NIENAWIDZĘ BOGA

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Misia2021
Przybysz
Przybysz
Posty: 4
Rejestracja: 20 sty 2022
Been thanked: 2 times

NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Misia2021 » 2022-01-20, 22:30

Witam
Tam wiem..temat jakich wiele, bo coś się stało i winimy za to Boga..a ja chcę napisać za co ja go nienawidzę od listopada - bo zabrał mi męża, który miał 31 lat, byliśmy 13 lat razem...zostawił mnie i swoją małą córeczkę. Zmarło mi kilka osób w rodzinie w ciągu ostatnich lal - ze śmiercią ze starości itd naprawdę się mogłam pogodzić. Ale za to, że zabrał mojemu dziecku ojca i osobę, która byłą dobra, wrażliwa...i nikomu nigdy nie odmówiła pomocy. Na początku byliśmy z mężem dosłownie biedni, ale szczęścili. Potem z czasem przyszły pieniądze, dziecko, a na wakacjach budowa wymarzonego domu - w tym wszystkim zawsze było miejsce dla Boga. Nieraz słyszeliśmy rozmowy sąsiadów - patrz w dupie im się poprzewracało, mają dużą działkę, budują dom, dosłownie czuliśmy tą złość. W jednym z pokoi, gdzie usypiam córkę wisiał obraz duży Świętej Rodziny. Modliłam się do niego o zdrowie dla dziecka, dla męża - żeby szczęśliwie wracał z pracy...i mówiłam do Boga - "patrz Boże, jacy jesteśmy szczęśliwy, kochamy się bardzo mimo upływu lat, w końcu spełniają się na marzenia, proszę nie zabieraj mi tego szczęścia"... i co? Oczywiście zabrał.... ja do męża zawsze mówiłam, że nie ważne co się stanie, to zawsze będziemy razem i to będzie nasze szczęście. Zawsze myślałam, że jak już to zdarzy się jakiś wypadek, czy mąż straci pracę, zabiorą nam dom itd... ale że to nas nie złamie, bo się kochamy...nigdy się nie spodziewałam, że Bóg mi to zrobi, nigdy... poczułam ogromną żal do Boga - i zniszczyłam obraz Świętej Rodziny... tak wiem, powiecie - Bóg miał w tym wyższy cel, mąż jest tam szczęśliwym, mogło być gorzej, inna gorsza śmierć.. ale wicie co? to Bóg napisał ten scenariusz...w ogóle nie musiało być teraz śmierci. Nie uwierzę w żadne tłumaczenie wyższego celu... jaki Bóg miał cel odbierając dziecku ojca? i jak mąż może być tam szczęśliwy bez nas?

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14987
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4208 times
Been thanked: 2955 times
Kontakt:

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Dezerter » 2022-01-20, 22:54

Przede wszystkim, to witaj u nas przytulam cię jak siostrę w Chrystusie i tak po ludzku współczuję.
Jak umarł mąż? jeśli możesz krótko napisać
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19083
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2627 times
Been thanked: 4638 times
Kontakt:

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-01-21, 00:18

@Misia2021 bardzo Ci współczuję. Myślę, że trochę za wcześnie - dziś po prostu przyjmij, że jestem z Tobą.

Misia2021
Przybysz
Przybysz
Posty: 4
Rejestracja: 20 sty 2022
Been thanked: 2 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Misia2021 » 2022-01-21, 00:27

Dezerter pisze: 2022-01-20, 22:54 Przede wszystkim, to witaj u nas przytulam cię jak siostrę w Chrystusie i tak po ludzku współczuję.
Jak umarł mąż? jeśli możesz krótko napisać
Wstępnie covid... lekarze widzieli tylko wirusa...nie przyszło im do głowy, że może chorować także na coś innego, a o tym nie wiedzieć. I tak zbyt późno wyszła astma oraz problemy kardiologiczne. 5 dni leczono bo paracetamolem...potem było już za późno

Czarny
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1058
Rejestracja: 25 sie 2015
Has thanked: 898 times
Been thanked: 338 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Czarny » 2022-01-21, 07:38

Bardzo mi przykro @Misia2021 przzyjmij choć słowa szczerego i glebokiego współczucia :(

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Andej » 2022-01-21, 07:38

Mogę tylko pomodlić się w intencji wiecznego szczęścia zmarłego. A także w intencji Twojej i twoich dzieci.

Nie pocieszam, bo każdy inaczej to przechodzi. Nie będę tłumaczyć, bo nigdy za nic nie obciążałam Boga i nie potrafiłbym tego zrobić. Wierzę, że od Boga pochodzi wyłącznie miłość i dobro. Mam świadomość tego, że czasem dobro bywa trudne, niezrozumiałe. Za można je oceniać dopiero po dłuższym czasie. Gdy przyniesie finalne owoce.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: sądzony » 2022-01-21, 08:08

Witaj
Współczuję w duchu.
Nie wiem czy to rozsądne, ale zdarza mi się, iż przychodzą do mnie myśli, że odchodzi moja żona i zostaję sam z córką.
To co dzieje się wtedy w mojej głowie jest nie do wyrażenia.
Wydaje mi się, że to jedna z największych prób jakie może postawić przed nami Pan.

Nienawidziłem Boga i obawiam się, że w Twojej sytuacji mógłbym znienawidzić Go ponownie.
Możesz Go nienawidzić, przeklinać i opluwać. Dla mnie, w sytuacji, w której się znajdujesz to "naturalne".
To jednak nie zmieni Jego Miłości do Ciebie.

To czas żałoby
więc płacz.

W miłości
DT
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Misia2021
Przybysz
Przybysz
Posty: 4
Rejestracja: 20 sty 2022
Been thanked: 2 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Misia2021 » 2022-01-21, 13:23

sądzony pisze: 2022-01-21, 08:08 Witaj
Współczuję w duchu.
Nie wiem czy to rozsądne, ale zdarza mi się, iż przychodzą do mnie myśli, że odchodzi moja żona i zostaję sam z córką.
To co dzieje się wtedy w mojej głowie jest nie do wyrażenia.
W mojej głowie jest panuje jedna wielka "burza"..nawet nie umiem nazwać uczuć, które czuję. Jest ich tak wiele i są różne. Dla mnie w tej chwili Boga miłosiernego już nie ma... bo nie wierzę, że jak by był to pozwoliły by na coś takiego. Nie wiem może jest po prostu "ktoś", dla kogo to wszystko na tym świecie jest jakąś grą, gdzie można dla zabawy przewracać i tracić pionki. Wiem, że są osoby, które mają gorzej niż ja...większe nieszczęścia. Jednakże ja od dziecka jakoś nie miałam za różowo..ojciec alkoholik, mama za granicą była - wracała, ale jechała zarobić. Byłam z chorym dziadkiem na Alzheimera oraz babcią, do tego starsza siostra, która była długo wyczekiwanym dzieckiem. Na tyle wyczekiwanym, że co bym nie zrobiła, nawet niosła złote jaja, to ja byłam ta gorsza. Dosłownie zawsze odczuwałam, że jestem gorsza..zawsze, nie wiem nawet zastanawiałam się czy nie jestem adoptowana. I tak to mną zawsze poniewierano, na mnie krzyczano. ja byłam od załatwiania wszystkiego, a siostrze nic złego nie można było powiedzieć. Następnie babcia z powodu dziadka i stresu dostała udar..ja zajmuje się nimi. Poznaje przyszłego męża, który nie ucieka, jak zobaczył to wszystko i skalę opieki nad dziadkami. Zostaje ze mną, pierwsze co to broni mnie przed wszystkimi, nie daje wykorzystywać. Po drugie pomaga w opiece nad dziadkami. Później dziadki umierają, ojciec przestaje pić, mama wraca na stałe, a my jesteśmy dalej szczęśliwi, ale na tyle stabilni finansowo, że decydujemy się na dziecko, potem budowę domu...no i "ciach", bo przecież jest za pięknie i trzeba to komuś zepsuć. Przecież "ja" wiecznie z tyłu, wykorzystywana...nie może być szczęśliwa, trzeba jej pokazać, gdzie jest jej miejsce. Dochodzę do punktu, gdzie żałuję, że poznałam męża - i jak bym miała znowu wybór odwróciłabym się wtedy od niego i już nigdy go nie zobaczyła. Może to uchroniłoby go przed mną i tym co się stało.

adampiotr
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 23 lut 2021
Has thanked: 105 times
Been thanked: 38 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: adampiotr » 2022-01-21, 14:34

Skala problemów na pewno przerasta. Ale jeśli chodzi o śmierć to kazdy to kazdego spotyka. U mnie też sporo umarło i to było przed pandemią.Ale mozna pytać czemu akurat tak młodo.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: sądzony » 2022-01-21, 15:04

@Misia2021 nie wiem co napisać.
Piękna historia. Smutna i tragiczna, lecz piękna.
Ja głęboko wierzę, że będzie u Ciebie dobrze.
Wiem, że brzmi to banalnie, słyszałem te słowa nie raz gdy byłem w głębokiej depresji, ale wierzę w To.
Że minie, czas utuli rany, a Ciebie zaczną ożywiać krople radości.

Tylko Bóg jest w stanie pomieścić Twój ból, cierpienie i złość. Dlatego nie dziwi mnie, że Go nienawidzisz, bo jest blisko i tylko On jest w stanie zabrać od Ciebie ten cały żal. I to się stanie, już się dzieje.

Pozdrawiam
w miłości
DT
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Praktyk
Biegły forumowicz
Biegły forumowicz
Posty: 1968
Rejestracja: 28 lis 2017
Has thanked: 417 times
Been thanked: 432 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Praktyk » 2022-01-21, 15:38

Nikt na to pytanie nie odpowie w sposób satysfakcjonujący.
Bóg czasem sprowadza cierpienie, żeby stało się coś co przerodzi się w większe dobro, za lata, może i pokolenia.
Ale co to może być, tylko on raczy wiedzieć.
Czasem jest to zbudowanie wewnętrzne człowieka, który będzie musiał dźwigać duży ciężar lub pomoże wielu innym. Może to ty, może twoje dzieci. Może ich dzieci.

Twój mąż na pewno już to rozumie, i wie po co to się stało. Wy też kiedyś się dowiecie. A teraz będzie trudno.
Nie łatwo jest pocieszać się faktem, że spotkamy się dopiero za kilkadziesiąt lat.


Jest taki fragment, który niby mówi o Jezusie. Ale moim zdaniem też często o udrękach nas spotykających.

10 Spodobało się Panu zmiażdżyć Go cierpieniem.
Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy,
ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży13,
a wola Pańska spełni się przez Niego.
11 Po udrękach swej duszy,
ujrzy światło14 i nim się nasyci.


Bóg przygniata człowieka cierpieniem, ale gdy w tym cierpieniu człowiek odda swoje życie w całości rozporządzeniu Boga, to światło wróci, a przez tego człowieka dużo dobrego się stanie.

Może tak być.
Panie patrz na moje serce razem ze mną, patrz na prawdę o mnie razem ze mną.

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1417
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 543 times
Been thanked: 781 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: AdamS. » 2022-01-21, 15:46

Misia2021 pisze: 2022-01-20, 22:30 (...) Modliłam się do niego o zdrowie dla dziecka, dla męża - żeby szczęśliwie wracał z pracy...i mówiłam do Boga - "patrz Boże, jacy jesteśmy szczęśliwy, kochamy się bardzo mimo upływu lat, w końcu spełniają się na marzenia, proszę nie zabieraj mi tego szczęścia"... i co? Oczywiście zabrał.... ja do męża zawsze mówiłam, że nie ważne co się stanie, to zawsze będziemy razem i to będzie nasze szczęście.
W pierwszym odruchu pozwól, że Cię po bratersku uścisnę i wyrażę swoje głębokie współczucie, na które brakuje słów, żeby je w należyty sposób oddać. Wiem, że nigdy do końca nie zdołam zrozumieć Twojego bólu, ale próbuję. Ze zrozumieniem podchodzę też do Twojego buntu wobec Boga. Niedawno rozważaliśmy tutaj słowa z Biblii, aby nie być nigdy letnim - i chyba dopiero dzięki Tobie zrozumiałem, co znaczy być zimnym albo gorącym. Piszesz "nienawidzę Boga", ale odczytuję te słowa jako rodzaj wykrzyczenia Mu swojego żalu i złości. W tej chwili to jest właśnie Twój osobisty akt wiary - choć jeszcze nie akt zawierzenia.

Tak, jak przede mną pisał Andej, od Boga może płynąć tylko dobro. On nie jest źródłem chorób ani śmierci. Dla Boga nie ma niepotrzebnego życia, ale też każda śmierć nabiera sensu tylko w Nim (choć on sam nie jest jej autorem). Wiara często bywa przez nas traktowana jako swoisty handel - coś za coś, a także jako teatr naszych wyobrażeń. A gdy żyjemy własnymi wizjami, daleko nam do postawy ZAWIERZENIA, bo sam Bóg sam staje się nam wtedy odległy. Zawierzenie to zanurzenie w Bogu żywym. Uznaję wtedy każde zdarzenie za drogę do niepomiernie większej miłości, niż jest mi to w stanie zapewnić życie doczesne.

Przed laty oglądałem piękny film o takim buncie po śmierci najbliższej osoby - "Między piekłem a niebem" (1998). Wiem, że teraz nie masz głowy do filmów, więc powiem tylko w skrócie, że jest on piękną metaforą bólu i walki o nadzieję po przedwczesnej stracie kochanego małżonka. Nie ma tam bezpośrednich odniesień do Boga, wszystko odgrywa się w przestrzeni plastycznych obrazów, ale chyba ten film najlepiej ilustruje stan mroku i świata pozbawionego nadziei, który może przezwyciężyć tylko miłość - a ta zawsze będzie większa od śmierci.

W akcie desperacji zniszczyłaś obraz, który kiedyś był dla Ciebie świętością. Może narażę się tu na oburzenie niektórych osób, ale przyszło mi na myśl, że może i ten dramatyczny akt był krokiem ku prawdziwej wierze, która zawsze jest czymś więcej niż nasze sielskie wyobrażenie. Wiara prowadzi czasem przez ciernie i ciemną dolinę, ale prowadzi ku pełni SPOTKANIA - nie z jakimś bezwzględnym bogiem tronującym, ale z Bogiem naszej największej miłości. To w nim kiedyś spotkasz swego Męża. I tylko w Nim to szczęście, które tak brutalnie zostało przerwane, znajdzie swe dopełnienie.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 14987
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4208 times
Been thanked: 2955 times
Kontakt:

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Dezerter » 2022-01-21, 19:01

Dziękuję za doprecyzowanie podkreślę ostatnie słowa Adama, bo naprawdę ważne
Wiara prowadzi czasem przez ciernie i ciemną dolinę, ale prowadzi ku pełni SPOTKANIA - nie z jakimś bezwzględnym bogiem tronującym, ale z Bogiem naszej największej miłości. To w nim kiedyś spotkasz swego Męża. I tylko w Nim to szczęście, które tak brutalnie zostało przerwane, znajdzie swe dopełnienie.
Wiedz, że Jezus płacze razem z tobą.
Napiszę ci jak ja widzę z mojego punktu widzenia to co cię spotkało, a właściwie napisze o sobie
To co mnie w życiu spotka dzieje się z kilku powodów:
- najczęściej są to konsekwencje moich wyborów i decyzji
- równie często to co mnie spotyka powodują inni ludzie - rodzina, znajomi i ci nieznajomi, złodziej, pijany kierowca, złośliwy ktoś w pracy
- inny częsty powód tego co mnie spotyka, to przypadek, los, procesy geopolityczne jak wojna, powodzie, burze, huragany, kryzys gospodarczy itp
- bardzo rzadko rozpoznaje w swoim życiu "palec Boży", czyli Boże działanie, Jego interwencję i zazwyczaj jest to coś co po ludzku nazywamy "dobro", umocnienie, kierowanie, natchnienie, ostrzeżenie.
- tak samo rzadko rozpoznaję w moim życiu działanie szatana/demonów.
Bóg zna nasze wybory i historię naszego życia zanim się urodzimy, ale (moim zdaniem) to nie On układa scenariusz naszego życia i nie on decyduje jakich wyborów w życiu dokonujemy.

Zadbaj proszę, by córka czuła twoją bliskość i czuła się bezpiecznie, kochajcie się - macie dla kogo żyć.
Również westchnę do Ojca w Waszej intencji.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: Andej » 2022-01-22, 09:01

Maryja stała pod krzyżem. Nieszczęśliwa. Jej Jedyny Syn skonał w najstraszniejszy sposób, jaki mogła sobie wyobrazić. Torturowany. Powolną i bolesną śmiercią. Stała we łzach, bólu i miłości. Miłości do9 Syna. Ale też w miłości do Ojca. I Ducha. Stała w pokorze i wierze, że Syn już nie cierpi. Już króluje na wieki.
Męka Syna i swoje cierpienie złożyła na ołtarzu Miłości. Na drodze Zbawienia.
Miała pełną świadomość, że jedynym sposobem na ponowne spotkanie jest Miłość do Boga. I zaufanie. Całą sobą wiedziała, że jedynym sposobem ponownego zjednoczenia z Synem jest droga wyznaczona przez Ojca.
Maryja, choć Syn odszedł przygotować mieszkanie dla Niej, szła daje Jego śladami. Kontynuowała Jego dzieło. Dzieło zbawienia.
Miałą siłę, którą dawała jej miłość.

Ale czy miała inny wybór? Mogła znienawidzić. I na zawsze stracić Syna i możliwość ponownego spotkania się z Nim. Mogła wybrać nienawiść i pogrążyć się w niej za życia i całkowicie spaprać sobie także życie doczesne.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

adampiotr
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 595
Rejestracja: 23 lut 2021
Has thanked: 105 times
Been thanked: 38 times

Re: NIENAWIDZĘ BOGA

Post autor: adampiotr » 2022-01-22, 09:32

Ale męka Jezusa to jest zupełnie co innego nie można porównywać do zwykłych Kowalskich.Poza tym potem Jezus zmartwychwstał.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”