Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
-
- Bywalec
- Posty: 166
- Rejestracja: 7 mar 2020
- Wyznanie: Agnostyk
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 19 times
Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Nie chcialbym was urazic ale jednak podziele sie taka moze prymitywna i sarkastyczna refleksja, ktora jednak nie daje mi ostatnio spokoju. Jak kogos urazilem to z gory przepraszam.
Otoz ktorys tam raz z rzedu zaczalem czytac NT. I tak sie zastanowilem: a gdyby tak na powaznie przyjac i potraktowac nauke Jezusa? Powazny prorok, glebokie i zyciowe prawdy glosil, moze jednak jest sens podjac sie trudu i zrozumiec jego przeslanie. Przeciez to powinno byc proste, przeciez sam stal sie Czlowiekiem i zna nasze ludzkie zycie, mamy na pismie Jego nauki. Mysle, no to do dziela!
A wiec co ten Jezus konkretnie chce? Jak konkretnie ma to wplynac na moje zycie? Jak zyc z duchem Ewangelii? Biore wiec do reki swiety tekst, zaczynam od Mt i dochodze w koncu do 5 rozdzialu:*
(*Slowa "Pana Jezusa" "mowiacego" do mnie oczywiscie tak jak ja to sobie interpetuje.)
Błogosławieni ubodzy w duchu ( u Lk czytamy: ubodzy), albowiem do nich należy królestwo niebieskie - i tu juz pierwszy problem: ZARAZ, a o kim konkretnie tu mowa? Kim sa ci ubodzy (w duchu)? Do kogo On sie zwraca?
- Hej, Panie Jezusie!, co konktretnie masz na mysli mowiac: "ubodzy"? Ktorzy to? Ja nie jestem ubogi, zatem to nie do mnie! Po co mi do szczescia nagle stac sie "ubogim"? No dobrze, stane sie ubogim, ale jak dlugo musze byc takim "ubogim" - cale zycie? Sorry, to chyba jednak nie dla mnie, nie podolam.
- Art, nie przejmuj sie, to tylko taka stylistyka, metafora. Wiesz nie bierz tego na serio, na powaznie tylko staraj sie w sobie odkryc ubogiego, tak ... duchowo.
- Aha, Panie... (w duchu sobie mysle: kurcze, nie rozumiem, za glupi jestem...).
Dalej czytam:
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię - ups!,
- Hej, Jezusie, a co to znaczy ten "cichy" albo jak "byc cichym"? Mam cale zycie byc pokornym milczkiem i z tego powodu byc szczesliwy?
- Nie Art, to tylko taka figura stylistyczna, metafora. Tak naprawde to nie doslownie mialem to ma mysli, jedynie zebys od czasu do czasu byl pokorny.
- Chwila, Panie, a jaka to ziemie mialbym posiasc, czyja ziemie i po co mi ona?
-A, nie przejmuj sie, to tylko taka symbolika, nie na serio. Chodzi o to ze jak bedziesz pokorny to kiedys tam bedziesz sie cieszyl, nie bierz tego doslownie, nie to mialem na mysli.
- Aha, Panie... - (w duchu sobie mysle: dziwne jakies, za glupi jestem...).
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni -
- O, Panie Jezusie, pierwsza czesc tego blogoslawienstwa pojalem wreszcie, bo sam pragne czesto sprawiedliwosci ale nie jestem glodny, nie potrzebuje nasycenia. O co ci tu chodzi?
- A nie Art, to taka jest literacka struktura makaryzmu, nie ma to znaczenia i zwiazku, po prostu chodzi o to, ze jak bedziesz wiecej pragnal 'sprawiedliwosci' to duchowo bedziesz napelniony, nie bedziesz odczuwal duchowego glodu.
- Aha, Panie... (w duchu sobie mysle: kurcze rzeczywiscie nie widze zwiazku, widac tak musi byc, ale moze jednak warto sprobowac pragnac bardziej 'tej sprawiedliwosci' i nie byc glodnym?...)
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią - uff, wreszcie cos konkretnego. Nie bede pytal Jezusa o tak oczywista rzecz, ktora przeciez jasno wylozyl. Kurcze, jednak zapytam.
- Panie, a z tym milosierdziem to tak jak z tym Samarytaninem albo z tym synem marnotrawnym, tak na serio, a (niesmiale)?
- ]No stary tak jak najbardziej musisz brac moje slowa na powaznie i byc jak siostra Teresa albo brat Chmielowski, nie ma zmiluj. Sorry takie mam standardy.
- Jezu to nierealne, blagam, przeciez przed chwila sam mowiles o metaforach, symbolice... ?
- Przykro mi ale milosierdzia nie dostapisz Art. Moje słowo, to konkretne i jasne Słowo.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą -
- Hej, Panie, a kimze znowu sa ci "czystego serca"? Co to konkretnie znaczy miec "czyste serce"? Czy istnieja tacy ludzie w ogole? Cale zycie maja miec czyste serce czy tylko przez krotkie chwile? Co to konkretnie znaczy?
- Ej, Art, nie badz taki dockieliwy. Wszystko konkretnie i konkretnie. To tylko taka przenosnia. Chodzi o to aby podporządkowac swą wolę i umysł do Bożej woli świętości w dziedzinach miłości, czystości - będącej równoznaczną z poprawnością płciową - oraz umiłowaniu prawdy i praworządności w wierze.
- Aha, Panie... (tu mam w duchu smutek, bo nie wiem czy jeszcze bede miec "czyste serce", raczej juz nie... coz nie ujrze nigdy Boga...)
itd. itp
A pozniej jeszcze czytam:
Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.
- Hej Panie, a co tu chciales powiedziec? O co Ci tu tak konkretnie chodzilo, przeciez z Twych slow wynika ze na pewno jestem cudzoloznikiem i powinienem zrobic sobie straszne rzeczy!
- Oj tam, oj tam, Art, przystopuj troche, nie bierz tego tak powaznie, zartowalem! Chodzi o to ze to tylko taka poezja, hiperbola. Troche sam rusz szarymi komorkami, o co mi chodzi, czy wszystko musze ci tlumaczyc jak krowie na rowie?
- No, czyli?
- Przystopuj troche, nie podniecaj sie za bardzo, pracuj nad soba i bedzie git...
- Aha, Panie (tu w duchu sie pytam jednak: kurcze, ale o co kaman, czy naprawde wiem, co mam robic?...)
I dalej juz nie bede tak sobie "dyskutowac" (i sarkazmowac) z Panem Jezusem, bo do mnie te i inne Jego pozeje nie przemawiaja. Kompletnie nie wiem, jak wy sobie radzicie z pytaniem: ale Panie Jezusie, czego ty tak konkretnie ode mnie chcesz? O co konkretnie Ci chodzi?
Czy Jezus nie mogl "pozdejmowac" tych wszystkich metafor i naprawde przekazac wprost, jak sam uczyl w formie: "tak, tak - nie, nie" o co mu chodzilo? Prosto, bez zadnych metafor, srodkow literackich, tych wszystkich parabol, hiperbol, elips, alegorii itp? Po co nam te lamiglowki, interpretacje i domysly: kurcze o co mu chodzilo? Co on tu za poezje gada? Kto to umie zinterpretowac?
Czy trzeba miec skonczone naprawde studia teologiczno-polonistyczne aby zrozumiec co podmiot liryczny mial na mysli?
A moze po prostu "stac sie jak dziecko" - jak On to mowi - i wszytko lykac jak pelikan? Ale czy tez wiadomo co to takze konkretnie znaczy?
Nie, to nie dla prostakow, takich jak ja... odpuszczam sobie, bo im dalej wglebiam sie w tekst ewangelii, to jeszcze bardziej utwierdzam sie ze to jakas utopia, odrealnione, czcze slowa, puste frazesy z ktorych nic konkretnego nie wynika, jak zyc, jak sie zachowywac itp.?
Sama utopia i niepraktyczne, niemajace zastosowania w zyciu piekne acz puste i bez znaczenia nauki, rzucane ot tak sobie, przez Rabina z Nazaretu... na wiatr.
Otoz ktorys tam raz z rzedu zaczalem czytac NT. I tak sie zastanowilem: a gdyby tak na powaznie przyjac i potraktowac nauke Jezusa? Powazny prorok, glebokie i zyciowe prawdy glosil, moze jednak jest sens podjac sie trudu i zrozumiec jego przeslanie. Przeciez to powinno byc proste, przeciez sam stal sie Czlowiekiem i zna nasze ludzkie zycie, mamy na pismie Jego nauki. Mysle, no to do dziela!
A wiec co ten Jezus konkretnie chce? Jak konkretnie ma to wplynac na moje zycie? Jak zyc z duchem Ewangelii? Biore wiec do reki swiety tekst, zaczynam od Mt i dochodze w koncu do 5 rozdzialu:*
(*Slowa "Pana Jezusa" "mowiacego" do mnie oczywiscie tak jak ja to sobie interpetuje.)
Błogosławieni ubodzy w duchu ( u Lk czytamy: ubodzy), albowiem do nich należy królestwo niebieskie - i tu juz pierwszy problem: ZARAZ, a o kim konkretnie tu mowa? Kim sa ci ubodzy (w duchu)? Do kogo On sie zwraca?
- Hej, Panie Jezusie!, co konktretnie masz na mysli mowiac: "ubodzy"? Ktorzy to? Ja nie jestem ubogi, zatem to nie do mnie! Po co mi do szczescia nagle stac sie "ubogim"? No dobrze, stane sie ubogim, ale jak dlugo musze byc takim "ubogim" - cale zycie? Sorry, to chyba jednak nie dla mnie, nie podolam.
- Art, nie przejmuj sie, to tylko taka stylistyka, metafora. Wiesz nie bierz tego na serio, na powaznie tylko staraj sie w sobie odkryc ubogiego, tak ... duchowo.
- Aha, Panie... (w duchu sobie mysle: kurcze, nie rozumiem, za glupi jestem...).
Dalej czytam:
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię - ups!,
- Hej, Jezusie, a co to znaczy ten "cichy" albo jak "byc cichym"? Mam cale zycie byc pokornym milczkiem i z tego powodu byc szczesliwy?
- Nie Art, to tylko taka figura stylistyczna, metafora. Tak naprawde to nie doslownie mialem to ma mysli, jedynie zebys od czasu do czasu byl pokorny.
- Chwila, Panie, a jaka to ziemie mialbym posiasc, czyja ziemie i po co mi ona?
-A, nie przejmuj sie, to tylko taka symbolika, nie na serio. Chodzi o to ze jak bedziesz pokorny to kiedys tam bedziesz sie cieszyl, nie bierz tego doslownie, nie to mialem na mysli.
- Aha, Panie... - (w duchu sobie mysle: dziwne jakies, za glupi jestem...).
Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni -
- O, Panie Jezusie, pierwsza czesc tego blogoslawienstwa pojalem wreszcie, bo sam pragne czesto sprawiedliwosci ale nie jestem glodny, nie potrzebuje nasycenia. O co ci tu chodzi?
- A nie Art, to taka jest literacka struktura makaryzmu, nie ma to znaczenia i zwiazku, po prostu chodzi o to, ze jak bedziesz wiecej pragnal 'sprawiedliwosci' to duchowo bedziesz napelniony, nie bedziesz odczuwal duchowego glodu.
- Aha, Panie... (w duchu sobie mysle: kurcze rzeczywiscie nie widze zwiazku, widac tak musi byc, ale moze jednak warto sprobowac pragnac bardziej 'tej sprawiedliwosci' i nie byc glodnym?...)
Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią - uff, wreszcie cos konkretnego. Nie bede pytal Jezusa o tak oczywista rzecz, ktora przeciez jasno wylozyl. Kurcze, jednak zapytam.
- Panie, a z tym milosierdziem to tak jak z tym Samarytaninem albo z tym synem marnotrawnym, tak na serio, a (niesmiale)?
- ]No stary tak jak najbardziej musisz brac moje slowa na powaznie i byc jak siostra Teresa albo brat Chmielowski, nie ma zmiluj. Sorry takie mam standardy.
- Jezu to nierealne, blagam, przeciez przed chwila sam mowiles o metaforach, symbolice... ?
- Przykro mi ale milosierdzia nie dostapisz Art. Moje słowo, to konkretne i jasne Słowo.
Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą -
- Hej, Panie, a kimze znowu sa ci "czystego serca"? Co to konkretnie znaczy miec "czyste serce"? Czy istnieja tacy ludzie w ogole? Cale zycie maja miec czyste serce czy tylko przez krotkie chwile? Co to konkretnie znaczy?
- Ej, Art, nie badz taki dockieliwy. Wszystko konkretnie i konkretnie. To tylko taka przenosnia. Chodzi o to aby podporządkowac swą wolę i umysł do Bożej woli świętości w dziedzinach miłości, czystości - będącej równoznaczną z poprawnością płciową - oraz umiłowaniu prawdy i praworządności w wierze.
- Aha, Panie... (tu mam w duchu smutek, bo nie wiem czy jeszcze bede miec "czyste serce", raczej juz nie... coz nie ujrze nigdy Boga...)
itd. itp
A pozniej jeszcze czytam:
Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa. Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie. Lepiej bowiem jest dla ciebie, gdy zginie jeden z twoich członków, niż żeby całe twoje ciało miało być wrzucone do piekła.
- Hej Panie, a co tu chciales powiedziec? O co Ci tu tak konkretnie chodzilo, przeciez z Twych slow wynika ze na pewno jestem cudzoloznikiem i powinienem zrobic sobie straszne rzeczy!
- Oj tam, oj tam, Art, przystopuj troche, nie bierz tego tak powaznie, zartowalem! Chodzi o to ze to tylko taka poezja, hiperbola. Troche sam rusz szarymi komorkami, o co mi chodzi, czy wszystko musze ci tlumaczyc jak krowie na rowie?
- No, czyli?
- Przystopuj troche, nie podniecaj sie za bardzo, pracuj nad soba i bedzie git...
- Aha, Panie (tu w duchu sie pytam jednak: kurcze, ale o co kaman, czy naprawde wiem, co mam robic?...)
I dalej juz nie bede tak sobie "dyskutowac" (i sarkazmowac) z Panem Jezusem, bo do mnie te i inne Jego pozeje nie przemawiaja. Kompletnie nie wiem, jak wy sobie radzicie z pytaniem: ale Panie Jezusie, czego ty tak konkretnie ode mnie chcesz? O co konkretnie Ci chodzi?
Czy Jezus nie mogl "pozdejmowac" tych wszystkich metafor i naprawde przekazac wprost, jak sam uczyl w formie: "tak, tak - nie, nie" o co mu chodzilo? Prosto, bez zadnych metafor, srodkow literackich, tych wszystkich parabol, hiperbol, elips, alegorii itp? Po co nam te lamiglowki, interpretacje i domysly: kurcze o co mu chodzilo? Co on tu za poezje gada? Kto to umie zinterpretowac?
Czy trzeba miec skonczone naprawde studia teologiczno-polonistyczne aby zrozumiec co podmiot liryczny mial na mysli?
A moze po prostu "stac sie jak dziecko" - jak On to mowi - i wszytko lykac jak pelikan? Ale czy tez wiadomo co to takze konkretnie znaczy?
Nie, to nie dla prostakow, takich jak ja... odpuszczam sobie, bo im dalej wglebiam sie w tekst ewangelii, to jeszcze bardziej utwierdzam sie ze to jakas utopia, odrealnione, czcze slowa, puste frazesy z ktorych nic konkretnego nie wynika, jak zyc, jak sie zachowywac itp.?
Sama utopia i niepraktyczne, niemajace zastosowania w zyciu piekne acz puste i bez znaczenia nauki, rzucane ot tak sobie, przez Rabina z Nazaretu... na wiatr.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14973
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4201 times
- Been thanked: 2952 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Poproszę o nie pisanie na czerwono, to kolor zarezerwowany dla moderacji.
Nowy Testament został napisany 2000 lat temu - zalecił bym tobie przekład współczesny, albo literacki.
Biblia rzeczywiście nie jest łatwa, ani jednoznaczna, stąd min tyle odłamów chrześcijaństwa.
Pomimo to, można ją zrozumieć i żyć według niej
Zacznij od zrozumienia najważniejszego przykazania ST i NT - przykazania miłości - w mim zawiera się wszystko jak powiedział Jezus- bez metafor, paraboli i porównań.
Zostań z nami rok , dwa a wszytko stanie się proste- obiecuję
Nowy Testament został napisany 2000 lat temu - zalecił bym tobie przekład współczesny, albo literacki.
Biblia rzeczywiście nie jest łatwa, ani jednoznaczna, stąd min tyle odłamów chrześcijaństwa.
Pomimo to, można ją zrozumieć i żyć według niej
Zacznij od zrozumienia najważniejszego przykazania ST i NT - przykazania miłości - w mim zawiera się wszystko jak powiedział Jezus- bez metafor, paraboli i porównań.
Zostań z nami rok , dwa a wszytko stanie się proste- obiecuję
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1600
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 200 times
- Been thanked: 638 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
można by uznać że w ten oto dialogiczny sposób udowodniłeś konieczność istnienia Kościoła - jako bosko-ludzkiej instytucji dzięki której w każdym czasie i w każdej kulturze możemy zrozumieć co miał i ma na myśli Kościoła Założyciel.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1923
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Kiedyś Mark Twain miał powiedzieć, że nie przerażają go słowa Jezusa których nie rozumie, ale te które rozumie.
U mnie jeszcze najlepiej z byciem ubogim, jestem ubogim beż własnej zasługi, nie lubię pieniędzy z wzajemnością. Choć są ludzie w porównaniu do których jestem majętny.
Gorzej jest z cichością, bo mimo tego że z natury jestem cichy, to nie pielęgnuje w sobie tego, choćby pisząc na forach. Zupełnie źle jest z czystością serca.
U mnie jeszcze najlepiej z byciem ubogim, jestem ubogim beż własnej zasługi, nie lubię pieniędzy z wzajemnością. Choć są ludzie w porównaniu do których jestem majętny.
Gorzej jest z cichością, bo mimo tego że z natury jestem cichy, to nie pielęgnuje w sobie tego, choćby pisząc na forach. Zupełnie źle jest z czystością serca.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1923
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Przejrzałem inne posty ArtFunkego i nie wygląda na kogoś mówiącego nie Jezusowi.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 19029
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2618 times
- Been thanked: 4629 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Rzecz nazewnictwa. Można wysoki szczyt, wskazany ideał nazwać defetystycznie "utopią". A można do niego dążyć.
Inna rzecz, że nie bardzo rozumiem, czego można w Błogosławieństwach nie rozumieć. Przecież tekst jest jasny.
Inna rzecz, że nie bardzo rozumiem, czego można w Błogosławieństwach nie rozumieć. Przecież tekst jest jasny.