Nie gniewaj się, ale to się kłóci z moim pojęciem tego, po co się cokolwiek pisze (no, nie mówię o zeznaniu podatkowym... )
Mam wrażenie, ze chcesz po prostu napisać - ale nie dlatego że masz jakiś pomysł, albo że chcesz coś przekazać. Tylko "chcesz napisać".
Jak napisać powieść?
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19256
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2651 times
- Been thanked: 4674 times
- Kontakt:
Re: Jak napisać powieść?
Ostatnio zmieniony 2020-10-16, 12:18 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Jak napisać powieść?
Nie gniewam się, bo trochę tak jest, ale niezupełnie. Kiedyś pisałam i brakuje mi tego. Nigdy jednak nie miałam pomysłu na całość historii, pisałam tzw. roleplay (czyli z różnymi osobami, a każdy miał swoją postać). Próbowałam napisać coś sama, ale nigdy nie wiedziałam, jakie ma być zakończenie, był tylko pomysł na początek, trochę na osobowości postaci. Potem zmienił mi się gust czytelniczy. Czytałam dużo poradników pisarskich, więc pewne motywy przestały mnie zaskakiwać. Najczęściej bohaterowie mają jakieś mroczne tajemnice, może kogoś skrzywdzili albo to ich skrzywdzono, może chcą się zemścić. To przecież strasznie uproszczone schematy! Ale sama tak kiedyś pisałam.
Mam często potrzebę wyrażenia poglądów na piśmie, ale nie robię tego, bo:
– uważam, że dzisiaj czasami lepiej zamilknąć, by niczego nie zaostrzać;
– uważam, że świat dzisiaj krzyczy stanowczo za głośno i że brakuje nam ciszy;
– wstydzę się własnych myśli i dopóki noszę je w sobie, jest w porządku, ale jeśli przekażę je dalej, wystawię się na ocenę, często nieprzychylną;
– czuję, że brakuje mi wiedzy i boję się kompromitacji;
– chciałabym mieć łagodniejszy styl pisania, bardziej wyważony, a często jest zbyt ostry, co zauważyłam np. na forum. Im więcej piszę, tym mniej łagodnie to wychodzi.
I niezależnie od tego, w jakim gatunku się tworzy, zawsze w jakimś stopniu przekazuje się własne myśli.
To jest dziwna sprzeczność. Potrzeba wyrażenia siebie, krzyczenia do świata i zarazem brak pomysłów. Nie wiem, co się dzieje. Czy można zatrzymać tę potrzebę pisania, czy lepiej dać się porwać temu nurtowi. Nie wszystko przecież warto pisać i zostawiać, zwłaszcza obecnie. Nie wszystko jest wartościowe, nie wszystko przyniesie dobre owoce. Może rzeczywiście tylko Duch Święty pomoże to rozeznać?
Mam często potrzebę wyrażenia poglądów na piśmie, ale nie robię tego, bo:
– uważam, że dzisiaj czasami lepiej zamilknąć, by niczego nie zaostrzać;
– uważam, że świat dzisiaj krzyczy stanowczo za głośno i że brakuje nam ciszy;
– wstydzę się własnych myśli i dopóki noszę je w sobie, jest w porządku, ale jeśli przekażę je dalej, wystawię się na ocenę, często nieprzychylną;
– czuję, że brakuje mi wiedzy i boję się kompromitacji;
– chciałabym mieć łagodniejszy styl pisania, bardziej wyważony, a często jest zbyt ostry, co zauważyłam np. na forum. Im więcej piszę, tym mniej łagodnie to wychodzi.
I niezależnie od tego, w jakim gatunku się tworzy, zawsze w jakimś stopniu przekazuje się własne myśli.
To jest dziwna sprzeczność. Potrzeba wyrażenia siebie, krzyczenia do świata i zarazem brak pomysłów. Nie wiem, co się dzieje. Czy można zatrzymać tę potrzebę pisania, czy lepiej dać się porwać temu nurtowi. Nie wszystko przecież warto pisać i zostawiać, zwłaszcza obecnie. Nie wszystko jest wartościowe, nie wszystko przyniesie dobre owoce. Może rzeczywiście tylko Duch Święty pomoże to rozeznać?