Nadal pozostanę przy swoim, bo nawet jak ktoś otworzy sie na miłość i stanie w prawdzie, to zawsze jakieś grzechy w życiu przecież miał, więc i tak potrzebuje od Boga łaski zbawienia?AdamS. pisze: ↑2022-01-05, 12:14 Jeśli Ci chodzi o grzechy, POMIMO KTÓRYCH mamy zbawienie, to samo założenie jest z góry błędne, bo wskazuje na kalkulowanie: te grzechy mogę popełniać, a te lepiej omijać. Zupełnie inaczej wygląda rzeczywistość człowieka wierzącego, który odrzucać chce KAŻDY grzech - nie ze strachu, a tym bardziej z kalkulacji, ale z MIŁOŚCI. Jeśli nie otworzymy się na Miłość, to czy zdołamy otworzyć się na Niebo? Potępienie nie przychodzi na człowieka jak wyrok - ono jest jego własną rzeczywistością wewnętrzną, gdy nie potrafi stanąć w Prawdzie i Miłości przed obliczem Boga.
No chyba że racje ma Piotrowski, i nie każdy grzech prowadzi do śmierci, więc wystarczy sie otworzyć sie na miłość, i popełniać tylko grzechy powszednie, a Niebo będzie w 100% dla nas zapewnione?