Nie rozumiesz.niepraktykujący pisze: ↑2022-01-05, 10:39Jesli ktoś kocha być niewolnikiem, to oddawanie swojej wolności, będzie brzmiało bardzo dobrze.
Lub nie chciało ci się czytać dalszej części mojej wypowiedzi.
Wybierając Boga jako swego Pana wybierasz dobro i prawdę, które i tak jest w tobie. A które pochodzi od Niego.
Tym sposobem stajemy się jednością z Bogiem.
Wtedy nie ma "Boże ty rozkazuj, a ja będę służył".
Zamiast tego jest "Boże zróbmy to dobro razem, bo ja tego chcę, ale sam nie mam np. odwagi".
Co musi zostać poddane głosowi Boga to twoja/moja/nasza grzeszność. Ten głos, który ciągle mówi, żeby grzeszyć, żeby ranić, żeby iść w rozpustę, on faktycznie musi zostać niewolnikiem. Ma zostać usadzony na tyłku, zamilknąć i bać się Boga. ( I tak będzie gadał, ale wybierając Boga nie będziesz go słuchał ).
Ten głos też widzimy jako część swojego "JA". I on bardzo to wykorzystuje, mówiąc ci, że jak go usadzisz to będzie ograniczenie wolności.
A dlaczego głos dobra w tobie nie krzyczy "jak mnie grzech usadza i milczę, to mam ograniczoną wolność" ? Dlaczego akurat grzech uważa sam siebie za wolność ?
Tego w sumie nie wiem, dlaczego ten głos jest taki mniej aktywny i bardziej skromny. Ale Jezus to właśnie powiedział. Że to ziarno jest najmniejsze, jak ziarno gorczycy. Ale jak wyrośnie daje najpiękniejsze owoce.