"Rozważania o wierze" ks. Tadeusz Dajczerks. Dajczer pisze:Moc Boża potrzebuje słabości człowieka
Bóg zbliżając się do człowieka osłabia go. Czyni więc odwrotnie, niż my byśmy się spodziewali. Tobie wydaje się, że to ty kroczysz ku Niemu i że w tej sytuacji winieneś stawać się coraz bardziej mocny, coraz lepiej dawać sobie radę. Tymczasem to On przybliża się do ciebie, a przybliżając się czyni cię słabszym, czy to fizycznie, czy psychicznie, czy duchowo. Czyni to po to, by mógł zamieszkać w tobie ze swoją mocą, ponieważ to twoja słabość robi miejsce na Jego moc. Wówczas, gdy jesteś słaby, nie możesz sobie ufać, nie możesz wierzyć sobie, i wtedy jest szansa, byś zwrócił się ku Niemu i na Nim zechciał się oprzeć. Tak często bronisz się przed tą największą łaską, łaską słabości, a przecież już św. Paweł pisał: "Moc w słabości się doskonali. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa. [ ] Albowiem ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny" (2 Kor 12, 9-10). Twoja moc i siła wcześniej czy później muszą się załamać. W rzeczywistości bowiem nie ma twojej siły, ponieważ ona jest darem - darem, który ty sobie przywłaszczasz, dlatego musi ci być zabrany.
Św. Maksymilian Kolbe podczas wielu swoich niezwykłych wypraw apostolskich czuł się zupełnie bezradny. Często klimat był bardzo nieodpowiedni dla jego chorych płuc, źle znosił uciążliwości podróży zamorskich i wilgoć, z powodu której niekiedy nie mógł oddychać. To wszystko nie powstrzymywało jednak jego pragnienia, by głosić królestwo Niepokalanej w całym świecie, choć niejednokrotnie zdawało się, że godziny nie przeżyje na statku. Może mówił wtedy do Maryi: Ja chyba nie wytrzymam jeszcze tej godziny, jak więc będę Twoje królestwo rozszerzał? - A przecież ta słabość była całą jego siłą.
Jeżeli Bóg zechce się tobą posłużyć, to na zasadzie twojej słabości. Kiedy próbujesz apostołować w poczuciu siły i mocy, stajesz się antyznakiem. Ludzie nie chcą twojej mocy, twojej własnej mocy, ponieważ jest ona dla nich upokarzająca. Pan Bóg też, aby uczynić cię znakiem i posługiwać się tobą, nie potrzebuje twojej siły, wręcz przeciwnie, potrzebuje twojej słabości.
https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/ro ... _03.html#2
Dodano po 18 minutach 31 sekundach:
Nasze nabrzmiałe ego, daje nam mylne przeświadczenie o naszej sile, jednocześnie oślepiając prawdziwy obraz. C.S. Lewis pisał o dziwnej przypadłości chrześcijan, najczęściej przez nas jest niedostrzegany grzech pychy, o innych moglibyśmy dyskutować wiele, natomiast najgorzej znaleźć tą pychę w sobie, a o to już dba często bardzo skutecznie nasze nabrzmiałe ego. Odrzucenie siebie, to odrzucenia naszego obrazu własnej osoby łechtane bez końca przez nasze ego. Nie ma w tym nic niechrześcijańskiego. Najlepszym dowodem na zgubę własnego ego to złamanie zakazu w raju przez pierwszych ludzi. Sami chcieli oceniać co dobre a co złe.