Tak. Również skazanych na śmierć oraz żołnierzy i ich rodzin po drógiej stronie. Oni myślą tak samo.
Nie mam.
Nie bronić nie jest tożsame z nie zabijać.
Bóg nie chce byśmy składali ofiary, a nimi się stali (chyba to Merton).
Tak. Również skazanych na śmierć oraz żołnierzy i ich rodzin po drógiej stronie. Oni myślą tak samo.
Nie mam.
Nie bronić nie jest tożsame z nie zabijać.
Bóg nie chce byśmy składali ofiary, a nimi się stali (chyba to Merton).
Sytuacja skazanych za zabójstwo i żołnierzy drugiej strony jest inna bo to oni wcześniej zabili i to oni atakują a my się bronimy
Może i tak. Dlatego kilkakrotnie już prosiłem o konkrety i przykłady jak powinno takie bronienie bez zabijania wyglądać w praktyce?
No właśnie. Czy takie nie bronienie kobiet i dzieci przed atakiem bandytów i najeźdźców nie byłoby składaniem ofiar z innych ludzi a nie z siebie?
„bo to oni wcześniej zabili” … a może to my (jako kultura, społeczeństwo, idee, religia) „zabiliśmy” ich, nie pozwalając im odnaleźć miłości.
Z pewnością.
Trudno podać konkrety sytuacji, których się nie doświadczyło.
I co. Broniąc się miałbyś szansę przeżyć?
Widocznie Bóg szykuje dla mnie los niewolnika.
Zawsze patrzyłem w niebo. Dlatego często się potykałem i nadal się potykam.
Czy Bóg oceni wyżej fakt, że załatwiłeś 10 tatarów (co nic nie zmienia bo ich jest 20)
Jednoznaczne jest to że to oni zabijają i oni są najeźdźcami. Badanie przyczyn to sprawa drugorzędna.
Tylko że jest to sprzeczne z Biblią. Nie tylko ze ST ale i z NT i w ogóle z nauczaniem Kościoła.
To zależy. Jeśli obrona byłaby dobrze zorganizowana to tak. Było wiele przypadków kiedy nawet niewielkie oddziały skutecznie broniły się przed tatarami. Odziały wojskowe często odbijały ludzi prowadzonych w jasyr. Jak rozumiem to według ciebie ci ludzie z tych odbijających oddziałów postępowali źle i grzeszyli?
A może Bóg szykuje dla ciebie los obrońcy innych przed dostaniem, się w niewolę?
Jeżeli życie to oddech, a śmierć to brak tętna
Skoro tak uważasz.
Więc jetem zakłamany. Może kiedyś uda mi się myśleć jak Tobie.
Skoro tak twierdzisz. Nie mogę się bronić. Zresztą po co. Nie znam w pełni ST, NT i nauczania Kościoła. Widocznie jeszcze wiele przede mną.
A całość nauczania Chrystusa i apostołów nie jest dla ciebie konkretem?
Wszystko zależy od okoliczności. Nie chodzi o bezsensowną śmierć bo wtedy też ludzie pozostający pod twoją opieką zostaną na łasce wroga. Chodzi o walkę dającą jakieś szanse na ich ocalenie.Celem nie jest walka i celem nie jest zabijanie wrogów tylko ich powstrzymanie i ratunek zagrożonych ludzi.
A nie uważasz że przed postawieniem tak radykalnej i definitywnej tezy że zabijanie jest grzechem niezależnie od okoliczności warto by zapoznać się z nauczaniem Kościoła na ten temat? A nawet jak ktoś nie utożsamia się w pełni z KK to chociaż z nauczaniem Biblii, szczególnie w NT?
Prawda jest objawiona w nauczaniu Chrystusa i apostołów zawartym w Biblii.
Nie pamiętam czy był to apb. Ryś czy inny biskup stwierdził (nie pamiętam dokładnie) można zamknąć w jednym słowie: Miłość.
Kto obecnie jest więc Twoim wrogiem, którego warto byłoby zabić?Albertus pisze: ↑2021-06-27, 12:25 Wszystko zależy od okoliczności. Nie chodzi o bezsensowną śmierć bo wtedy też ludzie pozostający pod twoją opieką zostaną na łasce wroga. Chodzi o walkę dającą jakieś szanse na ich ocalenie.Celem nie jest walka i celem nie jest zabijanie wrogów tylko ich powstrzymanie i ratunek zagrożonych ludzi.
Nie wydaje mi się, że nie byłbym w stanie walczyć. Wręcz przeciwnie, boję się, że mogłoby mi się to spodobać.
Nikogo nie potępiam. Potępiam wymierzanie kary śmierci osobie zamkniętej, odizolowanej, nie stanowiącej zagrożenia.
1. Nie uważam, by była radykalna bardziej niż postawa Miłości.Albertus pisze: ↑2021-06-27, 12:25 A nie uważasz że przed postawieniem tak radykalnej i definitywnej tezy że zabijanie jest grzechem niezależnie od okoliczności warto by zapoznać się z nauczaniem Kościoła na ten temat? A nawet jak ktoś nie utożsamia się w pełni z KK to chociaż z nauczaniem Biblii, szczególnie w NT?
Rz13:13sądzony pisze: ↑2021-06-27, 12:58Nie pamiętam czy był to apb. Ryś czy inny biskup stwierdził (nie pamiętam dokładnie) można zamknąć w jednym słowie: Miłość.
Ale z chęcią usłyszę od Ciebie jakiś konkret o zabijaniu z NT, a najlepiej z Ewangelii.
Tak ważna jest całość.
Ale w całości również nie dostrzegam przyzwolenia zabijania.
Czyli odrzucasz nauczanie apostołów?
Potępiasz twierdząc że zabijanie w obronie ludzi przed bandytami i najeźdźcami jest grzechem niezależnie od okoliczności.sądzony pisze: ↑2021-06-27, 12:58Nikogo nie potępiam. Potępiam wymierzanie kary śmierci osobie zamkniętej, odizolowanej, nie stanowiącej zagrożenia.
Nie potępiam grzeszników. Sam nim jestem. Osobiście nie znam większego. To byłaby hipokryzja.
Chcę, by nazywać rzecz po imieniu.
Skoro kradzież z głodu (bo dzieci nie mają co jeść i umrą gdy nie ukradnę) nadal pozostaje grzechem,
to zabójstwo w obronie rodziny tym bardziej. (chyba że nie kumam czegoś)
Nie.
W rękach Mistrza Jezusa Chrystusa jest Miłością
Czy ci sami nie gwałcą kobiet i nie zabijają niewinnych dzieci?
Nigdzie tego nie napisałem. To jest granica, której nie jesteśmy w stanie przekroczyć, mamy odruch obronny, rzadko nadstawiamy drugi policzek. Zbyt cenimy to życie tutaj. Być może dlatego, że wiara wiąże się również z chwilami zwątpienia, z rozterkami, boimy się śmierci. Wiara to ciągła walka, ze samym sobą, z otoczeniem które obecnie atakuje wierzących, wciąga w pułapki myślowe, wykorzystuje nadinterpretacje ludzi wierzących, którzy używają wiary jako zapchaj dziury do niezbadanych jeszcze naukowo zjawisk.
Tutaj raczej nie jesteśmy w stanie kalkulować, to jest bezwarunkowy odruch jak najszybszego zatrzymania biegu wydarzeń, im większej perswazji użyjemy tym szybciej zakończymy proceder, dlatego często kończy się to śmiercią napastnika.Pewnie i ja jako ojciec bym zabił lecz pierwej celowałbym w kolano, nie w głowę.
Nieprawda.