Czy katolik może medytować i pracować z podświadomością?

[Gzresznik Upadający]

Jeśli już próbujesz wcisnąć Wschód do mojej intepretacji ( i tylko mojej) ti chce.zauwazyc ze środowisko Buddy to indoeuropejskie w korzeniach Indie a nie typowy Daleki.Wschod. Symbolika.już w tym momencie zaczyna być bardziej zblizona.

A środowisko chrześcijańskie to jakie. Zachodnie? Zakładałeś kiedyś, że możemy w ogóle nie kumać Chrystusa? (oczywiście nie twierdzę, że tak jest)

Zresztą nie dziw cie ze we wszystkich religiach waz jest nauczycielem ,uzdrowicielem etc a tylko w judeochrzescijanskiej tradycji jest inaczej ?

Chyba błądzisz. Odsyłam do leksykonu symboli.

Chyba nie bładzę .

[Dezerter]

A wąż Mojżesza ten uzdrawiający?

[Gzresznik Upadający]

A wąż Mojżesza ten uzdrawiający?

Był wywyzszony na drzewie ? W opozycji do węzy kasajacych i przynoszących smierć . Tu raczej symbolika jest bardziej zwiazana ze zbawczym dziełem Chrystusa

[Logan]

I co to ma do rzeczy? Symbolika węża w buddyźmie jest inna niż w religii chrześcijańskiej jak sam z resztą wykazałeś. Nie ma to nic wspólnego z księgą Apokalipsy św. Jana.

Cel medytacji chrześcijańskiej i wschodniej jest inny, nie ten sam. Chrześcijanin dąży do zjednoczenia z Bogiem w relacji osobowej, religie Wschodu nie są monoteistyczne, filozofia więc ich w żadnym wymiarze nie dąży do tego.

Czym innym jest wykorzystywanie technik medytacyjnych/relaksacyjnych od praktykowania filozofii, pisał o tym Ratzinger:

Występujące dziś zjawisko rozpowszechniania się wschodnich metod medytacji w świecie chrześcijańskim i we wspólnotach kościelnych, stawia nas wobec gwałtownego powrotu do nie pozbawionych ryzyka i błędów usiłowań połączenia medytacji chrześcijańskiej z niechrześcijańską. Tego rodzaju propozycje są liczne i bardziej lub mniej radykalne; jedne stosują metody wschodnie jedynie jako psychologiczne przygotowanie do prawdziwie chrześcijańskiej kontemplacji, inne idą dalej, próbując przy pomocy różnych technik osiągnąć duchowe doświadczenia analogiczne do doświadczeń znanych z opisów niektórych mistyków katolickich; jeszcze inne nie wahają się umieszczać proponowany przez teorię buddyjską absolut bez obrazów i pojęć na tym samym poziomie, co majestat Boga objawionego w Chrystusie, który jest większy niż cała rzeczywistość stworzona. W tym celu posługują się "teologią negatywną", która idzie dalej aniżeli jakiekolwiek pozytywne twierdzenia o Bogu, utrzymując, że nic z tego, co jest na świecie, nie może być śladem wskazującym na nieskończoność Boga. Owe metody proponują nie tylko porzucenie medytacji zbawczych dzieł Boga Starego i Nowego Przymierza dokonanych w historii, ale także samej idei Trójjedynego Boga, który jest miłością, na rzecz zanurzenia się w "nieokreślonej otchłani Boskości".

Te i podobne propozycje pogodzenia medytacji chrześcijańskiej z technikami wschodnimi, jeśli nie mają prowadzić do zgubnego synkretyzmu, muszą być stale poddawane weryfikacji, w której dokładnie będzie się rozróżniać metodę od treści.

Zazwyczaj wielkie religie, które dążyły do zjednoczenia z Bogiem na modlitwie, wskazywały także sposoby osiągnięcia tego zjednoczenia. Ponieważ "Kościół katolicki nie odrzuca niczego z tego, co w owych religiach jest prawdziwe i święte", nie należy z góry odrzucać tych wskazań jako niechrześcijańskich. Przeciwnie, można przyjąć to, co jest w nich pożyteczne, pod warunkiem, że nie straci się z oczu chrześcijańskiego rozumienia modlitwy, jej logiki i wymagań, bowiem nowe sformułowanie owych elementów i ich przyjęcie musi dokonywać się w tym kontekście.

Nie znaczy to, że autentyczne praktyki medytacji, wywodzące się z chrześcijańskiego Wschodu i wielkich religii niechrześcijańskich, tak bardzo pociągające rozbitego wewnętrznie i zdezorientowanego człowieka współczesnego, nie mogą być odpowiednią pomocą w uświadomieniu modlącemu się w obecności Bożej i w wewnętrznym odprężeniu się także pośród trosk zewnętrznych.

[sądzony]

Zresztą nie dziw cie ze we wszystkich religiach waz jest nauczycielem ,uzdrowicielem etc a tylko w judeochrzescijanskiej tradycji jest inaczej ?

Chyba błądzisz. Odsyłam do leksykonu symboli.

Chyba nie bładzę .

Udowodnij proszę to co napisałeś. Ja uważam, że to jest niezgodne z prawdą. Symbolika węża wygląda inaczej niż ją opisałeś.
Nie chce mi się skanować, zaznaczać książki, bo nie wiem czy to coś pomoże. Wydaje mi się, że nadal będziesz twierdził swoje.

[Jozek]

Sadzony, z symbolami jest podobnie jak obecnie i kiedys ze swastyka.
W jednej kulturze znaczy kompletnie co innego niz w innej.

[Marek_Piotrowski]

Sadzony, z symbolami jest podobnie jak obecnie i kiedys ze swastyka.
W jednej kulturze znaczy kompletnie co innego niz w innej

100% racji, ale ta odpowiedź chyba bardziej powinna być skierowana do @Gzresznik Upadający. Wnioskowanie na podstawie symboli jest zawsze ryzykowne, ze względu na ich wieloznaczność (mogą mieć w różnych kontekstach, w skrajnych wypadkach, nawet zupełnie odwrotne znaczenie).
Dlatego chyba ważniejsze jest to, o czym napisał @Logan.

Z drugiej strony, coś jednak jest w wypowiedzi @Gzresznik Upadający - z tym, ze jeśli mielibyśmy się niepokoić wężem , to musielibyśmy chyba zmienić nieco kontekst i porozmawiać raczej o medytacji hinduistycznej, a nie buddyjskiej. Jednym z celów jest tam "uwolnienie Kundalini" (przedstawianego pod postacią węża), personifikację twórczych sił natury (w wydaniu żeńskim). Jest to dużo bardziej wyrafinowane niż zachodnie demony w religiach pogańskich, ale co do istoty wyraża tę samą rzeczywistość.
Jest to więc nieco inne zagrożenie niż w przypadku buddyzmu (choć chyba stanowi jeszcze większe zagrożenie).

[sądzony]

Sadzony, z symbolami jest podobnie jak obecnie i kiedys ze swastyka.
W jednej kulturze znaczy kompletnie co innego niz w innej.

Liznąłem troszkę o symbolach.

[Jozek]

Nie powinienes lizac, tylko zrozumiec.
Roznica jest taka ze w pierwszym przypadku poczujesz smak i mozesz zaczac jesc jesli posmakowalo, a w drugim przypadku bedziesz wiedzial co to tak naprawde jest, bo moze sie okazac ze to odchody posypane cukrem.

Przypomina mi to pewien rodzaj opowiadania. "ja patrze, cos lezy, ruszam to a to smierdzi, probuje a to gowno".

[sądzony]

Nie powinienes lizac, tylko zrozumiec.

Zainteresowania psychologią, jungizmem, archetypami, religią, filozofią, oniryzmem, odmiennym stanami świadomości, nieświadomością, wymagają znajomości choćby podstaw symboliki/izmu. Ja interesuję się tym ćwierć wieku, a leksykon symboli leży na wyciągnięcie ręki. Także mam wystarczające pojęcie, a w razie wątpliwości wspomagam się literaturą.

[Jozek]

Ja tez mam pare ksiazek ktorych nie rozumiem.

[Andej]

To może jaki s konkurs z tej symboliki zrobić? Bo jak zweryfikować, kto zna lepiej albo najlepiej symbole i ich znaczenie?

A przy okazji, takie niedouki jak ja, czegoś by się nauczyły.