Marek odniósł się do sytuacji, w której NIE MAMY OCHOTY:
To nie jest tak, że nie odpowiadamy za swoje uczucia czy nawet za to, co jest dla nas przyjemne.
Trzeba nad tym pracować, a nie na zasadzie "nie mam ochoty to nie mam - najwyżej odrobię pańszczyznę".
i wyjaśnił następnie, że na uczucia, "wolę i ochotę" (czyli jak rozumiem "ochota" oznacza popęd seksualny) możemy wpływać.
Odpowiedziałam na to, że uważam, że nie do końca, bo niekiedy BRAK POPĘDU może być spowodowany zaburzeniami hormonalnymi.
Ty podałeś przykład panowania nad istniejącym popędem, a ja ponownie odniosłam się do sytuacji, o której pisałam wcześniej - czyli o sytuacji, kiedy ktoś owego popędu NIE POSIADA.