Ponowny powrót do Kościoła?
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Wprowadzanie różnych praktyk, stylów, klimatów i rozumowania w sposób przyjęty w wierze protestanckiej do zachowań katolickich.
Do tego dochodzi myślenie i wiara w stylu Gazety Wyborczej - propagowane przez media.
Na tle tej zarazy, kultura wschodnia, czy starosłowiańska i ich wpływ na wiarę wydają mi się najmniej szkodliwe dla katolików.
A nieraz trudno jest wrócić do Boga i odnaleźć w ogóle Kościół Katolicki, bo hałaśliwa propaganda tych wszystkich obcych praktyk zalewa usiłujących powrócić do Boga. Trzeba się przez to wszystko przebić a łatwo nie jest, bo praktyki protestanckie spotyka się u duchownych katolickich.
Do tego dochodzi myślenie i wiara w stylu Gazety Wyborczej - propagowane przez media.
Na tle tej zarazy, kultura wschodnia, czy starosłowiańska i ich wpływ na wiarę wydają mi się najmniej szkodliwe dla katolików.
A nieraz trudno jest wrócić do Boga i odnaleźć w ogóle Kościół Katolicki, bo hałaśliwa propaganda tych wszystkich obcych praktyk zalewa usiłujących powrócić do Boga. Trzeba się przez to wszystko przebić a łatwo nie jest, bo praktyki protestanckie spotyka się u duchownych katolickich.
Ostatnio zmieniony 2021-07-19, 06:28 przez Ave Miriam, łącznie zmieniany 1 raz.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13805
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2023 times
- Been thanked: 2206 times
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Zgazdza się.
Moim zdaniem, albo inaczej, mi - nie jest łatwo odnaleźć k(K)ościół.
Wydaje mi się to niemożliwe bez wewnętrznej relacji z Bogiem, która z kolei jest raczej niepełna bez "bycia" w k(K)ościele.
Wierzę jednak, że to możliwe.
Nawrócenie i powrót zaczyna się każdego ranka.
Moim zdaniem, albo inaczej, mi - nie jest łatwo odnaleźć k(K)ościół.
Wydaje mi się to niemożliwe bez wewnętrznej relacji z Bogiem, która z kolei jest raczej niepełna bez "bycia" w k(K)ościele.
Wierzę jednak, że to możliwe.
Nawrócenie i powrót zaczyna się każdego ranka.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
I trudno i łatwo. Trudno wyzwolić się z grzechu, a powrót jest tymże. Łatwo wzywać Boga w każdej chwili dnia. (To pomaga.)
Trudno odnaleźć Kościół? Gdzie? W sobie? Przecież Kościół to Ty, ja, my. Trzeba wejść w głąb nas samych, aby znaleźć Kościół.
Ale tytuł wątku przewrotny, bo dotyczy ponownego powrotu, a nie powrotu. Bo my wciąż wracamy wcale z niego nie wychodząc. Każda spowiedź jest zarówno powrotem, jak też świadectwem, że wciąż w nim jesteśmy.
Kościoła nie należy odnajdywać, należy budować. Być jego cegiełką. Aktywnym fragmentem. Wciąż kształtować na żywo. Bacząc na chrystusowe fundamenty. Oraz skałę, na której został postawiony przez Boga. One są nienaruszalne. A nadbudową jesteśmy my. Nie możemy więc wracać, bo jesteśmy.
Nie wiem, co to jest k(K)ościół. Czy to znaczy "kurczę Kościół"? Gdzie kurczę jest tu czymś w rodzaju eufemizmu? Czy chodzi o kościół, którego lokalizację można wygooglować? Czy o Kościół do którego należymy lub nie. Niezależnie od naszego stanu. Tak jak z przysłowiową ciążą. Albo jesteśmy, albo nie.
Uważam, że jeśli ktoś potrafi znajdować Boga, tan znajduje Kościół. Tam, gdzie znajduje Boga, tam znajduje Kościół. Tego nie da się wygooglować. To trzeba mieć w sobie. Pragnienie, głód Boga. Znajdując Boga w spotkanym człowieku, zjawisku, sytuacji, znajdujemy Kościół. Gdy znajdujemy kierując się miłością. (Patrz: przykazania miłości.)
I przypominam, Kościół to nie tylko hierarchia, to my. My wszyscy. Także, Kościół, to nie kościół. Kościół to nie Katechizm. Kościół to nie malowidła i witraże. Kościół tworzymy my wszyscy wierzący wraz z całą spuścizną.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Taka była moja droga moich nawróceń, bo miałem dwa.
Niemal nieustanna, osobista rozmowa z Bogiem i współudział we Mszach Świętych - nawet jeśli z początku było zabawne, gdy nie rozumiałem sensu niektórych rytuałów, nie znałem modlitw, albo myliło mi się, co kiedy. Pomoc bliźnich z Kościoła polegała na tym, że traktowali mnie z życzliwością, niczego nie komentowali, nie zabraniali przychodzić. Taka jest rola Kościoła.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13805
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2023 times
- Been thanked: 2206 times
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Zgadzam się.
Lecz z tego co rozumiem Waszą narrację (z którą poniekąd się zgadzam) Sakramenty stanowią istotny aspekt Kościoła
i raczej nie dostąpisz Ich poza Kościołem jako wspólnotą wiernych i duchownych.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Absolutnie nie!
Na co dzień przebywam z ludźmi mantrującymi nieustannie: "Bóg jest we mnie, Bóg jest mną, ja jestem Bogiem" - to jakieś wschodnie naleciałości są.
I oczywiście nic z tego nie wynika, tylko rośnie wielkie ego, postępuje alienacja nie tylko od Boga, także od ludzi i ci ludzie pomału staczają się do "upragnionej" pustki - w rzeczywistości do piekła nicości i braku Boga.
To, że Bóg jest także w nas samych, bo jest wszędzie, umyka już uwadze tych osób, bo oni zapatrzeni w siebie nie widzą Boga w sobie, ani nigdzie.
Andej, nie wiem skąd wziąłeś te nauki, staraj się nie propagować tego, bo to jest szkodliwe dla wiary chrześcijan.
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19128
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2633 times
- Been thanked: 4641 times
- Kontakt:
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Wybacz, to "piękne słowa" które nic w praktyce nie znaczą - przeciwnie, są niebezpieczne.
Bo najczęściej w tym kontekście "znalezienie" jest "myśleniem ze się znalazło".
Ponieważ zwykle się nie zgadzam z Ave Miriam, tym bardziej spieszę by się zgodzić.Ave Miriam pisze: ↑2021-07-19, 10:15Absolutnie nie!
Na co dzień przebywam z ludźmi mantrującymi nieustannie: "Bóg jest we mnie, Bóg jest mną, ja jestem Bogiem" - to jakieś wschodnie naleciałości są.
I oczywiście nic z tego nie wynika, tylko rośnie wielkie ego, postępuje alienacja nie tylko od Boga, także od ludzi i ci ludzie pomału staczają się do "upragnionej" pustki - w rzeczywistości do piekła nicości i braku Boga.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
A na jakiej podstawie uważasz takowych za wierzących, albo za katolików? A wiesz co napisał Mateusz przytaczająć słowa Jezusa?Ave Miriam pisze: ↑2021-07-19, 10:15Na co dzień przebywam z ludźmi mantrującymi nieustannie: "Bóg jest we mnie, Bóg jest mną, ja jestem Bogiem"
Mt 7.21-23 Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!"
Dla mnie znaczą. Są treścią. Ale przyznaję, że rzeczywiście nie muszą znaczyć tego samego dla każdego. Nie wiem jak jest dla ludzi dla których "myślenie, że się coś znalazło" jest równoznaczne z samym "znalezieniem". Wiem, że są takie patologiczne postawy. Wtedy staram się pomóc odnajdować i równocześnie rozwiewać złudzenia. Choć przyznaję, że mógłbym stanąć obok i ze złośliwością rechotać lub z oburzeniem komentować ich zachowanie. Ale tak nie potrafię. Wole podać rękę.Marek_Piotrowski pisze: ↑2021-07-19, 19:04Wybacz, to "piękne słowa" które nic w praktyce nie znaczą - przeciwnie, są niebezpieczne.
Bo najczęściej w tym kontekście "znalezienie" jest "myśleniem ze się znalazło".
Wole widzieć dobro i prowadzić ku dobru, niż odwrotnie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Andej, ci ludzie odrzucają Boga, mowy nie ma by byli w tym stanie chrześcijanami.Andej pisze: ↑2021-07-19, 22:23A na jakiej podstawie uważasz takowych za wierzących, albo za katolików?Ave Miriam pisze: ↑2021-07-19, 10:15Na co dzień przebywam z ludźmi mantrującymi nieustannie: "Bóg jest we mnie, Bóg jest mną, ja jestem Bogiem"
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
W takim razie jaki ma to związek z tym, com napisał wcześniej?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Nie wiem
Ty pisałeś o wspólnotowym charakterze Kościoła, a ja o moim otoczeniu, które do Kościoła raczej nie chce należeć, natomiast podobnie mantrują: "Jam Jest , jestem Bogiem, Bóg jest we mnie" - czy jakoś tak.
Ty pisałeś o wspólnotowym charakterze Kościoła, a ja o moim otoczeniu, które do Kościoła raczej nie chce należeć, natomiast podobnie mantrują: "Jam Jest , jestem Bogiem, Bóg jest we mnie" - czy jakoś tak.
Ostatnio zmieniony 2021-07-19, 22:57 przez Ave Miriam, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Tak, pisałem o tym, że czuję się, mam nadzieję, że każdy wierzący katolik, częścią Kościoła. Że nie rozumiem postawy: my i oni czyli Kościół.
Ale mi wyszło fajne, ale smutne określenie: "wierzący katolik". Ale tak jest. Wiele osób deklaruje, że jest katolikiem i na tej deklaracji kończy się przynależność do Kościoła.
Ale mi wyszło fajne, ale smutne określenie: "wierzący katolik". Ale tak jest. Wiele osób deklaruje, że jest katolikiem i na tej deklaracji kończy się przynależność do Kościoła.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Funkcjonowanie w Kościele bez uczestnictwa w Sakramentach Świętych - a nie daj Boże, bez możliwości w nich uczestnictwa, to jest jak bycie totalnym inwalidą wśród ludzi zdrowych. Okropny stan, nawet gdy ludzie się zajmują takim inwalidą, są życzliwi itd. to on wie, że jest inny i deficytowy.
Ja z radością wracałem do Kościoła, pokonując dzielnie różne przeszkody, między innymi dlatego, że tu można korzystać w pełni z Sakramentu Małżeństwa, Sakramentu Pokuty i Sakramentu Eucharystii.
Ja z radością wracałem do Kościoła, pokonując dzielnie różne przeszkody, między innymi dlatego, że tu można korzystać w pełni z Sakramentu Małżeństwa, Sakramentu Pokuty i Sakramentu Eucharystii.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13805
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2023 times
- Been thanked: 2206 times
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Ja wierzę, że są dla Chrystusa szczególną grupą.Ave Miriam pisze: ↑2021-07-19, 23:22 Funkcjonowanie w Kościele bez uczestnictwa w Sakramentach Świętych - a nie daj Boże, bez możliwości w nich uczestnictwa, to jest jak bycie totalnym inwalidą wśród ludzi zdrowych. Okropny stan, nawet gdy ludzie się zajmują takim inwalidą, są życzliwi itd. to on wie, że jest inny i deficytowy.
(...)
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Niedzielny_Poranek
- Przybysz
- Posty: 14
- Rejestracja: 1 wrz 2021
- Lokalizacja: Małopolska
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 7 times
- Been thanked: 5 times
Re: Ponowny powrót do Kościoła?
Ja Tak naprawdę w Kościele jestem od 3 lat, przez 35 lat byłam w Kościele wyłącznie na papierze, bo tak wypadało. Na mszę świętą chodziłam bardziej z przymusu niż z potrzeby czy pragnienia. Bliższe mi były praktyki okultystyczne, wróżby,numerologia, przewidywanie przyszłości i wpływanie na innych i manipulowanie itd niż praktyki Kościoła. No i się stało... wpadłam w chorobę psychiczną, miałam urojenia, widziałam cienie, w kościele z bólu nie mogłam uklęknąć, twarze księży były dziwnie powykrzywiane. Sądziłam, że psychiatra mnie nakieruje na odpowiednie leczenie, ale on nie widział u mnie żadnych zaburzeń ... totalne niedoważanie, jak to możliwie, że lekarz nie widzi co się ze mną dzieje, ból całego ciała, wyglądałam jakbym była w 9 miesiącu ciąży, i wyniki badań w normie, nikt nie potrafił postawić diagnozy co mi jest. Pan Jezus mnie uratował, pamiętam ten poranek gdy się obudziłam przepełniona szczęściem i jego miłością, lekka jak piórko, wszystko znikło, nie czułam bólu, omamy zniknęły, mogłam wejść fizycznie do Kościoła, bez bólu, bez omamów, i wtedy wróciłam i już zostałam, ale z całkowicie z inną świadomością, całkowicie inna Ja.