Czy ktoś wie w jaki sposób Kościół Katolicki odnosi się (o ile się odnosi) do badań religioznawców?
Taki wywiad akurat przewinął się pod koniec roku:
https://www.tygodnikprzeglad.pl/plagiaty-w-biblii/
Edit:
Dzięki google znaleziony przedruk z ciągiem dalszym wywiadu:
https://www.onet.pl/informacje/onetwiad ... m,79cfc278
Plagiaty w Biblii
- Hiba
- Bywalec
- Posty: 169
- Rejestracja: 7 sty 2020
- Lokalizacja: Kuala Lumpur
- Wyznanie: Ateista
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 29 times
Plagiaty w Biblii
Art: An Imagination that needs emotional evidence
Science: An Imagination that needs material evidence
Religion: An Imagination that needs Social evidence
Science: An Imagination that needs material evidence
Religion: An Imagination that needs Social evidence
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Plagiaty w Biblii
Porażająca logika. Zgodnie z nią raz opisany temat nie miałby prawa pojawiać się w innych publikacjach. Na przykład, gdyby ktoś raz opisał np. II Wojnę Światową, to każdy kolejny tekst na ten temat miałby być uznany za plagiat?
Biblia jest odsadzona w jakimś kontekście historycznym, a także społecznym. Biblia opisuje historią stworzenia. Natchnienie pisarze nie byli odizolowani od reszty świata, jak też to co opisywali nie było zarezerwowane do ich wyłącznej wiedzy i swiadomosci.
Biblia jest odsadzona w jakimś kontekście historycznym, a także społecznym. Biblia opisuje historią stworzenia. Natchnienie pisarze nie byli odizolowani od reszty świata, jak też to co opisywali nie było zarezerwowane do ich wyłącznej wiedzy i swiadomosci.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Hiba
- Bywalec
- Posty: 169
- Rejestracja: 7 sty 2020
- Lokalizacja: Kuala Lumpur
- Wyznanie: Ateista
- Has thanked: 21 times
- Been thanked: 29 times
Re: Plagiaty w Biblii
Porażające wyjaśnienie ale szanuję.Andej pisze: ↑2022-01-06, 11:32 Porażająca logika. Zgodnie z nią raz opisany temat nie miałby prawa pojawiać się w innych publikacjach. Na przykład, gdyby ktoś raz opisał np. II Wojnę Światową, to każdy kolejny tekst na ten temat miałby być uznany za plagiat?
Biblia jest odsadzona w jakimś kontekście historycznym, a także społecznym. Biblia opisuje historią stworzenia. Natchnienie pisarze nie byli odizolowani od reszty świata, jak też to co opisywali nie było zarezerwowane do ich wyłącznej wiedzy i swiadomosci.
Art: An Imagination that needs emotional evidence
Science: An Imagination that needs material evidence
Religion: An Imagination that needs Social evidence
Science: An Imagination that needs material evidence
Religion: An Imagination that needs Social evidence
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1917
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Plagiaty w Biblii
choćby
ale przyczyny odmienne,
W Gilgameszu
właśnie sugeruje że potop to nie fikcja literacka ale opis pamiętnego zdarzenia z przeszłości,opis potopu przypomina potop z sumeryjskiego "Eposu o Gilgameszu”,
ale przyczyny odmienne,
W Gilgameszu
Bogowie woń poczuli i jak muchy mnie, czyniącego ofiarę, obsiedli
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
-
- Mistrz komentowania
- Posty: 5977
- Rejestracja: 12 mar 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 452 times
- Been thanked: 910 times
Re: Plagiaty w Biblii
Opowieść o potopie występuje praktycznie we wszystkich religiach , nawet u Indian amerykańskich i aborygenów w Australii.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Potop
Czy to też plagiaty?
A może jednak pamięć dawnych zdarzeń?
https://pl.wikipedia.org/wiki/Potop
Czy to też plagiaty?
A może jednak pamięć dawnych zdarzeń?
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18937
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2608 times
- Been thanked: 4610 times
- Kontakt:
Re: Plagiaty w Biblii
Kościół katolicki odnosi się do tych badań z szacunkiem i spokojem - co więcej, zwykle to kościelni naukowcy takie badania prowadzą. To, co wskazane w linku, to żadna rewelacja (w warstwie faktów np. o Potopie, co do interpretacji, albo andronów od tym skąd Mojżesz wziął monoteizm to inna sprawa).
Nie widzimy w podanych tu twierdzeniach (choć nie wiemy do końca czy tezy są słuszne) żadnego problemu ani zagrożenia. Tekst może być zarówno niezależnym opisem tego samego zdarzenia, jak i zaadaptowanym opowiadaniem istniejącym w czasach spisywania Biblii (czy będzie to sumeryjski epos o Gilgameszu, czy jakaś inna opowieść, z której czerpali zarówno sumerowie, jak i autor Księgi Rodzaju).
Dlaczego to nie problem łatwo zrozumieć, gdy się zrozumie, że tekst Biblii nie był pisany (a więc i nie był odczytywany) w naszej cywilizacji, lecz w cywilizacji Bliskiego Wschodu.
Problem zaczyna się wówczas, gdy usiłujemy Biblię odczytać w kontekście kulturowym Zachodu (i to Zachodu współczesnego) co jest anachronizmem. W świecie Zachodu narracja jest pojmowana „po grecku” - jako dokładne odwzorowanie zdarzeń.
Hebrajczycy (i w ogóle starożytny Bliski Wschód) myśleli inaczej. Starożytny hebrajczyk słysząc lub czytając opowieść nie zadawał sobie pytania „jak było?” (jak to robi współczesny mieszkaniec Zachodu) lecz raczej rozważał kwestię „co to znaczy?”.
Z punktu widzenia przekazu biblijnego nie ma najmniejszego znaczenia, czy Potop faktycznie zaistniał, czy jest czystą fikcją, czy też ta opowieść jest echem gigantycznej, ale lokalnej powodzi (to najbardziej prawdopodobne wg badań na dziś) ta relacja jest zapisem gigantycznej - ale lokalnej - powodzi u w wyniku której powstało m.in. dzisiejsze Morze Czarne, które wcześniej było słodkowodnym jeziorem, zostało zalane wodami z Morza Śródziemnego, zwiększając swój obszar i podnosząc swój poziom o ok 120 metrów (!).
W Biblii bywają przedstawiane fakty historyczne - ale to nie historia jest celem autora natchnionego, bo jest ona tworzywem do PRZEKAZU, a nie jego celem. Jest traktowana jako przypowieść. DLatego autorzy natchnieni nie wachali się jej modyfikować tak, by pokazywała to, co mieli do przekazania. Nie wahali się też adaptować legend, bajek (tak!) czy innych krążących w czasie spisywania opowieści.
Ta swoboda podawania przykładów ze „zmodyfikowanej” historii, mieszania jej z opowieściami jest dla człowieka Zachodu sporym zaskoczeniem i w pierwszej chwili spotyka się ona nawet z oskarżeniem o kłamstwo. Choćby taki - typowy dla kronikarstwa Wschodu - zabieg, polegający na przedstawieniu kilkowiekowej historii rodu jakie dziejów pojedynczej osoby (protoplasty). Dla ludów kultury w której powstała Biblia jest to normalny i uprawniony sposób opisu, my zaś jesteśmy skorzy do przypisywaniu takiemu opisowi fałszu. A jednak to właśnie Biblia odczytywana w ten sposób pokazuje prawdziwą „istotę rzeczy” podczas gdy odczytywana literalnie może być miejscami postrzegana jako zbiór zmyśleń.
Nie widzimy w podanych tu twierdzeniach (choć nie wiemy do końca czy tezy są słuszne) żadnego problemu ani zagrożenia. Tekst może być zarówno niezależnym opisem tego samego zdarzenia, jak i zaadaptowanym opowiadaniem istniejącym w czasach spisywania Biblii (czy będzie to sumeryjski epos o Gilgameszu, czy jakaś inna opowieść, z której czerpali zarówno sumerowie, jak i autor Księgi Rodzaju).
Dlaczego to nie problem łatwo zrozumieć, gdy się zrozumie, że tekst Biblii nie był pisany (a więc i nie był odczytywany) w naszej cywilizacji, lecz w cywilizacji Bliskiego Wschodu.
Problem zaczyna się wówczas, gdy usiłujemy Biblię odczytać w kontekście kulturowym Zachodu (i to Zachodu współczesnego) co jest anachronizmem. W świecie Zachodu narracja jest pojmowana „po grecku” - jako dokładne odwzorowanie zdarzeń.
Hebrajczycy (i w ogóle starożytny Bliski Wschód) myśleli inaczej. Starożytny hebrajczyk słysząc lub czytając opowieść nie zadawał sobie pytania „jak było?” (jak to robi współczesny mieszkaniec Zachodu) lecz raczej rozważał kwestię „co to znaczy?”.
Z punktu widzenia przekazu biblijnego nie ma najmniejszego znaczenia, czy Potop faktycznie zaistniał, czy jest czystą fikcją, czy też ta opowieść jest echem gigantycznej, ale lokalnej powodzi (to najbardziej prawdopodobne wg badań na dziś) ta relacja jest zapisem gigantycznej - ale lokalnej - powodzi u w wyniku której powstało m.in. dzisiejsze Morze Czarne, które wcześniej było słodkowodnym jeziorem, zostało zalane wodami z Morza Śródziemnego, zwiększając swój obszar i podnosząc swój poziom o ok 120 metrów (!).
W Biblii bywają przedstawiane fakty historyczne - ale to nie historia jest celem autora natchnionego, bo jest ona tworzywem do PRZEKAZU, a nie jego celem. Jest traktowana jako przypowieść. DLatego autorzy natchnieni nie wachali się jej modyfikować tak, by pokazywała to, co mieli do przekazania. Nie wahali się też adaptować legend, bajek (tak!) czy innych krążących w czasie spisywania opowieści.
Ta swoboda podawania przykładów ze „zmodyfikowanej” historii, mieszania jej z opowieściami jest dla człowieka Zachodu sporym zaskoczeniem i w pierwszej chwili spotyka się ona nawet z oskarżeniem o kłamstwo. Choćby taki - typowy dla kronikarstwa Wschodu - zabieg, polegający na przedstawieniu kilkowiekowej historii rodu jakie dziejów pojedynczej osoby (protoplasty). Dla ludów kultury w której powstała Biblia jest to normalny i uprawniony sposób opisu, my zaś jesteśmy skorzy do przypisywaniu takiemu opisowi fałszu. A jednak to właśnie Biblia odczytywana w ten sposób pokazuje prawdziwą „istotę rzeczy” podczas gdy odczytywana literalnie może być miejscami postrzegana jako zbiór zmyśleń.