Co to jest logika paradoksu?

[sądzony]

Nic nie wymyśliłem. Wszystko co chciałbym napisać byłoby frazesem.
Użyję więc tematu, w którym się znajdujemy.

Pewien mistrz zen wraz z uczniem obserwują kondukt żałobny zmierzający za trumną innego mistrza zen.
Mistrz mówi do ucznia: "spójrz jaki śmieszny pogrzeb,
tylu martwych kroczy za żywym".

[Andej]

A tak mi się to skojarzyło z jednym szmoncesem.

Spotykają się dwaj starsi Żydzi
- Mosze Nissenbaum umarł. Idziesz na pogrzeb?
- Czemu mam iść? On na mój przyjdzie??

[sądzony]

Ten Rysiek Rohr to taki Kato-New-Age,

To ile tych książek Ryśka przeczytałeś w tę minutkę, że już wiesz?

czyli co się może stać z naszą wiarą jak człowiek straci czujność. Przykra sprawa.

Co z Waszą waszmość nie wiem. To może niech człowiek nie traci czujności.
Jeśli chcesz nurkować oswój się z wodą.

Jung - stary okultysta więc samo przywołanie jego imienia powinno wzbudzać czerwony alarm w sercu katolika .

"Okultysta". A z nasz psychologię bliższą Bogu niźli jego?
"Alarm" - na szczęście jestem chrześcijaninem, Jung to nazwisko (nie imię), serce jest czerwone i bije byś słuchał cały czas.

Klikłem na linka do pdf Jacka Prusaka SJ i widzę że to już u nas. Nie znam gościa ale tytuły takie jak "Dodatek 2. Trenowanie „trzeciego oka” ..czy "Chrześcijańska tantra – ćwiczenie „wypływania”" normalnie bagnisko. Chyba że to książka o zagrożeniach duchowych .

U was czyli gdzie. Ilu was tam jest?

Pozdrawiam

Dodano po 6 minutach 20 sekundach:

obserwują kondukt żałobny zmierzający za trumną innego mistrza zen.
Mistrz mówi do ucznia: "spójrz jaki śmieszny pogrzeb,
tylu martwych kroczy za żywym".

Ja to widzę troszkę tak.
My chrześcijanie czcimy martwotę i cierpienie Jezusa Chrystusa. Idziemy w procesji żałobnej lamentując,
nie do końca zdając sobie sprawę, że to On żyje, a my jesteśmy martwi.
A nawet jeśli, to nie mamy odwagi umrzeć, by Żyć.

[Pompieri]

No coz - u nas.
Ja tez podejrzliwie patrze na te poganskie trendy.
Lata temu sam mistrz Seung San ( sen sa nim ) cos tam belkotal, a ja sluchalem ... a pozniej wyszlo szydlo ( nie Beata ) z worka, z emial wlasny harem i wykorzystywal naiwne. A tyle bylo gadki o medytacji i wspolnocie .

[sądzony]

No coz - u nas.
Ja tez podejrzliwie patrze na te poganskie trendy.
Lata temu sam mistrz Seung San ( sen sa nim ) cos tam belkotal, a ja sluchalem ... a pozniej wyszlo szydlo ( nie Beata ) z worka, z emial wlasny harem i wykorzystywal naiwne. A tyle bylo gadki o medytacji i wspolnocie .

Rozumiem. Dystans jest konieczny.
Ja powiem Ci tak.
Gdyby nie Rohr, Jung, Badeni, Merton, zen, Ryś, ... parę zdarzeń w moim życiu, kilkoro ważnych ludzi, których spotkałem
przypuszczam, że w ogóle, by mnie tu nie było, a Jezus pozostałby mędrcem.
Bóg dalej pisałbym z małej.

Ale każdy ma swoją piwnicę do odpajęczyienia.

Dodano po 1 minucie 27 sekundach:
Do mnie nie tafia różaniec, a kocham coś co nazywam kontemplacją.

[Pompieri]

OK.
Ale kontemplacja co to jest?

[sądzony]

OK.
Ale kontemplacja co to jest?

Trudne pytanie.
Nie da się tego opisać, ale cóż (po raz kolejny polegnę).

Dla mnie
kontemplacja jest bardzo subtelną praktyką „opróżniania umysłu”
celem zjednoczenia się z Bogiem.
Napisałem praktyką choć równie dobrze doświadczeniem niezależnym od nas.
Dla mnie jest „rozmową” z Bogiem.
Rozmową poprzez oddanie woli i zanurzeniu się w „tu i teraz”.
Jest formą modlitwy.
Mnie „dotyka” najczęściej na placu zabaw, na ławce w parku, na spacerze z psem, w lesie, na łące.
Jest zgodą.
Łaską.
Pełnią.
Ciszą.

[Pompieri]

Chyba nie. ja tez musze sie zastanowic.

[sądzony]

Chyba nie. ja tez musze sie zastanowic.

Co "chyba nie"?
To są dość abstrakcyjne pojęcia.
To tak jakbym zapytał Cię: a czym jest miłość?

[Pompieri]

Nie nerwujasia.
Wlasnie dlatego chyba nie, bo to tak , jakbys powiedzial, ze kontemplacja to medytacja. A to nie to samo. Wedlug mnie okreslenie uzyte przez Ciebie tyczy medytacji.

[drJanek]

Carl Gustav Jung - rozmawiał i tworzył pod wpływem swojego ducha przewodnika Philemona (starca z rogami byka). Zupełnie się z tym nie kryjąc.
Już podczas przygotowania pracy dyplomowej korzystał z seansów spirytystycznych. Promował astrologię, alchemię, I Ching, nekromancję, wizualizację, jogę, medytacje. Był pod wpływem myśli Nietzego, Schopenhauera, Mesmera, Swedenborga - autorów zdecydowanie antychrześcijańskich.
W jego koncepcji pojawiają się często duchowe aspekty natury człowieka ale nie jest to duchowość chrześcijańska. Stworzył swoją własną mitologię, uważając że Jezus nie jest jedyną drogą do zbawienia, kreując własną psychologiczną religię, gnostycką, gdzie Chrystus i Antychryst to dwa aspekty tego samego archetypu. Polecam książkę ks. A.Posackiego "Psychologia i New Age".

Nie wszystkie drogi wiodą do Boga i zbawienia, droga Junga zdecydowanie wiedzie na manowce delikatnie mówiąc.

[sądzony]

Nie nerwujasia.
Wlasnie dlatego chyba nie, bo to tak , jakbys powiedzial, ze kontemplacja to medytacja. A to nie to samo. Wedlug mnie okreslenie uzyte przez Ciebie tyczy medytacji.

Tak. Można pomylić.
" (...) medytacja to pewien własny proces myślowy prowadzący do jak najgłębszego poznania Boga przy użyciu własnych sił zarówno umysłu jak i woli."
"(...) kontemplacja jest Bożym darem Jego obecności i miłości."
https://misyjne.pl/przerwa-artykul/medy ... templacja/

Kontemplacja jest pewną formą łaski (tak myślę), medytacja jest raczej narzędziem.

Dodano po 12 minutach 33 sekundach:

Carl Gustav Jung - rozmawiał i tworzył pod wpływem swojego ducha przewodnika Philemona (starca z rogami byka).

Z tego co wiem i Mojrzesz miewał rogi.

Zupełnie się z tym nie kryjąc.

Kryje się rzeczy złe.

Już podczas przygotowania pracy dyplomowej korzystał z seansów spirytystycznych.

Wiem czytałem tę pracę.

Promował astrologię, alchemię, I Ching, nekromancję, wizualizację, jogę, medytacje.

Nie promował, a badał.

Był pod wpływem myśli Nietzego, Schopenhauera, Mesmera, Swedenborga - autorów zdecydowanie antychrześcijańskich.

Ja również byłem. A Ty nie?

W jego koncepcji pojawiają się często duchowe aspekty natury człowieka ale nie jest to duchowość chrześcijańska.

Moim zdaniem nie jest też antychrześcijańska.
Niektóre aspekty, źle rozumianego katolicyzmu wydają się bardziej antychrześcijańskie.

Stworzył swoją własną mitologię, uważając że Jezus nie jest jedyną drogą do zbawienia,

A jest? Nieznający Jezusa nie może być zbawiony?

kreując własną psychologiczną religię, gnostycką, gdzie Chrystus i Antychryst to dwa aspekty tego samego archetypu. Polecam książkę ks. A.Posackiego "Psychologia i New Age".

I poniekąd powtórzył Pawła. Adam jako antytyp Jezusa.
Wybacz, ale nie interesuje mnie New Age.

Nie wszystkie drogi wiodą do Boga i zbawienia, droga Junga zdecydowanie wiedzie na manowce delikatnie mówiąc.

Mnie zawiodła do rozmowy z Tobą.

[Andej]

Jak tak czytam, to zastanawiam się na tym, czym jest absurd paradoksu i czym się różni od paradoksu absurdu.

[sądzony]

"Satori to chwilowy stan, w którym ujmujemy świat zgodnie z logiką paradoksu. Nie jest to łatwe, ale wykonalne." Recenzjonistka
https://recenzjonistka.wordpress.com/20 ... dy-kitaro/

[Andej]

A ciecz przegrzana to stan w którym ciecz znajduje się w stanie delikatnej równowagi termodynamicznej.