Czy życie jest cierpieniem?

Tutaj możesz porozmawiać na tematy dotyczące życia, życiowych mądrości, jak żyć w sposób zgodny ze światem
Awatar użytkownika
JBP
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 437
Rejestracja: 5 sty 2022
Has thanked: 37 times
Been thanked: 44 times

Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: JBP » 2022-01-14, 21:20

Tak się zastanawiam jak widzą życie zwykli, normalni, przeciętni ludzie z tzw. "udanym zyciem". Jak postrzegają życie? Jak coś pełnego dobrych niespodzianek czy może przeciwnie?

Psycholog kliniczny Jordan B Peterson twierdzi, że życie jest cierpieniem, ale trzeba żyć tak by nie było TYLKO cierpieniem.
Ale nie do końca warto go słuchać. Sam choruje na depresje od lat. Pamiętam jak pouczał żeby nie naprawiać świata zanim nie zacznie się od siebie. Żeby skupić się najpierw na czubku własnego nosa i może to być np. psychiczne uniesienie ciężaru śmierci kogoś bliskiego, po czym jak pojawiła się bodajże choroba nowotworowa w jego rodzinie to zaćpał się benzo i trafił na odwyk.

Pamiętam ,że przed "nawróceniem" miałem ogromne problemy egzystencjonalne. Po co żyć?
Przy nawróceniu zrozumiałem: "celem życia jest powrót do Pana Boga".

Utrzymując taką filozofię o ile rozumiem jak ktoś rozpacza z powodu śmierci bliskiej osoby, bo on nie może umrzeć razem z nią i musi żyć bez niej, to nie rozumiem czemu katolicy boją się WŁASNEJ śmierci? Czemu tak bardzo walczą o SWOJE życie? Przecież śmierć to coś najwspanialszego co może się przytrafić katolikowi będącego w stanie łaski uświęcającej. To jest powrót do Pana Boga.

orzeszku

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: orzeszku » 2022-01-14, 21:56

JBP jak każdy z nas, jest tylko człowiekiem. Ma sporo ciekawych przemyśleń i warto się z nimi zapoznawać nawet, jeśli sam sobie nie radzi jak heros ze wszystkim. Wręcz powiedziałabym, że świadectwo osoby ciężko doświadczonej jest więcej warte niż jakiegoś nadętego teoretyka życia.

Katolicy, uwaga uwaga, wielkie zaskoczenie... to również tylko ludzie. Mają całkowicie ludzkie lęki, obawy. Mogą przeżywać kryzys wiary. Mogą obawiać się sądu szczegółowego. Mogą obawiać się samego procesu umierania. Wielu ludzi, jeśli nie większość, boi się również tajemnicy śmierci. Bo śmierć jest tajemnicą nawet dla najgłębiej wierzącego. Ślepa wiara to nie wiara, to fanatyzm. Jeśli ktoś nigdy nie ma żadnych wątpliwości, zawahań, zalęknień - to wcale ani naturalne, ani zdrowe nie jest.

Awatar użytkownika
majka77
Bywalec
Bywalec
Posty: 88
Rejestracja: 5 wrz 2021
Has thanked: 111 times
Been thanked: 31 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: majka77 » 2022-01-15, 00:18

Przez 3/4 mojego życia cierpię i kiedy mam doła i wołam do Boga "jak długo jeszcze" wtedy mój mąż mi mówi że przez cierpienie jestem bliżej Boga i wtedy lżej mi się na sercu robi.
Jezu podaj mi rękę

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14812
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4117 times
Been thanked: 2906 times
Kontakt:

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: Dezerter » 2022-01-15, 08:57

Nie, życie nie jest ( z założenia ) cierpieniem - patrz Raj.
A po Raju jest gorzej, ale różnie i to tak różnie, że ludzkość wymyśliła Karmę i reinkarnację, by uzasadnić znaczne różnice w losach ludzi np urodzonych w tych samych rodzinach, miejscowościach regionach- teoretycznie powinny być porównywalne a nie są.
Powiem o sobie - moje życie nie jest cierpieniem (jasne, że mogłoby być o wiele więcej w nim przyjemności), teraz odpowiedzmy sobie, czy zasłużony jest ten brak cierpienia
NIE, bo narozrabiałem sporo w życiu - nie chcę tu gorszyć czytających więc nie rozwinę - ale zawsze jakoś coś a teraz wiem, że to był Ktoś, kto mnie chronił i powstrzymywał, by nie wejść za głęboko w bagno, posyłał swoje anioły (ludzi), którzy mnie wyciągali z tego pozornie fajnego taplania się w błocie. Bóg mi błogosławi, to pewne i jak zawsze w tej sytuacji powtarzam
Nie wiem Panie za co, ale proszę nie przestawaj- amen
W dużym stopniu jesteśmy kowalem swojego losu, ale max w połowie i to nasze kucie nie zawsze jest mądre i dobre,
reszta to wpływ okresu historycznego (wojna, kryzys, dyktatura, czy przeciwności tego), rejonu geograficznego gdzie się urodzimy, rodziny w której się rodzimy, konstrukcji psychointelekttualnogenetycznej z jaką się rodzimy.
Natomiast historia zna przypadki kopciuszka, niewolnika, który został władcą, niepełnosprawnego, który poślubił piękną i dobrą kobietę, itd
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1914
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: Andy72 » 2022-01-15, 09:17

Wypowiedź Jordana Petersona:
"Życie jest cierpieniem, a cierpienie może sprawić, że będziesz zgorzkniały, morderczy, a w końcu i ludobójczy (jeśli pójdziesz tą drogą wystarczająco daleko). A zatem potrzebujesz antidotum na cierpienie. Możesz myśleć, że jesteś w stanie zbudować wokół siebie mury luksusu, które obronią cię przed cierpieniem – ale nie łudź się, to nie zadziała. Możesz myśleć, że potrafisz stworzyć iluzję i zamieszkać w niej – ale rozpadnie się ona prędzej czy później. Co wobec tego może pomóc ci w walce z cierpieniem? Odpowiedź jest prosta: Prawda. Prawda to antidotum na cierpienie. Dzięki Prawdzie aktualna rzeczywistość staje po twojej stronie, abyś mógł wraz z nią u boku zmierzyć się z rzeczywistością, która dopiero nadchodzi bez popadania w niemoc, frustrację i pragnienie destrukcji – bez staczania się do Piekła Ostatecznego. Piekło Ostateczne to stan, w którym twoja dusza pragnie zniszczenia wszystkiego co istnieje, ponieważ [Istnienie] wydaje się zbyt bolesne, a zgorzknienie nie do zniesienia. Wielu ludzi dochodzi do takiego stanu.“
~ J. Peterson (https://en.wikiquote.org/wiki/Jordan_Peterson)
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: Andej » 2022-01-15, 09:34

JBP pisze: 2022-01-14, 21:20 nie rozumiem czemu katolicy boją się WŁASNEJ śmierci? Czemu tak bardzo walczą o SWOJE życie? Przecież śmierć to coś najwspanialszego co może się przytrafić katolikowi będącego w stanie łaski uświęcającej. To jest powrót do Pana Boga.
Poruszałem ten temat wielokrotnie na tym forum. Lepiej ująłeś, albowiem pytałem się: Cóż złego jest w śmierci?

Ale ująłeś to pełniej. I na Twoje pytanie odpowiem, że się boję swojej śmierci, choć równocześnie z utęsknieniem na nią czekam.
Boję się śmierci niegodnej. Boję się, że nie będę przygotowany. Mam świadomość, że nie potrafię wystarczająco dobrze starać się o swoją świętość. O życie w łasce uświęcającej. Staram się zawsze. Ale wciąż upadam. I modlę się o dobrą śmierć. O śmierć w miłości do Boga i ludzi. O śmierć z pełnym zaufanie Bogu i totalnym oddaniem się Jemu i Jego Miłosierdziu.
Boję się też czyśćcowego zadośćuczynienia za popełnione błędy. Boję się pomimo tego, że mam świadomość, że na tym opiera się cała moja nadzieja. Na tym, że czyściec jest tym, co pozwoli mi osiągnąć niebo. A jednak się boję.

Czy walczę, walczyłbym so swoje życie? Zapewne tak. Aby lepiej umrzeć. Aby coś jeszcze poprawić w swoim życiu. Aby zmniejszyć dług, który musiałbym spłacać w czyśćcu.

Ale z drugiej strony mam świadomość, że śmierć mnie wybawi z wszelkiego zła. Że śmieć jest bramą do miłości. Wszechogarniające, totalnej. Że śmierć pozwoli na lepsze poznanie Boga. Na pełniejsze doświadczenie Jego obecności. I to sprawia, że myśl o śmierci ma urok. Że śmierć pociąga. Że w jakimś stopniu zazdroszczę tym, którzy już tam są.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

adampiotr
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 23 lut 2021
Has thanked: 105 times
Been thanked: 38 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: adampiotr » 2022-01-15, 10:05

Pogrzeby zawsze będą smutne niezależnie czy jesteś katolikiem czy nie.
To po co modlitwy o zdrowie skoro śmierć jest tak fajna ??

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1914
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: Andy72 » 2022-01-15, 10:06

Nawet Jezus zapłakał nad śmiercią Łazarza, choć potem go wskrzesił
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

adampiotr
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 23 lut 2021
Has thanked: 105 times
Been thanked: 38 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: adampiotr » 2022-01-15, 10:11

Łazarz był na chwilę po drugiej stronie to mógł powiedzieć co jest tam ;).

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: Andej » 2022-01-15, 10:22

adampiotr pisze: 2022-01-15, 10:05 To po co modlitwy o zdrowie skoro śmierć jest tak fajna ??
Dobre pytanie, gdyż jasno oddziela problem zdrowia od śmierci.
Dla śmiertelnie chorego jest to prośba o odroczenie wyroku, jakim jest konieczność zadośćuczynienia w czyśćcu.
Dla chorego jest to prośba o zmniejszenie dolegliwości i oprawę jakości życia.
Dla rodziny, np. spełnienie obowiązku, do którego się poczuwają.
Dla krewnych znajomych staranie o poprawę jakości życia.

A to, że śmierć jest fajna nikt nie napisał. A to, że ludzie modlą się o przedłużenie czyjegoś życia ma im samym zapewniać komfort psychiczny, że zrobili, co trzeba. Wynika też z małej i ułomnej wiary. Z braku zaufania Bogu. JBP na[pisał dobrze, prawdziwie wierzący katolik ma pozytywny stosunek do śmierci. Bo ma świadomość tego, że Bóg go kocha. Że w niebie jest lepiej. Natomiast osoby nie wierzące w to, że w niebie jest lepiej, nie mające zaufania do Jezusa zapowiadającego przyszłe życie, muszą z trwogą myśleć o śmierci.
adampiotr pisze: 2022-01-15, 10:11 Łazarz był na chwilę po drugiej stronie to mógł powiedzieć co jest tam
Gdyby mógł, to by powiedział. Ale wcale nie wiemy (tzn. ja nie wiem), czy tam był. Wiem, że umarł i został przywrócony do życia. Ale nie wiem, czy nie był ino w otchłani. W takiej swoistej zamrażarce.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1914
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: Andy72 » 2022-01-15, 10:29

Trudno stwierdzić, czy śmierć jest "fajna". Heretycy, zdaje się Katarzy, gdy rodziło się dziecko to rozpaczali, a gdy ktoś umarł, cieszyli się.
Mogłaby być fajna, gdyby mieć pewność zbawienia. A tak, to póki się żyje to jest czas na nawrócenie.
Modlimy się "od nagłej i niespodziewanej śmierci zachowaj nas Panie", choć to może wydawać się dziwne, że powinno się modlić o zachowanie od ciężkiej śmierci, a taka śmierć, że mas zdmuchnie, że nie będziemy wiedzieć kiedy, to "najlepsza".
Tymczasem najgorzej to się nie przygotować.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1389
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 526 times
Been thanked: 757 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: AdamS. » 2022-01-15, 10:35

JBP pisze: 2022-01-14, 21:20 (...) czemu katolicy boją się WŁASNEJ śmierci? Czemu tak bardzo walczą o SWOJE życie? Przecież śmierć to coś najwspanialszego co może się przytrafić katolikowi będącego w stanie łaski uświęcającej. To jest powrót do Pana Boga.
Pierwsi chrześcijanie podchodzili do śmierci jak do wyzwolenia i radosnego spotkania z Panem, ale zapewne i oni nie byli wolni od lęku. Człowiek w naturalny sposób boi się wkraczać w nieznane, choć dla człowieka wierzącego może nie to jest źródłem lęku, ale próba w sytuacji krytycznej. Boimy się cierpienia, boimy się ubezwłasnowolnienia, przykucia do łóżka...

Różne są lęki, które nazwałbym lękami towarzyszącymi śmierci, a nie skierowanymi na nią samą. Osobiście nie boję się samej śmierci, bo wiem, że ona jest tylko progiem do tego najpiękniejszego Spotkania. Boję się tylko, czy uniosę ciężar cierpienia. Ale to jest rzecz przelotna, zaś nasza nadzieja wznosi się ponad wszelką przemijalność. Czytałem ostatnio kilka książek, w których zawarte zostały relacje ludzi powracających z progu śmierci. Wszystkie one są świadectwem spotkania pełnej Miłości, którą trudno jest opuścić, dlatego z wielkimi oporami przyszło im wrócić do życia.

Andy72
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1914
Rejestracja: 18 kwie 2018
Has thanked: 188 times
Been thanked: 268 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: Andy72 » 2022-01-15, 10:40

Mi się wydaje że najlepiej byłem przygotowany do śmierci, w czasie pierwsze Komunii, potem zaczęło się pogarszać
Kiedyś uważałem że po śmierci mam zagwarantowane Niebo, nie biorąc pod uwagę czyśćca, teraz choć gdyby się jeszcze na ten czyściec załapać.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)

Awatar użytkownika
JBP
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 437
Rejestracja: 5 sty 2022
Has thanked: 37 times
Been thanked: 44 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: JBP » 2022-01-15, 21:29

Andej pisze: 2022-01-15, 09:34
JBP pisze: 2022-01-14, 21:20 nie rozumiem czemu katolicy boją się WŁASNEJ śmierci? Czemu tak bardzo walczą o SWOJE życie? Przecież śmierć to coś najwspanialszego co może się przytrafić katolikowi będącego w stanie łaski uświęcającej. To jest powrót do Pana Boga.
Poruszałem ten temat wielokrotnie na tym forum. Lepiej ująłeś, albowiem pytałem się: Cóż złego jest w śmierci?

Ale ująłeś to pełniej. I na Twoje pytanie odpowiem, że się boję swojej śmierci, choć równocześnie z utęsknieniem na nią czekam.
Boję się śmierci niegodnej. Boję się, że nie będę przygotowany. Mam świadomość, że nie potrafię wystarczająco dobrze starać się o swoją świętość. O życie w łasce uświęcającej. Staram się zawsze. Ale wciąż upadam. I modlę się o dobrą śmierć. O śmierć w miłości do Boga i ludzi. O śmierć z pełnym zaufanie Bogu i totalnym oddaniem się Jemu i Jego Miłosierdziu.
Boję się też czyśćcowego zadośćuczynienia za popełnione błędy. Boję się pomimo tego, że mam świadomość, że na tym opiera się cała moja nadzieja. Na tym, że czyściec jest tym, co pozwoli mi osiągnąć niebo. A jednak się boję.

Czy walczę, walczyłbym so swoje życie? Zapewne tak. Aby lepiej umrzeć. Aby coś jeszcze poprawić w swoim życiu. Aby zmniejszyć dług, który musiałbym spłacać w czyśćcu.

Ale z drugiej strony mam świadomość, że śmierć mnie wybawi z wszelkiego zła. Że śmieć jest bramą do miłości. Wszechogarniające, totalnej. Że śmierć pozwoli na lepsze poznanie Boga. Na pełniejsze doświadczenie Jego obecności. I to sprawia, że myśl o śmierci ma urok. Że śmierć pociąga. Że w jakimś stopniu zazdroszczę tym, którzy już tam są.
o, i to jest bojaźń przed śmiercią, która mi się podoba i która jest zupełnie logiczna.

Awatar użytkownika
JBP
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 437
Rejestracja: 5 sty 2022
Has thanked: 37 times
Been thanked: 44 times

Re: Czy życie jest cierpieniem?

Post autor: JBP » 2022-01-15, 21:31

AdamS. pisze: 2022-01-15, 10:35 Czytałem ostatnio kilka książek, w których zawarte zostały relacje ludzi powracających z progu śmierci. Wszystkie one są świadectwem spotkania pełnej Miłości, którą trudno jest opuścić, dlatego z wielkimi oporami przyszło im wrócić do życia.
Kiedyś czytałem jakieś medyczne wyjaśnienie tego zjawiska, że po prostu coś ta się w mózgu dzieje i masz omamy. Ja tam nie wierzę żeby te cudowności były czymś innym niż wytworem mózgu. To chyba nie była śmierć. Dusza chyba nie oderwała się od ciała.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia, filozofia, czyli jak żyć dojrzale”