze przepracować, jak to katolicy uważają, - w Czyśćcu.
W Niebie nie ma rozterek, jakie chyba masz na myśli, Dominiku.

[dromax]

W zasadzie nie dostałem odpowiedzi konkretnej! Może ktoś konkretnie odpowie...

[Dominik]

Planowane przeze mnie spotkania nie są żadnymi rozterkami tylko wspólnym wielbieniem Pana Boga.

Teraz rozumiem Takie osoby to i ja będę szukał.

[Magnolia]

Wszyscy w niebie będziemy rodziną wspólnie uwielbiającą Boga. Reszty można się tylko domyślać/ spekulować.

[Jordan]

Wszyscy w niebie będziemy rodziną wspólnie uwielbiającą Boga. Reszty można się tylko domyślać/ spekulować.

A to do czyśćca nikt się tu nie wybiera?!... Od razu tak - hop!! - do nieba?!
Przecież nawet taki świątobliwy o. Szustak wyznał, że oczekuje spędzonych w czyśćcu jakichś tam trylbalionów lat!... (to tak a'propos innego forumowego tematu, gdzie mowa, że ponoć TAM czasu nie ma...).

[Czarny]

A to do czyśćca nikt się tu nie wybiera?!... Od razu tak - hop!! - do nieba?!

A choćby nawet, to jest chwila w obliczu wieczności.
Potem do nieba i koniec tułaczki.

[Jordan]

A to do czyśćca nikt się tu nie wybiera?!... Od razu tak - hop!! - do nieba?!

A choćby nawet, to jest chwila w obliczu wieczności.
Potem do nieba i koniec tułaczki.

Ale, ale... jaka CHWILA?! Przecież, jak tu usilnie przekonują niektórzy, TAM w zaświatach czasu żadnego nie będzie!....
To jaka niby "chwila"?!

[Biserica Dumnezeu]

Jordanie - czysciec to stan ludzi juz zbawionych ( czyli w niebie) ale jeszcze nie ubranych w szate godowa ( nie oczyszczonych z win nieodpokutowanych ).
Paralele tego stanu opisal Jezus w przypowiesci o dluzniku.

[Magnolia]

Jordan. Tak na dobrą sprawę naszym celem jest niebo. Wiec dziwnym by było wybierać się do czyśca. Tam pewnie i tak trafimy ale to nie jest nasz cel. Celem jest niebo.
To znowu nie jest takie trudne jeśli ktoś się spowiada i pokutuje oraz wykorzystuje odpusty cząstkowe i zupełne to robi co może by umrzeć w łasce i prosto trafić do nieba

[sądzony]

(...)
To znowu nie jest takie trudne jeśli ktoś się spowiada i pokutuje oraz wykorzystuje odpusty cząstkowe i zupełne to robi co może by umrzeć w łasce i prosto trafić do nieba
(...)

A ja cały czas tkwię w błędzie, że chodzi o Miłość

[Zły_Człowiek]

Oczywiście, że chodzi o miłość.
To co napisała Magnolia to swoiste praktyki miłosne człowieka wobec Boga, człowieka, który oddalił się od ukochanego Boga i chce się do niego znowu zbliżyć. Na wieczność.

[sądzony]

Oczywiście, że chodzi o miłość.
To co napisała Magnolia to swoiste praktyki miłosne człowieka wobec Boga, człowieka, który oddalił się od ukochanego Boga i chce się do niego znowu zbliżyć. Na wieczność.

Miało być z przymrużeniem oka, a wyszło bez.