Proszę o dodawanie tylko sprawdzonych i wartościowych materiałów
Część zebrała już Magnolia w Pokuta i pojednanie :
exe pisze: ↑2020-07-04, 19:42 Chciałbym zwięźle przedstawić problem skrupulsnctwa i osobę zainteresowaną tym bezpośrednio, proszę pokornie o spojrzenie na siebie w tym problemie, również przez pryzmat tej wypowiedzi. Może wydawać się trochę długa, lecz proszę o cierpliwość.
Spowiedź to nie kapituła win, lecz jest królestwem miłości .
Dlatego też skrupulanctwo wynika z patrzenia na życie przez pryzmat grzechu, zaś jedynie Bożym jest patrzenie na życie przez pryzmat miłości. Kto tego nie pojmuje, zdecydowanie nie rozumie istoty Ewangelii. Niestety, ale ta uwaga dotyczy częstokroć niezwykle aktywnych ludzi, będących członkami wspólnot, gdzie realizując swą aktywność religijną, chcą zagłuszyć swe skrupulanctwo, miast zmienić perspektywę spojrzenia na siebie w relacji z Bogiem.
Jest rzeczą niezwykle niebezpieczną uważać się za winnego wszystkich myśli i złych poruszeń, które na nas nacierają (istota rzeczy, zwanej skrupulantyzmem). Taka surowość szybko wypacza sumienie i może zgubić całe życie ludzkie, ponieważ człowiek pogrąża się w rozpaczy. Taki jest efekt braku umiejętności podstawowego rozróżniania duchów.
Sakrament pokuty czyni naszą duszę białą karta papieru, która pragnie zapisał zarówno Niebo, jak i Piekło, a delikwent udziela swym zachowaniem zgody na to albo jednej stronie, albo drugiej.
Gdy więc zła myśl lub przeżycie wewnętrzne pobudza nas do popełnienia grzechu, który przed chwilą potępiliśmy, wówczas mamy do czynienia z głosem demona, który chce zapisać czystą kartę, owo czyste, przyozdobuone mieszkanie, które jest jeszcze pustym...
Nie jest to jednak poruszenie naszego ducha, a więc nie jest to nic, co z niej samej skłaniałoby do przekroczenia Bożego Prawa. Do duszy oczyszczonej po spowiedzi należy tylko przyzwolenie poruszeniom dobrym lub złym.
Dlatego też, jak tylko w postawie najgłębszego uniżenia wyspowiadamy się, w tej samej postawie módlmy się jęcząc i płacząc nad sobą, żeśmy doszli do takiej nędzy, kiedy to już z przyzwyczajenia staliśmy się sługami diabła poprzez przyjmowanie jego sugestii i pełnienia czynów na na tych sugestiach opartych.
Gdy odzyskamy wolnośc, łatwo rozpoznać, czy mówią przez nas duchy złe, czy tez już mówić nie muszą, ponieważ sama nasza dusza powtarza ich postawę i zalecenia. To rozeznanie jest potrzebne, ponieważ świadectwo naszego sumienia i - jeśli mamy takowego - kierownika duchowego, pozwoli na zdanie sobie sprawy z tego, czy wszystko istotne zostało oddane Bogu.
Wszystkie myśli nachodzące nas, a które zostały odkryte na spowiedzi i zgładzone w sakramencie pokuty, są dziełem złych duchów, a nie nas samych. Dlatego też wówczas nie ponosimy winy za ich pojawienie się, o ile nie okazaliśmy niedbalstwa w opieraniu się tym myślom. Nie ma tu znaczenia, jak bardzo haniebne to myśli i z jak wielkim naciskiem one się pojawiają
Dlatego też skrupulanctwo jest chorobą duszy zasadzającą się na zafałszowaniu sumienia, poprzez przypisywanie sobie grzechu nieistniającego.
Uzasadnienie jest proste, gdy zadziałamy sprowadzając wszystko do absurdu - reductio ad absurdum: jeżeli każda myśl i podnieta do złego, byłaby dziełem i sugestią ducha ludzkiego, trzeba by sądzić, że duch ludzki jest prawdziwym demonem, a tak przecież nie jest.
Tak więc , powtarzając raz jeszcze: to, co zawsze od nas pochodzi, w tym od skrupulantów, jest przyzwolenie, jakiekolwiek by ono nie było.
Z Bożym pozdrowieniem,
exe
+++