rozpacz, lęk (praca)

Tutaj możesz porozmawiać na tematy dotyczące życia, życiowych mądrości, jak żyć w sposób zgodny ze światem
myśl
Bywalec
Bywalec
Posty: 78
Rejestracja: 22 lis 2021
Has thanked: 3 times
Been thanked: 13 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: myśl » 2022-04-09, 19:29

sądzony pisze: 2022-04-09, 17:26 Czy poniesienie odpowiedzialności poza pracą również Cię dezintegruje?
Owszem, tak.

Dodano po 2 minutach 15 sekundach:
sądzony pisze: 2022-04-09, 19:29
Myślisz o psychoterapii?
Już o tym pisałam:

Psychoterapia nie zadziała, jeśli ktoś nie chce takiej "zmiany".
Ostatnio zmieniony 2022-04-09, 19:35 przez myśl, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13759
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2196 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: sądzony » 2022-04-09, 19:37

myśl pisze: 2022-04-09, 19:34
sądzony pisze: 2022-04-09, 17:26 Czy poniesienie odpowiedzialności poza pracą również Cię dezintegruje?
Owszem, tak.
A w domu?
myśl pisze: 2022-04-09, 19:34
sądzony pisze: 2022-04-09, 19:29 Myślisz o psychoterapii?
Już o tym pisałam:
Psychoterapia nie zadziała, jeśli ktoś nie chce takiej "zmiany".
Więc liczysz na cud?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

myśl
Bywalec
Bywalec
Posty: 78
Rejestracja: 22 lis 2021
Has thanked: 3 times
Been thanked: 13 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: myśl » 2022-04-09, 19:42

Tak, tylko na cud. Że Pan Bóg da mi stałą, spokojną pracę, w ktorej nie bedzie stresu i nadmiernej odpowiedzialnosci.

Pytasz, co z odpowiedzialnością w domu. W domu nie sklada się na moje barki odpowiedzialnosci. Rodzice mnie przed tym chronią. Kocham ich bardzo - i dziękuję im za to.
Ostatnio zmieniony 2022-04-09, 19:42 przez myśl, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13759
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2196 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: sądzony » 2022-04-09, 19:45

myśl pisze: 2022-04-09, 19:42 Tak, tylko na cud. Że Pan Bóg da mi stałą, spokojną pracę, w ktorej nie bedzie stresu i nadmiernej odpowiedzialnosci.
n
Bóg czyni cuda najczęściej poprzez innych ludzi. Wypada jednak ku nim wyjść.
myśl pisze: 2022-04-09, 19:42 Pytasz, co z odpowiedzialnością w domu. W domu nie sklada się na moje barki odpowiedzialnosci. Rodzice mnie przed tym chronią. Kocham ich bardzo - i dziękuję im za to.
Nie sądzisz, że to niezdrowe, a wręcz patogenne?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

myśl
Bywalec
Bywalec
Posty: 78
Rejestracja: 22 lis 2021
Has thanked: 3 times
Been thanked: 13 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: myśl » 2022-04-09, 19:52

sądzony pisze: 2022-04-09, 19:45 Nie sądzisz, że to niezdrowe, a wręcz patogenne?
Nie. To jest bardzo dobre.
Jeśli już coś jest patogenne, to fakt, że tata mnie wyzywa, jak płaczę (od histeryczek i głupków). Nie radzi sobie z moimi łzami. Myśli, że jak mnie wyzwie, zakrzyczy moje łzy, to mi pomoże. Ale to nie bierze się znikąd. Jego też wyzywali, jak płakał za dzieciaka.

Na pewno natomiast nie jest patogenne, że mnie chronią. Jest to przejaw właśnie tej miłości, ktorej pragnę (jeden z jej przejawów). Dziękuję im za to, że mnie kochają! Dziękuję Bogu, że mam na ziemi kogoś, dla kogo jestem ważna. Jeszcze mam. Nikogo poza nimi nie mam :( Wcześniej budowałam relacje we wspólnocie. Ale oni śluby pobrali :(
Ostatnio zmieniony 2022-04-09, 19:55 przez myśl, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13759
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2196 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: sądzony » 2022-04-09, 20:10

myśl pisze: 2022-04-09, 19:52 Nie. To jest bardzo dobre.
Nie wiem co napisać.
Uważam, że masz głębokie "rany". Powinnaś poszukać specjalisty. Uważam, że Twoja sytuacja rodzinna nie jest dla Ciebie rozwojowa, a wręcz destrukcyjna. Nie jestem jednak fachowcem. To tylko moja laicka opinia. Uważam również, że ani ja, ani nikt na forum nie jest w stanie Ci pomóc. Wierzę, że Bóg najszybciej przyjdzie do Ciebie w człowieku. Pewnie już czeka.
myśl pisze: 2022-04-09, 19:52 Jeśli już coś jest patogenne, to fakt, że tata mnie wyzywa, jak płaczę (od histeryczek i głupków). Nie radzi sobie z moimi łzami. Myśli, że jak mnie wyzwie, zakrzyczy moje łzy, to mi pomoże.
Tak. To przemoc.
myśl pisze: 2022-04-09, 19:52 Ale to nie bierze się znikąd. Jego też wyzywali, jak płakał za dzieciaka.
Może wypadałoby to przerwać (w kolejnych pokoleniach).
Nie tak ważne jest to skąd się wzięło, ale co mogę z tym uczynić.
myśl pisze: 2022-04-09, 19:52 Na pewno natomiast nie jest patogenne, że mnie chronią.
Nie sądzisz, że trzymanie dziecka w macicy dłużej niż 9 miesięcy jest dla niego szkodliwe choć może wyglądać na ochronę... (metafora)
myśl pisze: 2022-04-09, 19:52 Jest to przejaw właśnie tej miłości, ktorej pragnę. Dziękuję im za to, że mnie kochają!
Miłość nie zaciska, a luzuje więzy fizyczne, aż do ich zerwania. Analogicznie do pępowiny, która potrafi zrobić krzywdę.

Naprawdę uważam, że powinnaś "zachcieć" sobie pomóc.
Piszesz tu. Więc wewnętrznie czujesz, że coś jest nie tak.
Chcesz zmiany.
Zmiana pracy, świata, nic nie da. Pozostaniesz tą samą cierpiącą dziwczyną.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

myśl
Bywalec
Bywalec
Posty: 78
Rejestracja: 22 lis 2021
Has thanked: 3 times
Been thanked: 13 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: myśl » 2022-04-09, 20:55

@sądzony, wiem, że masz dobre intencje, ale pogląd na miłość mamy zupełnie różny. Twój, momentami, jest dla mnie straszny: Twoje słowa o zrywaniu więzi są dla mnie straszne. Nie chciałabym teraz się dodatkowo stresować, albo w emocjach się pokłocić - tym bardziej, że intencje masz na prawdę dobre... Dlatego nie kontynuujmy może tematu...

Ty napisałes, że nikt na forum nie będzie mi potrafił pomóc. Tymczasem mi pomaga, że tu piszę. Że ktoś to przeczyta i przyjmie mój ból bez pouczania. Dziękuję Tobie za wiele słow, w ktorych czułam się przyjęta.

Jeszcze małe świadectwo. Byłam dzisiaj u spowiedzi. Nie mówiłam księdzu o tym, co tu napisałam. A jednak ksiądz powiedział coś w temacie. Mianowicie: trwać przy Jezusie. A gdy czuję, że w toku codzienności urywa się kontakt z Jezusem - szukac Go, przywoływać; na nowo wracać do stanu trwania. I druga rzecz, co powiedział: nasza słabość jest potrzebna, by objawiła się Boża moc. To nie jest ksiądz, ktory mnie jakoś szczególnie zna.

Ale Bóg mnie zna.💙

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13759
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2019 times
Been thanked: 2196 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: sądzony » 2022-04-09, 21:00

Trzymaj się @myśl
w Duchu i Miłości

pomodlę się za Ciebie i ku temu bym mógł Ci jakoś pomóc
wierzę, że będzie dobrze
:ymhug:
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

myśl
Bywalec
Bywalec
Posty: 78
Rejestracja: 22 lis 2021
Has thanked: 3 times
Been thanked: 13 times

Re: rozpacz, lęk (praca)

Post autor: myśl » 2022-04-09, 21:09

🌼 dziekuję 🌼

ODPOWIEDZ

Wróć do „Psychologia, filozofia, czyli jak żyć dojrzale”