Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
O ile Aspergera uważam za problem, bo istotnie może w życiu namieszać, to krótkowzroczności nijak nie mogę tak oceniać. Od jednej z początkowych klas szkoły nosiłem okulary. A były to czasy, gdy okulary nosił mniej niż jeden dzieciak na 100. Jedyny w klasie, jedyny na podwórku. Wszędzie się wyróżniałem, bo miałem okulary. Wiele lat to trwało. Cięgle byłem okularnikiem, ślepakiem, bystrym szkiełkiem ... Wiele jeszcze określeń nadawano z powodu okularów.
Twój problem, według mnie, to nie tyle Asperger i okulary, ale brak akceptacji samego siebie, takiego jakim jesteś. To problem psychologiczny. Wydaje mi się, że są w tym akcenty kompleksu niższości. No bo powiedz, czy zauważyłeś, aby ktokolwiek zmieniał do Ciebie stosunek w zależności od tego, czy masz soczewki, okulary czy niedowidzisz? No, może to ostatnie wzbudzać jakieś politowanie. Ale okulary na pewno nie. Więcej napiszę, one dodają powagi. Sugerują stabilność. Wzbudzają zaufanie.
Jestem przekonany, że kluczem jest samoakceptacja. I jeśli prosisz o ozdrowienie, to właśnie takowe. O umiejętność docenienia samego siebie. O umiejętność wykorzystania tego, co uważasz za wady, jako swoich atutów.
Jeśli będziesz w Warszawie, to poproś o wstawiennictwo Bronisława Bozowskiego. Na Starych Powązkach, przy jego grobie, u Wizytek na Krakowskim Przedmieściu, na ścieżce Bozowskiego i tam, gdzie ona się kończy u Urszulanek Szarych. Proś go, aby wstawił się u Boga w Twoich intencjach. Szczególnie w intencji odczytywania i akceptacji samego siebie. Proś go z nadzieją, że Ci pomoże i tym samym przyczyni się do swojej beatyfikacji. Bo to był święty człowieka.
Czy zastanawiałeś się dlaczego Bóg dał Ci takie dary? Tak trudne. Staraj się wyprowadzić z nich jakieś dobro. I popatrz wokół siebie. Ile widzisz biedy, nieszczęścia. Prawdziwych kalectw. Jak wiele osób patrzy na Ciebie i Ci zazdrości tego co masz. Jak wiele osób marzy o tym, aby mieć to, na co Ty narzekasz. Bo są w znacznie gorszej sytuacji.
Przyznam, że też miałem (może mam) kompleksy. Okulary też stanowiły problem. I wiele innych. One czyniły moje życie ułomnym. Ukrywałem, maskowałem. Z perspektywy czasu uważam to za głupotę. Winię samego siebie, że nie korzystałem z pomocy psychologicznej. Że się wstydziłem tego, co ludzkie. Że przerażała mnie inność. Gdy są to zalety. Które powinien przekuwać na sukcesy. Ale przez marudzenia, ukrywanie marnowałem czas i energię.
Twój problem, według mnie, to nie tyle Asperger i okulary, ale brak akceptacji samego siebie, takiego jakim jesteś. To problem psychologiczny. Wydaje mi się, że są w tym akcenty kompleksu niższości. No bo powiedz, czy zauważyłeś, aby ktokolwiek zmieniał do Ciebie stosunek w zależności od tego, czy masz soczewki, okulary czy niedowidzisz? No, może to ostatnie wzbudzać jakieś politowanie. Ale okulary na pewno nie. Więcej napiszę, one dodają powagi. Sugerują stabilność. Wzbudzają zaufanie.
Jestem przekonany, że kluczem jest samoakceptacja. I jeśli prosisz o ozdrowienie, to właśnie takowe. O umiejętność docenienia samego siebie. O umiejętność wykorzystania tego, co uważasz za wady, jako swoich atutów.
Jeśli będziesz w Warszawie, to poproś o wstawiennictwo Bronisława Bozowskiego. Na Starych Powązkach, przy jego grobie, u Wizytek na Krakowskim Przedmieściu, na ścieżce Bozowskiego i tam, gdzie ona się kończy u Urszulanek Szarych. Proś go, aby wstawił się u Boga w Twoich intencjach. Szczególnie w intencji odczytywania i akceptacji samego siebie. Proś go z nadzieją, że Ci pomoże i tym samym przyczyni się do swojej beatyfikacji. Bo to był święty człowieka.
Czy zastanawiałeś się dlaczego Bóg dał Ci takie dary? Tak trudne. Staraj się wyprowadzić z nich jakieś dobro. I popatrz wokół siebie. Ile widzisz biedy, nieszczęścia. Prawdziwych kalectw. Jak wiele osób patrzy na Ciebie i Ci zazdrości tego co masz. Jak wiele osób marzy o tym, aby mieć to, na co Ty narzekasz. Bo są w znacznie gorszej sytuacji.
Przyznam, że też miałem (może mam) kompleksy. Okulary też stanowiły problem. I wiele innych. One czyniły moje życie ułomnym. Ukrywałem, maskowałem. Z perspektywy czasu uważam to za głupotę. Winię samego siebie, że nie korzystałem z pomocy psychologicznej. Że się wstydziłem tego, co ludzkie. Że przerażała mnie inność. Gdy są to zalety. Które powinien przekuwać na sukcesy. Ale przez marudzenia, ukrywanie marnowałem czas i energię.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Tak, to tak samo jakby ryba chcial byc zajacem.
Jak ktis ma krotki wzrok, to nie znaczy ze musi byc tylko strzelcem wyborowym.
Moze perfekcyjnie robic wiele innych rzeczy do ktorych nie jest potrzebny idealny wzrok.
Zreszta, uzywajac okularow mozna robic wlasnie cos do czego potrzebne jest uzywanie przyzadow optycznych, np. badania i doswiadczenia z uzyciem mikroskopu.
Jak ktis ma krotki wzrok, to nie znaczy ze musi byc tylko strzelcem wyborowym.
Moze perfekcyjnie robic wiele innych rzeczy do ktorych nie jest potrzebny idealny wzrok.
Zreszta, uzywajac okularow mozna robic wlasnie cos do czego potrzebne jest uzywanie przyzadow optycznych, np. badania i doswiadczenia z uzyciem mikroskopu.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4453
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale zespół Aspergera jest wrodzony, więc nie nabyłeś go w trakcie życia, dlatego stwierdzenie, że z jego powodu coś zostało Ci odebrane, jest nieprawdziwe. W takim znaczeniu, że miałeś go od zawsze, na tym to polega ( bo rozumiem, że masz potwierdzoną diagnozę przez lekarza?) . Z zespołem Aspergera można żyć całkowicie normalnie i szczęśliwie, mieć znajomych,, ale potrzebna jest psychoterapia u specjalisty, który się bardzo dobrze zna na tym zaburzeniu.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19128
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2634 times
- Been thanked: 4642 times
- Kontakt:
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Nie Dziku, problem ze znalezieniem bliższy znajomym nie wynika z zespołu Aspergera.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4453
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Skąd to wiesz? Nie przeczę, raczej masz rację, ale mocno dziwi mnie Twoja pewność w tej sprawie. Chyba nie możemy obiektywnie określić (nie znając Dzika) co jest przyczyną ani co nią nie jest.Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-07-02, 11:12 Nie Dziku, problem ze znalezieniem bliższy znajomym nie wynika z zespołu Aspergera.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19128
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2634 times
- Been thanked: 4642 times
- Kontakt:
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Myślę, że mamy za mało danych, by okreslić jaka JEST przyczyna. Myślę, że mamy ich dość, by określić, co nią NIE jest.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4453
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
A co doprowadziło Cię do wniosku, że właśnie zespół Aspergera jest tym, co możemy odrzucić (jako przyczynę) drogą owej pomyślnej eliminacji?
Ostatnio zmieniony 2022-07-02, 13:32 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Mysle ze juz sam fakt ze potrafi sie wypowiadac na forum swiadczy o tym ze u niego asperger nie wplywa na jego komunikowanie sie z ludzmi i nie ogranicza mozliwosci znalezienia-nawiazania blizszych znajomosci.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Z krótkowzrocznością nie chodzi mi o to że ktoś coś przez to bo i tak nikt poza mamą sióstr i kuzynką nie wie że noszę soczewki wszyscy myślą że mam dobry wzrok tylko poprostu sam dla siebie chciał bym widzieć idealnie bez soczewek okularów i czegokolwiek i boję się że się pogorszy i są opinie że okulary i soczewki jeszcze bardziej pogarszają wzrok bo oko się rozleniwia a o aspergerze też nikt nie wie poza mamą i siostrą bo ukrywam to za wszelką cenę przed wszystkimi ale nie do końca się udaje bo 2 koleżanki ze szkoły i tak powiedziały że jestem jakiś inny nie jestem całkiem jak wszyscy więc jednak w jakiś sposób się różnie trochę od innych oczywiście próbuje się upodobnić do innych ale nigdy nie wyjdzie to całkiem idealnie no i jakoś nie znalazłem żadnych bliższych znajomych ani dziewczyny i raczej to się nie zmieni. A argument że są tacy co mają gorzej jest trochę bez sensu bo zawsze ktoś ma gorzejAndej pisze: ↑2022-07-02, 09:44 O ile Aspergera uważam za problem, bo istotnie może w życiu namieszać, to krótkowzroczności nijak nie mogę tak oceniać. Od jednej z początkowych klas szkoły nosiłem okulary. A były to czasy, gdy okulary nosił mniej niż jeden dzieciak na 100. Jedyny w klasie, jedyny na podwórku. Wszędzie się wyróżniałem, bo miałem okulary. Wiele lat to trwało. Cięgle byłem okularnikiem, ślepakiem, bystrym szkiełkiem ... Wiele jeszcze określeń nadawano z powodu okularów.
Twój problem, według mnie, to nie tyle Asperger i okulary, ale brak akceptacji samego siebie, takiego jakim jesteś. To problem psychologiczny. Wydaje mi się, że są w tym akcenty kompleksu niższości. No bo powiedz, czy zauważyłeś, aby ktokolwiek zmieniał do Ciebie stosunek w zależności od tego, czy masz soczewki, okulary czy niedowidzisz? No, może to ostatnie wzbudzać jakieś politowanie. Ale okulary na pewno nie. Więcej napiszę, one dodają powagi. Sugerują stabilność. Wzbudzają zaufanie.
Jestem przekonany, że kluczem jest samoakceptacja. I jeśli prosisz o ozdrowienie, to właśnie takowe. O umiejętność docenienia samego siebie. O umiejętność wykorzystania tego, co uważasz za wady, jako swoich atutów.
Jeśli będziesz w Warszawie, to poproś o wstawiennictwo Bronisława Bozowskiego. Na Starych Powązkach, przy jego grobie, u Wizytek na Krakowskim Przedmieściu, na ścieżce Bozowskiego i tam, gdzie ona się kończy u Urszulanek Szarych. Proś go, aby wstawił się u Boga w Twoich intencjach. Szczególnie w intencji odczytywania i akceptacji samego siebie. Proś go z nadzieją, że Ci pomoże i tym samym przyczyni się do swojej beatyfikacji. Bo to był święty człowieka.
Czy zastanawiałeś się dlaczego Bóg dał Ci takie dary? Tak trudne. Staraj się wyprowadzić z nich jakieś dobro. I popatrz wokół siebie. Ile widzisz biedy, nieszczęścia. Prawdziwych kalectw. Jak wiele osób patrzy na Ciebie i Ci zazdrości tego co masz. Jak wiele osób marzy o tym, aby mieć to, na co Ty narzekasz. Bo są w znacznie gorszej sytuacji.
Przyznam, że też miałem (może mam) kompleksy. Okulary też stanowiły problem. I wiele innych. One czyniły moje życie ułomnym. Ukrywałem, maskowałem. Z perspektywy czasu uważam to za głupotę. Winię samego siebie, że nie korzystałem z pomocy psychologicznej. Że się wstydziłem tego, co ludzkie. Że przerażała mnie inność. Gdy są to zalety. Które powinien przekuwać na sukcesy. Ale przez marudzenia, ukrywanie marnowałem czas i energię.
Dodano po 4 minutach 33 sekundach:
Nie o to mi chodzi tylko patrząc na telewizor czy drugi kąt pokoju chciał bym widzieć wyraźnie i patrząc na góry i las przez okno chciał bym żeby nie były za taką jak by mgłą i chciał bym tak widzieć bez pomocy soczewek czy okularówJozek pisze: ↑2022-07-02, 10:37 Tak, to tak samo jakby ryba chcial byc zajacem.
Jak ktis ma krotki wzrok, to nie znaczy ze musi byc tylko strzelcem wyborowym.
Moze perfekcyjnie robic wiele innych rzeczy do ktorych nie jest potrzebny idealny wzrok.
Zreszta, uzywajac okularow mozna robic wlasnie cos do czego potrzebne jest uzywanie przyzadow optycznych, np. badania i doswiadczenia z uzyciem mikroskopu.
Dodano po 1 minucie 26 sekundach:
dobra to nie zabrane tylko powiem inaczej nie dane ale dobry wzrok jednak zabrany i tak mam diagnoze od lekarzamiłośniczka Faustyny pisze: ↑2022-07-02, 11:00Nie wiem, czy Cię to pocieszy, ale zespół Aspergera jest wrodzony, więc nie nabyłeś go w trakcie życia, dlatego stwierdzenie, że z jego powodu coś zostało Ci odebrane, jest nieprawdziwe. W takim znaczeniu, że miałeś go od zawsze, na tym to polega ( bo rozumiem, że masz potwierdzoną diagnozę przez lekarza?) . Z zespołem Aspergera można żyć całkowicie normalnie i szczęśliwie, mieć znajomych,, ale potrzebna jest psychoterapia u specjalisty, który się bardzo dobrze zna na tym zaburzeniu.
Ostatnio zmieniony 2022-07-02, 22:12 przez Dzik, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Tak, dlatego tak wielki sens ma stwierdzenie, że inni mają gorzej. Powinno to słaniać do pomagania innym. Nie skupiania się na samym sobie i roztkliwiania się na własnymi problemami. Otwarcie się na ludzi i na ich potrzeby jest sposobem wyjścia z dołka.
Dziwisz się brakowi towarzystwa, no to zastanów się, jak koleżanki, koledzy traktują to, że wciąż jesteś zajęty samym sobą? Kogo to interesuje. Oni oczekują, że nimi się będziesz interesować.
Maskowanie się, też ma złe strony. A znam to z autopsji. Bo jest to życie w stałym napięciu. A inni to zauważają. Ze coś nie tak. A jak czasem uda sie przestać udawać, to łatwo trafia się jakieś faux pas. I znów plama.
Centrum człowieka nie znajduje się w nim samym, ale w Bogu. I w miłością. Do Boga i ludzi.
Uważam, ze nie tyle potrzebujesz soczewek na oczy, ale na psychikę. Na dusze. Poprawa wzroku nie zmieni Twojego życia. To, co teraz beznadziejne pozostanie takim niezależnie od wzroku. Ofiaruj problemy Bogu. Pomódl się jak Dolindo. Nie tylko słowami, ale zaufaniem. Wiarą.
A natenczas szukaj psychologa. Nie okulisty, tylko psychologa katolickiego.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Jozek
- Złoty mówca
- Posty: 7337
- Rejestracja: 18 lut 2020
- Has thanked: 1181 times
- Been thanked: 708 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Taki samoindukowany stres moze tez znacznie wplywac negatywnie na ewentualna poprawe wzroku.
Mozna by nawet powiedziec ze stres moze spowodowac slepote.
A tak poza tym to czesto slyszalem ze czarne jagody moga poprawic wzrok.
Jedna z moich babci ktora co roku chodzila do lasu na grzyby, jagody maliny i poziomki, nie tylko nie chorowala, ale do konca zycia miala idealny wzrok.
A jako jeden z wielu jej wnukow w czasie wakacji nie tylko zbieralem grzyby i jagody, ale zajadalem sie nimi, sosem grzybowym do obiadu i pierogami z jagod na deser
Mozna by nawet powiedziec ze stres moze spowodowac slepote.
A tak poza tym to czesto slyszalem ze czarne jagody moga poprawic wzrok.
Jedna z moich babci ktora co roku chodzila do lasu na grzyby, jagody maliny i poziomki, nie tylko nie chorowala, ale do konca zycia miala idealny wzrok.
A jako jeden z wielu jej wnukow w czasie wakacji nie tylko zbieralem grzyby i jagody, ale zajadalem sie nimi, sosem grzybowym do obiadu i pierogami z jagod na deser
Ostatnio zmieniony 2022-07-03, 10:34 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Czyli według ciebie lepiej nie rozwiązywać swoich problemów i lepiej nie chcieć zmieniać swojego życia na lepsze tylko na wszystko się godzić i poddawać się ze wszystkim i skupić się tylko na pomaganiu innym.Andej pisze: ↑2022-07-03, 10:16Tak, dlatego tak wielki sens ma stwierdzenie, że inni mają gorzej. Powinno to słaniać do pomagania innym. Nie skupiania się na samym sobie i roztkliwiania się na własnymi problemami. Otwarcie się na ludzi i na ich potrzeby jest sposobem wyjścia z dołka.
Dziwisz się brakowi towarzystwa, no to zastanów się, jak koleżanki, koledzy traktują to, że wciąż jesteś zajęty samym sobą? Kogo to interesuje. Oni oczekują, że nimi się będziesz interesować.
Maskowanie się, też ma złe strony. A znam to z autopsji. Bo jest to życie w stałym napięciu. A inni to zauważają. Ze coś nie tak. A jak czasem uda sie przestać udawać, to łatwo trafia się jakieś faux pas. I znów plama.
Centrum człowieka nie znajduje się w nim samym, ale w Bogu. I w miłością. Do Boga i ludzi.
Uważam, ze nie tyle potrzebujesz soczewek na oczy, ale na psychikę. Na dusze. Poprawa wzroku nie zmieni Twojego życia. To, co teraz beznadziejne pozostanie takim niezależnie od wzroku. Ofiaruj problemy Bogu. Pomódl się jak Dolindo. Nie tylko słowami, ale zaufaniem. Wiarą.
A natenczas szukaj psychologa. Nie okulisty, tylko psychologa katolickiego.
Co do koleżanek i kolegów nie wiedzą na czym się skupiam bo nie mówię im nic o swoich problemach bo to nic do chwalenia ani prawie nic o mnie nie wiedzą. Nie mówię im nic o sobie bo nie ma w moim życiu nic ciekawego ani nic czym można by się pochwalić. Gadam tylko na tematy które oni zaczną albo o kimś bo o kimś to zawsze ciekawie i przecież na ile mogę to im pomagam bo zawsze dam odpisać o ile sam mam. Nikogo nigdy nie wydam jak np nauczyciel szuka winnego więc w tej kwestii nie mam sobie nic do zażucenia.
Mówisz że upodabnianie się do innych i takie udawanie jest złe bo to życie w napięciu ale dla mnie to nie życie w napięciu bo przecież udaje i upadabniam się do innych od bardzo bardzo dawna i już nie umiem być sobą. Nie wiem jak to jest nie udawać. Już się do tego tak przyzwyczaiłem że tak mi dobrze.
A dobry wzrok dużo by zmienił bo byłbym niezależny od soczewek czy okularów których nie noszę i mógł bym widzieć świat taki jaki jest bez mgły która opada tylko jak ubiorę soczewki teraz mam taki wzrok że już jest źle ale wiem że jak nic nie zrobię to wzrok będzie coraz gorszy wiele osób mówi że wzrok pogarsza się nawet po tym 21 roku życia i okulista daje receptę na coraz mocniejsze i mocniejsze soczewki/okulary bez końca.
I żaden psycholog w moim życiu nic nie zmieni musi się coś na lepsze zmienić
Dodano po 4 minutach 44 sekundach:
Jem borówki ale mało prawdopodobne że poprawią wzrok z tego co wiem to tylko zapobiegną dalszemu pogarszaniu ale mam nadzieję że w połączeniu z ćwiczeniami na oczy i modlitwą w tej intencji wzrok się naprawiJozek pisze: ↑2022-07-03, 10:33 Taki samoindukowany stres moze tez znacznie wplywac negatywnie na ewentualna poprawe wzroku.
Mozna by nawet powiedziec ze stres moze spowodowac slepote.
A tak poza tym to czesto slyszalem ze czarne jagody moga poprawic wzrok.
Jedna z moich babci ktora co roku chodzila do lasu na grzyby, jagody maliny i poziomki, nie tylko nie chorowala, ale do konca zycia miala idealny wzrok.
A jako jeden z wielu jej wnukow w czasie wakacji nie tylko zbieralem grzyby i jagody, ale zajadalem sie nimi, sosem grzybowym do obiadu i pierogami z jagod na deser
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1924
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Poprawia luteina, tylko żeby nie przedawkować
Nawet po 30-tym roku życia wzrok może się pogarszać, więc nie warto operacji, gdy chce się tylko wyleczyć z krótkowzroczności, chyba żę coś gorszego
Nosiłem kiedyś soczewki, ale kiedy kupiłem nie tylko na krótkowzroczność ale tez na astygmatyzm, to baardzo trudno sie je zdejmowało, i postanowiłem nie obciązac oczu soczewkami.
Nawet po 30-tym roku życia wzrok może się pogarszać, więc nie warto operacji, gdy chce się tylko wyleczyć z krótkowzroczności, chyba żę coś gorszego
Nosiłem kiedyś soczewki, ale kiedy kupiłem nie tylko na krótkowzroczność ale tez na astygmatyzm, to baardzo trudno sie je zdejmowało, i postanowiłem nie obciązac oczu soczewkami.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
1. Na pewno warto i trzeba się skupić na pomaganiu innym. Jestem głęboko przekonany, ze to właściwy wybór. I z autopsji wiem, jak bardzo skuteczny.Dzik pisze: ↑2022-07-03, 15:07 1. Czyli według ciebie lepiej nie rozwiązywać swoich problemów i lepiej nie chcieć zmieniać swojego życia na lepsze tylko na wszystko się godzić i poddawać się ze wszystkim i skupić się tylko na pomaganiu innym.
2. Co do koleżanek i kolegów nie wiedzą na czym się skupiam bo nie mówię im nic o swoich problemach bo to nic do chwalenia ani prawie nic o mnie nie wiedzą. Nie mówię im nic o sobie bo nie ma w moim życiu nic ciekawego ani nic czym można by się pochwalić.
3. Mówisz że upodabnianie się do innych i takie udawanie jest złe bo to życie w napięciu ale dla mnie to nie życie w napięciu bo przecież udaje i upadabniam się do innych od bardzo bardzo dawna i już nie umiem być sobą. Nie wiem jak to jest nie udawać. Już się do tego tak przyzwyczaiłem że tak mi dobrze.
4. A dobry wzrok dużo by zmienił bo byłbym niezależny od soczewek czy okularów których nie noszę i mógł bym widzieć świat taki jaki jest bez mgły która opada tylko jak ubiorę soczewki teraz mam taki wzrok że już jest źle ale wiem że jak nic nie zrobię to wzrok będzie coraz gorszy wiele osób mówi że wzrok pogarsza się nawet po tym 21 roku życia i okulista daje receptę na coraz mocniejsze i mocniejsze soczewki/okulary bez końca.
5. I żaden psycholog w moim życiu nic nie zmieni musi się coś na lepsze zmienić
Ale to nie znaczy, że nie należy rozwiązywać własnych problemów, ani też godzić się na wszystko. Trzeba rozwiązywać konstruktywnie. Kierować energię tam, gdzie przyniesie to efekty. Dmuchanie przeciw wiatrowi nie zmniejszy jego kierunku. Szkoda wysiłku.
Swoją energię należy kierować tam, gdzie przyniesie ona największy pożytek. Dla ludzi, świata, okolicy, rodzin ...
2. Kompleks niższości. Skoro nie interesujesz się niczym poza własnym wzrokiem, to jasne, ze nie masz o czym opowiadać. otoczenie widzi twoją nijakość. Napisałeś, że nie masz pasji, hobby, szczególnych zainteresowań. Koledzy to widzą. Widzą, że się maskujesz. Starasz się być teflonowy. Nie dążysz do celu. Gdybyś miał jakieś hobby, to z innymi hobbistami mógłbyś rozmawiać, spotykać się w nieskończoność. A też imponować innym i ich inspirować.
3. Nie tyle upodabniasz c=się, co usiłujesz to robić. Starasz się nie odstawać. Ale oni widzą, że odstajesz. Sam powiedz ile jest osób, które ma takie same zainteresowania jak ty? Z iloma osobami konstruktywnie dyskutujesz, spierasz się, robisz cos nowego?
Tym różnisz się od innych, że nie jesteś sobą. Oni to zauważają. Wtapiesz się w tło. I jest ci z tym bardzo źle, bo wciąż o tym piszesz i na to narzekasz.
4. A dobry wzrok niczego by zmienił. Byś w dalszym ciągu narzekał, biadolił. Miałbyś tysiąc innych problemów.
Chyba nie powiesz, ze dopóki nie pogorszył się wzrok, byłeś otoczony gromada przyjaciół, koleżanek. Że ludzie garnęli się do ciebie.
Wzrok pogarsza się dość dynamicznie w okresie rozwoju fizycznego. Mi tak przepowiedzieli okuliści i sprawdziło się to. Może nie idealnie w czasie, ale mniej więcej. Zmiany fizyczne, w szczególności czaszki, silnie wpływają na wzrok.
5. I żaden psycholog w moim życiu nic nie zmieni dopóki nie zaczniesz korzystać z jego pomocy. Dopóki sam nie zaczniesz walczyć o siebie. Psychoterapeuta niczego nie zrobi za ciebie. Ale poda rękę, pomoże odnaleźć kierunek, sens życia.
Pomoże zrozumieć, że celem życia nie jest uwolnienie się od okularów.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Czy msza uzdrawiająca prawdziwie uzdrawia
Co do oczu: jakieś 8-10 lat temu gdzieś około 25 roku zycia miałem korekcję krótkowzroczności laserem. Aktualnie ciągle mam 0 na obu oczach. Jest mi dużo wygodniej w życiu i taniej, bo nie kupuje okularów. Od dziecka miałem wadę około -3.
Osobiście polecam korekcję.
Co do Aspergera. Bardzo często mam doczynienia z ludźmi ze spektrum w związku ze środowiskiem w jakim się obracam. Są to ludzie często alienowani, bo są 'upierdliwi'. Na przestrzeni lat, jednak widzę zmiany w kilku osobach, strzelam, że aktywnie starają się poprawić, a nie czekają na uzdrowienie.
Osobiście polecam korekcję.
Co do Aspergera. Bardzo często mam doczynienia z ludźmi ze spektrum w związku ze środowiskiem w jakim się obracam. Są to ludzie często alienowani, bo są 'upierdliwi'. Na przestrzeni lat, jednak widzę zmiany w kilku osobach, strzelam, że aktywnie starają się poprawić, a nie czekają na uzdrowienie.