Co sprawia, że się zakochujemy?

[sądzony]

Nie miałam na myśli oczywiście tego, że są ludzie lepsi i gorsi pod względem godności ludzkiej. Natomiast fakt jest faktem, że są osoby, które mogą mieć na tyle duże problemy, że wchodzenie z nimi w związek to zazwyczaj zły pomysł.

Oczywiście.

Ujmijmy słowo "zakochanie" w cudzysłów. Chodzi mi po prostu o jakiś impuls prowadzący do myśli "Być może z tej relacji mogłoby być coś więcej".

Po prostu to poczujesz. I, oby ze współpracy z rozumem, podejmujesz decyzję.

Czy na pewno?

Pewności nie ma. Ale miłość na pewnym etapie dzieje się jakby „sama”.

Poprzez równowagę w inicjatywie miałam na myśli to, że w pewnym momencie obu stronom na danej relacji zależy i coś robią, aby ją utrzymywać. Innymi słowy, nie może być tak, że tylko jedna strona daje (inicjuje) i tylko jedna dostaje.

Tak byłoby idealnie. W rzeczywistości, wydaje mi się, że jest to swego rodzaju „przeciąganie liny”. Oczywiście to się stabilizuje wraz ze stażem (a przynajmniej powinno).

Myślę, że mam wyobrażenie na temat tego kim jestem (choć oczywiście to pewnie jeszcze się będzie rozwijało). Problem leży w czym innym - nie umiem za bardzo rozmawiać z ludźmi. W tym kontekście mówię o tym, że trzeba "dobrze wypaść".

Tutaj rozmawiasz.
Co znaczy, że nie umiesz? Nie masz z nimi wspólnych tematów, wstydzisz się, brak Ci pewności, boisz się ich, łamie Ci się głos, są nudni?

Ja sama też nie wiem, czy umiem to wytłumaczyć, a też mam wrażenie, że coś się po drodze gubi.

Pewnie się gubi. Trudno gadać o miłości.

[Andej]

Pewnie się gubi. Trudno gadać o miłości.

Tym bardziej, że nikt z Was nie mówi o miłości, ale o uczuciach jej towarzyszących. Ewentualnie o pojawiających się emocjach.
Trudno dyskutować o czymś, jeśli omija się temat podstawowy.

Jeśli chcecie rozmawiać o miłości, to najpierw zdefiniujcie, czym ona jest. Możecie odnaleźć wątek temu poświęcony. Sprzed kilku lat. Może 5.

Wydaje mi inicjatorka wątku chciałaby się dowiedzieć, na czym polega to, że (nagle, przypadkiem, z czasem) toś się podoba, zdobywa czyjąś sympatię. Że ktoś chce z kimś przebywać. Że dobrze się czuje w czyimś towarzystwie. To może i często prowadzi do zakochania. Ale miłością nie jest.

[adampiotr]

@Viridiana o to to musi zależeć na obu stronom. Bo co z tego ,ze ja będę zagadywał dziewczynę jak ona nawet nie jest moją osobą zainteresowana.

[Viridiana]

Gubimy Milosc, a pozniej to pozostaje nam jedynie pozadanie, ktore jest cielesnym, choc blednym odpowiednikiem Milosci.
Gubimy to co duchowe i pozostaje nam jedynie to co cielesne.
To samo zdarzylo sie w Raju, i pozostala namm jedynie cielesna interpretacja MIlosci, a ta duchowa jest czyms czego nie potrafimy zrozumiec.

Przyznam szczerze, że nie mam pojęcia, w jaki sposób to odpowiada na moje pytania, ale doceniam odpowiedź.

Czy na pewno?

Pewności nie ma. Ale miłość na pewnym etapie dzieje się jakby „sama”.

Miłość to za duże słowo na ten wątek. Jak słusznie Andej zauważył, rozmawiamy tu bardziej o emocjach.

Tutaj rozmawiasz.

Jak dla mnie ciężko porównywać sytuację dziejącą się w Internecie do rozmów dziejących się na żywo. To dwa różne światy.

Co znaczy, że nie umiesz? Nie masz z nimi wspólnych tematów, wstydzisz się, brak Ci pewności, boisz się ich, łamie Ci się głos, są nudni?

To jest bardzo szeroki temat.

Wydaje mi inicjatorka wątku chciałaby się dowiedzieć, na czym polega to, że (nagle, przypadkiem, z czasem) toś się podoba, zdobywa czyjąś sympatię. Że ktoś chce z kimś przebywać. Że dobrze się czuje w czyimś towarzystwie. To może i często prowadzi do zakochania. Ale miłością nie jest.

Tak jest. Próbuję zrozumieć ten mechanizm emocjonalny. Świadomie nie używam w tym wątku słowa "miłość", bo zdaję sobie sprawę z tego, że to coś zupełnie innego niż zakochanie.

[sądzony]

Jeżeli piszesz o emocjach, zakochaniu to raczej nie ma mowy o równowadze.
W tym wszystkim często więcej udawania i samooszukiwania (zwykle nieświadomego).

[Andej]

Próbuję zrozumieć ten mechanizm emocjonalny. Świadomie nie używam w tym wątku słowa "miłość", bo zdaję sobie sprawę z tego, że to coś zupełnie innego niż zakochanie.

Na to wpływa wiele czynników. Wydaje i się, że głównym jest przekaz niewerbalny. To tak, jak ogląda się obrazy. Jeden się podoba, drugi nie. Choć spod tego samego pędzla.
Po prostu coś, co zwraca uwagę. Najpierw trzeba zauważyć. Potem : gesty, mimika, zapach, aparycja. Ale też okoliczności, nastrój. To pierwszy sygnał, którego jeszcze się nie rozpoznaje, ale on automatycznie włącza uwagę na jakąś osobę. A kontakt emocjonalny potwierdza ten przekaz niewerbalny lub przeciwnie.

[Viridiana]

A bycie atrakcyjnym co właściwie oznacza?

To zależy od tego, dla kogo chcesz być atrakcyjnym.

[Arek]

A bycie atrakcyjnym co właściwie oznacza?

To zależy od tego, dla kogo chcesz być atrakcyjnym.

Najbardziej to chcę podobać się Panu Bogu

[Abstract]

Najbardziej to chcę podobać się Panu Bogu

Tak abstrahując. Bóg jest zazdrosny i chce abyś stawiał go na pierwszym miejscu. Dużo w tym analogii do ludzkiego zakochania

[faraon]

Najbardziej to chcę podobać się Panu Bogu

Tak abstrahując. Bóg jest zazdrosny i chce abyś stawiał go na pierwszym miejscu. Dużo w tym analogii do ludzkiego zakochania

Ale jak wezmiesz pod uwage fakt ze Bog jest w kazdym, to to kochanie nieco innaczej zaczyna wygladac.
Zwlaszcza kojazenie Milosci z seksem.
Tu nawiaze do dawnego tematu na sasiednim forum, ktory zalozylem wiele lat temu i zostal zwyczajnie zakrzyczany przez zwolennikow seksu i kojazenia Milosci z seksem. Jak ktos jest w stanie odseparowac glosy krzykaczy bojacych sie ze ktos im chce odebrac przyjemnosc z seksu, od sedna tematu to powinien zrozumiec o co rzeczywiscie chodzi w tych tematach.
https://dyskusje.radiokatolik.pl/viewto ... c326314f6c

https://dyskusje.radiokatolik.pl/viewto ... c326314f6c

[Abstract]

Zwlaszcza kojazenie Milosci z seksem.

Miłość czy też zakochanie nie kojarzy się z seksem. Chyba że uznamy że zwierzęta uprawiają miłość.

[faraon]

Zwlaszcza kojazenie Milosci z seksem.

Miłość czy też zakochanie nie kojarzy się z seksem. Chyba że uznamy że zwierzęta uprawiają miłość.

Wlasnie o to chodzi, wiec poczytaj te tematy do ktorych linki zalaczylem w tym temacie .

[Abstract]

@faraon pierwszy link mi nie leży. Miłości się nie stopniuje, nie pochodzi od nas, lecz przechodzi przez nas.

[faraon]

@faraon pierwszy link mi nie leży. Miłości się nie stopniuje, nie pochodzi od nas, lecz przechodzi przez nas.

Widac nie czytales do konca i pewnie dales sie zwiesc krzykaczom, bo wlasnie moje wpisy sa o tym ze Milosc jest jedna, i nie ma rzadnych podzialow na rozne milosci, bo Milos cala b ez wzgledy na nasze ziemskie jej podzialy, pochodzi od Boga a nie od Czlowieka.
Ta twoja obecna wypowiedz jest zwyczajnie zaklamaniemm tego co napisalem. Mam nadzieje ze jest to tylko twoje chwilowe zaciemnienie powodowane wpisami krzykaczy.

[River Poison]

Jak to mówią,musi być to "coś"co powoduje,że dwoje ludzi zupelnie obcych zakochuje się w sobie..
Mówią,że to przeznaczenie,chemia...
Więc trzeba mieć przy sobie tablicę Mendelejewa