Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Zasięgam opinii wszędzie - to dla mnie ważne bo nie jestem alfą i omegą. Popełniam błędy, mogę się mylić.
Ale żeby udzielic rad - należy zrozumieć pytanie, intencje, głębiej sytuację a nie stawiać z góry odpowiedzi
Ale żeby udzielic rad - należy zrozumieć pytanie, intencje, głębiej sytuację a nie stawiać z góry odpowiedzi
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Cóż mam inne zdanie na ten temat.
Pełna otwartość oznacza także przyjęcie do przemyślenia rad które nam się nie podobają a nie ocenianie piszącego od czci i wiary.
Dalsze przepychanie się nie ma sensu.
Z Panem Bogiem.
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
- Masz tutaj absolutną rację!!
Biorę pod uwagę Twoje posty, nie odrzucam ich ale na każdy z nich mam argument.
Nie chce sie przepychać. Nie o to tu chodzi.
Ostatnio zmieniony 2021-12-21, 16:30 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Mam nadzieję tylko że jesteś świadom że jak zaczniecie utrudniać ojcu kontakt z córką a będzie mu na tym zależeć, to te kontakty ustali sąd a matka dziecka a zarazem i ty będziesz zobowiązany prawnie do ich przestrzegania.Zoe pisze: ↑2021-12-21, 11:41 Pełna otwartość oznacza także przyjęcie do przemyślenia rad które nam się nie podobają a nie ocenianie piszącego od czci i wiary. - MAsz tutaj absolutną rację!!
Biorę pod uwagę Twoje posty, nie odrzucam ich ale na każdy z nich mam argument.
Nie chce sie przepychać. Nie o to tu chodzi.
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
(nie nazwałbym tego utrudnianiem)
Do tego właśnie długa droga bo partnerka boi się zmian (Pisałem)kontakt z córką
Zależy mu średnio (Pisałem)
No właśnie kontakty są już ustalone przez sąd, ale to można zmienić, skoro dziecko tak traktuje
Zgadzam się
Ostatnio zmieniony 2021-12-21, 16:37 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 2 razy.
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1437
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 563 times
- Been thanked: 801 times
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Drogi Zoe, wplątałeś się w bardzo trudną sytuację, bo mogę się domyślać, że uzależnienie emocjonalne jest już bardzo zaawansowane (co nie znaczy, że musi być nieodwracalne), jednak musisz przyjąć do świadomości, że ta kobieta ma męża - niezależnie od tego, czy on obecnie żyje w grzechu i czy jego nowy związek będzie trwały. Bo przecież jutro może zechcieć wrócić do żony, a ona go skruszonego przyjmie. Wobec takiego obrotu spraw nietrudno przewidzieć, że i córka będzie chciała wtedy być z rodzicami. I co wtedy będzie z Tobą?...
Oczywiście scenariusz może być różny, ale niezależnie od tego zawsze będziesz miał poczucie, że wszedłeś w związek, który do śmierci powinien być zarezerwowany na wyłączność małżonków. Nie myśl jednak, że Cię nie rozumiem i że w bezwzględny sposób chciałbym Ci coś narzucać. Nie. Skoro jednak prosisz nas o radę, pozwól, że napiszę, jak ja to czuję i co bym na Twoim miejscu uczynił. Wyjdźmy od Twoich pytań:
Chyba się ze mną zgodzisz, że miłość nie może być budowana na samej emocji. Ale powiem coś więcej - jej fundamentem nie może być nawet samo uczucie (choć ono jest czymś głębszym i szlachetniejszym od przywiązania emocjonalnego). Prawdziwym fundamentem miłości jest WOLA zakorzeniona w Chrystusie. Tylko taka miłość może być trwała i w pełni dojrzała. Taką miłością wolno Ci kochać nawet kobietę zamężną, ale jednocześnie taka miłość nakazuje zdystansować się do niej na płaszczyźnie uczuć i zmysłów. Może to w pewnych sytuacjach wymagać heroizmu, ale z perspektywy czasu sam ocenisz, że taki heroizm może naprawdę rodzić rzeczy najlepsze.
Oczywiście scenariusz może być różny, ale niezależnie od tego zawsze będziesz miał poczucie, że wszedłeś w związek, który do śmierci powinien być zarezerwowany na wyłączność małżonków. Nie myśl jednak, że Cię nie rozumiem i że w bezwzględny sposób chciałbym Ci coś narzucać. Nie. Skoro jednak prosisz nas o radę, pozwól, że napiszę, jak ja to czuję i co bym na Twoim miejscu uczynił. Wyjdźmy od Twoich pytań:
Osoba po rozwodzie ma prawo do szczęścia i miłości, ale nie do budowania nowego związku, bo wtedy moglibyśmy do kosza wyrzucić całe nauczanie Jezusa i Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Oczywiście Ty sam nie musisz być z nikim "na siłę" - tak Ci się teraz wydaje, bo emocjonalne uzależnienie zakłóca Twoją perspektywę widzenia świata. Nie potrafisz sobie w chwili obecnej wyobrazić, że mógłbyś być szczęśliwy z kimś innym. Uwierz mi jednak, że mógłbyś. A jeśli wierzysz w Boga, to musisz też wierzyć w powołanie do małżeństwa i rodzicielstwa - i w takiej sytuacji trudno to pogodzić z tym, że Bóg powołuje Cię wbrew samemu sobie do wejścia między małżonków i do odbierania ojcu jego córki. Wybacz mi, ale musiałem to napisać, zanim przejdę do innej kwestii - do miłości.
Chyba się ze mną zgodzisz, że miłość nie może być budowana na samej emocji. Ale powiem coś więcej - jej fundamentem nie może być nawet samo uczucie (choć ono jest czymś głębszym i szlachetniejszym od przywiązania emocjonalnego). Prawdziwym fundamentem miłości jest WOLA zakorzeniona w Chrystusie. Tylko taka miłość może być trwała i w pełni dojrzała. Taką miłością wolno Ci kochać nawet kobietę zamężną, ale jednocześnie taka miłość nakazuje zdystansować się do niej na płaszczyźnie uczuć i zmysłów. Może to w pewnych sytuacjach wymagać heroizmu, ale z perspektywy czasu sam ocenisz, że taki heroizm może naprawdę rodzić rzeczy najlepsze.
Ostatnio zmieniony 2021-12-21, 12:54 przez AdamS., łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
- Tutaj masz rację z tym iż kobieta odrzucana latami przez męża, doprowadzona do jego zdrady i jego związku z jej najlepszą przyjaciółką zarzeka się że tego nie chce. Rozmawialiśmy i o tym, sam nawet sugerując jej przemyślenie sprawy i pomoc w tym jeśli tli się tam jakieś uczucie, więź. Uwierz że zrobiłbym wszystko by ich połączyć ale nie zrobię tego skoro nikt tego nie chce. Nie mogę zatem jej nie ufać. Ona doskonale rozumie swoje błędy, żałuje za nie, widze jak stara się naprawiać swoje życie wychodząc najpierw od spowiedzi, uczestnictwa w mszach z rodziną, studiowaniu lektur katolickich i powrocie do kościoła (Powrocie bo uczęszczała kiedyś do katolickiego liceum)Drogi Zoe, wplątałeś się w bardzo trudną sytuację, bo mogę się domyślać, że uzależnienie emocjonalne jest już bardzo zaawansowane (co nie znaczy, że musi być nieodwracalne), jednak musisz przyjąć do świadomości, że ta kobieta ma męża - niezależnie od tego, czy on obecnie żyje w grzechu i czy jego nowy związek będzie trwały. Bo przecież jutro może zechcieć wrócić do żony, a ona go skruszonego przyjmie. Wobec takiego obrotu spraw nietrudno przewidzieć, że i córka będzie chciała wtedy być z rodzicami. I co wtedy będzie z Tobą?...
- Owszem, ale nauczanie kościoła nieco się zmienia (od adhortacji Jana Pawła II z 1981 roku) co więcej Dominicy doskonale rozumieją że nowa osoba ma prawo do związku, miłości i to nie na zasadach "brata i siostry / białego małżeństwa" bo brak seksu czyniłby tu jeszcze większe spustoszenie. Czy słucham osób mi wygodnych? - Wiem co sam czuję, czego być może chce ode mnie Bóg. To dla mnie też krzyż, lekcja a i nowe niełatwe życie dla partnerki której należy się nowa szansa.Osoba po rozwodzie ma prawo do szczęścia i miłości, ale nie do budowania nowego związku, bo wtedy moglibyśmy do kosza wyrzucić całe nauczanie Jezusa i Kościoła o nierozerwalności małżeństwa. Oczywiście Ty sam nie musisz być z nikim "na siłę" - tak Ci się teraz wydaje, bo emocjonalne uzależnienie zakłóca Twoją perspektywę widzenia świata. Nie potrafisz sobie w chwili obecnej wyobrazić, że mógłbyś być szczęśliwy z kimś innym. Uwierz mi jednak, że mógłbyś. A jeśli wierzysz w Boga, to musisz też wierzyć w powołanie do małżeństwa i rodzicielstwa - i w takiej sytuacji trudno to pogodzić z tym, że Bóg powołuje Cię wbrew samemu sobie do wejścia między małżonków i do odbierania ojcu jego córki. Wybacz mi, ale musiałem to napisać, zanim przejdę do innej kwestii - do miłości.
-Nie chcę nikomu odbierać córki. Ludzie rozchodzą się i jeśli każdy z rodziców potem dba o córkę, troszczy się, nadal wpaja jej zasady moralne, nie wykorzystuje - to WARA MI od tego! Odsuwanie ojca byłoby jawnym działaniem wbrew sobie, córce, rodzicom, normalności! Tego tu brak.
- Wierzyłem w powołanie do miłości, związek tzw. czysty i jeszcze 1,5 roku temu nigdy w życiu nie wyobraziłbym sobie siebie w takiej sytuacji! ...ale boskie ścieżki nie są naszymi. Bóg wystawia mnie na próbę i chcę bym ją podjął, a ja muszę jej sprostać. Być może tylko wydaje się nam że czekając całe życie na kogoś a odrzucając szanse na dokonanie dobra, właśnie to dobro czynimy - A tak oczywiście przecież nie jest. Wiem że to lekcja a ja sam jestem narzędziem w jego rękach o co zresztą wiele lat się modliłem.
- Absolutnie tak!!! Dlatego bardzo szybko zaczęliśmy budując coś rozmawiać o trudnych kwestiach, Bogu, nawróceniu itd. Bez tego nie mógłbym wejść w taki związek. W sumie żaden! Dlatego więc jeśli Boga w nas nie będzie, z pewnością nie będę mógł być z taką osobą. To czuje się od razu. Mam takie doświadczenie i z perspektywy czasu nie żałuję że odszedłem. Co do heroizmu zmysłów, to tak jak pisałem - to w kościele się zmienia, niemniej jednak ustaliliśmy że nie będziemy "bliżej" dopóki się nie poznamy - ludzko, codziennie ale przede wszystkim na płaszczyźnie wiary. PO tym z pewnością przeprowadzimy masę spotkań z duchownymi do czego zachęca kościół przez wyborem takiej drogi. Dlatego właśnie myślę że to ma sens, że tego chce Bóg. Inaczej to byłoby zwykłą miłostką, igraszką, czymś co może rozpaść się przy byle jakim problemie.Prawdziwym fundamentem miłości jest WOLA zakorzeniona w Chrystusie. Tylko taka miłość może być trwała i w pełni dojrzała. Taką miłością wolno Ci kochać nawet kobietę zamężną, ale jednocześnie taka miłość nakazuje zdystansować się do niej na płaszczyźnie uczuć i zmysłów. Może to w pewnych sytuacjach wymagać heroizmu, ale z perspektywy czasu sam ocenisz, że taki heroizm może naprawdę rodzić rzeczy najlepsze.
Ostatnio zmieniony 2021-12-21, 13:56 przez Zoe, łącznie zmieniany 1 raz.
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
@Zoe tu masz instrukcje cytowania.
Bo ciężko się czyta Twoje posty bo niewiadomo kto co napisał
Nauka Kościoła się nie zmienia bo zmienić nie może bo zaprzeczyła by samym słowa Chrystusa.
Kościół "dopuszcza" związki niesakramentalne jedynie w przypadku wychowania np wspólnych dzieci z nowego związku, ale wtedy aby przystępować do Sakramentów konieczne jest zachowanie owej wstrzemięźliwości.
Zatem z całym szacunkiem bracie ale Twoje tłumaczenia o tym że chce tego Bog są błędne i spowodowane pewnie zakochanie i uzależnieniem emocjonalnym o czym już Ci pisano.
Bo ciężko się czyta Twoje posty bo niewiadomo kto co napisał
Dodano po 48 minutach 58 sekundach:
Nauka Kościoła się nie zmienia bo zmienić nie może bo zaprzeczyła by samym słowa Chrystusa.
Kościół "dopuszcza" związki niesakramentalne jedynie w przypadku wychowania np wspólnych dzieci z nowego związku, ale wtedy aby przystępować do Sakramentów konieczne jest zachowanie owej wstrzemięźliwości.
Zatem z całym szacunkiem bracie ale Twoje tłumaczenia o tym że chce tego Bog są błędne i spowodowane pewnie zakochanie i uzależnieniem emocjonalnym o czym już Ci pisano.
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
I znów mamy do czynienia z wolną subiektywną interpretacją tego co czuję i tego co może chcieć Bóg. Skąd Ty wiesz czego może chcieć a skąd nagle ja nie mogę? ...nie dodając iż sam w tym jestem?
To że postrzeganie Kościoła zmienia się widac także w naukach Papieża Franciszka i nie należy upatrywac tutaj końca świata, ale raczej wyjście naprzeciw osobom w kolejnych związkach. Oczywiście wszystko zalezy tutaj od podejścia indywidualnego, od wielkości wiary, planów itd. Dla Boga grzesznicy nawróceni są cenniejsi a kościół to dostrzega.
To że postrzeganie Kościoła zmienia się widac także w naukach Papieża Franciszka i nie należy upatrywac tutaj końca świata, ale raczej wyjście naprzeciw osobom w kolejnych związkach. Oczywiście wszystko zalezy tutaj od podejścia indywidualnego, od wielkości wiary, planów itd. Dla Boga grzesznicy nawróceni są cenniejsi a kościół to dostrzega.
Ostatnio zmieniony 2021-12-21, 15:21 przez Morkej, łącznie zmieniany 3 razy.
- lambda
- Zasłużony komentator
- Posty: 2577
- Rejestracja: 7 gru 2019
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 162 times
- Been thanked: 369 times
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
To czego chce Bóg jest zawsze zbiezne z tym czego naucza Kościół. Kościół naucza o nierozerwalności małżeństwa i nic w tej kwestii się nie zmieniło.
Jesli się mylę to wskaż jakieś cytaty z dokumentów Kościoła które mówią że nowe związki po rozwodzie sa ok i tego Bóg i Kościół chcą.
Ostatnio zmieniony 2021-12-21, 15:52 przez lambda, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Jeśli tak, to znaczy, że to ona sprowadza Cię na złą drogę, a nie Ty ją do Boga.
To znaczy, że Bóg nie jest najważniejszy. Ani dla niej, ani dla Ciebie. To tragiczne.
Zupełnie nie rozumiem, jak ktoś uważający się za katolika, przyjmuje (właściwie: planuje) odejście od Boga dla przyjemności grzechu.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
[/quote]
Od tego wychodzimy jeśli to ma być na poważnie i inaczej niż do tej pory, ale jeśli chcemy być ze sobą, to wkrótce sakramenty święte dla nas bez możliwości zawarcia małżeństwa nie będą możliwe a sami będziemy żyć w grzechu. Jeden z przykładów wiary więc runie. Koło się zamyka.
[/quote]
Nie wiem czy się dobrze rozumiemy: Skoro wspólne życie wg kościoła jest możliwe ale nie jest możliwe wtedy przyjmowanie sakramentów to ten przykład wiary - chcąc nie chcąc - musi runąć. O tym piszę.
Swoją drogą - pisałem już o tym kilka razy potem więc trochę nie rozumiem tego co napisałeś i tego zaskoczenia. Czy mógłbyś wyjaśnić?
Od tego wychodzimy jeśli to ma być na poważnie i inaczej niż do tej pory, ale jeśli chcemy być ze sobą, to wkrótce sakramenty święte dla nas bez możliwości zawarcia małżeństwa nie będą możliwe a sami będziemy żyć w grzechu. Jeden z przykładów wiary więc runie. Koło się zamyka.
[/quote]
Nie wiem czy się dobrze rozumiemy: Skoro wspólne życie wg kościoła jest możliwe ale nie jest możliwe wtedy przyjmowanie sakramentów to ten przykład wiary - chcąc nie chcąc - musi runąć. O tym piszę.
Swoją drogą - pisałem już o tym kilka razy potem więc trochę nie rozumiem tego co napisałeś i tego zaskoczenia. Czy mógłbyś wyjaśnić?
Ostatnio zmieniony 2021-12-21, 21:13 przez Zoe, łącznie zmieniany 1 raz.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4222 times
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Według Kościoła możliwe jest pożycie seksualne, zabijanie, okradanie ... Możliwe i realnie istniejące. Takie są fakty.
Katolik zobowiązany jest do unikania grzechów. Świadome i dobrowolne odrzucenie Dekalogu jest odrzuceniem Boga. Jest demonstracyjną deklaracją, że nie jest się katolikiem.
Zadeklarowałeś, że powiedzieliśmy sobie na samym początku wprost - bez cielesności aż do momentu gdy wszystko będzie zgodne z Bogiem. A to oznacza brak współżycia. Brak zgorszenia publicznego. A jest nim wspólne zamieszkiwanie.
A ja uwierzyłem w zacytowaną deklarację. Myślałem, że napisałeś to na poważnie i obligatoryjnie.
Ale teraz zaprzeczasz temu planując wspólne życie bez względu na Prawo Boskie.
Nie będę już wyszukiwał, ale gdzieś napisałeś, że w Waszym związku Bóg będzie (jest) na pierwszym miejscu. Przynajmniej dla Ciebie. A teraz okazuje się, że wcale nie. Że nie jest problemem nawrócenie przyjaciółki, ale odseparowanie dziecka od ojca. Bo rzekomo daje zły przykład. Czy Ty sam dajesz lepszy przykład? Czy jej mam daje lepszy przykład? Toczka w Toczkę to samo. Jedyna różnica, że Ty nie masz swoich dzieci.
Nie ma co udawać. Albertus ma rację sugerując, że chcesz oszukać samego siebie. Jedyną drogą jest wspólny katechumenat. Obojgu Wam się przyda. Nie szukanie kruczków prawnych, nie zajmowanie się dzieckiem, ale odnalezienie Boga.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- AdamS.
- Super gaduła
- Posty: 1437
- Rejestracja: 4 lis 2021
- Lokalizacja: Bieszczady
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 563 times
- Been thanked: 801 times
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Nie znam ani jednego dokumentu, który by wskazywał, że nauczanie Kościoła względem nierozerwalności małżeństwa się w czymkolwiek zmieniło, a staram się być z tym na bieżąco. Owszem, zmieniło się nastawienie do rozwiedzionych, których Kościół mniej ocenia, a bardziej ogarnia miłością (nie wymazuje to jednak samego grzechu - nie stanowi też przyzwolenia na grzech cudzołóstwa, który nadal pozostaje grzechem ciężkim).
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 15122
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4256 times
- Been thanked: 2983 times
- Kontakt:
Re: Związek i wychowanie dziecka z osobą z trudną przeszłością
Jak się naczytałem o tym co Franciszek rzekomo głosi, to też myślałem podobnie jak Zoe, ale to tylko zmiana odcieni a sam grzech ciężki pozostaje Grzechem ciężkim. Jako doradca życia rodzinnego zapytałem kiedyś proboszcza - fana Franciszka -:AdamS. pisze: ↑2021-12-22, 08:21Nie znam ani jednego dokumentu, który by wskazywał, że nauczanie Kościoła względem nierozerwalności małżeństwa się w czymkolwiek zmieniło, a staram się być z tym na bieżąco. Owszem, zmieniło się nastawienie do rozwiedzionych, których Kościół mniej ocenia, a bardziej ogarnia miłością (nie wymazuje to jednak samego grzechu - nie stanowi też przyzwolenia na grzech cudzołóstwa, który nadal pozostaje grzechem ciężkim).
Czy Kościół zmieniał w czymkolwiek nauczanie dotyczące małżeństwa - czy powinienem zmienić coś w moim nauczaniu pary narzeczonych?
- NIE - padła odpowiedź
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.