Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
-
- Bywalec
- Posty: 165
- Rejestracja: 7 mar 2020
- Wyznanie: Agnostyk
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 18 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Marku, nie sadze zebys je rozumial i zeby ktokolwiek je konkretnie dobrze rozumial, ale to moje osobiste przekonanie.
Ale idac dalej kompletnie nie wiem jak wy sobie radzicie np. z takimi tekstami:
Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (z Mt).
Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to [należy się] wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych (z Lk)
- Jezu, serio?
- Tak wiesz Art, nie rzucam slow na wiatr. Chcesz byc synem Najwyzszego czy nie? Zatem co sie glupio pytasz.
- Aha, Panie, wszystko jasne. Realy???
Ja gdybym byl chrzescijaninem mialbym ogromny dylemat, czy w taki sposob postepowac. Badzmy realistami, kto tak postepuje? Jednostki, swieci? Przeciez to wzor dla wszystkich chrzesijan nie dla jednostek, nie? Coz dla mnie utopia w dzisiejszym 'realnym' swiecie.
A to, to co konkretnie znaczy: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! - czyli jak mam sie w praktyce zachowywac? Co tu konkretnie Jezus ma na mysli? Tekst wprost jest jasny, prosty, zadnych metafor, nie?
A jednak doslownie nie da sie tego spelnic, a jezeli nie, to o co ci chodzi, hej Jezu?
Przeciez w sytuacjach obrony to dam w zeby temu kto uderzyl mnie w prawy policzek i zawieszam rady Pana Jezusa, stawiajac swoj rozum na pierwszym miejcy, a nie Jego aforyzmy.
Panie, co ty tu mi bedziesz gledzil o tej milosci, kiedy musze bronic ojczyzny, domu dzieci. Jak bedzie pokoj to i ze trzy policzki nadstawie, ale normalnie to gadaj zdrow! - przeciez taka jest 'normalna' chrzescijanska postawa, a nie ta "proponowana" przez Jezusa - nie?
Rady Jezusa sa niejasne, nie do konca jednoznaczne. Wg mnie pusta nauka.
I tak mozna zapytac sie do kazdego i innych z tych radykalizmow. Jezu ty tak naprawde? Na serio tego od nas wymagasz? Czy tylko tak rzuciles sobie slowa na wiatr, a rozkminiajta se ludkowie, uzywajta rozumu, a nie wszystko lykacie, no i przynajmniej nie bedziecie sie nudzic.
Nie, to niepowazne.
Ale idac dalej kompletnie nie wiem jak wy sobie radzicie np. z takimi tekstami:
Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (z Mt).
Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to [należy się] wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych (z Lk)
- Jezu, serio?
- Tak wiesz Art, nie rzucam slow na wiatr. Chcesz byc synem Najwyzszego czy nie? Zatem co sie glupio pytasz.
- Aha, Panie, wszystko jasne. Realy???
Ja gdybym byl chrzescijaninem mialbym ogromny dylemat, czy w taki sposob postepowac. Badzmy realistami, kto tak postepuje? Jednostki, swieci? Przeciez to wzor dla wszystkich chrzesijan nie dla jednostek, nie? Coz dla mnie utopia w dzisiejszym 'realnym' swiecie.
A to, to co konkretnie znaczy: Nie stawiajcie oporu złemu. Lecz jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi! - czyli jak mam sie w praktyce zachowywac? Co tu konkretnie Jezus ma na mysli? Tekst wprost jest jasny, prosty, zadnych metafor, nie?
A jednak doslownie nie da sie tego spelnic, a jezeli nie, to o co ci chodzi, hej Jezu?
Przeciez w sytuacjach obrony to dam w zeby temu kto uderzyl mnie w prawy policzek i zawieszam rady Pana Jezusa, stawiajac swoj rozum na pierwszym miejcy, a nie Jego aforyzmy.
Panie, co ty tu mi bedziesz gledzil o tej milosci, kiedy musze bronic ojczyzny, domu dzieci. Jak bedzie pokoj to i ze trzy policzki nadstawie, ale normalnie to gadaj zdrow! - przeciez taka jest 'normalna' chrzescijanska postawa, a nie ta "proponowana" przez Jezusa - nie?
Rady Jezusa sa niejasne, nie do konca jednoznaczne. Wg mnie pusta nauka.
I tak mozna zapytac sie do kazdego i innych z tych radykalizmow. Jezu ty tak naprawde? Na serio tego od nas wymagasz? Czy tylko tak rzuciles sobie slowa na wiatr, a rozkminiajta se ludkowie, uzywajta rozumu, a nie wszystko lykacie, no i przynajmniej nie bedziecie sie nudzic.
Nie, to niepowazne.
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
@ArtFunky
Piszesz:
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. J 14,6
Tamci wskazywali tylko na swoją naukę, Jezus wskazywał na samego siebie!
Już samo to powinno dać Ci do myślenia i ułatwić spojrzeć na sprawę z właściwej perspektywy.
1. Wydaje mi się, że ubóstwo duchowe znaczy prostotę. W innym miejscu czytamy, że:
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Mt 11,25
Mamy być prości. To nie znaczy, że nieuczeni. Jezus rozmawiał z uczonymi w Piśmie, ale oni nie chcieli Go słuchać. Rozmawiał też z Nikodemem (J 3,1-21).
Prostota to wyzbycie się niepotrzebnych pragnień, także duchowych. Czyli też zgoda na to, że moje życie duchowe będzie pozbawione "fajerwerków".
2. Co to znaczy być cichym? Spójrz na współczesny świat, na niekończące się dyskusje, kłótnie polityków i wybryki celebrytów. Każdy upomina się o swoje, każdemu coś się "należy".
Widzisz w tym cichość? Bo ja nie.
A tymczasem Jezus mówi:
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
Mt 11,28-30
Kiedy przestaję się upominać o to, co, jak myślę, mi się należy, kieruję serce ku Jezusowi, a On zajmuje się resztą. Bo jak pisze św. Piotr:
Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. 1P 5,5-7
Jezusowi na nas zależy! Co mi po całym splendorze tego świata, jeśli Jezus może dać mi znacznie więcej, w tym i przyszłym życiu?
3. A kto z nas nie pragnie sprawiedliwości? Problem w tym, że często sprawiedliwość rozumiemy w niewłaściwy sposób. Zresztą, byli tacy, którzy chcieli obwołać Jezusa Mesjaszem politycznym.
Niektórym do dzisiaj wydaje się, że mogą stworzyć niebo na ziemi. Przypomnę choćby komunistów. A tymczasem nie o taką sprawiedliwość chodzi.
Przeczytaj fragment o kuszeniu Jezusa (Mt 4,1-11).
Te wszystkie ziemskie "królestwa" są utopią.
4. Każdy ma inne powołanie, inne predyspozycje, zdolności, cechy charakteru. Mamy być miłosierni na miarę swoich możliwości.
Trudno naprawiać świat, jeśli jest się np. skłóconym z sąsiadem albo odmówi się głodnemu, który zbiera żywność dla rodziny.
5. Czystość nie dotyczy tylko sfery seksualnej, chociaż też ją obejmuje.
Czystość to też umiejętność wyrzeczenia się siebie i skierowanie ku Bogu, aż staniemy się przezroczyści.
To też czystość intencji. Nie spiskowanie i knucie intryg (choć tu zastanawiam się, czy to nie podchodzi bardziej pod prostotę i bycie ubogim w duchu).
Jezus nie proponuje utopii. Jezus proponuje prawdziwe życie, bez lukru.
I chyba nie wypada pytać, dlaczego mówił tak, a nie inaczej.
Może dowiemy się w wieczności?
To takie moje przemyślenia. Mam nadzieję, że Ci trochę pomogą
Odwagi! Módl się do Ducha Świętego, On Cię wszystkiego nauczy.
Piszesz:
Przede wszystkim chciałbym Ci zwrócić uwagę na to, że Jezus to zdecydowanie ktoś więcej niż tylko "poważny prorok". Mieliśmy w historii sporo poważnych proroków i nauczycieli. Mieliśmy Buddę, Sokratesa, Platona - w nauczaniu każdego z nich bez wątpienia znajdziesz jakąś iskrę prawdy i mądrości, ale żaden z nich (zapamiętaj to sobie!) nie powiedział nigdy:Otoz ktorys tam raz z rzedu zaczalem czytac NT. I tak sie zastanowilem: a gdyby tak na powaznie przyjac i potraktowac nauke Jezusa? Powazny prorok, glebokie i zyciowe prawdy glosil, moze jednak jest sens podjac sie trudu i zrozumiec jego przeslanie.
Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. J 14,6
Tamci wskazywali tylko na swoją naukę, Jezus wskazywał na samego siebie!
Już samo to powinno dać Ci do myślenia i ułatwić spojrzeć na sprawę z właściwej perspektywy.
1. Wydaje mi się, że ubóstwo duchowe znaczy prostotę. W innym miejscu czytamy, że:
W owym czasie Jezus przemówił tymi słowami: Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Mt 11,25
Mamy być prości. To nie znaczy, że nieuczeni. Jezus rozmawiał z uczonymi w Piśmie, ale oni nie chcieli Go słuchać. Rozmawiał też z Nikodemem (J 3,1-21).
Prostota to wyzbycie się niepotrzebnych pragnień, także duchowych. Czyli też zgoda na to, że moje życie duchowe będzie pozbawione "fajerwerków".
2. Co to znaczy być cichym? Spójrz na współczesny świat, na niekończące się dyskusje, kłótnie polityków i wybryki celebrytów. Każdy upomina się o swoje, każdemu coś się "należy".
Widzisz w tym cichość? Bo ja nie.
A tymczasem Jezus mówi:
Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie.
Mt 11,28-30
Kiedy przestaję się upominać o to, co, jak myślę, mi się należy, kieruję serce ku Jezusowi, a On zajmuje się resztą. Bo jak pisze św. Piotr:
Wszyscy zaś wobec siebie wzajemnie przyobleczcie się w pokorę, Bóg bowiem pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje. Upokórzcie się więc pod mocną ręką Boga, aby was wywyższył w stosownej chwili. Wszystkie troski wasze przerzućcie na Niego, gdyż Jemu zależy na was. 1P 5,5-7
Jezusowi na nas zależy! Co mi po całym splendorze tego świata, jeśli Jezus może dać mi znacznie więcej, w tym i przyszłym życiu?
3. A kto z nas nie pragnie sprawiedliwości? Problem w tym, że często sprawiedliwość rozumiemy w niewłaściwy sposób. Zresztą, byli tacy, którzy chcieli obwołać Jezusa Mesjaszem politycznym.
Niektórym do dzisiaj wydaje się, że mogą stworzyć niebo na ziemi. Przypomnę choćby komunistów. A tymczasem nie o taką sprawiedliwość chodzi.
Przeczytaj fragment o kuszeniu Jezusa (Mt 4,1-11).
Te wszystkie ziemskie "królestwa" są utopią.
4. Każdy ma inne powołanie, inne predyspozycje, zdolności, cechy charakteru. Mamy być miłosierni na miarę swoich możliwości.
Trudno naprawiać świat, jeśli jest się np. skłóconym z sąsiadem albo odmówi się głodnemu, który zbiera żywność dla rodziny.
5. Czystość nie dotyczy tylko sfery seksualnej, chociaż też ją obejmuje.
Czystość to też umiejętność wyrzeczenia się siebie i skierowanie ku Bogu, aż staniemy się przezroczyści.
To też czystość intencji. Nie spiskowanie i knucie intryg (choć tu zastanawiam się, czy to nie podchodzi bardziej pod prostotę i bycie ubogim w duchu).
Jezus nie proponuje utopii. Jezus proponuje prawdziwe życie, bez lukru.
I chyba nie wypada pytać, dlaczego mówił tak, a nie inaczej.
Może dowiemy się w wieczności?
To takie moje przemyślenia. Mam nadzieję, że Ci trochę pomogą
Odwagi! Módl się do Ducha Świętego, On Cię wszystkiego nauczy.
-
- Biegły forumowicz
- Posty: 1917
- Rejestracja: 18 kwie 2018
- Has thanked: 188 times
- Been thanked: 268 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Jezus wskazuje drogę, po której powinniśmy dążyć. Święty Roch np. usłyszawszy żeby rozdać wszystko co ma, rzeczywiście rozdał.
To co mówi Jezus to niedoścignione ekstremum, jednak powinniśmy do niego dążyć i ubolewać że tego nie osiągnęliśmy. Więcej Kordian dobrze napisał.
To co mówi Jezus to niedoścignione ekstremum, jednak powinniśmy do niego dążyć i ubolewać że tego nie osiągnęliśmy. Więcej Kordian dobrze napisał.
„Stół dla mnie zastawiasz, na oczach mych wrogów to czynisz” (Ps 23,5)
- Marek_Piotrowski
- Legendarny komentator
- Posty: 18912
- Rejestracja: 1 cze 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 2606 times
- Been thanked: 4606 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
A co jest niby niezrozumiałego w tych słowach?
Jest problem, gdy przyjmuje się Ewangelię jurydycznie, jak Prawo Mojżeszowe. Tymczasem Jej przesłanie jest inne - wskazuje na ideał, trudno osiągalny, do którego mamy dązyć.
Żyd w Starym Testamencie, jeśli spełnił wszystkie 613 przykazań, mógł w zasadzie uważać się za doskonałego, ten stan mógł go zadowalać.
My mamy ciekawiej: pokazano nam ideał, do którego w ciągu życia nie dobijemy - i zawsze jest przed nami droga w górę.
Jest problem, gdy przyjmuje się Ewangelię jurydycznie, jak Prawo Mojżeszowe. Tymczasem Jej przesłanie jest inne - wskazuje na ideał, trudno osiągalny, do którego mamy dązyć.
Żyd w Starym Testamencie, jeśli spełnił wszystkie 613 przykazań, mógł w zasadzie uważać się za doskonałego, ten stan mógł go zadowalać.
My mamy ciekawiej: pokazano nam ideał, do którego w ciągu życia nie dobijemy - i zawsze jest przed nami droga w górę.
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13771
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Wydaje mi się, że Słowo nie jest po to, by Je odczytywać, rozumieć i się do Niego stosować.
Wierzę, że trzeba się Nim karmić, by się w nas wypełniało.
Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych. Mt 4,4
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
- sądzony
- Legendarny komentator
- Posty: 13771
- Rejestracja: 20 lut 2020
- Lokalizacja: zachodniopomorskie
- Wyznanie: Chrześcijanin
- Has thanked: 2020 times
- Been thanked: 2196 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Powiem tak. Nie pamiętam kiedy odmówiłem gdy ktoś prosił mnie osobiście. Zresztą wcale tak często się to nie zdarza.ArtFunky pisze: ↑2022-01-27, 13:46 Daj temu, kto cię prosi, i nie odwracaj się od tego, kto chce pożyczyć od ciebie (z Mt).
Jeśli pożyczek udzielacie tym, od których spodziewacie się zwrotu, jakaż za to [należy się] wam wdzięczność? I grzesznicy pożyczają grzesznikom, żeby tyleż samo otrzymać. Wy natomiast miłujcie waszych nieprzyjaciół, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się za to nie spodziewając. A wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych (z Lk)
A faktycznie jest i tak, że pożyczając temu, kto raczej ci nie odda, jest podarunkiem, a czy możliwość dawania nie jest "nagrodą wielką"?
Bywa i tak (co mi zdarza się często), że, o dziwo, niezwracający zwróci, a to jest super.
To nie jest kwestia decyzji. Sam nie jesteś w stanie postępować w ten sposób.
Jedynie w Jezusie Chrystusie jesteś w stanie iść tą drogą.
Starać się miłować.
Nie to za kogo się masz jest tu istotne.
Czy gdy Twoje 3 letnie dziecko uderzy Cię w twarz zbijesz je?
Nie musisz, a chcesz.
Pokój jest lub nie, zawsze wewnątrz Ciebie.
Jak dla mnie super.
Wolę określenie "paradoksalna".
Jezus niczego od Ciebie nie wymaga. Wręcz przeciwnie daje ci wolność.ArtFunky pisze: ↑2022-01-27, 13:46 I tak mozna zapytac sie do kazdego i innych z tych radykalizmow. Jezu ty tak naprawde? Na serio tego od nas wymagasz? Czy tylko tak rzuciles sobie slowa na wiatr, a rozkminiajta se ludkowie, uzywajta rozumu, a nie wszystko lykacie, no i przynajmniej nie bedziecie sie nudzic.
Rozumiem, że możesz tak uważać.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
@ArtFunky
Pytasz, co z tym nadstawianiem policzka? No, to przeczytaj:
Wówczas kohorta oraz trybun razem ze strażnikami żydowskimi pojmali Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza. Był on bowiem teściem Kajfasza, który owego roku pełnił urząd arcykapłański. Właśnie Kajfasz poradził Żydom, że warto, aby jeden człowiek zginął za naród. (...) Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: «Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem». Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?» Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» Następnie Annasz wysłał Go związanego do arcykapłana Kajfasza.
J 18,12-14.19-24
Bardzo dobrze, że drążysz. Drąż, aż natrafisz na Wodę Żywą
Ale trochę szacunku. Przykro się czyta teksty o tym, jakoby Jezus "ględził". Ten kolokwialny i lekceważący język jest rażący.
Pytasz, co z tym nadstawianiem policzka? No, to przeczytaj:
Wówczas kohorta oraz trybun razem ze strażnikami żydowskimi pojmali Jezusa, związali Go i zaprowadzili najpierw do Annasza. Był on bowiem teściem Kajfasza, który owego roku pełnił urząd arcykapłański. Właśnie Kajfasz poradził Żydom, że warto, aby jeden człowiek zginął za naród. (...) Arcykapłan więc zapytał Jezusa o Jego uczniów i o Jego naukę. Jezus mu odpowiedział: «Ja przemawiałem jawnie przed światem. Uczyłem zawsze w synagodze i w świątyni, gdzie się gromadzą wszyscy Żydzi. Potajemnie zaś nie uczyłem niczego. Dlaczego Mnie pytasz? Zapytaj tych, którzy słyszeli, co im mówiłem. Oto oni wiedzą, co powiedziałem». Gdy to powiedział, jeden ze sług obok stojących spoliczkował Jezusa, mówiąc: «Tak odpowiadasz arcykapłanowi?» Odrzekł mu Jezus: «Jeżeli źle powiedziałem, udowodnij, co było złego. A jeżeli dobrze, to dlaczego Mnie bijesz?» Następnie Annasz wysłał Go związanego do arcykapłana Kajfasza.
J 18,12-14.19-24
Bardzo dobrze, że drążysz. Drąż, aż natrafisz na Wodę Żywą
Ale trochę szacunku. Przykro się czyta teksty o tym, jakoby Jezus "ględził". Ten kolokwialny i lekceważący język jest rażący.
-
- Bywalec
- Posty: 165
- Rejestracja: 7 mar 2020
- Wyznanie: Agnostyk
- Has thanked: 1 time
- Been thanked: 18 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Ok, piany dalej na razie nie mam co bic. Troche jednak jestem zniechecony do stylu (w sensie glownie literackim) w jakim Jezus (czy tam redaktorzy jego slow) formulowal swoje nauki oraz troche postawa chrzescijan (ogolnie) wydaje mi sie taka lekko obludna: Jezus uczy tak, my sobie tlumaczymy/rozumiemy siak (ale zostawmy to, bo to bardziej pewnie przytyk do protestantow niz katolikow!). W kazdym razie lubie konkrety, jasne przeslanie itd. (i tak jak to klasyk - pan Karon ujmowal - powiem: nie lubie takiego: pitu, pitu!).
Moze dlatego tez nie rozumiem poniewaz czesto na jezyku polskim gdy byla jakas interpretacja wiersza itp. to nigdy nie umialem pojac co 'poeta mial na mysli' i moje domysly interpretacyjne nauczycieleka czesto kwitowala ze... do bani.
Coz, prostak jestem i moze zbyt silowo probuje rozkminiac te prawdy, ale przynajmniej chce byc szczery i staram sie je jakos zrozumiec i zastanowic czy da sie je wprowadzic w zycie, czy to mnie konkretnie dotycz itp.
Jak troche ochlone i wczytam sie dalej w teksty NT to podpytam sie was co i jak konkretnie rozumiec.
Moze dlatego tez nie rozumiem poniewaz czesto na jezyku polskim gdy byla jakas interpretacja wiersza itp. to nigdy nie umialem pojac co 'poeta mial na mysli' i moje domysly interpretacyjne nauczycieleka czesto kwitowala ze... do bani.
Coz, prostak jestem i moze zbyt silowo probuje rozkminiac te prawdy, ale przynajmniej chce byc szczery i staram sie je jakos zrozumiec i zastanowic czy da sie je wprowadzic w zycie, czy to mnie konkretnie dotycz itp.
Jak troche ochlone i wczytam sie dalej w teksty NT to podpytam sie was co i jak konkretnie rozumiec.
-
- Mistrz komentowania
- Posty: 5977
- Rejestracja: 12 mar 2016
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 452 times
- Been thanked: 910 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Nauki Jezusa Chrystusa nie mają na celu dawania nam dokładnych przepisów i sposobów postępowania w każdej sytuacji bo to niemożliwe i przede wszystkim nieskuteczne jeśli chodzi o cel tego nauczania. A celem jest nie zewnętrzna poprawność ale wewnętrzna przemiana człowieka i jego duchowy wzrost, po to aby stał się dzieckiem Boga a nie niewolnikiem i aby zaczął myśleć nie jak niewolnik ale jako dziecko Boga.
Chrześcijanin to człowiek współpracujący z Bogiem i z Jego łaską a nie wypełniający niewolniczo nakazy, zakazy i instrukcje.
I biorąc pod uwagę ten cel to nauki Chrystusa są wystarczająco konkretne a najbardziej konkretna jest Jego dobrowolna śmierć na Krzyżu z miłości do nas niewolników po to aby nas wyzwolić i przyjąć jako przybranych synów i abyśmy my byli w stanie to wyzwolenie i usynowienie przyjąć.
Przypomina mi się hymn który śpiewamy w Noc Paschalną:
Chrześcijanin to człowiek współpracujący z Bogiem i z Jego łaską a nie wypełniający niewolniczo nakazy, zakazy i instrukcje.
I biorąc pod uwagę ten cel to nauki Chrystusa są wystarczająco konkretne a najbardziej konkretna jest Jego dobrowolna śmierć na Krzyżu z miłości do nas niewolników po to aby nas wyzwolić i przyjąć jako przybranych synów i abyśmy my byli w stanie to wyzwolenie i usynowienie przyjąć.
Przypomina mi się hymn który śpiewamy w Noc Paschalną:
Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani. Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni.
O, jak przedziwna łaskawość Twej dobroci dla nas! O, jak niepojęta jest Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś swego Syna.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14933
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4184 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Postanowiłem, że nie mogę tego wątku tak zostawić bo jak powiedział abp Muszyński:
Błogosławieństwa te „stanowią najpełniejszy skrót Ewangelii i najwierniej oddają paradoks chrześcijańskiej duchowości, tak
bardzo odbiegającej od «ducha tego świata»”2
Warto wracać też do tego fragmentu z innego powodu. Błogosławieństwa stanowią także klucz do rozumienia całej Ewangelii, bo są „one wyznacznikiem ducha Chrystusowego i najwierniejszym odbiciem tego, czym żył, czego nauczał i o czym świadczył swoim życiem i śmiercią, a co ukazał i objawił ostatecznie swoim zmartwychwstaniem”3
H.J. Muszyński, Błogosławieni Pana. Rozważania na temat Błogosławieństw w Kazaniu na Górze,
Gniezno 1996, s. 7.
Oddam głos drugiej osobie z mojej diecezji, bibliście cenionemu przeze mnie za wiedzę , otwartość i zawsze gotowość do rozmowy z takim dyletantem jak ja ks. Paweł Podeszwa, kapłan archidiecezji gnieźnieńskiej, dr hab. nauk teologicznych.
Rozpocznę od kilku istotnych uwag na temat Kazania na Górze, jego struktury oraz błogosławieństw jako gatunku literackiego. Następnie omówię najważniejsze elementy poszczególnych Błogosławieństw, aby wydobyć istotę ich przesłania. Ostatni punkt rozważań będzie dotyczył aktualności błogosławieństw w życiu współczesnych uczniów Jezusa.
1. Kazanie na Górze (Mt 5-7)
Błogosławieństwa, które następują bezpośrednio po formule wprowadzającej, stanowią jego początek i określają zadania
uczniów Jezusa. Zdaniem abpa Muszyńskiego „umieszczenie błogosławieństw na samym
początku Kazania na Górze ma swój głęboki sens. Wskazują one, że szczęście będące udziałem
tych, którzy odkryli Królestwo Boże jako swój największy skarb, nie jest uzależnione od
wypełnienia przepisów Prawa. Jezus głosi szczęście tym, którzy są nieszczęśliwi, nie dla ich
zasług, ale właśnie dlatego, że są biedni, nieszczęśliwi i potrzebują wypełnienia i pociechy
bardziej niż ktokolwiek inny. Jedynym warunkiem jest świadomość własnej nędzy i gotowość
przyjęcia daru Bożego miłosierdzia, pokoju jako owocu tej decydującej interwencji Boga
nazwanej Jego Królestwem”
Zdaniem K. Stocka natomiast – Błogosławieństwa na początku Kazania na Górze, „determinują charakter tego Kazania i ukazują Jezusa – od samego początku jego publicznej działalności – jako głosiciela pełnego szczęścia, jako prawdziwego „ewangelistę”, czyli posłańca Dobrej Nowiny”
Tyle tytułem wstępu na podstawie ks. dr hab. Paweł PODESZWA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, CZYLI OSIEM LEKCJI
JEZUSA O PRAWDZIWYM SZCZĘŚCIU (MT 5,3-12)
jutro będzie o konkretach czyli omówienie poszczególnych błogosławieństw
Błogosławieństwa te „stanowią najpełniejszy skrót Ewangelii i najwierniej oddają paradoks chrześcijańskiej duchowości, tak
bardzo odbiegającej od «ducha tego świata»”2
Warto wracać też do tego fragmentu z innego powodu. Błogosławieństwa stanowią także klucz do rozumienia całej Ewangelii, bo są „one wyznacznikiem ducha Chrystusowego i najwierniejszym odbiciem tego, czym żył, czego nauczał i o czym świadczył swoim życiem i śmiercią, a co ukazał i objawił ostatecznie swoim zmartwychwstaniem”3
H.J. Muszyński, Błogosławieni Pana. Rozważania na temat Błogosławieństw w Kazaniu na Górze,
Gniezno 1996, s. 7.
Oddam głos drugiej osobie z mojej diecezji, bibliście cenionemu przeze mnie za wiedzę , otwartość i zawsze gotowość do rozmowy z takim dyletantem jak ja ks. Paweł Podeszwa, kapłan archidiecezji gnieźnieńskiej, dr hab. nauk teologicznych.
Rozpocznę od kilku istotnych uwag na temat Kazania na Górze, jego struktury oraz błogosławieństw jako gatunku literackiego. Następnie omówię najważniejsze elementy poszczególnych Błogosławieństw, aby wydobyć istotę ich przesłania. Ostatni punkt rozważań będzie dotyczył aktualności błogosławieństw w życiu współczesnych uczniów Jezusa.
1. Kazanie na Górze (Mt 5-7)
Błogosławieństwa, które następują bezpośrednio po formule wprowadzającej, stanowią jego początek i określają zadania
uczniów Jezusa. Zdaniem abpa Muszyńskiego „umieszczenie błogosławieństw na samym
początku Kazania na Górze ma swój głęboki sens. Wskazują one, że szczęście będące udziałem
tych, którzy odkryli Królestwo Boże jako swój największy skarb, nie jest uzależnione od
wypełnienia przepisów Prawa. Jezus głosi szczęście tym, którzy są nieszczęśliwi, nie dla ich
zasług, ale właśnie dlatego, że są biedni, nieszczęśliwi i potrzebują wypełnienia i pociechy
bardziej niż ktokolwiek inny. Jedynym warunkiem jest świadomość własnej nędzy i gotowość
przyjęcia daru Bożego miłosierdzia, pokoju jako owocu tej decydującej interwencji Boga
nazwanej Jego Królestwem”
Zdaniem K. Stocka natomiast – Błogosławieństwa na początku Kazania na Górze, „determinują charakter tego Kazania i ukazują Jezusa – od samego początku jego publicznej działalności – jako głosiciela pełnego szczęścia, jako prawdziwego „ewangelistę”, czyli posłańca Dobrej Nowiny”
Tyle tytułem wstępu na podstawie ks. dr hab. Paweł PODESZWA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, CZYLI OSIEM LEKCJI
JEZUSA O PRAWDZIWYM SZCZĘŚCIU (MT 5,3-12)
jutro będzie o konkretach czyli omówienie poszczególnych błogosławieństw
Ostatnio zmieniony 2022-02-10, 20:53 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Andej
- Legendarny komentator
- Posty: 22636
- Rejestracja: 20 lis 2016
- Been thanked: 4218 times
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Czy to troszkę (porównani prymitywne) jak z Kodeksem Drogowym? Teoretycznie, to konkret. Praktycznie dostrzegamy niedoprecyzowania. A jeździmy, jakby miał zupełnie inna treść, niż ma.
Dla mnie cała Nauka Jezusa jest streszczona w dwóch zdaniach:
Mk 12.29 «Pierwsze jest: Słuchaj, Izraelu, Pan Bóg nasz, Pan jest jeden. 30 Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. 31 Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych».
Naszym zadaniem:
2 J 1.6 Miłość zaś polega na tym, abyśmy postępowali według Jego przykazań. Jest to przykazanie, o jakim słyszeliście od początku, że według niego macie postępować.
Jak sobie tłumaczymy miłość czyli to czego nauczał Chrystus? Każdy inaczej. Bo każdy jest inny.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14933
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4184 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
2. Osiem Błogosławieństw
„gdy Jezus zobaczył tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy
otworzywszy swe usta, nauczał ich mówiąc” (5,1-2).
W ten sposób Mateusz informuje czytelnika o okolicznościach wygłoszenia mowy, miejscu, adresatach.
Ta pierwsza informacja jest bardzo ważna, gdyż jednoznacznie wskazuje, że adresatami Kazania nie są tylko wybrani uczniowie, ale cały lud, a jego przesłanie skierowane jest do wszystkich. (...)
Możliwa jest także aluzja do góry Synaj, gdzie zostało nadane Prawo Izraelowi (Wj 19-20). Gdyby przyjąć, że Mateusz nawiązuje tutaj do Synaju i pośrednictwa Mojżesza, to można by powiedzieć, że tak jak góra Synaj stała się miejscem objawienia Bożej woli wyrażającej się w Prawie, tak teraz góra w Galilei jest miejscem objawienia się woli Bożej w słowie Jezusa, Bożego Syna.
(...) Po wersetach wprowadzających odnajdujemy Osiem Błogosławieństw (5,3-10), które zbudowane są wedle ściśle określonego schematu, składającego się z trzech części:
1)proklamacja stanu szczęśliwości i błogosławieństwa przy pomocy przymiotnika makarios (maka,rioj)
2) określenie grupy ludzi, w odniesieniu do których proklamacja ta ma zastosowanie;
3) podanie przyczyny wprowadzonej przez spójnik oti, z powodu której osoby te są błogosławione i szczęśliwe.
Taka struktura błogosławieństw już zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz w rozumieniu i interpretacji tekstu.
Druga część schematu opisuje zawsze postawę człowieka, jego sytuację czy postępowanie, natomiast trzecia mówi o Bożym darze albo o Bożym działaniu, które zostają przedstawione jako przyczyna błogosławieństwa i szczęśliwości grupy ludzi, do których jest skierowana.
To niezwykle istotne. Ich stan bycia szczęśliwymi i błogosławionymi nie jest wynikiem aktualnie przeżywanej sytuacji, ale
wypływa przede wszystkim z Bożej obietnicy, jest konsekwencją Bożego działania, przynależności już do Królestwa Bożego, doświadczania Bożej bliskości i Jego daru zbawienia.
Pomimo przeżywanych trudnych sytuacji (ubóstwa, smutku, głodu, prześladowania) są błogosławieni i szczęśliwi, ponieważ mają świadomość i doświadczenie bliskości Boga oraz całkowitej przynależności do Niego i udziału już w dobrach niebieskich, a to z kolei gwarantuje spontaniczną, pogodną i niczym nie zakłóconą radość, niezależną od przypadków i zmiennych
kolei losów.
Co oznacza zatem określenie, że ktoś jest błogosławiony (maka,rioj)? Przymiotnik grecki w LXX jest przekładem hebrajskiego yr ev.a; (’ašrê), który oznacza być radosnym, szczęśliwym, błogosławionym, co jest wynikiem życia
zgodnego z wolą Bożą. W Nowym Testamencie wyraża przede wszystkim pełnię radości, która jest owocem bliskości Boga oraz uczestnictwa człowieka w zbawieniu i Bożym królestwie, niezależnie od trudności, chwilowych uwarunkowań czy zmienności losu. (...) Owa szczęśliwość jest wynikiem Bożego błogosławieństwa, Jego bliskości i życia człowieka zgodnie z Jego wolą
Tyle tytułem wstępu na podstawie ks. dr hab. Paweł PODESZWA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, CZYLI OSIEM LEKCJI
JEZUSA O PRAWDZIWYM SZCZĘŚCIU (MT 5,3-12)
„gdy Jezus zobaczył tłumy, wyszedł na górę. A gdy usiadł, przystąpili do Niego Jego uczniowie. Wtedy
otworzywszy swe usta, nauczał ich mówiąc” (5,1-2).
W ten sposób Mateusz informuje czytelnika o okolicznościach wygłoszenia mowy, miejscu, adresatach.
Ta pierwsza informacja jest bardzo ważna, gdyż jednoznacznie wskazuje, że adresatami Kazania nie są tylko wybrani uczniowie, ale cały lud, a jego przesłanie skierowane jest do wszystkich. (...)
Możliwa jest także aluzja do góry Synaj, gdzie zostało nadane Prawo Izraelowi (Wj 19-20). Gdyby przyjąć, że Mateusz nawiązuje tutaj do Synaju i pośrednictwa Mojżesza, to można by powiedzieć, że tak jak góra Synaj stała się miejscem objawienia Bożej woli wyrażającej się w Prawie, tak teraz góra w Galilei jest miejscem objawienia się woli Bożej w słowie Jezusa, Bożego Syna.
(...) Po wersetach wprowadzających odnajdujemy Osiem Błogosławieństw (5,3-10), które zbudowane są wedle ściśle określonego schematu, składającego się z trzech części:
1)proklamacja stanu szczęśliwości i błogosławieństwa przy pomocy przymiotnika makarios (maka,rioj)
2) określenie grupy ludzi, w odniesieniu do których proklamacja ta ma zastosowanie;
3) podanie przyczyny wprowadzonej przez spójnik oti, z powodu której osoby te są błogosławione i szczęśliwe.
Taka struktura błogosławieństw już zwraca uwagę na bardzo ważną rzecz w rozumieniu i interpretacji tekstu.
Druga część schematu opisuje zawsze postawę człowieka, jego sytuację czy postępowanie, natomiast trzecia mówi o Bożym darze albo o Bożym działaniu, które zostają przedstawione jako przyczyna błogosławieństwa i szczęśliwości grupy ludzi, do których jest skierowana.
To niezwykle istotne. Ich stan bycia szczęśliwymi i błogosławionymi nie jest wynikiem aktualnie przeżywanej sytuacji, ale
wypływa przede wszystkim z Bożej obietnicy, jest konsekwencją Bożego działania, przynależności już do Królestwa Bożego, doświadczania Bożej bliskości i Jego daru zbawienia.
Pomimo przeżywanych trudnych sytuacji (ubóstwa, smutku, głodu, prześladowania) są błogosławieni i szczęśliwi, ponieważ mają świadomość i doświadczenie bliskości Boga oraz całkowitej przynależności do Niego i udziału już w dobrach niebieskich, a to z kolei gwarantuje spontaniczną, pogodną i niczym nie zakłóconą radość, niezależną od przypadków i zmiennych
kolei losów.
Co oznacza zatem określenie, że ktoś jest błogosławiony (maka,rioj)? Przymiotnik grecki w LXX jest przekładem hebrajskiego yr ev.a; (’ašrê), który oznacza być radosnym, szczęśliwym, błogosławionym, co jest wynikiem życia
zgodnego z wolą Bożą. W Nowym Testamencie wyraża przede wszystkim pełnię radości, która jest owocem bliskości Boga oraz uczestnictwa człowieka w zbawieniu i Bożym królestwie, niezależnie od trudności, chwilowych uwarunkowań czy zmienności losu. (...) Owa szczęśliwość jest wynikiem Bożego błogosławieństwa, Jego bliskości i życia człowieka zgodnie z Jego wolą
Tyle tytułem wstępu na podstawie ks. dr hab. Paweł PODESZWA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, CZYLI OSIEM LEKCJI
JEZUSA O PRAWDZIWYM SZCZĘŚCIU (MT 5,3-12)
Ostatnio zmieniony 2022-02-10, 21:32 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14933
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4184 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
Przyjrzyjmy się zatem poszczególnym błogosławieństwom w redakcji Mateuszowej.
2.1 „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo
niebieskie” (5,3)
Pierwsze błogosławieństwo odnosi się do „ubogich w duchu”. Kim oni są? Użyty
przymiotnik „ubogi” (ptwco,j) oznacza człowieka biednego w sensie ekonomicznym,
potrzebującego pomocy, słabego, uciśnionego, uzależnionego całkowicie od innych. Już w
Starym Testamencie, zwłaszcza Psalmach (Ps 40,18), określa człowieka, który oczekuje
pomocy od Boga. Ewangelista Mateusz precyzuje, że chodzi o „ubogich w duchu” (oi ` ptwcoi .
tw/| pneu ,mati). Poza 5,3 wyrażenie to nie występuje w Biblii.
Celownik grecki (tw/| pneu ,mati) może być rozumiany jako dativus instrumentalis i
wtedy będzie oznaczał człowieka „ubogiego duchem”, „ubogiego mocą swojego ducha”, to
znaczy ubogiego dobrowolnie. Chodziłoby zatem o oderwanie się od dóbr doczesnych, o
dobrowolny wybór życia w ubóstwie. Jeśli natomiast odczytamy formę tw/| pneu ,mati jako
dativus relationis, wtedy znaczenie będzie następujące: „ubodzy pod względem ducha”,
„ubodzy w tym, co dotyczy ducha”. Byłoby to zatem wyrażenie metaforyczne, wskazujące na
człowieka, który uznaje swą ograniczoność i dlatego ma świadomość konieczności pomocy z
zewnątrz. W sensie religijnym określenie to odnosi się zatem do kogoś, który bez względu na
stan posiadania materialnego, uznaje całkowicie swoją zależność od Boga i dlatego powierza
się Jemu całkowicie. Takiego człowieka cechuje postawa pokory, otwartości oraz konieczności
i jednocześnie gotowości przyjęcia wszystkiego, co pochodzi od Boga. Być może Mateusz
mówi właśnie o „ubogich w duchu”, aby zwrócić naszą uwagę, że to ostatecznie Duch Boży (=
Święty) sprawia, że duch ludzki jest świadomy swej całkowitej zależności od Boga27
Chodzi zatem o postawę życiową człowieka, który wszystko uzależnia od Boga, Jemu
się całkowicie poddaje, bezgranicznie ufa, a wszystko, co posiada, zarówno w sensie
materialnym i duchowym, uznaje jako dar i Boże błogosławieństwo. Ta świadomość wyzwala
w nim poczucie wdzięczności i gotowość dzielenia się z innymi, zwłaszcza najbardziej
potrzebującymi28.
Druga część błogosławieństwa stwierdza, że „ubodzy w duchu” są szczęśliwi, ponieważ
„do nich należy królestwo Boże” (o[ti auvtw /n e vstin h` basilei ,a tw/n ouvranw/n). Warto
zwrócić uwagę, że użyty forma czasownikowa (e vstin) jest w czasie teraźniejszym (w
5,4.5.6.7.8.9 mamy konsekwentnie czas przyszły), co oznacza, że królestwo niebieskie jest już
w ich posiadaniu, należy do nich teraz, już są jego dziedzicami i spadkobiercami (zob. Mt
25,34). W ten sposób Mateusz wyraża całkowitą pewność zaistniałej sytuacji. Królestwo Boże
to panowanie Boga w świecie, zapoczątkowane przyjściem Syna Człowieczego (4,17). Poprzez
swoją postawę „ubodzy w duchu” pozwalają panować Bogu w ich życiu jako jedynemu Panu,
a przez nich i w nich Bóg panuje także dla innych. Pięknym komentarzem są następujące słowa:
„Jezus karmił głodnych, leczył chorych. Wśród pierwszych chrześcijan nie było biedaków,
każdy musiał mieć coś do jedzenia i do odziania (diakoni). Nie było biedaków dzięki temu, że
żyli wśród «ubogich w duchu» , którzy zaufali Panu i już wiedzieli, jakie są wymiary, tego co
posiadają. Ci ubodzy w duchu wiedzieli, że już żyją w Królestwie Bożym, gdzie prawem jest
miłość, gdzie Panem jest sam Chrystus. Opadły z nich więzy bogactwa, zostali wyzwoleni,
zaznali szczęścia. Tak samo ubodzy, nędzarze, ci którzy nic nie posiadali, poza tym, że zaufali
Bogu. I z nich opady więzy, kleszcze ubóstwa, zostali wyzwoleni, zaznali szczęścia”
Na podstawie ks. dr hab. Paweł PODESZWA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, CZYLI OSIEM LEKCJI
JEZUSA O PRAWDZIWYM SZCZĘŚCIU (MT 5,3-12)
2.1 „Błogosławieni ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo
niebieskie” (5,3)
Pierwsze błogosławieństwo odnosi się do „ubogich w duchu”. Kim oni są? Użyty
przymiotnik „ubogi” (ptwco,j) oznacza człowieka biednego w sensie ekonomicznym,
potrzebującego pomocy, słabego, uciśnionego, uzależnionego całkowicie od innych. Już w
Starym Testamencie, zwłaszcza Psalmach (Ps 40,18), określa człowieka, który oczekuje
pomocy od Boga. Ewangelista Mateusz precyzuje, że chodzi o „ubogich w duchu” (oi ` ptwcoi .
tw/| pneu ,mati). Poza 5,3 wyrażenie to nie występuje w Biblii.
Celownik grecki (tw/| pneu ,mati) może być rozumiany jako dativus instrumentalis i
wtedy będzie oznaczał człowieka „ubogiego duchem”, „ubogiego mocą swojego ducha”, to
znaczy ubogiego dobrowolnie. Chodziłoby zatem o oderwanie się od dóbr doczesnych, o
dobrowolny wybór życia w ubóstwie. Jeśli natomiast odczytamy formę tw/| pneu ,mati jako
dativus relationis, wtedy znaczenie będzie następujące: „ubodzy pod względem ducha”,
„ubodzy w tym, co dotyczy ducha”. Byłoby to zatem wyrażenie metaforyczne, wskazujące na
człowieka, który uznaje swą ograniczoność i dlatego ma świadomość konieczności pomocy z
zewnątrz. W sensie religijnym określenie to odnosi się zatem do kogoś, który bez względu na
stan posiadania materialnego, uznaje całkowicie swoją zależność od Boga i dlatego powierza
się Jemu całkowicie. Takiego człowieka cechuje postawa pokory, otwartości oraz konieczności
i jednocześnie gotowości przyjęcia wszystkiego, co pochodzi od Boga. Być może Mateusz
mówi właśnie o „ubogich w duchu”, aby zwrócić naszą uwagę, że to ostatecznie Duch Boży (=
Święty) sprawia, że duch ludzki jest świadomy swej całkowitej zależności od Boga27
Chodzi zatem o postawę życiową człowieka, który wszystko uzależnia od Boga, Jemu
się całkowicie poddaje, bezgranicznie ufa, a wszystko, co posiada, zarówno w sensie
materialnym i duchowym, uznaje jako dar i Boże błogosławieństwo. Ta świadomość wyzwala
w nim poczucie wdzięczności i gotowość dzielenia się z innymi, zwłaszcza najbardziej
potrzebującymi28.
Druga część błogosławieństwa stwierdza, że „ubodzy w duchu” są szczęśliwi, ponieważ
„do nich należy królestwo Boże” (o[ti auvtw /n e vstin h` basilei ,a tw/n ouvranw/n). Warto
zwrócić uwagę, że użyty forma czasownikowa (e vstin) jest w czasie teraźniejszym (w
5,4.5.6.7.8.9 mamy konsekwentnie czas przyszły), co oznacza, że królestwo niebieskie jest już
w ich posiadaniu, należy do nich teraz, już są jego dziedzicami i spadkobiercami (zob. Mt
25,34). W ten sposób Mateusz wyraża całkowitą pewność zaistniałej sytuacji. Królestwo Boże
to panowanie Boga w świecie, zapoczątkowane przyjściem Syna Człowieczego (4,17). Poprzez
swoją postawę „ubodzy w duchu” pozwalają panować Bogu w ich życiu jako jedynemu Panu,
a przez nich i w nich Bóg panuje także dla innych. Pięknym komentarzem są następujące słowa:
„Jezus karmił głodnych, leczył chorych. Wśród pierwszych chrześcijan nie było biedaków,
każdy musiał mieć coś do jedzenia i do odziania (diakoni). Nie było biedaków dzięki temu, że
żyli wśród «ubogich w duchu» , którzy zaufali Panu i już wiedzieli, jakie są wymiary, tego co
posiadają. Ci ubodzy w duchu wiedzieli, że już żyją w Królestwie Bożym, gdzie prawem jest
miłość, gdzie Panem jest sam Chrystus. Opadły z nich więzy bogactwa, zostali wyzwoleni,
zaznali szczęścia. Tak samo ubodzy, nędzarze, ci którzy nic nie posiadali, poza tym, że zaufali
Bogu. I z nich opady więzy, kleszcze ubóstwa, zostali wyzwoleni, zaznali szczęścia”
Na podstawie ks. dr hab. Paweł PODESZWA
BŁOGOSŁAWIEŃSTWA, CZYLI OSIEM LEKCJI
JEZUSA O PRAWDZIWYM SZCZĘŚCIU (MT 5,3-12)
Ostatnio zmieniony 2022-02-12, 11:32 przez Dezerter, łącznie zmieniany 5 razy.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14933
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4184 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
2.2 „Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem będą pocieszeni” (5,4)
Drugie błogosławieństwo skierowane jest do „tych, którzy się smucą” (oi ` penqou/ntej).
(...) Są to zatem sytuacje, w których człowiek
przeżywa smutek, płacz i rozpacz. Może być on jeszcze spotęgowany poczuciem człowieka, że
w tych różnych sytuacjach został niejako „opuszczony” przez Boga. Uczniowie Jezusa mogli
także doznawać smutku z powodu prześladowań i ucisków, które ich dotykały, o czym
świadczą także dalsze wersety (5,10-12). Zło wydawało się zwyciężać dobro i Bożą
sprawiedliwość, a to z kolei musiało rodzić smutek i żal. W Ewangelii Mateusza czasownik
opisujący smutek (penqe ,w) został użyty jeszcze tylko w 9,15, gdzie Jezus pyta, czy „goście
weselni mogą się smucić, kiedy Oblubieniec jest z nimi”. Jezus zapowiada, że nadejdzie taki
czas, kiedy Oblubieniec „zostanie im zabrany”, co jest wyraźną aluzją do śmierci Jezusa, i
wtedy będą pościć (9,16). W powyższym kontekście zapowiadany post jest jednoznaczny ze
smutkiem i żałobą po śmierci Jezusa (Mk 16,10; zob. także J 16,20-22). Wynika zatem, że dla
Mateusza smutek oznacza przede wszystkim czas nieobecności Chrystusa. Zatem – jak pisze
ks. Paciorek: „można rozumieć, że drugie błogosławieństwo odnosi się w sposób szczególny
do tych, którzy smucą się z tego powodu, że Chrystus i Bóg zdają się być w dzisiejszym świecie
wielkimi nieobecnymi”30. Być może w takim rozumieniu mamy także nawiązanie do Iz 61,2,
gdzie prorok zapowiada pocieszenie dla smucących się z powodu upadku Miasta Bożego –
Jerozolimy. Smutek ten wynikał także z faktu obrażenia Boga i zburzenie Jego Miasta, a więc
z potęgi zła i niesprawiedliwości.(...)
Ta zapowiedź Izajaszowa wprowadza nas też w drugą część błogosławieństwa. Choć
ludzie się smucą i płaczą (Łk 6,21), paradoksalnie można by powiedzieć, zostają określeni jako
„szczęśliwi”. Dlaczego? Ponieważ „będą pocieszeni” (paraklhqh ,sontai). Najpierw uwagę
zwraca forma czasu przyszłego strony biernej. Chodzi zatem o czynność w przyszłości, której
podmiotem będzie sam Bóg (passivum divinum31). To właśnie On pocieszy tych, którzy doznają
smutku i przygnębienia. I nawet, jeśli dokona się to w przyszłości, to pewność pocieszenia
Bożego jest tak oczywista, że czyni smucących się teraz już błogosławionymi. Źródłem
pocieszenia jest sam Bóg, którego Paweł wysławia słowami: „Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana
naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy” (2 Kor 1,3). To On
„ociera wszelką łzę” (Iz 25,8) i „pociesza w każdym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać
tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują
w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy” (2 Kor 1,4-
5). To ostatecznie Bóg jest tym, który „otrze z ich oczu każdą łzę i nie będzie już śmierci ani
bólu, ani krzyku, ani cierpienia, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21,4). Jak pisze papież
Benedykt XVI: „prawdziwe pocieszenie stanowią królestwo Boże, życie pod opieką Bożej
mocy i wejście w bezpieczeństwo miłości Boga. I na odwrót: wtedy dopiero cierpiący zostaje
naprawdę pocieszony, wtedy osychają wszystkie jego łzy, gdy jemu samemu i wszystkim
słabym tego świata nie może już zagrozić mordercza przemoc. Wtedy dopiero pocieszenie jest
pełne, gdy także niezrozumiałe minione cierpienia zostaną opromienione światłem Boga i mocą
Jego dobroci staną się pojednaniem; autentyczne pocieszenie przyjdzie wtedy dopiero, gdy
pokonany zostanie «ostatni wróg» (zob. 1 Kor 15,26), razem z wszystkimi jej wspólnikami.
Tak więc «pocieszenie» dopomaga nam zrozumieć znaczenie «królestwa Bożego»
(niebieskiego), a z kolei królestwo Boże daje nam wyobrażenie tego, jakie «pociechy»
przygotował Bóg wszystkim smucącym się i cierpiącym tego świata”
Drugie błogosławieństwo skierowane jest do „tych, którzy się smucą” (oi ` penqou/ntej).
(...) Są to zatem sytuacje, w których człowiek
przeżywa smutek, płacz i rozpacz. Może być on jeszcze spotęgowany poczuciem człowieka, że
w tych różnych sytuacjach został niejako „opuszczony” przez Boga. Uczniowie Jezusa mogli
także doznawać smutku z powodu prześladowań i ucisków, które ich dotykały, o czym
świadczą także dalsze wersety (5,10-12). Zło wydawało się zwyciężać dobro i Bożą
sprawiedliwość, a to z kolei musiało rodzić smutek i żal. W Ewangelii Mateusza czasownik
opisujący smutek (penqe ,w) został użyty jeszcze tylko w 9,15, gdzie Jezus pyta, czy „goście
weselni mogą się smucić, kiedy Oblubieniec jest z nimi”. Jezus zapowiada, że nadejdzie taki
czas, kiedy Oblubieniec „zostanie im zabrany”, co jest wyraźną aluzją do śmierci Jezusa, i
wtedy będą pościć (9,16). W powyższym kontekście zapowiadany post jest jednoznaczny ze
smutkiem i żałobą po śmierci Jezusa (Mk 16,10; zob. także J 16,20-22). Wynika zatem, że dla
Mateusza smutek oznacza przede wszystkim czas nieobecności Chrystusa. Zatem – jak pisze
ks. Paciorek: „można rozumieć, że drugie błogosławieństwo odnosi się w sposób szczególny
do tych, którzy smucą się z tego powodu, że Chrystus i Bóg zdają się być w dzisiejszym świecie
wielkimi nieobecnymi”30. Być może w takim rozumieniu mamy także nawiązanie do Iz 61,2,
gdzie prorok zapowiada pocieszenie dla smucących się z powodu upadku Miasta Bożego –
Jerozolimy. Smutek ten wynikał także z faktu obrażenia Boga i zburzenie Jego Miasta, a więc
z potęgi zła i niesprawiedliwości.(...)
Ta zapowiedź Izajaszowa wprowadza nas też w drugą część błogosławieństwa. Choć
ludzie się smucą i płaczą (Łk 6,21), paradoksalnie można by powiedzieć, zostają określeni jako
„szczęśliwi”. Dlaczego? Ponieważ „będą pocieszeni” (paraklhqh ,sontai). Najpierw uwagę
zwraca forma czasu przyszłego strony biernej. Chodzi zatem o czynność w przyszłości, której
podmiotem będzie sam Bóg (passivum divinum31). To właśnie On pocieszy tych, którzy doznają
smutku i przygnębienia. I nawet, jeśli dokona się to w przyszłości, to pewność pocieszenia
Bożego jest tak oczywista, że czyni smucących się teraz już błogosławionymi. Źródłem
pocieszenia jest sam Bóg, którego Paweł wysławia słowami: „Błogosławiony Bóg i Ojciec Pana
naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec miłosierdzia i Bóg wszelkiej pociechy” (2 Kor 1,3). To On
„ociera wszelką łzę” (Iz 25,8) i „pociesza w każdym utrapieniu, byśmy sami mogli pocieszać
tych, co są w jakiejkolwiek udręce, pociechą, której doznajemy od Boga. Jak bowiem obfitują
w nas cierpienia Chrystusa, tak też wielkiej doznajemy przez Chrystusa pociechy” (2 Kor 1,4-
5). To ostatecznie Bóg jest tym, który „otrze z ich oczu każdą łzę i nie będzie już śmierci ani
bólu, ani krzyku, ani cierpienia, bo pierwsze rzeczy przeminęły” (Ap 21,4). Jak pisze papież
Benedykt XVI: „prawdziwe pocieszenie stanowią królestwo Boże, życie pod opieką Bożej
mocy i wejście w bezpieczeństwo miłości Boga. I na odwrót: wtedy dopiero cierpiący zostaje
naprawdę pocieszony, wtedy osychają wszystkie jego łzy, gdy jemu samemu i wszystkim
słabym tego świata nie może już zagrozić mordercza przemoc. Wtedy dopiero pocieszenie jest
pełne, gdy także niezrozumiałe minione cierpienia zostaną opromienione światłem Boga i mocą
Jego dobroci staną się pojednaniem; autentyczne pocieszenie przyjdzie wtedy dopiero, gdy
pokonany zostanie «ostatni wróg» (zob. 1 Kor 15,26), razem z wszystkimi jej wspólnikami.
Tak więc «pocieszenie» dopomaga nam zrozumieć znaczenie «królestwa Bożego»
(niebieskiego), a z kolei królestwo Boże daje nam wyobrażenie tego, jakie «pociechy»
przygotował Bóg wszystkim smucącym się i cierpiącym tego świata”
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.
- Dezerter
- Legendarny komentator
- Posty: 14933
- Rejestracja: 24 sie 2015
- Lokalizacja: Inowrocław
- Has thanked: 4184 times
- Been thanked: 2940 times
- Kontakt:
Re: Czy nauki Jezusa sa konretne, czy to tylko pobozna utopia?
2.3 „Błogosławieni łagodni, albowiem oni odziedziczą ziemię”
Kolejny makaryzm skierowany jest do „łagodnych” (oi ` praei /j), którzy są szczęśliwi,
ponieważ „posiądą ziemię” (auvtoi . klhronomh,sousin th .n gh /n). Trzecie błogosławieństwo
nawiązuje jednoznacznie do Ps 37,11, gdzie w tekście greckim Septuaginty odnajdujemy
dokładnie te same wyrażenia: „zaś łagodni posiądą ziemię” (LXX Ps 36,11: oi ` de . praei /j
klhronomh,sousin gh /n). Z kontekstu psalmu wynika, że ludzie określeni jako „łagodni” to ci
wszyscy, którzy ufają bezgranicznie Bogu (37,3), nie oburzają się z powodu pomyślności
innych (37,7), są pokorni (37,7). Ponadto określenie greckie jest przekładem hebrajskiego
„anawim”, które oznacza „ubogich”. Mamy zatem grupę ludzi identyczną jak w pierwszym
błogosławieństwie33
W Ewangelii Mateusza przymiotnik „łagodny” (prau<j) jest użyty jeszcze
tylko dwa razy i to w odniesieniu do samego Jezusa, który najpierw sam siebie określa jako
„łagodny i pokorny sercem” (11,29) oraz w 21,5, gdzie przy pomocy odniesienia do proroctwa
Za 9,9 Jezus wkraczający do Jerozolimy zostaje nazwany „łagodnym królem, siedzącym na
oślicy”. Chodzi zatem o postawę pokory, uniżenia, ufności wobec Boga.Będzie się ona
wyrażała w życiu ucznia Jezusa poprzez milczenie, odpowiedzialność za wypowiadane słowa,
umiejętność słuchania, a także działanie łagodne, pokorne i posłuszne woli Boga. Trafnie
podsumowuje taką postawę abp Muszyński w następujących słowach: „Cisi w rozumieniu
Kazania na Górze to ci, którzy: umieją zamilknąć, by wsłuchiwać się w głos Boga i ludzi,
umieją przyjąć w cichości wolę Pana i ją pełnić na co dzień, nie mają gotowych rozwiązań i
recept na wszystko i gotowi są pytać jaki jest zamysł Boga w odniesieniu do własnych
projektów i zamierzeń, umieją zrezygnować z własnych planów i propozycji na rzecz prawdy,
na którą nie mają wyłącznej recepty, nie narzucają własnych poglądów i rozwiązań jako jedynie
słusznych, a umieją doskonalić własne poznanie i rozumienie, nie szukają własnej chwały i
własnego poklasku, a chwały Boga i pomagają odkrywać prawdę objawioną, cichość to także
rezygnacja z przemocy i narzucania samego siebie, własnych planów i projektów, a zawierzenie
sile samej prawdy, obrona prawdy, a jeżeli konieczne, także gotowość cierpienia za prawdę”
Ludzie łagodni są także szczęśliwi, ponieważ oni „posiądą ziemię”. Mamy tutaj
niewątpliwie nawiązanie do Ziemi Obiecanej, która została dana Izraelowi przez Boga. Ale
wyrażenie to należy raczej rozumieć w sensie duchowym w paralelizmie do pierwszego
błogosławieństwa, gdzie „ubodzy w duchu” dziedziczą królestwo niebieskie. Ziemia jest zatem
symbolem nieba i pełnej szczęśliwości, która jest obiecana tak jak niegdyś Kanaan Izraelowi i
Bóg dochowa swojej obietnicy nieba, podobnie jak wiernie wypełnił obietnicę ziemi dla
potomków Abrahama. Zdaniem ks. Drozda „sens tego błogosławieństwa można uchwycić
przede wszystkim na płaszczyźnie typologicznej: Jak dawny lud Boży, Izrael, wyruszył niegdyś
z ziemi niewoli egipskiej, pod wodzą Mojżesza, do Ziemi Obiecanej przez pustynię, tak teraz
nowy lud Boży pod wodzą Chrystusa dąży przez pustynię tej ziemi do krainy niebieskiej, która
jest dla niego miejscem ostatecznego spoczynku. Jak wówczas tylko ci osiągnęli cel podróży,
którzy cierpliwie znosili rozliczne jej trudy, a więc «cisi», tak obecnie tylko ci dojdą do swego
celu w wieczności, którzy zdani na wolę Bożą po «wąskiej drodze» i «przez ciasną bramę»
«wdzierają się do królestwa niebieskiego» (Mt 7,13-14). Cierpliwość w życiu chrześcijańskim
jest nieodzowna: jej nagrodę stanowi «Ziemia Obiecana»”35
Kolejny makaryzm skierowany jest do „łagodnych” (oi ` praei /j), którzy są szczęśliwi,
ponieważ „posiądą ziemię” (auvtoi . klhronomh,sousin th .n gh /n). Trzecie błogosławieństwo
nawiązuje jednoznacznie do Ps 37,11, gdzie w tekście greckim Septuaginty odnajdujemy
dokładnie te same wyrażenia: „zaś łagodni posiądą ziemię” (LXX Ps 36,11: oi ` de . praei /j
klhronomh,sousin gh /n). Z kontekstu psalmu wynika, że ludzie określeni jako „łagodni” to ci
wszyscy, którzy ufają bezgranicznie Bogu (37,3), nie oburzają się z powodu pomyślności
innych (37,7), są pokorni (37,7). Ponadto określenie greckie jest przekładem hebrajskiego
„anawim”, które oznacza „ubogich”. Mamy zatem grupę ludzi identyczną jak w pierwszym
błogosławieństwie33
W Ewangelii Mateusza przymiotnik „łagodny” (prau<j) jest użyty jeszcze
tylko dwa razy i to w odniesieniu do samego Jezusa, który najpierw sam siebie określa jako
„łagodny i pokorny sercem” (11,29) oraz w 21,5, gdzie przy pomocy odniesienia do proroctwa
Za 9,9 Jezus wkraczający do Jerozolimy zostaje nazwany „łagodnym królem, siedzącym na
oślicy”. Chodzi zatem o postawę pokory, uniżenia, ufności wobec Boga.Będzie się ona
wyrażała w życiu ucznia Jezusa poprzez milczenie, odpowiedzialność za wypowiadane słowa,
umiejętność słuchania, a także działanie łagodne, pokorne i posłuszne woli Boga. Trafnie
podsumowuje taką postawę abp Muszyński w następujących słowach: „Cisi w rozumieniu
Kazania na Górze to ci, którzy: umieją zamilknąć, by wsłuchiwać się w głos Boga i ludzi,
umieją przyjąć w cichości wolę Pana i ją pełnić na co dzień, nie mają gotowych rozwiązań i
recept na wszystko i gotowi są pytać jaki jest zamysł Boga w odniesieniu do własnych
projektów i zamierzeń, umieją zrezygnować z własnych planów i propozycji na rzecz prawdy,
na którą nie mają wyłącznej recepty, nie narzucają własnych poglądów i rozwiązań jako jedynie
słusznych, a umieją doskonalić własne poznanie i rozumienie, nie szukają własnej chwały i
własnego poklasku, a chwały Boga i pomagają odkrywać prawdę objawioną, cichość to także
rezygnacja z przemocy i narzucania samego siebie, własnych planów i projektów, a zawierzenie
sile samej prawdy, obrona prawdy, a jeżeli konieczne, także gotowość cierpienia za prawdę”
Ludzie łagodni są także szczęśliwi, ponieważ oni „posiądą ziemię”. Mamy tutaj
niewątpliwie nawiązanie do Ziemi Obiecanej, która została dana Izraelowi przez Boga. Ale
wyrażenie to należy raczej rozumieć w sensie duchowym w paralelizmie do pierwszego
błogosławieństwa, gdzie „ubodzy w duchu” dziedziczą królestwo niebieskie. Ziemia jest zatem
symbolem nieba i pełnej szczęśliwości, która jest obiecana tak jak niegdyś Kanaan Izraelowi i
Bóg dochowa swojej obietnicy nieba, podobnie jak wiernie wypełnił obietnicę ziemi dla
potomków Abrahama. Zdaniem ks. Drozda „sens tego błogosławieństwa można uchwycić
przede wszystkim na płaszczyźnie typologicznej: Jak dawny lud Boży, Izrael, wyruszył niegdyś
z ziemi niewoli egipskiej, pod wodzą Mojżesza, do Ziemi Obiecanej przez pustynię, tak teraz
nowy lud Boży pod wodzą Chrystusa dąży przez pustynię tej ziemi do krainy niebieskiej, która
jest dla niego miejscem ostatecznego spoczynku. Jak wówczas tylko ci osiągnęli cel podróży,
którzy cierpliwie znosili rozliczne jej trudy, a więc «cisi», tak obecnie tylko ci dojdą do swego
celu w wieczności, którzy zdani na wolę Bożą po «wąskiej drodze» i «przez ciasną bramę»
«wdzierają się do królestwa niebieskiego» (Mt 7,13-14). Cierpliwość w życiu chrześcijańskim
jest nieodzowna: jej nagrodę stanowi «Ziemia Obiecana»”35
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.