W związku z twoim wywodem, chciałbym zapytać. To tylko pytanie.PrawdaWyzwala pisze: ↑2022-02-23, 16:24 Przyjmijmy, że zostaliśmy zbawieni, a ktoś nam bardzo bliski nie. Pomimo radości zbawienia i obecności Boga przez wieczność, jest chyba jakiś smutek, że osoba która była dla nas bardzo ważna za życia doczesnego, trafi na wieczne potępienie. Czy to nie zmąci wiecznej radości i spokoju?
Kiedyś miałem podobne nostalgie, aż zrozumiałem, iż sprzeczności oznaczają mijanie się z prawdą i należy włączyć rozum by nauczyć się odsiewać ziarna od plew. Po pierwsze trzeba zrozumieć co to znaczy istnieć wiecznie u boku Boga. Wieczność oznacza istnienie poza czasem, czas ma początek a wieczność jest wiecznością gdyż początku nie ma. Nie można zatem się urodzić i następnie stać się wiecznym. Tylko coś co nie ma początku może istnieć wiecznie. Ktoś kto twierdzi inaczej nie rozumie lub nie chce zrozumieć znaczenia słowa wieczność i sam się oszukuje.
Potwierdzeniem jest imię Boga wypowiedziane przez niego samego czyli " Jestem, który Jestem". Nie byłem albo będę, tylko Jestem. Jestem wskazuje na obecność w Teraźniejszości i to właśnie Teraźniejszość jest wiecznym wymiarem rzeczywistości, tzw wieczne Teraz. Ciało i umysł (dusza) istnieją w czasie a wieczność to wymiar bytu duchowego. Zatem Bóg istnieje w wiecznej teraźniejszości jako byt duchowy nie mający początku.
A co z nami? No właśnie i tu wkracza prawdziwe zrozumienie Boskiej miłości oraz tajemnicy życia. Bóg dzieli się swym wiecznym istnieniem a jego duch wypełnia i ożywia każdą ludzką istotę. Człowiek jest bytem duchowym istniejącym wiecznie w jedności z Bogiem a ludzkie ciało i umysł są tylko tymczasowymi "ubraniami" umożliwiającymi duchowi doświadczanie na poziomie fizycznym rzeczywistości.
Ludzkie cierpienia są wynikiem ignorowania bytu duchowego, przez co człowiek nie wie kim naprawdę jest i postrzega siebie oraz rzeczywistość w krzywym zwierciadle.
Gdy zakładamy ciało(narodziny) zapominamy o swoim duchowym bycie i to zapomnienie jest grzechem pierworodnym. Cierpienie jest sygnałem, by zacząć się przebudzać. Kto rozpozna w sobie ducha ten wita się z Ojcem na wiecznym poziomie istnienia dokonując za życia ciała ludzkiego własnego zbawienia.
Rozpoznanie bytu duchowego jest wyjściem uwagą poza granice umysłu a więc przekracza się ograniczenia związane z myśleniem, przekonaniami, wiarą w dogmaty, wspomnieniami, emocjami, nadziejami, osądami itp.
Wiarę w zmartwychwstanie dusz trzeba nazwać po imieniu czyli religijne kłamstwo, bo po pierwsze Bóg istnieje Teraz( Jestem, który Jestem) a nie w jakiejś przyszłości i po drugie Bóg jest bytem duchowym i żadne ludzkie dusze dostępu do niego nie mają, to są dwa różne wymiary rzeczywistości.
I na koniec. Prawda wyzwala z cierpienia. Bóg jest prawdą, bóg jest miłością i bóg jest szczęściem. Cierpienie stwarza człowiek człowiekowi, lub człowiek sam sobie. Bóg z cierpieniem nie ma nic wspólnego a kto sądzi inaczej to niech cierpi dalej.
Pozdrawiam i powodzenia
Jak w obliczu zapewnienia z 1 Jana 2:17...ten zaś kto czyni wolę Boga, trwa na w i e k iuważasz, że: "wieczność jest wiecznością, gdyż początku nie ma. Nie można zatem się urodzić i następnie stać się wiecznym".
Czytamy tam przecież, że każdy kto...robi co robi. Taki [ten]trwa na wieki[na zawsze]
Nawet jeśli się urodził. Nie ci którzy żyją od wieczności. Jest tam zapewnienie, że tacy, którzy... "trwają na wieki".