Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-05-01, 14:01
Niekoniecznie. Wystarczy nie ponosić zupełnie zbędnego ryzyka i stosować właściwe metody badawcze i terminologię, zamiast eksperymentować w nadziei sentymentalnego połączenia dawnych fascynacji z obecnie wyznawaną wiarą.
No niestety nie. Moim zdaniem chrześcijaństwo to nie jest bezpieczna nauka, terminologia i eksperymenty przeprowadzane z tronu zlokalizowanego w (przepraszam za wyrażenie) strefie komfortu.
Nie jest to "łowienie złotych rybek w przejrzystej wodzie".
Ale rozumiem.
Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-05-01, 14:01
..ale nie ma ona nic wspólnego ze zbawieniem.
Zakładam, że masz doświadczenia w dziedzinie mistyki zarówno chrześcijańskiej jak i wschodniej, a co za tym idzie nie znajduję podstaw by się z Tobą spierać.
Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-05-01, 14:01
Jest związana z depersonalizacją, a więc nawet niejako przeciwna.
„nijako” tak.
Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-05-01, 14:01
Duchowość Wschodu nie dąży do tego samego celu co duchowość chrześcijańska.
Możesz mieć rację, ale możesz się również mylić.
Ja nie znam na tyle duchowości chrześcijańskiej oraz wschodniej, by stwierdzić to jednoznacznie.
Nie oceniam tego czy Twoja droga do Boga jest właściwsza od mojej.
I nie mogę ocenić czy droga buddyzmy nie może prowadzić do Boga.
Link mi nie działa. Siemianowski choć napisał wraz z jakimś księdzem ciekawe opracowanie, które poleciłeś o medytacji monologicznej nie jest, moim zdaniem autorytetem (wśród duchownych) w dziedzinie duchowości wschodu.
Marek_Piotrowski pisze: ↑2022-05-01, 14:01
Nie wiem czy jesteśmy w stanie, nie wiem czy jest po co ogarniać stan nirwany. Stanowczo do niego nie dążymy.
Nie mówię o osiąganiu stanu nirwany, a próbie jego zrozumienia.
Wydaje mi się, że Buddzie było dużo bliżej do Jezusa niż przeciętnemu chrześcijaninowi (w tym mi).