Pytanie dla katolickich małżeństw

[Marek_Piotrowski]

O ile sama uciążliwość stosowania jest przeceniana, o tyle rzeczywiście, trzeba odrobinę wiedzieć. Trochę mniej przy "pełnej" NPR i trochę więcej przy jej mniej ryzykownej (ale dającej więcej dni współżycia w cyklu) odmianie.

Prawdziwym problemem - co więcej, nie usuwalnym - jest konieczność powstrzymania się w pewne (całkiem sporo) dni cyklu od współżycia.

Różnica pomiędzy NPR a np. prezerwatywą jest kolosalna, ale nie leży w słowie "naturalne". Bliżej omawiam to w punktach 1 i 2 tego postu viewtopic.php?p=250508#p250508

CO do kursów: cóż, niestety bywa różnie.

[SynJana]

W tym kontekście zastanawiam się, czy chrześcijański Bóg jest postacią pozytywną. Daje przyjemny sex, więc chcemy go uprawiać. Z sexu rodzą się dzieci, jeśli się nie zabezpieczamy. Ilość dzieci potencjalnie wpędza te osoby w ubóstwo i przynosi inne negatywne skutki. Natomiast jeśli staramy się zabezpieczać i korzystać z tego, co ON nam dał, to grzeszymy.
Widzę 3 drogi. Albo Bóg nie jest taki dobry, jak go malują, albo ktoś coś pomieszał w mówieniu tego, czego chce Bóg, albo to, co napisałem nie ma sensu, ale wtedy chciałbym się dowiedzieć czemu.

[sądzony]

Daje przyjemny sex, więc chcemy go uprawiać.

Wydaje mi się, że idea seksu została wypaczona przez grzech pierworodny. Co nie oznacza, że nie miał być przyjemny. Uważam jednak, że obecne związki są przeseksualizowane.

[Viridiana]

Mam wrażenie (poprawcie mnie jeśli się mylę) brzmi na metodę, która może być bardzo skuteczna, ale wymaga to wielkiego wysiłku.

Wydaje mi się, że kluczem jest wyrobienie sobie nawyku.