Przepraszam Cię. Pomyliłem nicki. Dzięki za upomnienie.
Dodano po 24 minutach 53 sekundach:
Nie jestem psychologiem ale wydaje mi się, że gdy jakieś bardzo traumatyczne wspomnienie (lub nawet nie wspomnienie, a w czasie rzeczywistym) jest wypierane, to psychika, by nie zareagować fugą pamięciową (amnezją) generuje dysocjację, która pełni pewną ciągłość.
To dość powszechne. Na tym pracował Freud. Choć on oczywiście nie do końca właściwie wszystko interpretował. Praca w gabinecie psychoterapeutycznym obecnie bardziej polega na reinterpretacji doświadczeń czyli na odkrywaniu "prawdziwszych" znaczeń przeżyć "zakrytych" poprzez mechanizmy obronne.
Moim zdaniem nie.
Gdybym miał spróbować tłumaczyć opętania i egzorcyzmy psychologią skupiłbym się raczej na "wylaniu", "owładnięciu" ego przez jungowski archetyp cienia. Owładnięcie to wynikać może z żadnego lub b. słabego kontaktu ze swym wnętrzem, głębią, grzechem, złem, seksualnością, popędem śmierci itd.
Tego nie rozumiem.