Ku Kościołowi synodalnemu

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
ODPOWIEDZ
ArtFunky
Bywalec
Bywalec
Posty: 165
Rejestracja: 7 mar 2020
Wyznanie: Agnostyk
Has thanked: 1 time
Been thanked: 18 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: ArtFunky » 2022-02-09, 17:23

Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-08, 23:16 To pytanie w stylu "a co, gdyby papież powiedział, że Boga nie ma".
Gdybologia.
[...]
Mowisz "gdybologia"? A co gdy jednak stanie sie to faktem? Popatrz, lekka reka papiez zniosl kare smierci (podobno wbrew wielowiekowej tradcycji), zniosl msze trydencka - ot tak, nie pytajac sie nikogo. Wlasnie droga synodalna moglaby mu tu dac wskazowki czy to dobry ruch czy nie, mogl zawrzec jakies pytanie w tej ankiecie o tym.
Papiez jak widac podejmuje kontrowersyjne decyzje, jakies niejednoznaczne w stosunku do srodowisk LGBT (ojciec Martin itp).
Zatem jesli kontynuator na stolicy Piotra po Franciszku pojdzie dalej - to kto mialby sie sprzeciwic? Biskupi, ktorzy - jak obecnie wszyscy siedza cicho, nie slychac jakichs postulatow, petycji episkopatow ze papiez idzie zla droga. Wszyscy w posluszenstwie zatem zgadzaja sie z koncepcjami niemieckimi.
Nie ma glosow powszechnego potepienia czy to ksiezy czy biskupow na temat blogoslawienstw par jednoplciowych u Niemcow, wszyscy juz pogodzili sie ze tam nie ma sakramentow (np. spowiedzi), liturgia dla nich to tylko rytual - zatem nie widze aby to byl dla wiekszosci katolikow jakis problem.
A gdy te zmiany nastapia to bedziecie wypisywac sie z Kosciola? Do jakiego sie przylaczycie? Czy to nie bedzie problemu?

Gzresznik Upadający
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3423
Rejestracja: 21 cze 2021
Has thanked: 157 times
Been thanked: 357 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Gzresznik Upadający » 2022-02-09, 18:24

Ja odpowiedziałem. Prawosławie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Andej » 2022-02-09, 18:49

ArtFunky pisze: 2022-02-09, 17:23'... papiez zniosl kare smierci ..., zniosl msze trydencka - ...
I utrzymał to w tajemnicy.
Czy możesz podać konkretnie, w jakim kraju, w jakim kodeksie zniósł karę śmierci?
Albo w jaki sposób i jakim dokumentem zniósł mszę trydencką?

Jeśli jest tak, jak napisałeś, to dlaczego wciąż w wielu krajach są wykonywane wyroki śmierci?
Jeśli tak jest, jak napisałeś, to dlaczego w krajach katolickich, np. w Polsce, odprawiane są msze w tym ryćie?
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4613 times
Kontakt:

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-02-09, 20:11

ArtFunky pisze: 2022-02-09, 17:23 Mowisz "gdybologia"? A co gdy jednak stanie sie to faktem? Popatrz, lekka reka papiez zniosl kare smierci (podobno wbrew wielowiekowej tradcycji)
Straszne. Papież (no, nie zniósł),ale wypowiedział się przeciw karze śmierci.
Do czego to podobne, by katolicy nie żądali czyjejś śmierci, nie?
zniosl msze trydencka - ot tak, nie pytajac sie nikogo.
Po pierwsze - nie zniósł.
Po drugie, gdyby chciał, ma prawo znieść - podobnie jak zrobił to papież po Soborze Trydenckim.
Nie ma glosow powszechnego potepienia czy to ksiezy czy biskupow na temat blogoslawienstw par jednoplciowych u Niemcow,
Owszem są. Tylko ze jakoś "tradsi" ich nie przytaczają.
wszyscy juz pogodzili sie ze tam nie ma sakramentow (np. spowiedzi), liturgia dla nich to tylko rytual - zatem nie widze aby to byl dla wiekszosci katolikow jakis problem.
Kto się pogodził i na jakiej podstawie to piszesz?
A gdy te zmiany nastapia to bedziecie wypisywac sie z Kosciola? Do jakiego sie przylaczycie? Czy to nie bedzie problemu?
Nie ma innego Kościoła.

ArtFunky
Bywalec
Bywalec
Posty: 165
Rejestracja: 7 mar 2020
Wyznanie: Agnostyk
Has thanked: 1 time
Been thanked: 18 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: ArtFunky » 2022-02-09, 22:47

Oj czepiacie sie :p
Chodzi mi ze nie tyle "zniosl" tylko zmienil nauke/postrzeganie Kosciola na kare smierci (zmienił te nauke w Katechizmie, przeciez wiecie o czym mowa). Podobnie z msza trydencka tez nie zniosl, ale ograniczyl, ok.
Nie ma glosow powszechnego potepienia czy to ksiezy czy biskupow na temat blogoslawienstw par jednoplciowych u Niemcow,
Owszem są. Tylko ze jakoś "tradsi" ich nie przytaczają.
wszyscy juz pogodzili sie ze tam nie ma sakramentow (np. spowiedzi), liturgia dla nich to tylko rytual - zatem nie widze aby to byl dla wiekszosci katolikow jakis problem.
Kto się pogodził i na jakiej podstawie to piszesz?
Slucham czasem PCh24 i tam oni (swieccy) jakos tak sa zaangazowani, niejaki Dawid Mysior i tym podobne klimaty - maja odwage o tym mowic (moze czasem i p. Terlikowski, ks. Oko i jemu podobni - ale to raczej chyba margines ksiezy) - zatem mam taki ogolny acz pewnie nie autorytatywny poglad, ot glownie obserwacje.

Ale najlepiej to wyobrazalbym sobie ze inne episkopaty nie tylko polskie ale i zagraniczne potepialyby jakos oficjalnie (tak aby mozna bylo powolac sie na jakies dokumenty) ze to co sie dzieje u Niemcow - jest niezgodne z nauczaniem Kosciola.

Wg mnie nie za duzo jest takich glosow, i tylko moze obserwowuje to na gruncie polskim ale czy wy znacie jakis dokument aby nasi biskupi "pouczyli" swoich braci niemieckich ze te wszystkie nowinki ktore u nich sa to sa zle rzeczy? Z checia bym poznal.

Obserwuje wiec takie pogodzenie sie katolikow ze trzeba sie przygotowac na powolna rewolucje w dziedzinie obyczajowej na przyklad.
I pytam sie czy to dla was bedzie do akceptacji, no i odpowiedzi otrzymalem.
Ja uwazam ze droga synodalna to dobry krok bo wlasnie zmierza ku liberalizacj pogladow w kosciele na wzor niemiecki i raczej chyba wiekszosc sie z tym juz dawno pogodzila stad moze nikt juz sie nie wychyla.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4613 times
Kontakt:

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-02-10, 09:36

Tak myślałem. Ograniczasz się do bardzo specyficznego środowiska, z którego czerpiesz informacje.
Też nie jestem "fanem" obecnego papieża, ale nie uważam, że należy Mu przypisywać to, czego nie zrobił (albo twierdzić, ze nie robi tego, co robi).
Jeśli idzie o Niemców, sytuacja jest jeszcze dużo wcześniejsza niż gremialne potępienie - nauczyliśmy się już (jako Kościół), że wcześniej należy wykorzystać wszelkie możliwości działań polubownych - "potępienie" w tej chwili przyniosłoby tylko jeden skutek: kolejną schizmę.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Jozek » 2022-02-10, 10:25

Jedno co daje sie coraz wyrazniej zauwazyc, to Wiara stopniowo przestaje byc byc Wiara, a coraz bardziej religia demokratycznie ustalanych prawd i nauczan.
Robi to coraz bardziej wrazenie ze to juz nie Wiara i nie Kosciol, tylko zrzeszenia ideologiczno spolecznosciowe, nasladujace Chrzescijjanstwo. Szczegolnie w Niemczech.
Ostatnio zmieniony 2022-02-10, 10:27 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1959
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 412 times
Been thanked: 431 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Praktyk » 2022-02-10, 11:36

Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-08, 20:35 Dokument Kongregacji Nauki Wiary Deklaracja o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła «Dominus Iesus»:
„(…)w powiązaniu z jedynością i powszechnością zbawczego pośrednictwa Jezusa Chrystusa należy stanowczo wyznawać jako prawdę wiary katolickiej jedyność założonego przezeń Kościoła.
Tak jak jest jeden Chrystus, istnieje tylko jedno Jego Ciało, jedna Jego Oblubienica: «jeden Kościół katolicki i apostolski»
.
(..)«Nie wolno więc wiernym uważać, że Kościół Chrystusowy jest zbiorem — wprawdzie zróżnicowanym, ale zarazem w jakiś sposób zjednoczonym — Kościołów i Wspólnot eklezjalnych.
Nie mogą też mniemać, że Kościół Chrystusowy nie istnieje już dziś w żadnym miejscu i dlatego winien być jedynie przedmiotem poszukiwań prowadzonych przez wszystkie Kościoły i wspólnoty». W rzeczywistości «elementy tego Kościoła już nam danego istnieją 'łącznie i w całej pełni' w Kościele katolickim oraz 'bez takiej pełni' w innych Wspólnotach»”

Moim zdaniem rozumowanie powinno być takie :

Czy Jezus założył jeden Kościół ? - Tak

Czy to, że ludzie inaczej sobie po interpretują pewne fakty i pokłócą się o władzę na ziemi musi oznaczać, że jedni nadal są w Kościele a inni nie ? - Nie koniecznie. Jak czytam historię schizmy wschodniej to jest powodowana głównie pychą i rządzą władzy, a nie realnymi podziałami w wierze. Zarówno w Rzymie jak i Konstantynopolu.

Co powinno być jedynym elementem określającym przynależność lub nie do Kościoła Jezusa ? - To czy dany człowiek zostaje przez Jezusa zbawiony.

Czy tylko ludzie szyldujący się obecnie Katolikami są zbawiani ? - nie tylko.

Którzy ludzie są zbawiani ? - ci którzy oddają się woli Jezusa, żałują za swoje grzechy, przestrzegają dekalogu i miłują bliźniego.

Czy można to robić, nie uczestnicząc w strukturze Kościoła Rzymskokatolickiego ? - można, prawosławni wierzą tak samo jak i my. O innych odłamach się nie wypowiadam, bo się nie znam.

Czy możemy cokolwiek powiedzieć o zbawieniu przez Jezusa ludzi, którzy w życiu nie przyjęli wiary w niego, ale wierzą w tego samego Boga co my ? Nie na pewno. Możliwe, że dokonują wyborów po śmierci, gdy są przedstawieni prawdzie.
Jezus natomiast sam powiedział, że nie przyszedł do sprawiedliwych. Więc sprawiedliwi niezależnie od religii w moim mniemaniu są zbawiani. I tym samym należą do Kościoła Katolickiego nawet o tym nie wiedząc. Realnie to tylko grzesznicy z innych religii mają problem bo nie mają Jezusa, który objawia wybaczenie. Więc nie wiedzą, że może im zostać wybaczone. A i to jednoznacznie nie określa czy są potępiani.




A jeszcze o samej treści wiary: co w wierze wpływa na zbawienie a co nie ?
np.
Czy to, że wierzę, że Bóg jest Trójcą jest istotne do zbawienia ? - Nie
Czy to, że wierzę w niepokalane poczęcie jest istotne ? - Nie
Czy to, że wierzę w ponowne przyjście Jezusa na ziemię jest konieczne ? Nie.

Co jest konieczne ?
Zaufanie i miłość do Jezusa i do bliźniego. I to powinno określać Kościół Katolicki = Powszechny = Ciało Jezusa.

A to że jeden szeroko rozumiany Katolik z drugim w ramach wysilania szarych komórek przy nieudolnych próbach zrozumienia wszystkiego doszli gdzieniegdzie do innych wniosków... jakie to ma znaczenie jeśli się miłują, i Jezusa miłują. Po prostu muszą zaakceptować, że czasem się nie zgadzają, i że nie jest to najważniejsze. I wrócić do jedności.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4613 times
Kontakt:

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-02-10, 12:09

Praktyk pisze: 2022-02-10, 11:36
Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-08, 20:35 Dokument Kongregacji Nauki Wiary Deklaracja o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła «Dominus Iesus»:
„(…)w powiązaniu z jedynością i powszechnością zbawczego pośrednictwa Jezusa Chrystusa należy stanowczo wyznawać jako prawdę wiary katolickiej jedyność założonego przezeń Kościoła.
Tak jak jest jeden Chrystus, istnieje tylko jedno Jego Ciało, jedna Jego Oblubienica: «jeden Kościół katolicki i apostolski»
.
(..)«Nie wolno więc wiernym uważać, że Kościół Chrystusowy jest zbiorem — wprawdzie zróżnicowanym, ale zarazem w jakiś sposób zjednoczonym — Kościołów i Wspólnot eklezjalnych.
Nie mogą też mniemać, że Kościół Chrystusowy nie istnieje już dziś w żadnym miejscu i dlatego winien być jedynie przedmiotem poszukiwań prowadzonych przez wszystkie Kościoły i wspólnoty». W rzeczywistości «elementy tego Kościoła już nam danego istnieją 'łącznie i w całej pełni' w Kościele katolickim oraz 'bez takiej pełni' w innych Wspólnotach»”
Moim zdaniem rozumowanie powinno być takie :
Czy Jezus założył jeden Kościół ? - Tak
Czy to, że ludzie inaczej sobie po interpretują pewne fakty i pokłócą się o władzę na ziemi musi oznaczać, że jedni nadal są w Kościele a inni nie ? - Nie koniecznie.
Niestety, koniecznie.
"Wyszli oni spośród nas, lecz nie byli z nas, bo gdyby byli z nas, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są z nas."/1J 2,19/
To bardzo proste: gdy ktoś nie wchodzi do Kościoła, nie jest w Nim, choć - jeśli ma chrzest - pozostaje z Nim w pewnej, ułomnej relacji. Bardzo konkretnie wyjaśnił to SVII, pisząc, że ci, „co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego. (…) usprawiedliwieni z wiary przez chrzest należą do Ciała Chrystusa, dlatego też zdobi ich należne im imię chrześcijańskie, a synowie Kościoła katolickiego słusznie ich uważają za braci w Panu.”

O wspólnotach niekatolickich czytamy:
„Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu.
Mimo to odłączeni od nas bracia, pojedynczo lub w swoich Kościołach czy Wspólnotach, nie cieszą się tą jednością, jakiej Jezus Chrystus chciał użyczyć hojnie tym wszystkim, których odrodził i jako jedno ciało obdarzył nowym życiem, a którą oznajmia Pismo Święte i czcigodna Tradycja Kościoła. Pełnię bowiem zbawczych środków osiągnąć można jedynie w katolickim Kościele Chrystusowym, który stanowi powszechną pomoc do zbawienia. Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr, powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego Ciała Chrystusowego na ziemi, z którym powinni zjednoczyć się całkowicie wszyscy, już w jakiś sposób przynależący do Ludu Bożego.”



Jak czytam historię schizmy wschodniej to jest powodowana głównie pychą i rządzą władzy, a nie realnymi podziałami w wierze. Zarówno w Rzymie jak i Konstantynopolu.
Polemizowałbym, ale nie będę, bo to nie ma żadnego znaczenia, jakie były przyczyny.
Co powinno być jedynym elementem określającym przynależność lub nie do Kościoła Jezusa ? - To czy dany człowiek zostaje przez Jezusa zbawiony.
Kiepskie kryterium: to się dopiero zobaczy,kto będzie zbawiony. Nadto całkiem sporo osób przynależących do Koscioła zapewne nie zostanie zbawionymi - i odwrotnie, zbawienia mogą dostąpić także ateiści.
Czy tylko ludzie szyldujący się obecnie Katolikami są zbawiani ? - nie tylko.
To nie ma nic do rzeczy.
Nie mylmy zbawienia z tym, czy się jest w Kościele.
A jeszcze o samej treści wiary: co w wierze wpływa na zbawienie a co nie ?
np.
Czy to, że wierzę, że Bóg jest Trójcą jest istotne do zbawienia ? - Nie
Czy to, że wierzę w niepokalane poczęcie jest istotne ? - Nie
Czy to, że wierzę w ponowne przyjście Jezusa na ziemię jest konieczne ? Nie.
Oczywiście, że wpływa (czy "jest konieczne"? Nie, NIC z wyjątkiem Łaski nie jest "konieczne". Ale człowiek nie przyjmujący wiary separuje się od Łaski).
Inaczej po cóż Paweł pisałby tak straszliwe słowa? Dla żartu? :
"Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!
Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam ktoś głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!"
/Ga 1:8-9/

Polecam gorąco bp. Siemieniewskiego http://teologia-duchowosci.blogspot.com ... ci-do.html
To samo w postaci filmu:


Dodano po 11 minutach 45 sekundach:
Gzresznik Upadający pisze: 2022-02-09, 08:50 Celibat? Nie ..Wtedy ksiądz będzie głównie zajęty swoimi sprawami rodzinnymi a i demon sprobuje wykorzystać to jako lewar..
Tak, to istotny argument, są także inne istotne.
Ale są niemałe argumenty przeciw. Może nawet ten:
1Kor 7:5 BT5 "Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan."
Zwracam uwagę, że już dziś celibat NIE obowiązuje w całym Kościele katolickim. I jakoś katastrofy tam nie ma.
Antykoncepcja? Really? Seks z zabezpieczeniami przed niepozadana ciąża powodować może ze zaczniesz traktować ciało drugiej osoby jako sposób relizacji popedu..Duze ryzyko traktowania drugiej osoby egoistycznie.
Owszem, wylałem na ten temat wiele atramentu. Ten argument jest słuszny. Co jednak z casusami o jakich pisałem?
Co do aktywności homoseksualnej nie tylko zabronienie ale wywalenie ze tanu kaplanskiego osób które zataily skłonności ( waznosc sakramentu)
Skłonności homoseksualne nie powodują nieważności sakramentu.
Nie widzę powodu by wyrzucać księży homoseksualnych (przynajmniej tych, którzy otrzymali święcenia przed wydaniem zakazu ich święcenia). Oczywiście mówię o tych, którzy zachowują się w tej sprawie porządnie Tych, co nie zachowują się porządnie, a także hetero-cudzołożników bym wyrzucał, zwłaszcza permanentnych (mogę zrozumieć jednorazowy upadek księdza, nie mogę - jeśli np. przez lata żyje z kobietą).
Ostatnio zmieniony 2022-02-10, 12:14 przez Marek_Piotrowski, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Jozek » 2022-02-10, 12:31

Marek, troche sie chyba zagalopowales w ostatnich zdaniach. Postawiles sie w poozycji, w ktorej nie powinienes.
Ostatnio zmieniony 2022-02-10, 12:32 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1959
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 412 times
Been thanked: 431 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Praktyk » 2022-02-10, 13:18

Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-10, 12:21 Niestety, koniecznie.
"Wyszli oni spośród nas, lecz nie byli z nas, bo gdyby byli z nas, pozostaliby z nami; a to stało się po to, aby wyszło na jaw, że nie wszyscy są z nas."/1J 2,19/
To bardzo proste: gdy ktoś nie wchodzi do Kościoła, nie jest w Nim, choć - jeśli ma chrzest - pozostaje z Nim w pewnej, ułomnej relacji. Bardzo konkretnie wyjaśnił to SVII, pisząc, że ci, „co wierzą w Chrystusa i otrzymali ważnie chrzest, pozostają w jakiejś, choć niedoskonałej wspólnocie (communio) ze społecznością Kościoła katolickiego. (…) usprawiedliwieni z wiary przez chrzest należą do Ciała Chrystusa, dlatego też zdobi ich należne im imię chrześcijańskie, a synowie Kościoła katolickiego słusznie ich uważają za braci w Panu.”
Pytanie czy tutaj ktoś kiedykolwiek z czegoś wyszedł. Z perspektywy takiego przeciętnego wiernego z 12 wieku, który pasł sobie kozy gdzieś nad brzegami morza czarnego rozdział Konstantynopola od Rzymu nie miał żadnego znaczenia na jego wewnętrzną wiarę. Wierzył w Jezusa i wierzy dalej. Nikt mu nie kazał nagle robić złych rzeczy, wyrzekać się tego w co wierzył wcześniej. Zero różnicy. Tylko Panowie na stołkach popsztykali się o moc wydawania decyzji. I do tej pory ludzie w obszarach prawosławnych po prostu wierzą tak jak wierzyli. Grzech podziału jest tylko na poziomie władzy. Oni nigdy nie odeszli.

O wspólnotach niekatolickich czytamy:
„Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu.
Mimo to odłączeni od nas bracia, pojedynczo lub w swoich Kościołach czy Wspólnotach, nie cieszą się tą jednością, jakiej Jezus Chrystus chciał użyczyć hojnie tym wszystkim, których odrodził i jako jedno ciało obdarzył nowym życiem, a którą oznajmia Pismo Święte i czcigodna Tradycja Kościoła. Pełnię bowiem zbawczych środków osiągnąć można jedynie w katolickim Kościele Chrystusowym, który stanowi powszechną pomoc do zbawienia. Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr, powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego Ciała Chrystusowego na ziemi, z którym powinni zjednoczyć się całkowicie wszyscy, już w jakiś sposób przynależący do Ludu Bożego.”

To czy prawosławni nie cieszą się jednością to trzeba by ich spytać. Należało by też spytać przeciętnego Katolika Rzymskiego, czy cieszy się jednością z samego faktu przynależenia do Kościoła Katolickiego. Większość ludzi to chodzi na mszę a i tak do sąsiada boi się odezwać.
Cała ta jedność jest w duchu, a nie z nazewnictwa i certyfikatów kościelnych. I można ją myślę mieć i w Kościele Rzymskim jak i Prawosławnym.
Jak czytam historię schizmy wschodniej to jest powodowana głównie pychą i rządzą władzy, a nie realnymi podziałami w wierze. Zarówno w Rzymie jak i Konstantynopolu.
Polemizowałbym, ale nie będę, bo to nie ma żadnego znaczenia, jakie były przyczyny.
Ja to wolę nie polemizować, bo musiałbym się dowiedzieć o co chodziło głębiej ;) Bazuję na wikipedii.
Niezależnie od przyczyn wiara ludzi na dole hierarchii nie zmieniła się. To jak można ich nazwać nagle tymi którzy odeszli ?
Co powinno być jedynym elementem określającym przynależność lub nie do Kościoła Jezusa ? - To czy dany człowiek zostaje przez Jezusa zbawiony.
Kiepskie kryterium: to się dopiero zobaczy,kto będzie zbawiony. Nadto całkiem sporo osób przynależących do Koscioła zapewne nie zostanie zbawionymi - i odwrotnie, zbawienia mogą dostąpić także ateiści.
Może czasem trudne do użycia kryterium za życia, ale ostatecznie jedyne słuszne. Jeśli jestem zbawiony, to znaczy że jestem w Jedności z Chrystusem, jeśli jestem w jedności z Chrystusem to jestem częścią jego Ciała, a jeśli jestem częścią jego ciała, to jestem częścią jego Kościoła.
Co to za frajda być częścią tego "Kościoła" w ludzkim/formalnym mniemaniu, jak potem do piekła pójdę :) To wolę być tym prawosławnym co jednak zbawienia dostąpi :)
Natomiast i w nauczaniu Rzymskim jak i Prawosławnym jest wystarczająco prawdy, żeby wybrać zbawienie jeśli się go pragnie.
Czy tylko ludzie szyldujący się obecnie Katolikami są zbawiani ? - nie tylko.
To nie ma nic do rzeczy.
Nie mylmy zbawienia z tym, czy się jest w Kościele.
No ja bym właśnie chciał to połączyć.
Jesteś zbawiony = jesteś w Kościele.
Bo jeśli jesteś w Kościele w rozumieniu bycia ochrzczonym i wpisanym do listy wiernych, a nie dostępujesz zbawienia to nie jesteś częścią ciała Chrystusa, więc nie jesteś w tym właściwym Kościele. A jak powiedziałeś, nie każdy nazwany Katolikiem dostąpi zbawienia.


NIC z wyjątkiem Łaski nie jest "konieczne".
No właśnie, trzeba tylko chcieć łaski. Reszta to tylko tło więc nie powinno powodować podziałów.
Ale człowiek nie przyjmujący wiary separuje się od Łaski).
Inaczej po cóż Paweł pisałby tak straszliwe słowa? Dla żartu? :
"Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!
Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam ktoś głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!"
/Ga 1:8-9/
Może za dużo uważamy za Ewangelię. Są elementy w Piśmie, które może i są prawidłowo interpretowane przez KK, a przez kogoś innego nie. Ale Nie mają wpływu na odczyt prawdy o zbawczej mocy Jezusa. I przeklinanie innych braci z tego powodu, że te poboczne rzeczy inaczej interpretują.... nie podoba mi się.
Miłość ponad wiedzę, ponad mądrość, tego uczy pismo.

Jak podejdę i pomogę bliźniemu przez wzgląd na wiarę w Boga, to nie ma to znaczenia, czy ja wszelkie pisma rozumiem prawidłowo.
Religie chrześcijańskie powinny ten rdzeń niezbędny określić i się pojednać. W końcu wszystkie chcą jedności. A zostawić w strefie "szarej" to co może tam zostać i nie powodować podziałów.

Wyjdzie też pewnie czasem wtedy w praniu, że to chęć podziału jest źródłem podziału, a nie różnice.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4613 times
Kontakt:

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-02-10, 13:44

Praktyk pisze: 2022-02-10, 13:18 Pytanie czy tutaj ktoś kiedykolwiek z czegoś wyszedł. Z perspektywy takiego przeciętnego wiernego z 12 wieku, który pasł sobie kozy gdzieś nad brzegami morza czarnego rozdział Konstantynopola od Rzymu nie miał żadnego znaczenia na jego wewnętrzną wiarę. Wierzył w Jezusa i wierzy dalej. Nikt mu nie kazał nagle robić złych rzeczy, wyrzekać się tego w co wierzył wcześniej. Zero różnicy. Tylko Panowie na stołkach popsztykali się o moc wydawania decyzji. I do tej pory ludzie w obszarach prawosławnych po prostu wierzą tak jak wierzyli. Grzech podziału jest tylko na poziomie władzy. Oni nigdy nie odeszli.
Rozpatrujesz sytuację na poziomie winy, a to nie jest właściwa perspektywa.
Buszmen też nie jest winien, że nie słyszał nigdy o Chrystusie, a mimo to w Kościele nie jest.
O wspólnotach niekatolickich czytamy:
„Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu.
Mimo to odłączeni od nas bracia, pojedynczo lub w swoich Kościołach czy Wspólnotach, nie cieszą się tą jednością, jakiej Jezus Chrystus chciał użyczyć hojnie tym wszystkim, których odrodził i jako jedno ciało obdarzył nowym życiem, a którą oznajmia Pismo Święte i czcigodna Tradycja Kościoła. Pełnię bowiem zbawczych środków osiągnąć można jedynie w katolickim Kościele Chrystusowym, który stanowi powszechną pomoc do zbawienia. Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr, powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego Ciała Chrystusowego na ziemi, z którym powinni zjednoczyć się całkowicie wszyscy, już w jakiś sposób przynależący do Ludu Bożego.”
To czy prawosławni nie cieszą się jednością to trzeba by ich spytać. Należało by też spytać przeciętnego Katolika Rzymskiego, czy cieszy się jednością z samego faktu przynależenia do Kościoła Katolickiego. Większość ludzi to chodzi na mszę a i tak do sąsiada boi się odezwać. [/quote]Czepiasz się słówek. Określenie "cieszyć się jednością" oznacza tyle, co "być w jedności".
Cała ta jedność jest w duchu, a nie z nazewnictwa i certyfikatów kościelnych. I można ją myślę mieć i w Kościele Rzymskim jak i Prawosławnym.
Jest jeden Kosciół. Można z nim być w jedności, albo... nie całkiem.
I tyle.
Prawosławie jest może najbliżej wśród Braci Odłączonych, ale jednak nie w pełni.
Zresztą na swoje wyraźnie (i to aktualnie) życzenie. Gdyby Prawosławie wykonywało w stosunku do Kościoła choćby część tych kroków, jaka jest wykonywana w przeciwnym kierunku, bylibyśmy już chyba razem.

Czy tylko ludzie szyldujący się obecnie Katolikami są zbawiani ? - nie tylko.
To nie ma nic do rzeczy.
Nie mylmy zbawienia z tym, czy się jest w Kościele.
No ja bym właśnie chciał to połączyć.
Jesteś zbawiony = jesteś w Kościele.
Bo jeśli jesteś w Kościele w rozumieniu bycia ochrzczonym i wpisanym do listy wiernych, a nie dostępujesz zbawienia to nie jesteś częścią ciała Chrystusa, więc nie jesteś w tym właściwym Kościele. A jak powiedziałeś, nie każdy nazwany Katolikiem dostąpi zbawienia. [/quote]Rozmawiamy na razie o Kościele Pielgrzymującym - więc odniesienie się kto będzie ostatecznie w Kościele - Niebieskim Jeruzalem nie ma zastosowania.
NIC z wyjątkiem Łaski nie jest "konieczne".
No właśnie, trzeba tylko chcieć łaski. Reszta to tylko tło więc nie powinno powodować podziałów.
Nieprawda.
"Chcenie" to za mało. Trzeba być posłusznym wierze.
"Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni."/Dz 5,32/
"Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze."/Rz 1,5/
"Ci, którzy oddają się tej posłudze, wielbią Boga za to, żeście posłuszni w wyznawaniu Ewangelii Chrystusa, a w prostocie stanowicie jedno z nimi i ze wszystkimi."/2Kor 9,13/
"i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi"/2Kor 10,5/
"w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa."/2Tes 1,8/
"Wynika więc z tego, że wejdą tam niektórzy, gdyż ci, którzy wcześniej otrzymali dobrą nowinę, nie weszli z powodu /swego/ nieposłuszeństwa,"/Hbr 4,6/
"Skoro już dusze swoje uświęciliście, będąc posłuszni prawdzie celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej jedni drugich gorąco czystym sercem umiłujcie."/1Ptr 1,22/
"i kamieniem upadku, i skałą zgorszenia. Ci, nieposłuszni słowu, upadają, do czego zresztą są przeznaczeni."/1Ptr 2,8/
"Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej?"/1Ptr 4,17/

Z posłuszeństwa Słowu wynika bycie w Jedynym Kościele. Owszem, różne są rzeczy, które to łagodzą (jedną z nich jest np. zgorszenie innych postępowaniem członków Kościoła) i sąd należy do Boga. Ale zdecydowanie samo "chcę Łaski, mogę być gdziekolwiek" nie wystarcza.

Ale człowiek nie przyjmujący wiary separuje się od Łaski).
Inaczej po cóż Paweł pisałby tak straszliwe słowa? Dla żartu? :
"Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy - niech będzie przeklęty!
Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam ktoś głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście - niech będzie przeklęty!"
/Ga 1:8-9/
Może za dużo uważamy za Ewangelię. Są elementy w Piśmie, które może i są prawidłowo interpretowane przez KK, a przez kogoś innego nie. Ale Nie mają wpływu na odczyt prawdy o zbawczej mocy Jezusa. I przeklinanie innych braci z tego powodu, że te poboczne rzeczy inaczej interpretują.... nie podoba mi się.
Miłość ponad wiedzę, ponad mądrość, tego uczy pismo.
Jak Ci się Pismo nie podoba, to sorry, ale nie mamy wspólnej podstawy do dyskusji.
Jak podejdę i pomogę bliźniemu przez wzgląd na wiarę w Boga, to nie ma to znaczenia, czy ja wszelkie pisma rozumiem prawidłowo.
Owszem. Ale to wcale nie wystarcza do zbawienia, a tym bardziej do tego, by być w Kościele.
Religie chrześcijańskie powinny ten rdzeń niezbędny określić i się pojednać. W końcu wszystkie chcą jedności. A zostawić w strefie "szarej" to co może tam zostać i nie powodować podziałów.
Po pierwsze - w stosunku do Kościoła takie pojednanie byłoby możliwe w stosunku do Prawosławia i kilku wspólnot przedchalcedońskich. W stosunku do reszty różnice są fundamentalne, w najbardziej istotnych prawdach (nie na darmo szatan sterował reformacją).

Po drugie - zauważ, że raczej niewiele jest wspólnot, które Kościół odłączył. Większość odłączyła się sama (w tym, niestety, Prawosławie).

Obawiam się, że wyznajesz herezję tzw. "Kościoła Ducha" (nie mającą nic wspólnego z Duchem Świętym).

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1959
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 412 times
Been thanked: 431 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Praktyk » 2022-02-10, 15:04

Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-10, 13:44 Rozpatrujesz sytuację na poziomie winy, a to nie jest właściwa perspektywa.
Buszmen też nie jest winien, że nie słyszał nigdy o Chrystusie, a mimo to w Kościele nie jest.
Może trochę tak. Bo nie ma winy pasterza w decyzjach nad jego głową. Buszmen nie wierzy i to nie jego wina jeśli nie słyszał. Ale pasterz wierzy, jest więc częścią Kościoła. Nie ma nawet bardzo o co obwiniać.
Problem jest z władzą, nie z nim.


Jest jeden Kosciół. Można z nim być w jedności, albo... nie całkiem.
I tyle.
Prawosławie jest może najbliżej wśród Braci Odłączonych, ale jednak nie w pełni.
Zresztą na swoje wyraźnie (i to aktualnie) życzenie. Gdyby Prawosławie wykonywało w stosunku do Kościoła choćby część tych kroków, jaka jest wykonywana w przeciwnym kierunku, bylibyśmy już chyba razem.
A jakie ruchy wykonuje Kościół katolicki ? ( pytam szczerze, bo nie wiem ). Czy np jest w stanie oddać władzę za jedność i wybrać papieża spośród wspólnego zgromadzenia popów i biskupów ? Licząc się z tym, że pop zostanie wybrany i władza przejdzie do Konstantynopola ?

Rozmawiamy na razie o Kościele Pielgrzymującym - więc odniesienie się kto będzie ostatecznie w Kościele - Niebieskim Jeruzalem nie ma zastosowania.
Nie wiem czy to rozróżnienie jest prawidłowe. Jeśli ktoś jest ostatecznie w Kościele niebieskim, a za życia trafiło mu się urodzić w prawosławnym czy w buszu, to nadal uważał bym go za część Kościoła Pielgrzymującego. W końcu jest w pielgrzymce do niebieskiego. A jest częścią ciała Chrystusa.


Nieprawda.
"Chcenie" to za mało. Trzeba być posłusznym wierze.
"Dajemy temu świadectwo my właśnie oraz Duch święty, którego Bóg udzielił tym, którzy Mu są posłuszni."/Dz 5,32/
"Przez Niego otrzymaliśmy łaskę i urząd apostolski, aby ku chwale Jego imienia pozyskiwać wszystkich pogan dla posłuszeństwa wierze."/Rz 1,5/
"Ci, którzy oddają się tej posłudze, wielbią Boga za to, żeście posłuszni w wyznawaniu Ewangelii Chrystusa, a w prostocie stanowicie jedno z nimi i ze wszystkimi."/2Kor 9,13/
"i wszelką wyniosłość przeciwną poznaniu Boga i wszelki umysł poddajemy w posłuszeństwo Chrystusowi"/2Kor 10,5/
"w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa."/2Tes 1,8/
"Wynika więc z tego, że wejdą tam niektórzy, gdyż ci, którzy wcześniej otrzymali dobrą nowinę, nie weszli z powodu /swego/ nieposłuszeństwa,"/Hbr 4,6/
"Skoro już dusze swoje uświęciliście, będąc posłuszni prawdzie celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej jedni drugich gorąco czystym sercem umiłujcie."/1Ptr 1,22/
"i kamieniem upadku, i skałą zgorszenia. Ci, nieposłuszni słowu, upadają, do czego zresztą są przeznaczeni."/1Ptr 2,8/
"Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej?"/1Ptr 4,17/

Z posłuszeństwa Słowu wynika bycie w Jedynym Kościele. Owszem, różne są rzeczy, które to łagodzą (jedną z nich jest np. zgorszenie innych postępowaniem członków Kościoła) i sąd należy do Boga. Ale zdecydowanie samo "chcę Łaski, mogę być gdziekolwiek" nie wystarcza.
No oczywiście za chęcią zbawienia idzie czyn. Jeśli za życia już chcę prawdy to pozwalam prawdzie o sobie się ujawnić, pozwalam na skutki prawdy, modlę się o Bożą łaskę by te skutki mnie nie powaliły. A jak już łaski się dostąpi to bardzo chce się by inni też jej dostąpili.
I przekazuje się prawdę o tej łasce. Że ona jest prawdziwa. I o tym jest w Piśmie, bo w nim jest spisane to co ludzie widzieli na oczy i co było mówione.

Ale są nadal w piśmie rzeczy, które nie wpływają na przekaz o łasce Jezusa. Wpływają jedynie na spójność naszego wyobrażenia o tym co się tam stało. No bo np. jeśli jeśli Jezus jest synem Boga, to jak mógłby być synem człowieka. Więc niepokalane poczęcie.
A jednak niektórzy żyją z jakąś inną wizją w głowie. Może taką, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, więc Jezus będąc w pełni dzieckiem Boga, nadal mógł być dzieckiem Józefa.... i nadal mógł przekazać objawienie o Bożej łasce.
I ludzie szczerze tą łaskę przyjmują i oczyszczają swoje życia, pomimo, że ich wyobrażenie jest nieco inne niż nasze.

Nie wszystko w piśmie ma fundamentalne znaczenie.
Jak Ci się Pismo nie podoba, to sorry, ale nie mamy wspólnej podstawy do dyskusji.
Mi się Pismo bardzo podoba :) Zwłaszcza jak odpowiada na moje prywatne rozterki życiowe, co często czyni :)
Bardzo się więc cieszę, że jest i uznaję je w całości.
Dystans mam jednak do
1) nieomylności naszych interpretacji
2) tworzenia podziałów, tam gdzie można ich uniknąć mówiąc "szanuję to, że w tym punkcie się nie zgadzasz, ważne że zgadzamy się w tym co ważne, połammy się razem chlebem".
Po pierwsze - w stosunku do Kościoła takie pojednanie byłoby możliwe w stosunku do Prawosławia i kilku wspólnot przedchalcedońskich. W stosunku do reszty różnice są fundamentalne, w najbardziej istotnych prawdach (nie na darmo szatan sterował reformacją).
Zacznijmy więc może od tych łatwiejszych. Będziemy mieli trochę doświadczenia w podejściu do trudniejszych :)
Po drugie - zauważ, że raczej niewiele jest wspólnot, które Kościół odłączył. Większość odłączyła się sama (w tym, niestety, Prawosławie).
Jak tak czytam sobie wikipedię, to równie dobrze Prawosławie może sądzić, że to Katolicyzm odłączył się od Prawosławia :)
Pierwszy ekskomuniką rzucił nasz Papież :), a władzy wcześniej nie chcieli uznać sobie nawzajem.
Wygląda ewidentnie jak sprawa polityczna a nie duchowa.
Obawiam się, że wyznajesz herezję tzw. "Kościoła Ducha" (nie mającą nic wspólnego z Duchem Świętym).
Już o parę herezji mnie kiedyś podejrzewałeś i wyszło, że jednak jest ok, ale zanim odniosę się do tej musiałbyś mi wyjaśnić o co z nią chodzi :)
Tak, uważam, że to co w duchu to jest podstawa bycia jednością jako struktura fizyczna. Ale nie wiem czy o to chodzi.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Jozek » 2022-02-10, 15:08

Marek, Jezus mowill ze nie przyszedl do sprawiedliwych, tylko do grzesznikow, co oznacza ze wsrod Izraelitow byli i tacy i tacy, natomiast Faryzeusze stworzyli wlasne prawa uniemozliwiajace grzesznikom, nawrocenie sie. Grzech stal sie niemal zapora do nawrocenia wlasnie przez te prawa.
Szczegolnie np. biedota, ktorej nie stac bylo na ofiary przykazane prawem. Rezultat byl taki ze prawa odsuwaly ludzi nie tyle od Boga, co od nawrocenia.
W tym jest wlasnie sens Kosciola, a nie w przynaleznosci do tej czy innej denominacji.
Dzis znow zaczynna sie zauwazac podobne tendencje ludzi, do tworzenia roznic jakie wprowadzaly prawa dopisane przez ludzi.
Kolejna sprawa to kwestia Pustelnikow, bo oni raczej nie przynaleza doo zadnej denominacji, nie uczestnicza w zyciu zadnej wspolnooty, nie sprawuja Eucharystii, ani nie przystepuja do Komunii Sw. To pytanie zadalem jednemu z wykladowcow po wykladach.
Ostatnio zmieniony 2022-02-10, 15:41 przez Jozek, łącznie zmieniany 2 razy.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18974
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2610 times
Been thanked: 4613 times
Kontakt:

Re: Ku Kościołowi synodalnemu

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-02-10, 17:11

A jakie ruchy wykonuje Kościół katolicki ? ( pytam szczerze, bo nie wiem ). Czy np jest w stanie oddać władzę za jedność i wybrać papieża spośród wspólnego zgromadzenia popów i biskupów ? Licząc się z tym, że pop zostanie wybrany i władza przejdzie do Konstantynopola ?
A dlaczego nie?
Przecież jakby to był jeden Kościół, to wszystko jedno skąd jest papież. A czy siedzi tu czy tam...
Rozmawiamy na razie o Kościele Pielgrzymującym - więc odniesienie się kto będzie ostatecznie w Kościele - Niebieskim Jeruzalem nie ma zastosowania.
Nie wiem czy to rozróżnienie jest prawidłowe. Jeśli ktoś jest ostatecznie w Kościele niebieskim, a za życia trafiło mu się urodzić w prawosławnym czy w buszu, to nadal uważał bym go za część Kościoła Pielgrzymującego. W końcu jest w pielgrzymce do niebieskiego. A jest częścią ciała Chrystusa.
Jest prawidłowe. Mówimy o stanie obecnym.
Ale są nadal w piśmie rzeczy, które nie wpływają na przekaz o łasce Jezusa. Wpływają jedynie na spójność naszego wyobrażenia o tym co się tam stało. No bo np. jeśli jeśli Jezus jest synem Boga, to jak mógłby być synem człowieka. Więc niepokalane poczęcie.
A jednak niektórzy żyją z jakąś inną wizją w głowie. Może taką, że wszyscy jesteśmy dziećmi Boga, więc Jezus będąc w pełni dzieckiem Boga, nadal mógł być dzieckiem Józefa.... i nadal mógł przekazać objawienie o Bożej łasce.
I ludzie szczerze tą łaskę przyjmują i oczyszczają swoje życia, pomimo, że ich wyobrażenie jest nieco inne niż nasze.
Ale to nie znaczy że są w Kościele. To zresztą mógłbyś znów pociągnąć dalej: buszmen wymyślający sobie Mzimu (niewątpliwie ze względu na intuicję Boga) też jest szczery. Ale to nie znaczy, że jest w Kościele.
A to co wymieniłeś, ma jak najbardziej fundamentalne znaczenie.
Do podobnych koncepcji rzekomej "jedności" odniósł się św. Jan Paweł II w encyklice Ut unum sint., i uczynił to w bardzo stanowczych słowach:

"Jedność, jakiej pragnie Bóg, może się urzeczywistnić tylko dzięki powszechnej wierności wobec całej treści wiary objawionej.
(...)Kompromis w sprawach wiary sprzeciwia się Bogu, który jest Prawdą.
W Ciele Chrystusa, który jest drogą, prawdą i życiem (por. J 14, 6), któż mógłby uważać, że dopuszczalne jest pojednanie osiągnięte kosztem prawdy?
(...)„bycie razem”, które zdradzałoby prawdę, byłoby sprzeczne z naturą Boga, który obdarza swoją komunią oraz z potrzebą prawdy, zakorzenioną w głębi każdego ludzkiego serca.(...)
Umiłowanie prawdy jest najgłębszym wymiarem autentycznego dążenia do pełnej komunii między chrześcijanami. (...)
Oczywiście, pełna komunia będzie musiała opierać się na przyjęciu całej prawdy, w którą Duch Święty wprowadza uczniów Chrystusa. Należy zatem absolutnie unikać wszelkich form redukcjonizmu albo łatwych „uzgodnień”. Poważne kwestie muszą zostać rozwiązane, gdyby bowiem pozostały nie rozstrzygnięte, ujawniłyby się ponownie w innym momencie — czy to w tej samej formie, czy też pod inną postacią."


Nawiasem mówiąc, już Pius IX potępił w Syllabusie błędów zdanie: "„Protestantyzm nie jest niczym innym, jak tylko jedną z różnych form tej samej prawdziwie chrześcijańskiej religii, w której tak samo można się podobać Bogu, jak i w Kościele katolickim.”

Obrazek

Proszę, przesłuchaj/przeczytaj to, co napisał bp. Siemieniewski, bo on tam porządkuje pewne sprawy.
Mi się Pismo bardzo podoba :) Zwłaszcza jak odpowiada na moje prywatne rozterki życiowe, co często czyni :)
Bardzo się więc cieszę, że jest i uznaję je w całości.
Chyba nie całkiem, sądząc po tym, co napisałeś w poprzednim poście o fragmencie z Listów Pawła.
Po drugie - zauważ, że raczej niewiele jest wspólnot, które Kościół odłączył. Większość odłączyła się sama (w tym, niestety, Prawosławie).
Jak tak czytam sobie wikipedię, to równie dobrze Prawosławie może sądzić, że to Katolicyzm odłączył się od Prawosławia :)
Pierwszy ekskomuniką rzucił nasz Papież :), a władzy wcześniej nie chcieli uznać sobie nawzajem. [/quote]No właśnie takie są skutki czytania Wikipedii... pociągnę, choć to w moim przekonaniu nie ma nic wspólnego z tematem.

Pewnie Cię zdziwi, że w momencie, kiedy Leon IX rzekomo rzucił tę anatemę (lipiec 1054), już od 3 miesięcy nie żył...

Ale zacznijmy od początku: sprawa zaczęła się od Ormian (Armenia - najstarsze państwo chrześcijańskie na świecie - została wówczas podporządkowana Bizancjum). Patriarcha Kerularios (zwany także "Ceruliusz”) zakazał Ormianom używania przaśnego chleba do Eucharystii (takiego, jakiego używał Jezus w trakcie Ostatniej Wieczerzy i jakiego używali Ormianie w swej starożytnej liturgii). Oczywiście Ormianie nie zastosowali się do tego żądania. W odpowiedzi patriarcha zamknął w 1052 roku ich kościoły (a także kościoły łacińskie).

W tej sytuacji papież Leon IX wysłał swoich legatów do Konstantynopola. Niestety, mimo mediacji cesarza, patriarcha odrzucał jakikolwiek kompromis. Jego upór wzburzył cesarza i legatów. 11 lipca 1054 złożyli rzucili oni anatemę na patriarchę i jego zwolenników (inna rzecz że była ona nieważna, gdyż w chwili składania na ołtarzu Hagia Sophia zawierającej ją bulii papież już nie żył, a więc pełnomocnictwo legatów nie było ważne).
Z kolei patriarcha przetłumaczył pismo z anatemą modyfikując jego treść tak, by wyglądało że anatema dotyczy nie tylko jego, ale całego Kościoła bizantyjskiego i wykorzystał je do wywołania rozruchów. Wreszcie na treść bulli zastała rzucona klątwa.
Wzajemna ekskomunika została cofnięta przez obie strony 5 grudnia 1965 roku (podczas Soboru Watykańskiego II).
Już o parę herezji mnie kiedyś podejrzewałeś i wyszło, że jednak jest ok, ale zanim odniosę się do tej musiałbyś mi wyjaśnić o co z nią chodzi :)
Tak, uważam, że to co w duchu to jest podstawa bycia jednością jako struktura fizyczna. Ale nie wiem czy o to chodzi.
Odnoszę sie do tego, co napisałeś.
Chodzi dokładnie o to, co zacytowałem z Dominus Iesus.
A także do tego, co pisał św.Jan Paweł II:

„Prawdziwy wysiłek ekumeniczny nie stara się omijać trudnych zadań, takich jak rozbieżność doktrynalna, poprzez pochopne tworzenie czegoś w rodzaju autonomicznego "Kościoła Ducha", w oderwaniu od widzialnego Kościoła Chrystusowego. Prawdziwy ekumenizm służy raczej spotęgowaniu naszej tęsknoty za kościelną jednością wszystkich chrześcijan w jednej wierze, tak aby "świat zwrócił się do Ewangelii i w ten sposób zyskał zbawienie na chwałę Bożą.”/Jan Paweł II, „Wszczepieni w Kościół”

Próbujesz zrobić z Kościoła Pielgrzymującego jakiś sztuczny, amorficzny, de facto nieuchwytny i nie istniejący realnie, nie mający granic twór.

No cóż, sprawdźmy, czy rozumienie Kościoła jako „wszystkich ludzi dobrej woli” lub „wszystkich ludzi wierzących w Chrystusa” zgadza się z tekstem biblijnym:
”Gdy brat twój zgrzeszy przeciw tobie, idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi. A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik „ (Mt 18,15-17).

Jak odnieść „słuchanie Kościoła” do amorficznej grupy „wszystkich kochających Jezusa”? Co to w praktyce miałoby znaczyć? Jak można tak rozumianemu Kościołowi cokolwiek „donieść”?
Charakterystyczne, że Jezus kończy tę wypowiedź słowami skierowanymi do apostołów:
”Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko, cokolwiek zwiążecie na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążecie na ziemi, będzie rozwiązane w niebie” (Mt 18,18).
Wygląda na to, że ustanowieni przez Jezusa przełożeni mają prawo do reprezentowania Kościoła (a nawet Jezusa!). Nic zresztą dziwnego, skoro Pismo mówi do przełożonych Kościoła:
”Uważajcie na samych siebie i na całe stado, w którym Duch Święty ustanowił was biskupami, abyście kierowali Kościołem Boga, który On nabył własną krwią” (Dz 20,28).
Zwolennicy amorficznej wersji Kościoła powinni chyba wziąć pod uwagę, że zaraz po tych słowach – jakby przeczuwając niektóre przyszłe koncepcje teologiczne – Paweł dodaje: "Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne, nie oszczędzając stada. Także spośród was samych powstaną ludzie, którzy głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów" (Dz 20,29-30).

Jak Nowy Testament buduje obraz Kościoła?
Nie jest to wizerunek jakiejś nieokreślonej masy wiernych, lecz raczej organizmu, ciała, w którym każdy ma swoje określone miejsce:

”Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki].
Jeśliby noga powiedziała: Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała – czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała – czyż nie należałoby do ciała? Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie?
Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki, rozmieszczając każdy z nich w ciele. Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? Tymczasem są wprawdzie liczne członki, ale jedno ciało.(…)
Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współradują się wszystkie członki.
Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi [Jego] członkami
” (1 Kor 12,14-20.26-27).
Tylko taki Kościół, w którym wiadomo kto jest kim, może wypełnić rolę filaru prawdy, jaką przeznaczył Mu Bóg:
”Gdybym zaś się opóźniał, [piszę], byś wiedział, jak należy postępować w domu Bożym, który jest Kościołem Boga żywego, filarem i podporą prawdy” (1 Tm 3,15).
Jakim Kościół byłby „filarem” i jaką „podporą prawdy”, gdyby sprawa polegała na tym, iż każdy indywidualnie ma własne rozeznanie? Mielibyśmy to, co mamy w obecnym protestantyzmie – wszyscy twierdzą że „wierzą dokładnie wg Biblii” i „mają rozeznanie, bo mają Jezusa (wersja charyzmatyczna: „Ducha Świętego”) w sercu” i… każdy twierdzi co innego.
Jeśli Kościół ma na poważnie być „filarem i podporą prawdy”, musi mieć jakąś wykładnię, kogoś, kto się w Jego imieniu wypowiada. W czasach apostolskich byli to apostołowie (nawet bezpośrednio powołany przez Jezusa Paweł udał się do nich przedstawić to, co głosi, by sprawdzili, czy nie głosi czegoś źle (”czy nie biegnę lub nie biegłem na próżno” – Gal 2,1). W lokalnych społecznościach głosem Kościoła byli owi przełożeni z 1Tm 3,15 odpowiedzialni za swoje „owieczki”, którym one miały być posłuszne.
Inny nowotestamentowy obraz Kościoła to dom czy raczej świątynia. I znów podkreślony jest brak przypadkowości, określona struktura budowy:
”A więc nie jesteście już obcymi i przybyszami, ale jesteście współobywatelami świętych i domownikami Boga – zbudowani na fundamencie apostołów i proroków, gdzie głowicą węgła jest sam Chrystus Jezus. W Nim zespalana cała budowla rośnie na świętą w Panu świątynię, w Nim i wy także wznosicie się we wspólnym budowaniu, by stanowić mieszkanie Boga przez Ducha” (Ef 2,19-22).

Kresem opisanego tu budowania Kościoła jest obraz „Górnego Jeruzalem” – miasta-świątyni będącego synonimem Nieba. Owo Niebo zbudowane jest na fundamencie… apostołów:
”I uniósł mnie w zachwyceniu na górę wielką i wyniosłą, i ukazał mi Miasto Święte - Jeruzalem, zstępujące z nieba od Boga, mające chwałę Boga. Źródło jego światła podobne do kamienia drogocennego, jakby do jaspisu o przejrzystości kryształu (…) A mur Miasta ma dwanaście warstw fundamentu, a na nich dwanaście imion dwunastu Apostołów Baranka”(Ap 21,10-14).

Idźmy dalej:próbujmy zbadać, co Ewangelie rozumieją pod słowami „przyjąć Jezusa”.
Jezus powiedział do uczniów:
Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał (Mt 10,40).
I kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, Mnie przyjmuje
(Mt 18,5).
Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał (J 13,20).
Mamy także fragment opisujący sytuację odwrotną:
Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał (Łk 10,16).

Czyli – przyjąć Jezusa znaczy również słuchać tych, których Jezus posyła i czynić miłosierdzie. Przedstawianie Kościoła nie jako realnego bytu, lecz „wspólnoty ludzi podobnie przeżywających wiarę” o „podobnych doświadczeniach duchowych” jest w sposób jaskrawy sprzeczne ze wszystkimi wypowiedziami Pisma na temat przewodniczenia, przełożonych itp.
Ale nie to jest najważniejszym błędem.
Sprawą pierwszorzędną jest lansowanie wizji Kościoła jako czegoś w gruncie rzeczy nieistniejącego, o nieprecyzyjnie zarysowanych granicach. Jest to oczywiście wizja z gruntu fałszywa. Spójrzmy choćby na wersety mówiące o wykluczaniu poniektórych ze wspólnoty ku opamiętaniu – a nawet sądzeniu członków Kościoła:
A wy unieśliście się pychą, zamiast z ubolewaniem żądać, by usunięto spośród was tego, który się dopuścił wspomnianego czynu. (...) Napisałem wam w liście, żebyście nie obcowali z rozpustnikami. Nie chodzi o rozpustników tego świata w ogóle ani o chciwców i zdzierców lub bałwochwalców; musielibyście bowiem całkowicie opuścić ten świat. Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku. Jakże bowiem mogę sądzić tych, którzy są na zewnątrz? Czyż i wy nie sądzicie tych, którzy są wewnątrz? Tych, którzy są na zewnątrz, osądzi Bóg. Usuńcie złego spośród was samych (Kor 5,2.9-13).

Jeśli Kościół to po prostu wszyscy wierzący, to w jaki sposób można by było kogokolwiek z Niego wyrzucić?

Wizja Kościoła, jaką prezentujesz, to wizja czegoś w rodzaju "fanklubu Jezusa" – i nie ma wielkiej różnicy, w którym fanklubie się jest (a można przecież także nie należeć do fanklubu, lecz realizować swoje chrześcijaństwo w domu). Tylko, że taki "kościół" nie ma nic wspólnego z tym biblijnym.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”