Andej, lawka na przystanku to nie sprawa polityczna, tylko wola lokalnych mieszkancow.
Nie ma urzedu by ja zrobic, ale sa mieszkancy i nikt im nie zabroni zrobic lawke na przystanku, czy wiate.
Nie myl zadan wlasciwego spozytkowania podatkow jakie zapaciles, z wlasna wola czynienia dobra, bo urzad miasta, czy soltys, nie zastepuja wolnej woli i milosci blizniego.
Poza tym, jesli zmusisz urzad do wydania jakichs pieniedzy na cel ktory ty uwazasz za wazny, to wtedy moze nie byc pieniedzy na cel wazniejszy od tego twojego celu ktory uwazasz za wazny.
Mysle ze juz i tak zbyt wiele dzialan i kierunkow milosci blizniego zostalo upolitycznione i uzaleznione od urzedow oraz oplacane z podatkow.
To takie umywanie rak i uwazanie by sobie nie pobrudzic pomoca blizniemu, oraz zredukowanie blizniego do piatego kola u wozu, czy nawet pasozyta.
Niewielu chyba dzis pamieta ze za zlych czasow zlej komuny, bylo cos takiego jak prace interwencyjne dla tych ktorzy nie mogli znalesc pracy.
To bylo sensowne i ekonomiczne wykozystanie potencjalu, ale dzis niemozliwe do realizacji, no bo przeciez wszelkie prace publiczne musi wykonac zarejestrowana firma, ktora dostala na to kontrakt, a bezrobotni biora pieniadze za nic nierobienie i jeszcze sa kontrolowani z kazdej strony by nic nie robili.
No, ale to juz polityka, a Chrzescijanin powinien dzialac poza polityka, wrecz uzupelniajac luki tej polityki, nie wchodzac w nia, tylko czyniac to co tu i teraz jest potrzebne, bo zanim procedury polityczno prawne zadzialaja po kilku miesiacach naszych naciskow, np. takiego bezrobotnego, czy bezdomnego moze juz nie byc wsrod nas. Wtedy Jezus nas zapyta, czy go nakarmilismy jak byl glodny, czy go napoilismy gdy byl spragniony?
Soltys, burmistrz, wojewoda, czy prezydent nie beda na te pytania odpowiadali, tylko my.