Witajcie.
Mam pewną zagwozdkę i totalnie nie wiem co zrobić, bo sytuacja jest nad wyraz skomplikowana.
Jestem zatrudniona na umowę o pracę w miejscu, które podlega pod gminę. Ostatnio dostałam wniosek o uzyskanie świadczeń na święta - tzw. karpik/zapomoga.
We wniosku mam takie oświadczenie:
"Oświadczam, że wraz ze mną we wspólnym gospodarstwie domowym pozostaje/ją……............osób/ osoby oraz, że łączne średnie dochody miesięczne w mojej rodzinie (w poprzednim roku kalendarzowym) pomniejszone o składki na ubezpieczenie społeczne wynosiły ......................zł/ 1 miesiąc. Po dodaniu rocznego dochodu ze świadczenia wychow. 500+ dochód miesięczny przeliczony na jedną osobę w mojej rodzinie wynosił............................ zł / 1 miesiąc słownie................................................................................."
Sytuacja jest taka, że mieszkam z rodziną. Moja mama nie pracuje, dostaje 500+ natomiast mój tata pracuje na budowie/remontach, można powiedzieć "na czarno" bez umowy, ale uzyskuje dochody których nie poświadcza w urzędzie skarbowym. Ja wypełniając ten wniosek zgodnie z prawdą i zawierając wszelkie dochody mojej rodziny musiałabym w urzędzie skarbowym odebrać wniosek dot. zarobków mojego taty - czyli ich brak - że nie uzyskuje dochodów i utrzymuje się z posiadanej ziemi/gruntu - co jest oczywiście nieprawdą i kłóci się z moim sumieniem, ponieważ mój tata zarabia ale na czarno.
Ja zarabiam sama na siebie, utrzymuję się ze swojej wypłaty i dokładam się też rodzicom miesięcznie do utrzymania domu.
I teraz do rzeczy - szczerze, wolałabym w ogóle tego nie składać. Natomiast wiem, że jest to z funduszu świadczeń - i że te pieniądze po prostu są, każdy je dostanie - jeśli nie będę chciała złożyć usłyszę bunt i namawianie ze strony innych pracowników, żebym nie wymyślała, że nikogo nie okradam, żebym składała i w ogóle. Wiem, bo już raz miałam taką sytuację zimą - rok temu. Do ostatniego dnia praktycznie nie chciałam tego składać, ale namówiła mnie księgowa, żebym wpisała, że po prostu mieszkam sama skoro utrzymuję się ze swojej wypłaty - że nikt tego nie sprawdzi. Bardzo wierząca osoba powiedziała, że jeśli faktycznie zgłoszę ten wniosek wtedy to otrzymane pieniądze mogę przekazać na jakiś cel i pomoc np. rodzicom przy świętach i tak też zrobiłam, przekazałam chyba część na jakąś składkę a część dałam na zakupy. Co ważne, nie wyspowiadałam się z tego wtedy (uznałam, że skoro otrzymane pieniądze przekazałam na jakiś cel, to nie był to grzech? nie pamiętam już)
Teraz jest podobna sytuacja. Uzupełniam ten wniosek wpisując tylko siebie, bo w mojej firmie mają mój PIT więc widzą, ile ja zarabiam miesięcznie. I nic innego donosić nie muszę. Natomiast zaczęłam mieć jakieś wątpliwości więc poprosiłam bliska osobę która tam pracuje aby nie przekładała mojego wniosku, ze nie chce tych pieniędzy. Na co usłyszałam, że nie mogę się od tego uchylić, nie mogę pozostać bierna i nie złożyć wniosku - wtedy w razie kontroli mogą mieć jakieś problemy, gdyż te pieniądze są z funduszu i jest dla każdego pracownika zatrudnionego na etat. i coś złożyć muszę. pracownicy utwierdzają mnie, ze ja nikomu tych pieniędzy nie zabieram, ze nikt przeze mnie nie traci, ze to żadna kradzież.
a ja po prostu mam wyrzuty, nie wiem czy słuszne. oczywiście, w kategorii czy popełniłam grzech bo o to się martwię najbardziej. niby to tylko uzupełnienie wniosku jednym słowem ze mieszkam sama a nie z 3 osobami, z drugiej no mija się to z prawdą..
wniosek już zapewne poszedł, więc pieniądze dostanę. Czy jeśli przekaże je częściowo na cel charytatywny a częściowo dołożę się np. do opalu w domu - czy to będzie dobre rozwiazanie?
czy ktoś może mi jakoś pomóc?
Oz 11:4 bt5 ~ Pociągnąłem ich ludzkimi więzami, a były to więzy miłości. Byłem dla nich jak ten, co podnosi do swego policzka niemowlę - schyliłem się ku niemu i nakarmiłem je.