Kontemplacja chrześcijańska

Dlaczego powinniśmy się modlić, jak powinniśmy to robić, za kogo, do kogo? Tutaj też możemy prosić inne osoby o modlitwę za nas, za naszych bliskich i innych ludzi.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2205 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: sądzony » 2022-05-12, 21:43

Za W. Stinissen OCD, Kiedy zapada noc. Droga modlitwy wewnętrznej.

Kontemplacji nie można w sobie wzbudzić, uczynić.
Sprawcą kontemplacji jest Bóg, jeśli człowiek Mu na to pozwoli.
Do kontemplacji można się przygotować, stworzyć warunki: utwierdzić się w postawie otwartości, pokory, oddania.
Najważniejsze sprawy warunkujące kontemplacje to:
- czytanie duchowe,
- trwanie w Bożej obecności,
- wyrzeczenie się siebie.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: Jozek » 2022-05-12, 22:14

Ja nie mialem totalnie zadnego przygotowania. A teraz wiem wiecej niz moglbym sie nauczyc przez cale zycie, a kontemplacja praktycznie do niczego mi nie jest potrzeba.
Nawet nie wiem jak zakwalifikowac-okreslic to co robie w kwestii wiary. To jest grubo ponad moim rozumieniem.
Po prostu robie to jakby odruchowo, jak odruch bezwarunkowy. nawet nie wiem kiedy jest to kontemplacja, kiedy medytacja, a kiedy rozwazaniem. To sie wrecz samo dzieje.
Ostatnio zmieniony 2022-05-12, 22:18 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2205 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: sądzony » 2022-05-12, 22:18

Jozek pisze: 2022-05-12, 22:14 Ja nie mialem totalnie zadnego przygotowania. A teraz wiem wiecej niz moglbym sie nauczyc przez cale zycie.
A ja z dnia na dzień wiem coraz mniej, a jakby wierzę bardziej.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: Jozek » 2022-05-12, 22:35

Nie wiem, nie znam sie na tym. Robie po prostu to co uwazamm za sluszne, fizycznie, nie wirtualnie i nie obchodzi mnie to co ktos inny o mnie mysli, bo to nieczemu nnie sluzy.
Ostatnio zmieniony 2022-05-12, 22:36 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

bezimienny
Początkujący
Początkujący
Posty: 40
Rejestracja: 31 mar 2022
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: bezimienny » 2022-05-13, 06:44

Kontemplacji nie można w sobie wzbudzić, uczynić.
Sprawcą kontemplacji jest Bóg, jeśli człowiek Mu na to pozwoli.

A większość ludzi nie pozwala.

Do kontemplacji można się przygotować, stworzyć warunki: utwierdzić się w postawie otwartości, pokory, oddania.
Najważniejsze sprawy warunkujące kontemplacje to:
- czytanie duchowe,
- trwanie w Bożej obecności,

Bóg jest wszechobecny, więc jest z nami non stop.


- wyrzeczenie się siebie.

To podstawa a śmierć Jezusa na krzyżu właśnie to symbolizuje. Krzyż symbolizuje cierpienie a Jezus egocentryczną fizyczno-umysłową tożsamość. Ponieważ to właśnie czerpanie tożsamości z ciała i umysłu jest przyczyną dlaczego ludzie powodują cierpienie lub sami cierpią. Tylko Ego może cierpieć lub wywoływać cierpienie. Dlaczego? ponieważ Ego jest fałszywą tożsamością, a my patrząc na siebie i świat przez jej pryzmat nieczysto postrzegamy a produktem tego jest cierpienie.

Wyrzeczenie się fałszywej tożsamości jest najważniejszym przekazem jaki dał nam Jezus., który umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Oznacza to , że pokazał nam drogę do zbawienia. Każdy katolik i nie tylko, jeżeli chce być zbawiony to musi zrobić to samo czyli uśmiercić fałszywą egocentryczną tożsamość. Wtedy oczyszczamy się z fałszu i możemy pojednać się z Bogiem, co będzie dla nas zbawieniem. Nie ma innej drogi do zbawienia. Niesamowite jak KK przekłamał wiele treści. Jezus jest dla nas drogą, drogowskazem i musimy zrobić to co on, aby dostąpić zbawienia. Człowiek, który przestał czerpać tożsamość z ciała i umysłu, uśmiercił Ego, pozbył się fałszu i iluzji i Prawdy istnienia mogą mu zostać objawione Jezus po trzech dniach zmartwychwstał, oznacza to, iż po pozbyciu się Ego przesiedział 3 dni w kontemplacji, aby mogła wlać się w niego duchowa, prawdziwa, boska tożsamość. Uzyskanie świadomości duchowej jest więc zmartwychwstaniem.

Oczywiście Jezus nie umarł fizycznie na krzyżu i fizycznie nie zmartwychwstał. Ta przypowieść symbolizuje iż Jezus pozbył się cierpiącego(krzyż) Ego i uzyskał tożsamość duchową.


Znaczenie wiary ma wymiar symboliczny i oznacza początek drogi. Wiara w Boga jest odpowiedzią umysłu, który szuka odpowiedzi na pytanie jak powstał świat, kto go stworzył ? Pewnie jakaś nadprzyrodzona istota, potężna, wszystko mogąca. Tak, wierzę, że to ona. Ale kim ona jest, gdzie mieszka, jaka jest tej istoty natura istnienia, czy ona mnie teraz widzi ? I tu wiara się kończy i zaczynają się poszukiwania Boga w zastałej rzeczywistości. W nic więcej nie trzeba wierzyć. Wiara w bełkot dogmatyczny to tylko umysłowe śmieci, które nas w ogóle do Boga nie zbliżają, wręcz paradoksalnie nas od niego oddalają, bo zamiast skupić się na szczerych poszukiwaniach, to człowiek ładuje w siebie kolejne warstwy irracjonalnych, nie weryfikowalnych w rzeczywistości przekonań i robi dokładnie przeciwnie do symboliki śmierci krzyżowej. Człowiek, który prawdziwie zbliża się do Boga, odczuwa z biegiem lat coraz mniej cierpienia w życiu, co jest rezultatem oczyszczania się z fałszywych przekonań.

KK jest najwspanialszą w dziejach instytucją fałszującą informacje. Ich przekaz jest, wręcz dramatyczny. Samo tylko wmawianie ludziom, iż Bóg jest
dla człowieka nie do pojęcia, nie do poznania jest perfidnym kłamstwem, którego skutki dla ludzi są opłakane, bo jak człowiek uwierzy w to kłamstwo to przestaje poszukiwać Boga w świecie, co samo w sobie jest stymulacją do rozwoju na różnych poziomach umysłu, rozumu, logiki a to wpływa na większą życiową mądrość, co zmniejsza ilość doświadczanego cierpienia. Skupienie się na wierze dogmatycznej działa przeciwnie, po pierwsze jest to bierność duchowa a nie rozwój i upośledza funkcje poznawcze, najbardziej dostaje po dupie umiejętność logicznego rozumowania, która jest wielopoziomowa i może człowieka doprowadzić na granice rozumu z którego można wykonać skok w boskie ramiona : ), zaszczepiona niepewność i strach upośledzają emocjonalnie i choćby tylko to powoduje masę psychologicznego cierpienia. Wiara w dogmatyzm religijny to życie w ciągłej niepewności, z umysłem wypełnionym niezliczoną ilością fałszywych przekonań np. że Bóg jest sprawiedliwy, że po śmierci ciała lądujemy w piekle albo niebie, że Bóg jest wszechwiedzący, że jego istota jest nie do pojęcia, że po śmierci miliony dusz siedzą sobie koło Boga itd. itp. Wszystko to jest oczywiście kłamstwem i nieprawdą. Do Boga zbliżamy się poprzez prawdę a prawda leży w rzeczywistości. Jedyna prawdziwa wiara to wiara w Istnienie Boga, która motywuje do poszukiwań. Wiara w dogmatyzm religijny to niewola, życie w kłamstwie i cierpieniu, brak zbawienia, śmietnik w umyśle i w konsekwencji jest to droga nie do Boga, tylko się na niego wypięcie. Niestety przeciętny katolik tego nie zrozumie, bo jego funkcje poznawcze zamiast się rozwijać to dzięki systematycznie dawkowanym porcjom irracjonalnych przekonań, zmyślonych historyjek, niezliczonych kłamstw, stanęły w miejscu doznając przy okazji licznych mentalnych i umysłowych upośledzeń. Wiara iż przekaż jaki serwuje KK jest prawdziwy jest życiową ślepotą, największym hamulcem w rozwoju człowieka i ideologią, która odsuwa człowieka od Boga czego potwierdzeniem jest ilość cierpień jaką człowiek tworzy. KK w zasadzie o Bogu nie wie nic, jest instytucją, która produkuje ludzką głupotę, zniewalając i uzależniając od siebie jej uczestników a wszystko po to by lekko się żyło. Wszystkie religie monoteistyczne są tym samym mechanizmem, ogłupiać od małego i zniewolić.

Przykro mi to mówić, ale zostaliście oszukani w sposób okrutny i bezlitosny a cała ta irracjonalna wiara nie będzie miała szczęśliwego happy endu. Aby zostać zbawionym nie potrzeba nawet grama wiary, wystarczą szczere poszukiwania Boga Żywego, żywego czyli obecnego Tu i Teraz. Wiara w książkowego, niepojętego Boga to po prostu jedna wielka manipulacja i ściema a działa tak : Człowiek jako istota rozumna, gdy przerabia treści czy informacje, które mają mu w życiu służyć musi ustalić czy są prawdziwe czy nie. Jest to bardzo istotne, ponieważ na bazie posiadanych informacji opierany swoje działania, planujemy, opisujemy rzeczywistość itd. Zasada jest taka, że im więcej fałszywych, nieprawdziwych informacji wprowadzimy do obiegu a uznaliśmy je za prawdziwe, tym więcej błędów, pomyłek czy cierpień nam się przytrafi. Jeżeli treści nie można zweryfikować czy są prawdziwe czy nie to człowiek naturalnie je odrzuca jako potencjał to wykorzystania. Człowiek zdrowy psychicznie nigdy nie uzna informacji nieweryfikowalnych, że są prawdziwe, bo to by mu szkodziło. Ta zasada nie ma jednak zastosowania u ludzi, którzy wierzą w dogmaty religijne, uznając je za prawdziwe. Tysiące nieweryfikowalnych informacji uznaje się za prawdziwe i używa się ich w modelach opisujących rzeczywistość , to mi wygląda na istne szaleństwo lub jakieś opętanie. Jak udaje się nakłaniać miliony ludzi do tak szkodliwych dla nich zachowań. I tu wskakuje pojęcie wiary. Wmówmy ludziom, iż nie muszą weryfikować prawdziwości biblijnych treści, bo Bóg oczekuje od nich tylko wiary, iż są prawdziwe, a za tą wiarę czeka, ich nagroda w postaci życia wiecznego u boku samego Boga. Wiara jest uznaniem prawdziwości treści bez weryfikacji tego czy prawdziwe są czy nie. Wiara stawia człowieka w bardzo niekorzystnej dla niego sytuacji. Człowiek wprowadza do swojego życia informacje, których nie zweryfikował a mimo wszystko uznał je za prawdziwe w akcie wiary. To oznacza, że "dostarczyciel" informacji ( KK ) ma w dłoniach ogromne narzędzie władzy, bo może wpisać dowolne informacje i wie, że człowiek ich nie zweryfikuje, ale uzna ich prawdziwość.

I tym jest wasza wiara, waszym niewolnictwem i głupotą i chyba zapomnieliście iż wiara, iż jakaś treść jest prawdą nie jest pewnością, że tak faktycznie jest, co najwyżej nadzieją a ciągłe życie w niepewności i nadziei samo w sobie już ma znamiona cierpienia.

Wierzysz? Czyli wprowadziłeś do swojego życia informacje co do których nie masz pewności, iż są prawdziwe a za prawdziwe je uznajesz i to jest największy błąd jaki w życiu zrobiłeś, bo żadne niebo po śmierci na Ciebie nie czeka, urobili Cię i tyle i jeszcze wmówili, że wiara to duchowość. Wiata to narzędzie byś zmyślone, wyreżyserowane, nieprawdziwe treści uznał za prawdziwe a wtedy stajesz się, posłusznym i głupim baranem.

Nikogo nie chciałem obrazić, ale może ktoś otworzy oczy i zdecyduje się poszukać Boga prawdziwego, puki ma jeszcze czas.

Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2205 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: sądzony » 2022-05-13, 10:00

@bezimienny w tym co piszesz, moim zdaniem, jest sporo prawdy. Jest również niemało błędu powodowanego (mogę się mylić) żalem. Postaram się odnieść szczegółowo później.
W duchu.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Marek_Piotrowski
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 19116
Rejestracja: 1 cze 2016
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 2632 times
Been thanked: 4640 times
Kontakt:

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: Marek_Piotrowski » 2022-05-13, 10:32

Aby zostać zbawionym nie potrzeba nawet grama wiary, wystarczą szczere poszukiwania Boga Żywego, żywego czyli obecnego Tu i Teraz.
W Twojej wypowiedzi jest interesujące pomieszanie prawdy i fałszu. O obu poruszonych rzeczach:

Hbr 11:6 "Bez wiary zaś nie można podobać się Bogu. Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że [Bóg] jest i że wynagradza tych, którzy Go szukają."

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2205 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: sądzony » 2022-05-13, 20:17

bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 A większość ludzi nie pozwala.
Zgadzam się.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Bóg jest wszechobecny, więc jest z nami non stop.
Zgadzam się. On z nami tak, my z Nim niestety nie.

bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 To podstawa a śmierć Jezusa na krzyżu właśnie to symbolizuje. Krzyż symbolizuje cierpienie a Jezus egocentryczną fizyczno-umysłową tożsamość.
Tak wyrzeczenie się siebie jest postawą.
Chrześcijanie wierzą (ja również), że Jezus jest nie tylko symbolem, ale rzeczywiście istniejącym człowiekiem i Bogiem. Więc to o czym piszesz jest (w sposób niedualny) jednocześnie symboliką i rzeczywistością. Jeżeli pojmujesz to w ten sposób mogę się zgodzić.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Ponieważ to właśnie czerpanie tożsamości z ciała i umysłu jest przyczyną dlaczego ludzie powodują cierpienie lub sami cierpią. Tylko Ego może cierpieć lub wywoływać cierpienie. Dlaczego? ponieważ Ego jest fałszywą tożsamością, a my patrząc na siebie i świat przez jej pryzmat nieczysto postrzegamy a produktem tego jest cierpienie.
Z punktu widzenia psychologii głębi oraz mistyki chrześcijańskiej w kontekście wiedzy jaką obecnie dysponuję zgadzam się.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wyrzeczenie się fałszywej tożsamości jest najważniejszym przekazem jaki dał nam Jezus., który umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Oznacza to , że pokazał nam drogę do zbawienia. Każdy katolik i nie tylko, jeżeli chce być zbawiony to musi zrobić to samo czyli uśmiercić fałszywą egocentryczną tożsamość. Wtedy oczyszczamy się z fałszu i możemy pojednać się z Bogiem, co będzie dla nas zbawieniem.
Także tak to rozumiem. Nie wiem jednak czy właściwie. Wciąż buduję relację z Bogiem.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Nie ma innej drogi do zbawienia.
Tego nie wiem.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Niesamowite jak KK przekłamał wiele treści.
Ja tego nie dostrzegam. Możesz wskazać te przekłamania?
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Jezus jest dla nas drogą, drogowskazem i musimy zrobić to co on, aby dostąpić zbawienia. Człowiek, który przestał czerpać tożsamość z ciała i umysłu, uśmiercił Ego, pozbył się fałszu i iluzji i Prawdy istnienia mogą mu zostać objawione
Powiedziałbym, że powinniśmy do tego dążyć. Podążać za Chrystusem, przygotowywać się, otwierać. Samo zbawienie jest łaską. Nie mogę zbawić sam siebie.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Jezus po trzech dniach zmartwychwstał, oznacza to, iż po pozbyciu się Ego przesiedział 3 dni w kontemplacji, aby mogła wlać się w niego duchowa, prawdziwa, boska tożsamość. Uzyskanie świadomości duchowej jest więc zmartwychwstaniem.
Chcesz powiedzieć, że śmierć Chrystusa jest tym co św. Jan od Krzyża nazywa „Nocą ciemną”?
Grubo poleciałeś, bardzo grubo – skąd ty to bierzesz?
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Oczywiście Jezus nie umarł fizycznie na krzyżu i fizycznie nie zmartwychwstał. Ta przypowieść symbolizuje iż Jezus pozbył się cierpiącego(krzyż) Ego i uzyskał tożsamość duchową.
Można oczywiście przyjąć taką symbolikę i wyjaśnić historię Jezusa Chrystusa w ujęciu Jungowskim. Jest ona jednak niechrześcijańska i ja osobiście w nią nie wierzę. Jest jednak bardzo ciekawa z naukowego punktu widzenia.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Znaczenie wiary ma wymiar symboliczny i oznacza początek drogi. Wiara w Boga jest odpowiedzią umysłu, który szuka odpowiedzi na pytanie jak powstał świat, kto go stworzył ? Pewnie jakaś nadprzyrodzona istota, potężna, wszystko mogąca. Tak, wierzę, że to ona. Ale kim ona jest, gdzie mieszka, jaka jest tej istoty natura istnienia, czy ona mnie teraz widzi ? I tu wiara się kończy i zaczynają się poszukiwania Boga w zastałej rzeczywistości. W nic więcej nie trzeba wierzyć.
Oczywiście, że nie trzeba, ale można.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wiara w bełkot dogmatyczny to tylko umysłowe śmieci, które nas w ogóle do Boga nie zbliżają, wręcz paradoksalnie nas od niego oddalają, bo zamiast skupić się na szczerych poszukiwaniach, to człowiek ładuje w siebie kolejne warstwy irracjonalnych, nie weryfikowalnych w rzeczywistości przekonań i robi dokładnie przeciwnie do symboliki śmierci krzyżowej.
Musimy więc oboje stwierdzić, że jestem pełen śmieci, daleki od Boga, nieposzukujący, irracjonalny.
Naprawdę tak uważasz?
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Człowiek, który prawdziwie zbliża się do Boga, odczuwa z biegiem lat coraz mniej cierpienia w życiu, co jest rezultatem oczyszczania się z fałszywych przekonań.
Zgadzam się.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 KK jest najwspanialszą w dziejach instytucją fałszującą informacje.
Kościół widzialny, jego członki, bo chyba o tym myślisz to ludzie, a ludzie czyli my, jesteśmy grzeszni to chyba nie powinno dziwić, że popełnia błędy.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Ich przekaz jest, wręcz dramatyczny. Samo tylko wmawianie ludziom, iż Bóg jest dla człowieka nie do pojęcia, nie do poznania jest perfidnym kłamstwem, którego skutki dla ludzi są opłakane, bo jak człowiek uwierzy w to kłamstwo to przestaje poszukiwać Boga w świecie, co samo w sobie jest stymulacją do rozwoju na różnych poziomach umysłu, rozumu, logiki a to wpływa na większą życiową mądrość, co zmniejsza ilość doświadczanego cierpienia.
Fakt, że Bóg jest „nie do poznania” nie jest, moim zdaniem kłamstwem. Bóg jest natomiast do kochania. I to wystarcza. Jeżeli pozwalamy Mu się Kochać, sami uczymy się kochać jego i innych. To jest jedyna istotna człowiekowi płaszczyzna rozwoju. To miłość, a nie jak twierdzisz wiedza pozwala „znieść” cierpienie.

Fakt, że nie potrafimy „oczytać” tego co naucza Kościół nie jest jedynie, choć niewątpliwie również, wynikiem formy przekazu.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Skupienie się na wierze dogmatycznej działa przeciwnie, po pierwsze jest to bierność duchowa a nie rozwój i upośledza funkcje poznawcze, najbardziej dostaje po dupie umiejętność logicznego rozumowania, która jest wielopoziomowa i może człowieka doprowadzić na granice rozumu z którego można wykonać skok w boskie ramiona : ), …
Poniekąd. Na szczęście wiara chrześcijanska to nie jedynie dogmat.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 … zaszczepiona niepewność i strach upośledzają emocjonalnie i choćby tylko to powoduje masę psychologicznego cierpienia. Wiara w dogmatyzm religijny to życie w ciągłej niepewności, z umysłem wypełnionym niezliczoną ilością fałszywych przekonań np. że Bóg jest sprawiedliwy, że po śmierci ciała lądujemy w piekle albo niebie, że Bóg jest wszechwiedzący, że jego istota jest nie do pojęcia, że po śmierci miliony dusz siedzą sobie koło Boga itd. itp.
Ja w to wierzę i nie czuję żadnej niepewności. Oczywiście pewne dogmaty mogą być symboliką lub metaforyką.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wszystko to jest oczywiście kłamstwem i nieprawdą. Do Boga zbliżamy się poprzez prawdę a prawda leży w rzeczywistości. Jedyna prawdziwa wiara to wiara w Istnienie Boga, która motywuje do poszukiwań.
Nie sądzę i nie wierzę, że to wszystko jest kłamstwem. Do Boga zbliża mnie miłość. Do Niego prowadzi mnie modlitwa wewnętrzna. Tak o ile to poszukiwanie możemy nazwać Relacją.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wiara w dogmatyzm religijny to niewola, życie w kłamstwie i cierpieniu, brak zbawienia, śmietnik w umyśle i w konsekwencji jest to droga nie do Boga, tylko się na niego wypięcie. Niestety przeciętny katolik tego nie zrozumie, bo jego funkcje poznawcze zamiast się rozwijać to dzięki systematycznie dawkowanym porcjom irracjonalnych przekonań, zmyślonych historyjek, niezliczonych kłamstw, stanęły w miejscu doznając przy okazji licznych mentalnych i umysłowych upośledzeń.
Zbawienie jest łaską.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wiara iż przekaż jaki serwuje KK jest prawdziwy jest życiową ślepotą, największym hamulcem w rozwoju człowieka i ideologią, która odsuwa człowieka od Boga czego potwierdzeniem jest ilość cierpień jaką człowiek tworzy. KK w zasadzie o Bogu nie wie nic, jest instytucją, która produkuje ludzką głupotę, zniewalając i uzależniając od siebie jej uczestników a wszystko po to by lekko się żyło. Wszystkie religie monoteistyczne są tym samym mechanizmem, ogłupiać od małego i zniewolić.
Długi czas myślałem identycznie jak Ty. Obecnie dzięki Bogu, miłości i niedualności „widzę” to zupełnie inaczej.
Ale rozumiem Cię całkowicie i uważam, że masz w tym co piszesz nieco, a może nawet sporo, racji.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Przykro mi to mówić, ale zostaliście oszukani w sposób okrutny i bezlitosny a cała ta irracjonalna wiara nie będzie miała szczęśliwego happy endu.
Przykro mi wzajemnie jeśli i Ty nie zostaniesz zbawiony. Wierzę jednak, że jesteś na właściwej drodze. Naprawdę szczerze tak uważam.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Aby zostać zbawionym nie potrzeba nawet grama wiary, wystarczą szczere poszukiwania Boga Żywego, żywego czyli obecnego Tu i Teraz.
Mi wiara jest potrzebna. Z pozostałym się zgadzam.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wiara w książkowego, niepojętego Boga to po prostu jedna wielka manipulacja i ściema a działa tak : Człowiek jako istota rozumna, gdy przerabia treści czy informacje, które mają mu w życiu służyć musi ustalić czy są prawdziwe czy nie. Jest to bardzo istotne, ponieważ na bazie posiadanych informacji opierany swoje działania, planujemy, opisujemy rzeczywistość itd. Zasada jest taka, że im więcej fałszywych, nieprawdziwych informacji wprowadzimy do obiegu a uznaliśmy je za prawdziwe, tym więcej błędów, pomyłek czy cierpień nam się przytrafi. Jeżeli treści nie można zweryfikować czy są prawdziwe czy nie to człowiek naturalnie je odrzuca jako potencjał to wykorzystania. Człowiek zdrowy psychicznie nigdy nie uzna informacji nieweryfikowalnych, że są prawdziwe, bo to by mu szkodziło. Ta zasada nie ma jednak zastosowania u ludzi, którzy wierzą w dogmaty religijne, uznając je za prawdziwe. Tysiące nieweryfikowalnych informacji uznaje się za prawdziwe i używa się ich w modelach opisujących rzeczywistość , to mi wygląda na istne szaleństwo lub jakieś opętanie. Jak udaje się nakłaniać miliony ludzi do tak szkodliwych dla nich zachowań. I tu wskakuje pojęcie wiary. Wmówmy ludziom, iż nie muszą weryfikować prawdziwości biblijnych treści, bo Bóg oczekuje od nich tylko wiary, iż są prawdziwe, a za tą wiarę czeka, ich nagroda w postaci życia wiecznego u boku samego Boga. Wiara jest uznaniem prawdziwości treści bez weryfikacji tego czy prawdziwe są czy nie. Wiara stawia człowieka w bardzo niekorzystnej dla niego sytuacji. Człowiek wprowadza do swojego życia informacje, których nie zweryfikował a mimo wszystko uznał je za prawdziwe w akcie wiary. To oznacza, że "dostarczyciel" informacji ( KK ) ma w dłoniach ogromne narzędzie władzy, bo może wpisać dowolne informacje i wie, że człowiek ich nie zweryfikuje, ale uzna ich prawdziwość.
To zbyt płytka analiza psychologiczno-socjologiczna działania człowieka. Jest on „nieco” bardziej skomplikowany.
Weryfikacją żywej wiary jest umiejętność miłowania.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 I tym jest wasza wiara, waszym niewolnictwem i głupotą i chyba zapomnieliście iż wiara, iż jakaś treść jest prawdą nie jest pewnością, że tak faktycznie jest, co najwyżej nadzieją a ciągłe życie w niepewności i nadziei samo w sobie już ma znamiona cierpienia.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wierzysz? Czyli wprowadziłeś do swojego życia informacje co do których nie masz pewności, iż są prawdziwe a za prawdziwe je uznajesz i to jest największy błąd jaki w życiu zrobiłeś, bo żadne niebo po śmierci na Ciebie nie czeka, urobili Cię i tyle i jeszcze wmówili, że wiara to duchowość. Wiata to narzędzie byś zmyślone, wyreżyserowane, nieprawdziwe treści uznał za prawdziwe a wtedy stajesz się, posłusznym i głupim baranem.
Wierzę. Tak wprowadziłem pewne informacje, schematy, procesy, myślenia, sporo wyparłem, nadal racjonalizuje, projektuję, sublimuję, zmieniam zdanie, rozwijam się, wprowadzam rewizje, rozwijam się, regresuje, poddaję się dezintegracji pozytywnej, to proces. I to wszystko w Relacji z Bogiem. Znam swoje słabości i są moją siłą. Moja wiara jest z dnia na dzień silniejsza i coraz bardziej doświadczam Boga. Wiedza jest mi do niczego nie potrzebna.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Nikogo nie chciałem obrazić, ale może ktoś otworzy oczy i zdecyduje się poszukać Boga prawdziwego, puki ma jeszcze czas.
Pozdrawiam.
Mnie nie obraziłeś wręcz przeciwnie. Bardzo się cieszę, że tu jesteś. Tacy ludzie są, moim zdaniem, potrzebni. Każdy punkt widzenia jest pomocny w rozwoju duchowym. Tak uważam. Rozumiem to co piszesz. Z naukowego punktu widzenia jestem w stanie się nawet z tym zgodzić. To logiczne. Wpisuje się, moim zdaniem w perspektywie psychologii głębi. Jest jeden mały problem. Ja nie wierzę nauce i wiedzy. Ja wierzę w Trójjedynego Boga.

Pozdrawiam w duchu i miłości.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2205 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: sądzony » 2022-05-14, 11:49

Za W. Stinissen OCD, Kiedy zapada noc. Droga modlitwy wewnętrznej.
W nawiązaniu do poprzedniego wpisu odnośnie kontemplacji:

Najważniejsze sprawy warunkujące kontemplacje

czytanie duchowe
- zadaniem czytania duchowego jest przywrócenie zorientowania na Boga,
- dodaje nam odwagi,
- lectio divina – powolne, uważne czytanie,
- czytanie wielokrotne przerywane wsłuchiwaniem się w głos Ducha Świętego,
- powtarzanie frazy (Kasjan), volutatio cardis, „kołysanka serca”,
- w czytaniu nie przyswajamy rozumem, a sercem,
- czytanie poprzedza modlitwa,
- czytanie nie dotyczy książek naukowych, a tych pisanych sercem,
- Nowy Testament, Stary Testament, pisma ludzi świętych, pisma mistyków,
- czytanie duchowe w ilości poniżej trzech godzin tygodniowo doprowadza duszę do śmierci głodowej,
- pół godziny czytania duchowego dzienni wydaje się odpowiednie.

trwanie w Bożej obecności
- pozwalanie na to, by modlitwa trwała poza określonym na nią czasem,
- dopuszczenie, by modlitwa przeniknęła światłem cały nasz dzień,
- poprzez ćwiczenie przywyknięcie do stanu, w którym modlitwa wewnętrzna przychodzić będzie spontanicznie,
- modlitwa przestaje być oazą na pustyni, czasem intensywnego kontaktu z Bogiem, zaczynamy modlić się zawsze,
- modlitwa jest obecna również w czasie pokus, cierpień, oschłości, niesmaku a nawet niewierności i grzechów,
- akty strzeliste, oddychanie Bogiem, medytacja monologiczna,

wyrzeczenie się siebie
- wzrost Jezusa w ludzkiej istocie
- dynamiczne życie w Jezusie stopniowo wypiera dotychczasowe,
- śmierć (w której dawny człowiek umiera w momencie chrztu) musi stać się rzeczywistością egzystencjalną,
- ziarenko wiary zasiane podczas chrztu musi wzrosnąć i wypełnić człowieka,
- nie możemy być otwarci na Boga jeżeli jesteśmy napełnienie tylko sobą i innymi rzeczami,
- w takiej merze w jakiej umrze nasz egoizm, Jezus napełni tę przestrzeń w nas, którą do tej pory wypełniał egoizm,
- dopóki człowiek wciąż sam kieruje sobą i ulega własnym skłonnością, dopóki szuka tylko siebie, dopóty zjednoczenie z Bogiem nie nastąpi,
- wyrzeczenie się siebie jest „drugą stroną miłości”, człowiek zwraca się ku Bogu i automatycznie odwraca się od siebie i stworzenia,
- największe i najskuteczniejszą formą wyrzeczenia się siebie jest forma wewnętrzna (zapomnienie o sobie i myślenie o Drugim, o Umiłowanym),
- „wyrzeczenie zewnętrzne” – „Usiłuj zawsze skłaniać się: nie ku temu co łatwiejsze, lecz ku temu co trudniejsze; nie do tego co przyjemniejsze lecz do tego co nieprzyjemne (…)” św. Jan od Krzyża,
- mamy zawsze tęsknić i zawsze być gotowi, by z miłości do Pana przekreślić siebie,
- „Kto mało miłuje mało może ofiarować, kto bardzo kocha, może ofiarować wiele.” Stinissen
- „(…) nie ma takiej chwili, w której nie stałabym wobec wyboru pomiędzy Bogiem, a sobą.” Burrows.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2205 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: sądzony » 2022-05-16, 19:43

Za W. Stinissen OCD, Kiedy zapada noc. Droga modlitwy wewnętrznej.

Pierwszy etap na drodze modlitwy wewnętrznej:

- nie posiada ścisłego schematu, stałej metody lub określonej formy,
- jest ruchem, wzrostem, zdarzeniem narastającej pasywności,
- jest zorientowana na kontemplację,
- rozkwita zjednoczeniem przemieniającym,
- jest o wiele bardziej sprawą miłości niż myślenia,
- „Jezus i dusza są jak para zakochanych, którzy przy pierwszym poznaniu czują potrzebę wyrażenie siebie w wielu słowach, rozmowy na temat każdego wydarzenia dnia, mówienia o codziennych sprawach i kłopotach. Ale po jakimś czasie, gdy się już wypowiedzą, czują, że te sprawy są zbyt powszechne i banalne. Pragną dojść do samej istoty rzeczy.” Stinissen
- coraz większa prostota jest próbą człowieka w życiu modlitwy i całym życiu duchowym.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: Jozek » 2022-05-16, 20:46

Nie bardzo rozumiem cel twoich wpisow. \czyzbys chcial tu nam zacytowac we fragmentach wszystkie ksiazki ktore przeczytales?

Moze ja ci zacytue jedno zdanie wypowiedziane dawno przez znana osobe. "Co ma trwac dlugo, rosnie powoli".
Ostatnio zmieniony 2022-05-16, 20:48 przez Jozek, łącznie zmieniany 1 raz.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2205 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: sądzony » 2022-05-16, 21:18

Jozek pisze: 2022-05-16, 20:46 Nie bardzo rozumiem cel twoich wpisow. \czyzbys chcial tu nam zacytowac we fragmentach wszystkie ksiazki ktore przeczytales?
Jakbyś nie zauważył temat to "Kontemplacja chrześcijańska".
Z pomocą Marka pewna osoba zaniepokojona formą wypowiedzi i faktem, iż nie piszemy o "Nocy Ciemnej" (chyba konkretnie "Nocy Zmysłów"), i mając w przekonaniu, że to bardzo ważny temat dotyczący kontemplacji (z czym się zgadzam) poleciła książkę Stinissena.

Obiecałem, iż nadrobię fakt, że nie wspomnieliśmy o tak ważnej kwestii. Zamówiłem książkę, czytam i próbuję streścić najważniejsze sprawy po inżyniersku. Nie są to cytaty, a raczej forma skrótowego wypunktowania.

Istotna kwestia wymaga jednak pewnego wstępu autora gdyż pojęcie kontemplacji dotyczy duchowości i samego Boga, a co za tym idzie wypadałoby nakreślić jak autor pojmuje pewne pojęcia, zwroty, do czego je odnosi. Nawet mistycy różnią się między sobą coś innego przeczytamy u św. Teresy z Avilli, a co innego u św. Jana od Krzyża (choć się znali i Jan był spowiednikiem Teresy).

Piszę więc to wszystko, by nie zawieść czytelniczki, która zwróciła uwagę, by jak najszerzej to możliwe (w sensie jak tylko potrafię), a zarazem w miarę skrótowo przedstawić zagadnienie, aby to co tu na forum robimy było dość rzetelne (na tyle na ile potrafimy).

Chyba wystarczy?
Jozek pisze: 2022-05-16, 20:46 Moze ja ci zacytue jedno zdanie wypowiedziane dawno przez znana osobe. "Co ma trwac dlugo, rosnie powoli".
Piękne.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: Jozek » 2022-05-17, 00:03

A czy potrafisz oceic do jakiej grupy zaliczali sie poszczegolni mistycy?
Tak chocby np. wedlug tabelek z wiki https://pl.wikipedia.org/wiki/Introwers ... strawersja
Jesli juz chcialbys cos wiecej robic niz robisz odnosnie modlitwy, to chyba bardziej sensowne bylo by znalezieniie takiego mistyka czy swietego ktory odpowiadal by tej samej grupie co ty. Zamiast wszystkich, bo wtedy latwiej zrozumiesz to co pisali i robili.
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

bezimienny
Początkujący
Początkujący
Posty: 40
Rejestracja: 31 mar 2022
Has thanked: 1 time
Been thanked: 5 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: bezimienny » 2022-05-17, 05:45

bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Bóg jest wszechobecny, więc jest z nami non stop.
Zgadzam się. On z nami tak, my z Nim niestety nie.

My z nim również tylko sobie tego nie uświadamiamy...większość nie uświadamia.

bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wyrzeczenie się fałszywej tożsamości jest najważniejszym przekazem jaki dał nam Jezus., który umarł na krzyżu dla naszego zbawienia. Oznacza to , że pokazał nam drogę do zbawienia. Każdy katolik i nie tylko, jeżeli chce być zbawiony to musi zrobić to samo czyli uśmiercić fałszywą egocentryczną tożsamość. Wtedy oczyszczamy się z fałszu i możemy pojednać się z Bogiem, co będzie dla nas zbawieniem.
Także tak to rozumiem. Nie wiem jednak czy właściwie. Wciąż buduję relację z Bogiem.

Z Bogiem się Jest albo nie, relacja z Bogiem to iluzja wyższych lotów zaserwowana przez Ego. To Ego wierzy że ma relacje z Bogiem. Natomiast jako etap przejściowy do Bycia z Bogiem może być jak najbardziej wartościowa(ta relacja).


bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Jezus jest dla nas drogą, drogowskazem i musimy zrobić to co on, aby dostąpić zbawienia. Człowiek, który przestał czerpać tożsamość z ciała i umysłu, uśmiercił Ego, pozbył się fałszu i iluzji i Prawdy istnienia mogą mu zostać objawione
Powiedziałbym, że powinniśmy do tego dążyć. Podążać za Chrystusem, przygotowywać się, otwierać. Samo zbawienie jest łaską. Nie mogę zbawić sam siebie.

Gdy szczerze podążasz nie za Chrystusem a drogą Chrystusową, czyli nie za jego cieniem a jego śladami to Twoje szanse na łaskę wzrastają wprost proporcjonalnie. Im dalej od siebie, tym bliżej Boga, tu nie ma żadnej magii.


bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wiara w bełkot dogmatyczny to tylko umysłowe śmieci, które nas w ogóle do Boga nie zbliżają, wręcz paradoksalnie nas od niego oddalają, bo zamiast skupić się na szczerych poszukiwaniach, to człowiek ładuje w siebie kolejne warstwy irracjonalnych, nie weryfikowalnych w rzeczywistości przekonań i robi dokładnie przeciwnie do symboliki śmierci krzyżowej.
Musimy więc oboje stwierdzić, że jestem pełen śmieci, daleki od Boga, nieposzukujący, irracjonalny.
Naprawdę tak uważasz?


Jesteś poszukujący, nie wątpię w to, ale jeżeli nie rozumiesz, iż przekonania, które są irracjonalne, czyli, takie , które nie odnoszą się do zastanej rzeczywistości, albo nie można ich "przetestować " w obecnym doświadczeniu, są przeszkodą w drodze do Boga, to jesteś za mało wnikliwy.


bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Ich przekaz jest, wręcz dramatyczny. Samo tylko wmawianie ludziom, iż Bóg jest dla człowieka nie do pojęcia, nie do poznania jest perfidnym kłamstwem, którego skutki dla ludzi są opłakane, bo jak człowiek uwierzy w to kłamstwo to przestaje poszukiwać Boga w świecie, co samo w sobie jest stymulacją do rozwoju na różnych poziomach umysłu, rozumu, logiki a to wpływa na większą życiową mądrość, co zmniejsza ilość doświadczanego cierpienia.
Fakt, że Bóg jest „nie do poznania” nie jest, moim zdaniem kłamstwem. Bóg jest natomiast do kochania. I to wystarcza. Jeżeli pozwalamy Mu się Kochać, sami uczymy się kochać jego i innych. To jest jedyna istotna człowiekowi płaszczyzna rozwoju. To miłość, a nie jak twierdzisz wiedza pozwala „znieść” cierpienie.


Czyżby? "Ludzkie kochanie" a bezwarunkowa boska miłość to całkowicie inne kategorie. Ludzka miłość to tylko "odprysk" prawdziwej bezwarunkowej miłości. Czy zatem nie byłoby właściwym zrozumieć co to znaczy bezwarunkowa miłość, by później z tą wiedzą wejść w praktykę autentycznej jej realizacji ?

Czy rozumiejąc właściwie na poziomie rozumu znaczenie słów bezwarunkowa miłość można jednocześnie powiedzieć, że Bóg karze, albo zsyła do piekła? Czy wiara w to drugie nie jest czasem przeszkodą do realizacji tego pierwszego?


bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Wszystko to jest oczywiście kłamstwem i nieprawdą. Do Boga zbliżamy się poprzez prawdę a prawda leży w rzeczywistości. Jedyna prawdziwa wiara to wiara w Istnienie Boga, która motywuje do poszukiwań.
Nie sądzę i nie wierzę, że to wszystko jest kłamstwem. Do Boga zbliża mnie miłość. Do Niego prowadzi mnie modlitwa wewnętrzna. Tak o ile to poszukiwanie możemy nazwać Relacją.


Miłość to droga serca, Prawda to droga rozumu i obie idą w parze wzajemnie się wspierając. Miłość bezwarunkowa jest jedyną prawdziwą i ciężko ją osiągnąć bez wsparcia rozumu, czego dowodzą ostatnie 2 tysiące lat.


To zbyt płytka analiza psychologiczno-socjologiczna działania człowieka. Jest on „nieco” bardziej skomplikowany.
Weryfikacją żywej wiary jest umiejętność miłowania.

Nie ma żywej wiary, żywy jest Bóg.



Mnie nie obraziłeś wręcz przeciwnie. Bardzo się cieszę, że tu jesteś. Tacy ludzie są, moim zdaniem, potrzebni. Każdy punkt widzenia jest pomocny w rozwoju duchowym. Tak uważam. Rozumiem to co piszesz. Z naukowego punktu widzenia jestem w stanie się nawet z tym zgodzić. To logiczne. Wpisuje się, moim zdaniem w perspektywie psychologii głębi. Jest jeden mały problem. Ja nie wierzę nauce i wiedzy. Ja wierzę w Trójjedynego Boga.


Logika to narzędzie rozumu, wszechświat jest stworzony z boskiego rozumu, dlaczego zatem odrzucasz coś co jest autentyczne i rzeczywiste na korzyść wierzeń dogmatycznych ? Czyż nie warto najpierw zrozumieć jak działa ludzka osobowość, umysł i Ego, aby z tego zrozumienia móc to odrzucić ?


Pozdrawiam w duchu i miłości.

Ja również ; )

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2205 times

Re: Kontemplacja chrześcijańska

Post autor: sądzony » 2022-05-18, 20:49

bezimienny pisze: 2022-05-17, 05:45 My z nim również tylko sobie tego nie uświadamiamy...większość nie uświadamia.
Można tak to ująć.
bezimienny pisze: 2022-05-17, 05:45 Z Bogiem się Jest albo nie, relacja z Bogiem to iluzja wyższych lotów zaserwowana przez Ego. To Ego wierzy że ma relacje z Bogiem. Natomiast jako etap przejściowy do Bycia z Bogiem może być jak najbardziej wartościowa(ta relacja).
Można tak to ująć.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Gdy szczerze podążasz nie za Chrystusem a drogą Chrystusową, czyli nie za jego cieniem a jego śladami to Twoje szanse na łaskę wzrastają wprost proporcjonalnie. Im dalej od siebie, tym bliżej Boga, tu nie ma żadnej magii.
Można tak to ująć.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Jesteś poszukujący, nie wątpię w to, ale jeżeli nie rozumiesz, iż przekonania, które są irracjonalne, czyli, takie , które nie odnoszą się do zastanej rzeczywistości, albo nie można ich "przetestować " w obecnym doświadczeniu, są przeszkodą w drodze do Boga, to jesteś za mało wnikliwy.
Uważam, że na pewnym etapie czyli na tym, na którym uważam, że jestem pewne rozróżnienia (np. te o których piszesz) z niedualnego punktu widzenia nie istnieją. Nie uważam, że jestem mało-wnikliwy, ewentualnie spokojny, co może być postrzegane za „powolność”.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Czyżby? "Ludzkie kochanie" a bezwarunkowa boska miłość to całkowicie inne kategorie. Ludzka miłość to tylko "odprysk" prawdziwej bezwarunkowej miłości.
Oczywiście, że to różnica. Gdyby jej nie było po co nie byłoby naszej rozmowy.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Czy zatem nie byłoby właściwym zrozumieć co to znaczy bezwarunkowa miłość, by później z tą wiedzą wejść w praktykę autentycznej jej realizacji ?
Byłoby gdyby to było we władzy rozumu.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Czy rozumiejąc właściwie na poziomie rozumu znaczenie słów bezwarunkowa miłość można jednocześnie powiedzieć, że Bóg karze, albo zsyła do piekła?
Myślę, że można. W przeciwnym wypadku większość forumowiczów rozumie niewłaściwie, a w to jakoś nie wierzę. Zakładam, że to ja mogę się mylić myśląc tak jak Ty.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Czy wiara w to drugie nie jest czasem przeszkodą do realizacji tego pierwszego?
Nie mogę Ci zaprzeczyć. Wydaje się to logiczne.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Miłość to droga serca, Prawda to droga rozumu i obie idą w parze wzajemnie się wspierając.
„Poznanie” Boga jest drogą rozumu na tyle na ile jesteś w stanie pojąć, że ta droga jest jedynie przeszkodą. Tak uważam.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Miłość bezwarunkowa jest jedyną prawdziwą i ciężko ją osiągnąć bez wsparcia rozumu, czego dowodzą ostatnie 2 tysiące lat.
Jakoś nie sądzę. Wydaje mi się, że św. Paweł „ogarniał bazę”, Ojcowie pustyni, mistycy średniowieczni. Kogo dziś interesuje Bóg?
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Nie ma żywej wiary, żywy jest Bóg.
A ja myślałem, że JEST.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Logika to narzędzie rozumu, wszechświat jest stworzony z boskiego rozumu, ….
„Boski rozum” – to brzmi infantylnie.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 …. dlaczego zatem odrzucasz coś co jest autentyczne i rzeczywiste na korzyść wierzeń dogmatycznych ?
Chodzi ci o rozum? Że go odrzucam? Nie odrzucam go.
Mam nogi i ręce. Nogami chodzę ale posiłek spożywam rękoma. Z mojej perspektywy Ty chcesz mnie przekonać bym jadł nogami.
Tak to czytam.
bezimienny pisze: 2022-05-13, 06:44 Czyż nie warto najpierw zrozumieć jak działa ludzka osobowość, umysł i Ego, aby z tego zrozumienia móc to odrzucić ?
Ok. Czym różnie się osobowość od umysłu, no i dalej od Ego?

Pozdrawiam

Dodano po 40 minutach 59 sekundach:
Jozek pisze: 2022-05-17, 00:03 A czy potrafisz oceic do jakiej grupy zaliczali sie poszczegolni mistycy?
Tak chocby np. wedlug tabelek z wiki https://pl.wikipedia.org/wiki/Introwers ... strawersja
Nie ma tu tabeli a diagram oparty na Jungu, Kretschmerze i Eysencku. Junga znam, Kretschmera nie co, a o ostatnim troszkę słyszałem. Nie lubię szufladkowania i nie wiem na ile ono jest przydatne (i do czego), a na ile szkodliwe. Generalnie może przydać się do pracy z samym sobą na drodze rozwoju.

I oczywiście, że nie. Nie potrafię "zaliczać" ludzi do tabelek. Tym bardziej tych, których nie znam. Fakt, że czytam św. Jana od Krzyża, nie oznacza, że znam jego osobowość. To niedorzeczne. Oczywiście można pobawić się we wspomnianego Kretschmera, który określał osobowość po sposobie zdzierania podeszwy buta delikwenta. Twierdził (z czym poniekąd się zgadzam), że chód jest najmniej świadomym ruchem człowieka przez co potrafi powiedzieć wiele więcej niż on sam.

W ogóle nie wiem o co Ci chodzi?
Jozek pisze: 2022-05-17, 00:03 Jesli juz chcialbys cos wiecej robic niz robisz odnosnie modlitwy, to chyba bardziej sensowne bylo by znalezieniie takiego mistyka czy swietego ktory odpowiadal by tej samej grupie co ty.
Dlaczego tak uważasz?
Jozek pisze: 2022-05-17, 00:03 Zamiast wszystkich, bo wtedy latwiej zrozumiesz to co pisali i robili.
Jakich wszystkich? To chyba niemożliwe. Wszystkich to b. dużo.
Nie chcę rozumieć zbyt wiele.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ