Jak znaleźć żonę i przyjaciół

[Albertus]

Teraz rozumiem. Ma to sens. Kolega miał stwierdzoną nieważność małżeństwa, bo jego małżonka oszukała go w sprawach współżycia. Chciała być czysta do końca życia. A przed ślubem okłamywała go, że współżycie dopiero po ślubie. Dostał nieważność i mógł zawrzeć nowy związek małżeński.

Ciekawy przypadek. Dziwny. Ale jeśli tak było to ewidentnie małżeństwo nie byłoby ważne.

[Marek_Piotrowski]

Rzeczywiście ciekawy. Zwłaszcza, że małżeństwo jest do końca zawarte w momencie pierwszego współżycia po ślubie.

[Repart]

Teraz rozumiem. Ma to sens. Kolega miał stwierdzoną nieważność małżeństwa, bo jego małżonka oszukała go w sprawach współżycia. Chciała być czysta do końca życia. A przed ślubem okłamywała go, że współżycie dopiero po ślubie. Dostał nieważność i mógł zawrzeć nowy związek małżeński.

Ciekawy przypadek. Dziwny. Ale jeśli tak było to ewidentnie małżeństwo nie byłoby ważne.

Przypadek jest o tyle interesujący, że oboje - kolega i nowa małżonka - poznali się na kursie alfa. On wtedy już wiedział, że został oszukany. A jego przyszła żona szukała sposobu na nawrócenie. W innym wątku ktoś wstawił filmy, że kursy alfa wcale nie są takie bezpieczne, jak może się wydawać.

Kolega jest teraz szczęśliwy. Mają dwójkę dzieci, kochają się i szanują. Jest bardzo dobrym człowiekiem.

Dodano po 33 sekundach:

Rzeczywiście ciekawy. Zwłaszcza, że małżeństwo jest do końca zawarte w momencie pierwszego współżycia po ślubie.

Jego pierwsza żona w ogóle nie chciała z nim współżyć, nawet po ślubie.

[Albertus]

Dziwne jest to jak ona mogła planować że nie będzie po ślubie współżyć z mężem i nie powiedziała mu o tym przed ślubem. Na co liczyła?

Bardziej prawdopodobne wydaje mi się jednak że się po prostu po ślubie z jakichś przyczyn rozmyśliła i coś takiego wymyśliła.

Chociaż z drugiej strony to bywają różne przypadki i nie wszyscy ludzie działają w zgodzie nawet z elementarną logiką.

Jak by nie było to jeśli małżeństwo nie zostało skonsumowane to było niewątpliwie nieważne .

[konserwa]

Niestety, ale zwiedzenie w Kosciele w tych kwestiach trzyma sie dobrze: a jesli jest sie "wysoko postawionym" ... najlepiej przy wladzy - to mozna konsumowac i uniewazniac w iloscich dowolnych, bo papiez i tak oko przymknie.

[Albertus]

Niestety, ale zwiedzenie w Kosciele w tych kwestiach trzyma sie dobrze: a jesli jest sie "wysoko postawionym" ... najlepiej przy wladzy - to mozna konsumowac i uniewazniac w iloscich dowolnych, bo papiez i tak oko przymknie.

W praktyce bywa różnie i wcale nie trzeba być wysoko postawionym aby stwierdzenie nieważności małżeństwa uzyskać.

Z jednej strony to wystarczy że jedna ze stron "przypomni sobie" że zawierając małżeństwo czuła się w jakiś sposób przymuszana bo na przykład rodzina jej mówiła i naciskała że już powinna zawrzeć małżeństwo albo coś podobnego, a takie rozmowy w rodzinie często się zdarzają.

A z drugiej strony to obecnie niektóre przeszkody co do ważności małżeństwa są tak "pojemne" że można by się nie tyle zastanawiać które małżeństwo jest nieważne a które jest ważne...

Choć są też przeszkody oczywiste i które zawsze były niewątpliwe.

No ale tutaj już nie pozostaje dla mnie nic innego jak przyjąć założenie że sądy kościelne działają jednak w sposób uczciwy pomimo różnych wątpliwości.A wątpliwości mogą być. Sam znam przypadek gdzie para żyła sobie przez kilkanaście lat, kilkoro dzieci wychowali razem, nic takiego nie było co by wskazywało na jakieś problemy a potem nagle okazuje się że ich małżeństwo nie było ważne...

A jeśli ktoś kłamie albo oszukuje po to aby uzyskać orzeczenie o nieważności małżeństwa to grzeszy i krzywdzi siebie innych , szczególnie jeśli są dzieci.

[Repart]

Dziwne jest to jak ona mogła planować że nie będzie po ślubie współżyć z mężem i nie powiedziała mu o tym przed ślubem. Na co liczyła?

Z tego co pamiętam z jego opowieści, to najpierw ona chciała zachować czystość przedmałżeńską. Ok, kolega to uszanował. Wzięli ślub i już podczas tzw nocy poślubnej ona coś tam nawymyślała, że do niczego nie doszło. Koledze lampka się zapaliła. Potem było wiele okazji, ale ona zawsze go zbywała. W końcu przycisnął ją, aby mu wyjaśniła co jest grane. Wtedy przyznała się, że nie chce współżyć, bo chce zachować dziewictwo i żyć w białym małżeństwie.

[Albertus]

Dziwne jest to jak ona mogła planować że nie będzie po ślubie współżyć z mężem i nie powiedziała mu o tym przed ślubem. Na co liczyła?

Z tego co pamiętam z jego opowieści, to najpierw ona chciała zachować czystość przedmałżeńską. Ok, kolega to uszanował. Wzięli ślub i już podczas tzw nocy poślubnej ona coś tam nawymyślała, że do niczego nie doszło. Koledze lampka się zapaliła. Potem było wiele okazji, ale ona zawsze go zbywała. W końcu przycisnął ją, aby mu wyjaśniła co jest grane. Wtedy przyznała się, że nie chce współżyć, bo chce zachować dziewictwo i żyć w białym małżeństwie.

Czyli po prostu oszukała go i wydawało się jej że łatwiej uda się jej nakłonić go do realizacji swojej egoistycznej koncepcji po ślubie.

[Andej]

Niestety rana zostaje. Ale jeśli udało się po unieważnienie zawrzeć normalny, uczciwy związek, to zapewne wyleczy on rany.

[Albertus]

Niestety rana zostaje. Ale jeśli udało się po unieważnienie zawrzeć normalny, uczciwy związek, to zapewne wyleczy on rany.

Coś ci się z cytatami pokręciło bo to nie jest moja wypowiedź

Dodano po 37 sekundach:
Czyli jakiś problem techniczny

[Andej]

Dodano po 37 sekundach: Czyli jakiś problem techniczny

Tak jest. Zniknęły mi "kwoty" ([/quote]).