Czy zmarli nas widzą?

[AdamS.]

Byłem na pogrzebie mojego przełożonego - długoletniego dyrektora instytutu, powszechnie szanowanego profesora. Mimo zajmowanej pozycji społecznej, był to człowiek zawsze skłonny do żartów. Gdy podążałem za konduktem, pomiędzy grobami przemknęła mi znajoma sylwetka uśmiechniętego Profesora. Nie od razu zdałem sobie z tego sprawę, ale gdy nagle znowu zwróciłem oczy w tę stronę, nikogo już tam nie było (choć to trwało w przelocie jednej sekundy i nie mógł się rozpłynąć). Być może to tylko przywidzenie (choć głowę bym dał, że postać była realna) - ale wracałem z tego pogrzebu z takim ciepłym przeświadczeniem, że pożegnaliśmy tylko zewnętrzny proch, który sympatyczny Profesor po prostu strząsnął z siebie.

[konserwa]

wydaje mi sie, ze masz chyba 100% racji.

[mrpompa]

Cześć

Nie będę otwierał nowego tematu bo moje pytanie jest trochę związane z tym postem.

Mianowicie czy zmarli oprócz tego, ze nas widza i za przyzwoleniem Boga śnią się nam, to czy oni zmarli pamiętają swoje życie na ziemi, rodzine, prace, ogolnie to co robię na ziemi przed śmiercią

[Abstract]

Cześć

Nie będę otwierał nowego tematu bo moje pytanie jest trochę związane z tym postem.

Mianowicie czy zmarli oprócz tego, ze nas widza i za przyzwoleniem Boga śnią się nam, to czy oni zmarli pamiętają swoje życie na ziemi, rodzine, prace, ogolnie to co robię na ziemi przed śmiercią

Pomyśl, jeśli nas nie pamiętają to nieistotne na na kogo patrzą.

[Marek_Piotrowski]

Nie widzę powodu by mieli być w jakikolwiek sposób upośledzeni - czy to w sensie postrzegania, czy pamięci. SPodziewałbym się wręcz czegoś przeciwnego po uwolnieniu z ograniczeń doczesności.

[Abstract]

Nie widzę powodu by mieli być w jakikolwiek sposób upośledzeni - czy to w sensie postrzegania, czy pamięci. SPodziewałbym się wręcz czegoś przeciwnego po uwolnieniu z ograniczeń doczesności.

Dodatkowo wchodzę w grę inne relację czasowe nas i ich. Miejsce przebywania zmarłych np czyścieć i ect. Dla nich obserwacja nas może być "mgnieniem oka"

[mrpompa]

Czyli co zmarli nic nie pamiętają z życia z ziemi i maja tak jakby skasowana pamięć i wgrany nowy powiedzmy potocznie soft, który jest od zera w niebie i sobie żyją jako nowi słudzy Boga

[konserwa]

Na jakiej podstawie taki wniosek?

[Albertus]

Chyba najlepsza odpowiedź jest taka że po prostu nie wiemy jak to jest we wszystkich przypadkach.


Na pewno zmarli święci mogą widzieć to co jest na ziemi i są zainteresowani tym co się tutaj dzieje.

Ap6:9 A gdy otworzył pieczęć piątą,
ujrzałem pod ołtarzem dusze zabitych dla Słowa Bożego8
i dla świadectwa, jakie mieli.
10 I głosem donośnym tak zawołały:
«Dokądże, Władco święty i prawdziwy,
nie będziesz sądził i wymierzał za krew naszą kary tym, co mieszkają na ziemi?»
11 I dano każdemu z nich białą szatę
i powiedziano im, by jeszcze krótki czas odpoczęli,
aż pełną liczbę osiągną także ich współsłudzy oraz bracia,
którzy, jak i oni, mają być zabici.

[adampiotr]

mnie to też ciągle zastanawia czy nas widzą zmarli. Ale jak to sprawdzić ??

Nawet jesli przyjdą we śnie po śmierci to jak niby ??

To w ciąz zagadka

Szkoda ,ze sie za bardzo nie interesują życiem tutaj na ziemi...

[konserwa]

Nie wiemy tego ... ale mozna przypuszczac, ze zwazaja bardziej na nas ze wzgkledu na Boga, ktory ma przygotowane miejsce dla kazdego. I abysmy znalezli sie w bozym miejscu, mysle, ze za przyzwoleniem Boga kazdego dnia nasi zmarli daja nam znaki - ktore moga byc bolesne na tyle, aby porzucic zla strone i pojsc droga wlasciwa.
Czy dostrzegamy te znaki? Czy chcemy je dostrzec?

[Logan]

Zmarli na ziemi nam nie towarzyszą i nie dają znaków. To nie jest nauka katolicka.

Wspierają nas swoimi modlitwami jeśli są już w niebie. Oczyszczeni z miłości własnej i grzechów, pragną naszego zbawienia.

Nie wiem co oznacza, że nas "obserwują". Możliwe, że wiedzą co z nami się dzieje za pomocą innych bytów - aniołów, albo na podstawie pewnej więzi z nami otrzymują wiedzę wlaną od Boga o naszym aktualnym stanie.

Spotykając Boga ulegli konkretyzacji - wybrali nieodwołalnie życie z Bogiem albo bez Niego. Ulegli petryfikacji w swoim stanie - ich tożsamość, cechy charakteru, cnoty nie ulegną nigdy zmianie. Już nic dodać swoimi działaniami nie mogą, skończył się czas zasługiwania. To co "zarobili" dobrego to im zostaje na wieczność.
Zbawieni należą do Kościoła tryumfującego w niebie, wspierają naszą pielgrzymkę modlitwami, oczekują zbawienia tych co jeszcze są w drodze, oczekują tryumfu Chrystusa i Kościoła nad złem na końcu czasów.

Towoarzyszenie nam Bóg powierzył aniołom. Szczególnie doświadczamy wstawiennictwa świętych Kościoła w tym opieki i pośrednictwa Maryi.

[Marek_Piotrowski]

Ze znakami - tu raczej się zgodzę (choć Bóg dopuszcza przecież objawienia świętych!)
Ale z tym nie-towarzyszeniem, to bym uważał.
Paweł wymienia w 11. rozdziale Listu do Hebrajczyków całe góry naszych poprzedników w wierze (od Abla począwszy), po czy konkluduje:
Hbr 12:1 "I my zatem, mając dokoła siebie takie mnóstwo świadków, zrzuciwszy wszelki ciężar, [a przede wszystkim] grzech, który nas łatwo zwodzi, biegnijmy wytrwale w wyznaczonych nam zawodach."

[mrpompa]

Logan

Dziękuje za odpowiedz i uspokojenie ze po śmierci będziemy mieli swoją świadomość która była na ziemi i tożsamość.

Jeżeli możesz to nakieruj mnie na wersety i księgi w bubli abym sobie o twoim stwierdzeniu tożsamości i zachowaniu wspomnień itp poczytał