Nachodzi mnie radioaktywny duch
Nachodzi mnie radioaktywny duch
Mnie jeszcze wtedy na świecie nie było, a tę historię do dzisiaj u nas powtarzają i do mnie ona wraca, ale o tym na końcu. Był u nas stary pijak Wania. U nas wszyscy piją, ale o Wani mówili, że wątroba mu dawno w oparach alkoholu uleciała, a długo żył. Jakiś czas po tym, jak wybuchło w Czarnobylu, Wania przepadł na kilka tygodni. Myśleli, że się zapił i nie wróci, nawet o chałupę jego się licytowali, kto więcej samogonu da, ten weźmie.
Aż razu pewnego, a to był straszny upał, że się z ziemi kurzyło, Wania przychodzi do wsi, nawet się nie chwieje, znaczy trzeźwy. Miał w rękach jakąś sakiewkę i nikomu nie chciał pokazać, co tam ma. Poszedł do chałupy, bo jeszcze nic z niej nie zdążyli wynieść, schował tę sakiewkę i nie wychodził przez kilka dni, to się chłopy zebrały i do niego z samogonem, bo myśleli, że jak Wania nie pije, to chory. Cały wieczór u niego siedzieli.
Jak od niego wyszli, to nic nie pamiętał, a oni sakiewkę zabrali. Przez tydzień jej szukał, a ona przechodziła z chałupy do chałupy i nikt nie wiedział, jak ją sprzedać, żeby na niej zarobić. Babka mówiła, że w naszej piwnicy też była przez 3 dni obok słoików z ogórkami. I tak to było przez rok jakiś, a Wania przestał szukać i rozum stracił, choć on mówił, że majątek życia.
W końcu do nas przyjechali jacyś naukowcy z Ameryki. Cale lato u nas siedzieli. Jeden chemik miał kręcone włosy i upatrzył sobie naszą Zoję, a nikt nie chciał jej, bo do roboty chętna nie była. Wszyscy się za głowę łapali, ale ojciec tej dziewuchy się cieszył i tę sakiewkę chemikowi sprzedał, i w rok nową chałupę postawił. Nasza Zoja miała z chemikiem jechać do Ameryki, więc chemik poszedł z tą sakiewką do jubilera i w tydzień Zoja miała z tego, co tam w środku było, zrobiony pierścionek zaręczynowy, obrączkę, kolczyki, naszyjnik i na następne pierścionki starczyło. Chodziła wystrojona jak choinka i tak już jako żona z nim pojechała, a resztę skarbów miała w walizce.
Ale dotarli tylko do miejsca, gdzie dzisiaj jest granica polsko-litewska. Walizkę jej wzięli, zostawili jej tylko to, co miała na sobie. Zoję zawieźli wpierw do jakiegoś klasztoru na Litwie, a potem chemik postawił jej opodal dom i dal służbę, a sam przepadł. Codziennie pytała „Kiedy wróci pan?”, ale nikt jej nic nie chciał powiedzieć. Jej twarz i ręce jaśniały, więc mówili we wsi, że jest nie z tej ziemi.
Żyła kilka lat jeszcze, a potem przyszła do nas do wsi. Byłam już wtedy na świecie, Wani jakiś czas później nie było. Zoja chodzi po naszej wsi do dziś i pyta, kto weźmie jej skarby i przejmie misję, ale schodzimy jej z drogi. To jedyna osoba, która puka, zanim wejdzie do mojej chałupy. Ale nie otwieram.
Co robić? Może coś doradzicie?
Aż razu pewnego, a to był straszny upał, że się z ziemi kurzyło, Wania przychodzi do wsi, nawet się nie chwieje, znaczy trzeźwy. Miał w rękach jakąś sakiewkę i nikomu nie chciał pokazać, co tam ma. Poszedł do chałupy, bo jeszcze nic z niej nie zdążyli wynieść, schował tę sakiewkę i nie wychodził przez kilka dni, to się chłopy zebrały i do niego z samogonem, bo myśleli, że jak Wania nie pije, to chory. Cały wieczór u niego siedzieli.
Jak od niego wyszli, to nic nie pamiętał, a oni sakiewkę zabrali. Przez tydzień jej szukał, a ona przechodziła z chałupy do chałupy i nikt nie wiedział, jak ją sprzedać, żeby na niej zarobić. Babka mówiła, że w naszej piwnicy też była przez 3 dni obok słoików z ogórkami. I tak to było przez rok jakiś, a Wania przestał szukać i rozum stracił, choć on mówił, że majątek życia.
W końcu do nas przyjechali jacyś naukowcy z Ameryki. Cale lato u nas siedzieli. Jeden chemik miał kręcone włosy i upatrzył sobie naszą Zoję, a nikt nie chciał jej, bo do roboty chętna nie była. Wszyscy się za głowę łapali, ale ojciec tej dziewuchy się cieszył i tę sakiewkę chemikowi sprzedał, i w rok nową chałupę postawił. Nasza Zoja miała z chemikiem jechać do Ameryki, więc chemik poszedł z tą sakiewką do jubilera i w tydzień Zoja miała z tego, co tam w środku było, zrobiony pierścionek zaręczynowy, obrączkę, kolczyki, naszyjnik i na następne pierścionki starczyło. Chodziła wystrojona jak choinka i tak już jako żona z nim pojechała, a resztę skarbów miała w walizce.
Ale dotarli tylko do miejsca, gdzie dzisiaj jest granica polsko-litewska. Walizkę jej wzięli, zostawili jej tylko to, co miała na sobie. Zoję zawieźli wpierw do jakiegoś klasztoru na Litwie, a potem chemik postawił jej opodal dom i dal służbę, a sam przepadł. Codziennie pytała „Kiedy wróci pan?”, ale nikt jej nic nie chciał powiedzieć. Jej twarz i ręce jaśniały, więc mówili we wsi, że jest nie z tej ziemi.
Żyła kilka lat jeszcze, a potem przyszła do nas do wsi. Byłam już wtedy na świecie, Wani jakiś czas później nie było. Zoja chodzi po naszej wsi do dziś i pyta, kto weźmie jej skarby i przejmie misję, ale schodzimy jej z drogi. To jedyna osoba, która puka, zanim wejdzie do mojej chałupy. Ale nie otwieram.
Co robić? Może coś doradzicie?
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13929
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2041 times
- Been thanked: 2228 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Pięknie, lekko piszesz. Przypomniała mi się Tokarczukowa, którą czytywałem 20 lat temu.
A co robić ... nie wiem.
A co robić ... nie wiem.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Napisać powieść. Ciekawy temat.
Powyższy opis ma ciekawą formę. Dobrze się czyta. Może stanie się początkiem kariery literackiej?
Widzę wielki potencjał w Twoich opowieściach związanych z tym tajemniczym, pełnym uroków miejscem. Kojarzy mi się z Doliną Issy Miłosza. Może pójdziesz w jego ślady. Masz talent. Jesteś spostrzegawcza. Wychwytujesz ciekawostki.
Jeśli jeszcze dodasz do swoje twórczości obowiązująca w elitach ideologię libralno-komunistyczną, to może kiedyś staniesz się noblistka?
Masz talent. Nie zmarnuj go. Pisz, pisz, pisz. I wysyłaj swoje utwory.
Powyższy opis ma ciekawą formę. Dobrze się czyta. Może stanie się początkiem kariery literackiej?
Widzę wielki potencjał w Twoich opowieściach związanych z tym tajemniczym, pełnym uroków miejscem. Kojarzy mi się z Doliną Issy Miłosza. Może pójdziesz w jego ślady. Masz talent. Jesteś spostrzegawcza. Wychwytujesz ciekawostki.
Jeśli jeszcze dodasz do swoje twórczości obowiązująca w elitach ideologię libralno-komunistyczną, to może kiedyś staniesz się noblistka?
Masz talent. Nie zmarnuj go. Pisz, pisz, pisz. I wysyłaj swoje utwory.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13929
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2041 times
- Been thanked: 2228 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Nie ma to tamto jak komu dowalić na drodze do celu.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Wprost przeciwnie. To spostrzeżenie, że po to, aby oprócz uznania czytelników, zostać docenionym przez mocno upolitycznione gremium, trzeba przyjąć odpowiedni profil. Czy znasz jakiś przykład Nobla w dziedzinie literatury z ostatniego półwiecza, aby kryterium polityczne nie było jednym z decydujących? Ja nie słyszałem o takim wypadku.
Dziwię się, że tak złośliwie oceniasz moją wypowiedź. Zapewne są jakieś tego przyczyny. Na wszelki wypadek wyjaśniam, że dostrzegłem prawdziwy potencjał literacki. I chwalę to oraz namawiam do zaangażowania się w pisanie.
Dziwię się, że tak złośliwie oceniasz moją wypowiedź. Zapewne są jakieś tego przyczyny. Na wszelki wypadek wyjaśniam, że dostrzegłem prawdziwy potencjał literacki. I chwalę to oraz namawiam do zaangażowania się w pisanie.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13929
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2041 times
- Been thanked: 2228 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Nie miałem do czynienia z "duchami", a przynajmniej nic o tym nie wiem.
Niewiele z szatanem, sporo ze śmiercią.
Ja albo zaakceptowałbym to zjawisko, albo wyjechał.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Lubię niektóre wiersze Miłosza. Wiem, że „Dolina Issy” to powieść, choć nie czytałam. Ale Miłosz... cóż, chyba jednak też był bardziej „z lewej strony”? Czy nie?
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Był nie tylko z lewej. Jego postawy, życiorys pełne są zwrotów. Ostatnio czytałem Kisiela (którego felietony w TP były moim powszednim chlebem młodości), który wspomina o Miłoszu, korespondencji z nim, jak drogi ich się rozeszły. W twórczości Miłosza są piękne strony, jak też niezbyt ciekawe. Są też bardzo frywolne. Plamą jest okres wychwalania Lenina i komunizmu. Ale niewielu twórców nie ugięło się przed zmasowanym naciskiem. Jednak na Nobla zasłużył już zupełnie innym kierunkiem twórczości. Lecz także upolitycznionym. Jak swoimi wypowiedziami na tematy aktualne.
Z każdej twórczości warto wyłuskać brylanciki. Nie koniecznie powszechnie uznawane. Ale takie, które trafiają do nas. Może nawet dla nas napisane.
Z każdej twórczości warto wyłuskać brylanciki. Nie koniecznie powszechnie uznawane. Ale takie, które trafiają do nas. Może nawet dla nas napisane.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13929
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2041 times
- Been thanked: 2228 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Nawet w Twojej bywa, że są te czyste od polityki.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Raczej nie, albowiem wszystko co nas otacza jest związane z polityką. Polityka przenika wszystkie przejawy i dziedziny życia. Musiałbym być totalnym ignorantem, abym tego nie nie zauważał.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13929
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2041 times
- Been thanked: 2228 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
W przeciwieństwie do Was, nas otacza wszystko co wiązane z Bogiem.
On przenika wszystko co istnieje, a nawet to co nie istnieje,
co widzimy, a czego nie
wypełnia w szczególności.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22637
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Z tego wynika, żeś zamknięty klasztorze klauzulowym. Ale nie łudź się. I tam sięga polityka. Choć zupełnie inaczej. Nie ma dziedziny życia ludzkiego, która byłaby wolna od polityki. Nawet tam, gdzie wszystko przesycone Bogiem.
Masz szczęście, że Was otacza wszystko, co związane z Bogiem. To wspaniale, że polityka dotycząca Ciebie jest Nim przesiąknięta. A właściwie, byłoby wspaniale. Niestety, to złudzenie. Utopia. Ale skoro tak to widzisz, to ino pozostaje życzyć, abyś nie obudził się zlany kubłem lodowatej wody, gdy polityka mocno zapuka do drzwi.
Masz szczęście, że Was otacza wszystko, co związane z Bogiem. To wspaniale, że polityka dotycząca Ciebie jest Nim przesiąknięta. A właściwie, byłoby wspaniale. Niestety, to złudzenie. Utopia. Ale skoro tak to widzisz, to ino pozostaje życzyć, abyś nie obudził się zlany kubłem lodowatej wody, gdy polityka mocno zapuka do drzwi.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Skaza
- Gaduła
- Posty: 996
- Rejestracja: 7 wrz 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1414 times
- Been thanked: 366 times
Re: Nachodzi mnie radioaktywny duch
Względem radioaktywności to z pewnością posiadają ją moje skarpetki.