Andej pisze: ↑2019-12-07, 00:37
Jest jądro i elektrony znajdujące się w pewnej odległości od niego. Co jest miedzy nimi? Jest jakaś odległość. Odległość jest miarą przestrzeni. Z tego wynika, że nawet w skali mikro przestrzeń jest mierzalna. Ale jest pusta. Między elektronem a jądrem jest nic. Wszechświat wypełnia NIC.
To, że jądro jest w jakiejś odległości od elektronów to model Bohra. I jest to tylko model.
Bohr nigdy nie widział jądra i elektronów. Tak sobie wykoncypował, że stany energetyczne elektronów mogłyby wyglądać jak orbity.
I, że taki model ma dobre właściwości zostania w naszej wyobraźni bo wszyscy znają gwiazdy i planety to tak sobie wszyscy wyobrażamy.
Ale elektrony tak nie wyglądają. Elektrony w najnowszych eksperymentach zachowują się tak:
Dopóki nie zmierzymy gdzie elektron jest możemy powiedzieć coś tylko o jego funkcji falowej. Czyli tej matematycznej strukturze określającej gdzie on może się pojawić jeśli dokonamy pomiaru. Przykładowo rozkład takiej funkcji może wyglądać tak:
No i potem dokonujemy pomiaru i okazuje się, że pozycja tego elektronu jest gdzieś tam w punkcie X.
I większość ludzi wyobraża sobie, że ten elektron tam sobie lata wokół jądra i jak go zmierzymy to robimy mu zdjęcie i przez chwilę wiemy gdzie jest. A potem on odlatuje i leci dalej.
Ale tak nie jest.
Fizyka kwantowa wyraźnie pokazuje, że dopóki nie zmierzymy elektronu to jest on tylko i wyłącznie tą falą potencjalnych informacji o nim.
Nie ma go tam pod spodem w żadnym określonym miejscu.
No i to powoduje, że nie można zadać pytania "jaka jest obiektywnie odległość między elektronem a jądrem".
Można zadać jedynie pytanie : "jaka jest odległość między elektronem a jądrem gdy ją mierzymy".
A pomiar zawsze wymaga jakiegoś układu materii. I określamy zawsze odległość między jakimiś materiami.
No i ta odległość jest przez nas określana poprzez np czas przelotu fotonu, czyli kolejnego elementu będącego "czymś" a nie "niczym".
Fizyka kwantowa pokazuje naprawdę bardzo absurdalne zachowania sprzeczne z naszym codziennym subiektywnym odbiorem świata. Dlatego ciężko jest przyjąć w pierwszym momencie to co tam się dzieje.
W tym kontekście stwierdzenie, że istnieje obiektywnie coś takiego jak przestrzeń jest również tylko hipotezą. Bo fizyka ma problem obecnie ze stwierdzaniem czegokolwiek obiektywnie.
No ale nasz subiektywny makroskopowy odbiór świata, oczywiście jest taki, że kamień leci przez przestrzeń. Dziwne było by więc, gdybyśmy w pierwszej kolejności nie stawiali hipotezy o istnieniu obiektywnej przestrzeni.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.