Zbawienie a bliscy

Dlaczego żyjemy, po co się urodziliśmy, jaki jest nasz cel w życiu, co na czeka po śmierci; niebo, piekło, nic? Rozmowy na temat życia, śmierci i wieczności.
Pytający
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 582
Rejestracja: 12 gru 2021
Has thanked: 2 times
Been thanked: 35 times

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: Pytający » 2022-02-23, 16:35

PrawdaWyzwala pisze: 2022-02-23, 16:24 Przyjmijmy, że zostaliśmy zbawieni, a ktoś nam bardzo bliski nie. Pomimo radości zbawienia i obecności Boga przez wieczność, jest chyba jakiś smutek, że osoba która była dla nas bardzo ważna za życia doczesnego, trafi na wieczne potępienie. Czy to nie zmąci wiecznej radości i spokoju?

Kiedyś miałem podobne nostalgie, aż zrozumiałem, iż sprzeczności oznaczają mijanie się z prawdą i należy włączyć rozum by nauczyć się odsiewać ziarna od plew. Po pierwsze trzeba zrozumieć co to znaczy istnieć wiecznie u boku Boga. Wieczność oznacza istnienie poza czasem, czas ma początek a wieczność jest wiecznością gdyż początku nie ma. Nie można zatem się urodzić i następnie stać się wiecznym. Tylko coś co nie ma początku może istnieć wiecznie. Ktoś kto twierdzi inaczej nie rozumie lub nie chce zrozumieć znaczenia słowa wieczność i sam się oszukuje.
Potwierdzeniem jest imię Boga wypowiedziane przez niego samego czyli " Jestem, który Jestem". Nie byłem albo będę, tylko Jestem. Jestem wskazuje na obecność w Teraźniejszości i to właśnie Teraźniejszość jest wiecznym wymiarem rzeczywistości, tzw wieczne Teraz. Ciało i umysł (dusza) istnieją w czasie a wieczność to wymiar bytu duchowego. Zatem Bóg istnieje w wiecznej teraźniejszości jako byt duchowy nie mający początku.

A co z nami? No właśnie i tu wkracza prawdziwe zrozumienie Boskiej miłości oraz tajemnicy życia. Bóg dzieli się swym wiecznym istnieniem a jego duch wypełnia i ożywia każdą ludzką istotę. Człowiek jest bytem duchowym istniejącym wiecznie w jedności z Bogiem a ludzkie ciało i umysł są tylko tymczasowymi "ubraniami" umożliwiającymi duchowi doświadczanie na poziomie fizycznym rzeczywistości.

Ludzkie cierpienia są wynikiem ignorowania bytu duchowego, przez co człowiek nie wie kim naprawdę jest i postrzega siebie oraz rzeczywistość w krzywym zwierciadle.
Gdy zakładamy ciało(narodziny) zapominamy o swoim duchowym bycie i to zapomnienie jest grzechem pierworodnym. Cierpienie jest sygnałem, by zacząć się przebudzać. Kto rozpozna w sobie ducha ten wita się z Ojcem na wiecznym poziomie istnienia dokonując za życia ciała ludzkiego własnego zbawienia.
Rozpoznanie bytu duchowego jest wyjściem uwagą poza granice umysłu a więc przekracza się ograniczenia związane z myśleniem, przekonaniami, wiarą w dogmaty, wspomnieniami, emocjami, nadziejami, osądami itp.

Wiarę w zmartwychwstanie dusz trzeba nazwać po imieniu czyli religijne kłamstwo, bo po pierwsze Bóg istnieje Teraz( Jestem, który Jestem) a nie w jakiejś przyszłości i po drugie Bóg jest bytem duchowym i żadne ludzkie dusze dostępu do niego nie mają, to są dwa różne wymiary rzeczywistości.

I na koniec. Prawda wyzwala z cierpienia. Bóg jest prawdą, bóg jest miłością i bóg jest szczęściem. Cierpienie stwarza człowiek człowiekowi, lub człowiek sam sobie. Bóg z cierpieniem nie ma nic wspólnego a kto sądzi inaczej to niech cierpi dalej.

Pozdrawiam i powodzenia ;)
W związku z twoim wywodem, chciałbym zapytać. To tylko pytanie.
Jak w obliczu zapewnienia z 1 Jana 2:17...ten zaś kto czyni wolę Boga, trwa na w i e k iuważasz, że: "wieczność jest wiecznością, gdyż początku nie ma. Nie można zatem się urodzić i następnie stać się wiecznym".
Czytamy tam przecież, że każdy kto...robi co robi. Taki [ten]trwa na wieki[na zawsze]
Nawet jeśli się urodził. Nie ci którzy żyją od wieczności. Jest tam zapewnienie, że tacy, którzy... "trwają na wieki".

Albertus
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 5977
Rejestracja: 12 mar 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 452 times
Been thanked: 910 times

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: Albertus » 2022-02-23, 19:16

PrawdaWyzwala pisze: 2022-02-23, 16:24 Przyjmijmy, że zostaliśmy zbawieni, a ktoś nam bardzo bliski nie. Pomimo radości zbawienia i obecności Boga przez wieczność, jest chyba jakiś smutek, że osoba która była dla nas bardzo ważna za życia doczesnego, trafi na wieczne potępienie. Czy to nie zmąci wiecznej radości i spokoju?

Kiedyś miałem podobne nostalgie, aż zrozumiałem, iż sprzeczności oznaczają mijanie się z prawdą i należy włączyć rozum by nauczyć się odsiewać ziarna od plew. Po pierwsze trzeba zrozumieć co to znaczy istnieć wiecznie u boku Boga. Wieczność oznacza istnienie poza czasem, czas ma początek a wieczność jest wiecznością gdyż początku nie ma. Nie można zatem się urodzić i następnie stać się wiecznym. Tylko coś co nie ma początku może istnieć wiecznie. Ktoś kto twierdzi inaczej nie rozumie lub nie chce zrozumieć znaczenia słowa wieczność i sam się oszukuje.
Potwierdzeniem jest imię Boga wypowiedziane przez niego samego czyli " Jestem, który Jestem". Nie byłem albo będę, tylko Jestem. Jestem wskazuje na obecność w Teraźniejszości i to właśnie Teraźniejszość jest wiecznym wymiarem rzeczywistości, tzw wieczne Teraz. Ciało i umysł (dusza) istnieją w czasie a wieczność to wymiar bytu duchowego. Zatem Bóg istnieje w wiecznej teraźniejszości jako byt duchowy nie mający początku.

A co z nami? No właśnie i tu wkracza prawdziwe zrozumienie Boskiej miłości oraz tajemnicy życia. Bóg dzieli się swym wiecznym istnieniem a jego duch wypełnia i ożywia każdą ludzką istotę. Człowiek jest bytem duchowym istniejącym wiecznie w jedności z Bogiem a ludzkie ciało i umysł są tylko tymczasowymi "ubraniami" umożliwiającymi duchowi doświadczanie na poziomie fizycznym rzeczywistości.

Ludzkie cierpienia są wynikiem ignorowania bytu duchowego, przez co człowiek nie wie kim naprawdę jest i postrzega siebie oraz rzeczywistość w krzywym zwierciadle.
Gdy zakładamy ciało(narodziny) zapominamy o swoim duchowym bycie i to zapomnienie jest grzechem pierworodnym. Cierpienie jest sygnałem, by zacząć się przebudzać. Kto rozpozna w sobie ducha ten wita się z Ojcem na wiecznym poziomie istnienia dokonując za życia ciała ludzkiego własnego zbawienia.
Rozpoznanie bytu duchowego jest wyjściem uwagą poza granice umysłu a więc przekracza się ograniczenia związane z myśleniem, przekonaniami, wiarą w dogmaty, wspomnieniami, emocjami, nadziejami, osądami itp.

Wiarę w zmartwychwstanie dusz trzeba nazwać po imieniu czyli religijne kłamstwo, bo po pierwsze Bóg istnieje Teraz( Jestem, który Jestem) a nie w jakiejś przyszłości i po drugie Bóg jest bytem duchowym i żadne ludzkie dusze dostępu do niego nie mają, to są dwa różne wymiary rzeczywistości.

I na koniec. Prawda wyzwala z cierpienia. Bóg jest prawdą, bóg jest miłością i bóg jest szczęściem. Cierpienie stwarza człowiek człowiekowi, lub człowiek sam sobie. Bóg z cierpieniem nie ma nic wspólnego a kto sądzi inaczej to niech cierpi dalej.

Pozdrawiam i powodzenia ;)
Czy to twoje własne przemyślenia i mniemania czy też na czymś się opierasz?

Człowiek jest bytem duchowym istniejącym wiecznie w jedności z Bogiem a ludzkie ciało i umysł są tylko tymczasowymi "ubraniami" umożliwiającymi duchowi doświadczanie na poziomie fizycznym rzeczywistości.
Czyli człowiek istnieje tak samo odwiecznie jak Bóg?
Wiarę w zmartwychwstanie dusz trzeba nazwać po imieniu czyli religijne kłamstwo
Co masz na myśli pod pojęciem "zmartwychwstanie dusz"?

niepraktykujący

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: niepraktykujący » 2022-03-11, 12:55

AdamS. pisze: 2022-02-14, 14:13 Jeśli kochamy kogoś, to z pewnością jest w tym kimś jakieś dobro, przez które Bóg potrafi tę osobę zbawić. Ale to zawsze będzie dla nas tajemnicą i z naszej, doczesnej perspektywy nie otrzymamy na to pytanie odpowiedzi. Można tylko przypuszczać, że nawet gdyby był ktoś, kto siłą własnego wyboru wybrałby drogę zatracenia, to nie pozostanie on w naszej pamięci, gdyby nam było dane dostąpić rzeczywistości zbawienia. Bo w Bogu istnieje tylko to, co w Nim zostało zanurzone.
To jak ktoś nie jest kochany, to nie ma w nim dobra?
Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-14, 14:15 My i nasze kochanie bliskich jest ograniczone - pomyślmy, jak Nieskończenie Kochający Bóg, z Jego Nieskończoną Miłością, znosi to, że Ci, których kocha, odrzucają Jego towarzystwo by iść do piekła.
Widocznie ta Boska miłość musi być zaborcza, może jest toksyczna, więc ludzie taką miłość odrzucają.
Rafał pisze: 2022-02-14, 17:48 Z tego co wyczytałem to po śmieci zachowujemy nasze wspomnienia więc pewnie także i te ziemskie chwile. Jakoś to smutnie wygląda na moje oko, że Janek idzie do Nieba a jego młodszy brat, mama i tata nie. Nawet jeśli po śmierci faktycznie rodzin ma nie być.
Gdzie to wyczytałeś? bo z tego co pisze w Biblii, wynika że nikt nie będzie wspominał życia doczesnego, więc nie ma możliwości zachować w pamięci tego co sie w życiu doczesnym działo.
Andej pisze: 2022-02-14, 18:02 A ja i tak mam nadzieję i o to modlę się, abyśmy wszyscy zostali zbawieni.
Skoro każdy do tego Nieba trafi, to co ja bym miał tam robić?
Zuben Ninja pisze: 2022-02-14, 20:52 Jakie to jest dla mnie niezrozumiałe, że Bóg "od zawsze" wie, który konkretny człowiek zostanie potępiony - wie że ten człowiek przez całą wieczność będzie cierpiał
Nieskończenie dobry Bóg, wie że wiele milionów obecnie w tej chwili żyjących na Ziemi ludzi, trafi do piekła, i to na całą wieczność.
To wszystko jest proste i łatwe, czego nie rozumiesz? :D
AdamS. pisze: 2022-02-14, 22:08 to nie Bóg przeznacza człowieka na potępienie - to człowiek sam się potępia.
Z tego co sie orientuje, to na Sądzie Ostatecznym, to Bóg sądzi ludzi, chyba nie jest tak, że każdy wybiera sobie gdzie chce iść?
AdamS. pisze: 2022-02-14, 22:08 Wyobrażam tu sobie np. rozpustnika, który umiera i jego dusza może mimo całego grzechu skorzystać z Bożego miłosierdzia, ale otrzymując nagle nieskrępowaną wolność, wybiera pogoń za demonami pożądania. Czy Bóg może tu zastosować przymus? Wtedy ktoś by Go oskarżył o tyranię. Miłość domaga się pełnego poszanowania wolności. Myślę, że na tym polega piekło, nie na jakiejś zaplanowanej zemście.
Tutaj przyznam ci racje, dla rozpustnika, Niebo w którym nie ma seksu, będzie piekłem, więc Bóg nie powinien do tego Nieba, nikogo zmuszać.
adampiotr pisze: 2022-02-14, 22:34 Bog wie który człowiek jest potępiony ciekawe.
Chyba wiesz jakie cechy posiada Bóg? słyszałeś o czymś takim jak wszechwiedza?
adampiotr pisze: 2022-02-15, 07:39 Acha z tych objawień wynika ,ze w niebie to tylko się modlą ,a w czyścu to pragną cierpienie na ziemi. Eh dziwne są te objawienie i życie po śmierci. Serio, ale to dla mnie i tak tajemnica co tam jest.
To jest bardzo proste, piekło musi być opisane w sposób wyjątkowo odstraszający, bo tylko wtedy ludzie ze strachu przed piekłem, będą praktykować religie, utrzymywać kościół, nawet oddawać całe swoje majątki w celu uratowania sie przed piekłem, więc im gorzej Kościół opisuje piekło, to ma więcej z tego kasy.
A Nieba nie można dokładnie opisać, bo ludzie mają różne gusta, komuś wizja Nieba by sie nie spodobała, odejdzie od Kościoła, więc to dla Kościoła jest strata finansowa, takiemu czemuś trzeba przeciwdziałać.
A z tym modleniem w Niebie bym nie przesadzał, bardziej bym sie spodziewał że to będą pieśni dziękczynne.
AdamS. pisze: 2022-02-15, 09:57 Mógł wybrać dla człowieka niewolę, przymuszając go do swych przykazań. Wybrał dla nas wolność. Bo tylko w wolności jesteśmy zdolni do miłości.
To jest dla Boga bardzo rozsądne i korzystne działanie, bo nie dość że zyskuje przeogromne połacie ludzi, którzy go na serio kochają, to też wie dokładnie co zrobić z całą resztą, która już tej miłości do Boga nie ma, tutaj oczywiście mówię o wiecznym piekle.
Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-15, 20:05 Szerzej omówiłem to w http://analizy.biz/marek1962/pieklo.pdf Nie chciałbym pastować.
Fajnie to tam opisałeś, jestem z tego zadowolony :D
Mówisz tam, że piekło jest odwrotnością Nieba, więc w piekle będzie wolna wola, i będą małżeństwa, to ciekawe :D widać że to piekło może być dla wielu ludzi bardzo atrakcyjne.
Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-15, 22:49 Poza tym, to jest nie tylko sprawa samej nienawiści: to jest po prostu niemożność przebywania grzesznika z Kimś nieskończenie świętym.
I nie mów, że Ewangelia jednoznacznie przedstawia piekło tak, jak piszesz: NT jest pełen odniesień do tej samotności (uczta kontra bycie "na zewnątrz" itd) jak i pokazuje charakter sądu "A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki. (20) Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światła i nie zbliża się do światła, aby jego uczynki nie zostały ujawnione."/J 3,19-20/
Uczynki to są dane wrażliwe, prywatne sprawy, nie życzę sobie, żeby ktoś tymi danymi, bez mojej zgody zarządzał, czy je archiwizował.
Marek_Piotrowski pisze: 2022-02-16, 23:27 Aha, Mirosław Salwowski i jego wyznawca. I wszystko jasne.
A Banedykt XVI, święta Faustyna, czy św. Katarzyna z Genui - kto by tam ich słuchał...
Nie chcę cie tutaj martwić, ale św. Faustyna mówiła że w Niebie będą wszelkie rodzaje szczęścia, więc i małżeństwa też powinny tam być.
PrawdaWyzwala pisze: 2022-02-23, 16:24 Przyjmijmy, że zostaliśmy zbawieni, a ktoś nam bardzo bliski nie. Pomimo radości zbawienia i obecności Boga przez wieczność, jest chyba jakiś smutek, że osoba która była dla nas bardzo ważna za życia doczesnego, trafi na wieczne potępienie. Czy to nie zmąci wiecznej radości i spokoju?

Kiedyś miałem podobne nostalgie, aż zrozumiałem, iż sprzeczności oznaczają mijanie się z prawdą i należy włączyć rozum by nauczyć się odsiewać ziarna od plew. Po pierwsze trzeba zrozumieć co to znaczy istnieć wiecznie u boku Boga. Wieczność oznacza istnienie poza czasem, czas ma początek a wieczność jest wiecznością gdyż początku nie ma. Nie można zatem się urodzić i następnie stać się wiecznym. Tylko coś co nie ma początku może istnieć wiecznie. Ktoś kto twierdzi inaczej nie rozumie lub nie chce zrozumieć znaczenia słowa wieczność i sam się oszukuje.
Przecież twoja dusza "PrawdaWyzwala" powstała ileś lat temu, i będzie trwać wiecznie, więc co ty tu wymyślasz? głupotauwięziła, ale prawdawyzwala.

konserwa
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3086
Rejestracja: 16 sty 2022
Has thanked: 323 times
Been thanked: 472 times

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: konserwa » 2022-03-11, 14:01

Wszelkie rodzaje szczescia ...
W jaki sposob malzenstwo ( forma relacji pomiedzy ludzmi ) maoze byc szczesciem, ktore jest stanem, a nie forma.
To tylko takie male co nieco w kwestii andronow niepraktykujacego.
Widocznie lubi malo myslec, duzo gadac.

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18848
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2599 times
Been thanked: 4594 times
Kontakt:

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-03-11, 14:50

Trolling niepraktykującego coraz bardziej widoczny (i coraz bardziej prymitywny). Szkoda czasu.
Obrazek

konserwa
Elitarny komentator
Elitarny komentator
Posty: 3086
Rejestracja: 16 sty 2022
Has thanked: 323 times
Been thanked: 472 times

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: konserwa » 2022-03-11, 20:21

No to nie karmimy trolla.
MKoze dac mu szlaban?

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 18848
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2599 times
Been thanked: 4594 times
Kontakt:

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-03-12, 11:11

My.

Awatar użytkownika
AdamS.
Super gaduła
Super gaduła
Posty: 1406
Rejestracja: 4 lis 2021
Lokalizacja: Bieszczady
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 539 times
Been thanked: 773 times

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: AdamS. » 2022-03-12, 20:24

niepraktykujący pisze: 2022-03-11, 12:55
AdamS. pisze: 2022-02-14, 14:13 Jeśli kochamy kogoś, to z pewnością jest w tym kimś jakieś dobro, przez które Bóg potrafi tę osobę zbawić. Ale to zawsze będzie dla nas tajemnicą i z naszej, doczesnej perspektywy nie otrzymamy na to pytanie odpowiedzi. Można tylko przypuszczać, że nawet gdyby był ktoś, kto siłą własnego wyboru wybrałby drogę zatracenia, to nie pozostanie on w naszej pamięci, gdyby nam było dane dostąpić rzeczywistości zbawienia. Bo w Bogu istnieje tylko to, co w Nim zostało zanurzone.
To jak ktoś nie jest kochany, to nie ma w nim dobra?
Błąd logiczny. Jeśli podzieliłeś się ze mną czymś w niedostatku, to z pewnością jest w tobie jakieś dobro. (taki był sens mojej wypowiedzi). Ale nie oznacza to bynajmniej, że ci, którzy się ze mną nie podzielili, tego dobra w sobie nie mają. :)

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4217 times

Re: Zbawienie a bliscy

Post autor: Andej » 2022-03-12, 21:19

W obronie trolli.
Są oni fermentem, który wywołuje dyskusje. Pobudza do myślenia. Zwiększa naszą gorliwość. I to ma sens.

Ale sens ten traci, gdy wszystko=o zaczyna się kręcić jak kupka w przeręblu. I w kółko to samo. Czy to z braku zrozumienia, czy z powodu niechęci do rozumienia. Gdy ta sama kwestia, wyjaśniona kilkukrotnie, wraca jak bumerang, wtedy lepiej odejść. odpuścić. Chyba, że ktoś lub rzucać perły o betonową ścianę (perły się przy tym niszczą, zwłaszcza, gdy siana chropowata).
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Życie, śmierć, wieczność”