DZIĘKI ZA LIST
Droga czytelniczko postanowiłem odnieść się do Twojego listu. Uważam, iż może być to pomocne w kontekście wyjaśnieniu kilku wątpliwości. Jeszcze raz dziękuję za list i swego rodzaju uwagę, upomnienie. Szkoda, że nie ma Cię z nami na forum. Byłoby łatwiej rozmawiać, a i możliwe, iż temat rozwijałby się we „właściwszym” kierunku.
czytelniczka forum pisze:
Jestem trochę zmartwiona treścią niektórych wypowiedzi na forum. Boję się, że mogą komuś zaszkodzić, zwłaszcza osobom nieznającym dobrze podstaw życia duchowego. Ja też dobrze ich nie znam. Ale tyle, co wiem, napiszę.
Jak pisze Jerzy Wiesław Gogola OCD św.
„Jeśli chodzi o początek drogi duchowej – Jan od Krzyża świadomie nie zajmuje się szczegółowo tą problematyką, bo pisze do osób, które posunęły się już daleko na drodze duchowego ogołocenia (…).
Tak. Zgadza się. Nie sądzę jednak, by duchowość chrześcijańska mogła komuś zaszkodzić. Jako chrześcijanie powołani jesteśmy do życia i rozwoju duchowego, a modlitwa, modlitwa głębi (modlitwa kontemplacyjna), życie kontemplacyjne zawsze jest formą łaski, a co za tym idzie odpowiedzią na działanie Boga. Rozwój duchowy nie jest jakąś „pogonią za przygodą” czy „zabawą w doświadczenia”, a wypełnianiem Bożej Woli.
czytelniczka forum pisze:
Jest taka książeczka (liczy sobie 150 stron) karmelity bosego, o. Wilfrida Stinissena Kiedy zapada noc. Droga modlitwy wewnętrznej.
Dziękuję za polecenie pozycji. Już zamówiłem. Będę miał za kilka dni. Po przeczytaniu z pewnością podzielę się opinią.
czytelniczka forum pisze:
Tutaj postąpiłam chyba nieco niefrasobliwie, bo poleciłam jednemu z forumowiczów książkę o. Stinissena Ani joga, ani zen. Chrześcijańska medytacja głębi, której nie przeczytałam i której nawet nie mam.
Znam tę pozycję. Przeczytałem ją. Bardzo ciekawa. Skupia się jednak medytacji głębi. Nie dotyka raczej tematu kontemplacji. Jednakże jest pozycją wartą polecenia osobą, które są zainteresowane tematem.
czytelniczka forum pisze:
O. Mariusz wiedział jednak, co robi, polecając mi na samym początku Kiedy zapada noc. Bo tam są podstawy modlitwy wewnętrznej i jest tam zawarta bardzo ważna informacja, o której na forum chyba się nie wspomina.
Rozumiem.
czytelniczka forum pisze:
Otóż kontemplacja nie jest modlitwą, w którą każdy wejdzie od razu, za pomocą jakichś technik.
I tutaj zaczyna się pewien problem. Nie wiem co rozumiesz pod pojęciem kontemplacji jako modlitwy i nie wiem co rozumiesz pod pojęciem „wejścia” w modlitwę kontemplacyjną. Z mojej wiedzy i bardzo, ale to bardzo skromnego doświadczenia wynika co następuje:
1.
okres przedkontemplacyjny – modlitwa dyskursywna, słowna, rozważanie, medytacja z użyciem wyobraźni (zmysły, wyobraźnia intelekt);
2.
okres przejściowy – słowo, wyobraźnia, intelekt, dyskurs przestają wystarczać lub zaczynają przeszkadzać;
3.
moment przełączania – „a) to co karmiło przestało wystarczać, b) człowiek nadal chce się modlić, c) „ulgę” przynosi modlitwa w ciszy (wrażenie jakby się nie modliło”; - bardzo istotny moment, ważne, by go nie przegapić lecz podjąć poprzez odpowiednią postawę wewnętrzną; - świadoma decyzja o zmianie formy modlitwy osobistej:
4.
okres poszukiwania –
„jeżeli taka decyzja nie zapadnie” (bądź „nowa” forma modlitwy osobistej nie zostaje odnaleziona)
„to człowiek nie postępuje dalej, a niejednokrotnie staje się oziębły i porzuca drogę modlitwy rozczarowany swoim życiem wewnętrznym” Gajda;
5.
kontemplacja nabyta (okres kontemplacyjny) – odnalezienie i praktykowanie chrześcijańskiej medytacji głębi (np. medytacja momologiczna, modlitwa jezusowa); medytacja jako modlitwa kontemplacyjna (w sensie stanowiąca proces, otwarania się na łaskę zjednoczenia duszy z Bogiem – stan Kontemplacji wlanej) jest „modlitwą drogą”. Jak pisze św. Jan od Krzyża:
„Wewnętrzne zmysły ciała, to jest wyobraźnię i fantazję musimy uwolnić od wszystkich form i pojęć wyobrażeniowych, jakie mogą przyjmować drogę naturalną. Niemożliwe jest, by dusza doszła do zjednoczenia z Bogiem, dopóki nie przestanie się nimi posługiwać.”
6.
Noc ciemna (okres kontemplacyjny):
I noc (zmysłów) - początek nocy – oczyszczenie zmysłowej części duszy ze wszystkich pożądań rzeczy zewnętrznych na świecie, przyjemności ciała i upodobań woli;
„Pragnij z miłości dla Chrystusa dojść do zupełnego ogołocenia, ubóstwa i oderwania się od wszystkiego co jest na świecie.” św. Jan od Krzyża
II noc (ducha) północ – oczyszczenie (ciemniejsze, mroczniejsze, straszniejsze) duchowej części duszy – podnoszenie do czasu zjednoczenia; 3 cnoty teologalne: wiara, nadzieja, miłość sprawiają próżnię i ciemność każda odpowiednio we władzach duszy: rozumie, pamięci oraz woli.
III noc (udzielanie się Boga) - zaranie światła dziennego – udzielanie się Boga (możliwe, iż jest to również kontemplacja wlana – nie mam wiedzy)
7.
Kontemplacja wlana – nie wiem czy to stan, proces czy akt;, wydaje mi się, że są to doświadczenia – czerpanie z Jedności oraz niesienie Miłości innym, „czerpanie ze źródła życia” i „pojenie” spragnionych.
Skróciłem jak mogłem. Jestem świadomy niedoskonałości i błędów. Nie mam pewności czy „właściwie” to zrobiłem. Proszę więc o wyrozumiałość. Będę starał się nad tym pracować dalej. Jeśli masz jakieś sugestie to proszę pisz.
Jak przypuszczam, zgodnie z autorem Obłoku Niewiedzy
poziom niższy życia czynnego to rodzaje modlitwy: 1-4
poziom wyższy życia czynnego oraz niższy życia kontemplacyjnego to: 5
poziom wyższy życia kontemplacyjnego: 6-7
Zgadza się. W „kontemplację” w ogóle nie „wejdziemy” jeżeli nie będziemy czuli potrzeby. O pkt. 6 i 7 startując możemy zapomnieć. Głęboko w 5 również się nie zanurzymy przy pierwszej próbie. Jeżeli jednak mamy za sobą 1-4 ogarnięcie 5 nie powinno (ale może być różnie) sprawiać większego problemu.
czytelniczka forum pisze:
Nie piszę tu o medytacji typu lectio divina czy modlitwie Jezusowej. Kontemplacja jako widzenie Boga, jako modlitwa odpocznienia nie jest na początkowym etapie drogi modlitwy wewnętrznej i warto jasno i wyraźnie podkreślić.
Czy „noc ciemna” występuje w kontekście modlitwy odpocznienia św. Teresy? Ja nie znam jej mistyki. Nie wiem czy można je bezpośrednio do siebie odnosić.
czytelniczka forum pisze:
Pisząc prosto: pierwszy etap to jest rozmyślanie, czyli właśnie np. lectio divina. Na tym etapie też człowiek doświadcza wiary zmysłami (czyli modlitwa uczuciowa).
Wiem o co chodzi w tej modlitwie, ale nie znam jej głębiej.
czytelniczka forum pisze:
To, co następuje dalej, nie jest modlitwą odpocznienia. Nie ma przejścia od rozmyślania do modlitwy odpocznienia i kontemplacji.
Pomiędzy nimi jest noc zmysłów (nie mylić z nocą ducha).
Jest to etap bolesny, kiedy „nie czuje się Boga”, przechodzi się też swego rodzaju kryzys egzystencjalny, ale w tym wszystkim człowiek nie staje się mniej gorliwy w wierze. To kryterium, które noc ciemną odróżnia od oziębłości.
Zgodnie z mistyką św. Jana od Krzyża „noc zmysłów” rozumiem nieco inaczej. Nie twierdzę jednak, że piszesz niewłaściwie. W wiki odnośnie tej modlitwy nie ma wzmianki o „nocy zmysłów”.
czytelniczka forum pisze:
I warto to podkreślić: noc zmysłów zawsze poprzedza kontemplację.
Kontemplację w sensie „Zjednoczenia” – Tak, kontemplację w sensie modlitwy kontemplacyjnej, życia kontemplacyjnego moim zdaniem nie, ale mogę się mylić.
czytelniczka forum pisze:
Tak naprawdę polecam całą książkę Kiedy zapada noc o. Stinissena. Tam o tym wszystkim jest napisane, także o tym, jakie są symptomy nocy zmysłów i jak ważna jest rola kierownika duchowego. Cała książka opiera się na nauczaniu św. Jana od Krzyża.
Książkę zamówiłem. Z chęcią przeczytam. Znam Stinissena (z jednej pozycji) i jakoś wątpię by ograniczył się do mistyki jednej osoby. No ale zobaczymy.
czytelniczka forum pisze:
Piszę to, bo niepokoi mnie, że niektórzy rzucają na prawo i lewo pojęciem „kontemplacja”. Tak, ona jest do osiągnięcia dla każdego chrześcijanina, ale pod pewnymi warunkami i zawsze jest poprzedzona nocą zmysłów. Nie jest tak, że na pstryknięcie palców, po iluś tam dniach ćwiczeń, każdy sobie zostanie mistykiem i „będzie miał kontemplację”.
Patrz wyżej. Nie jest to proste.
czytelniczka forum pisze:
Na początku trzeba się skupić po prostu na modlitwie – to może być lectio divina, modlitwa wg św. Teresy z Avili, metoda ignacjańska, jakakolwiek zgodna z katolicyzmem forma modlitwy myślnej. W centrum tej modlitwy musi być Jezus. Może się zdarzyć, że po jakimś czasie (miesiące, lata) wejdzie się dopiero w noc oczyszczenia. A potem dopiero jest kontemplacja.
Z tym się nie zgodzę. Patrz punkt 2 i 3.
czytelniczka forum pisze:
Cieszy mnie, że coraz więcej się o tym mówi, ale niepokoi, że tak często się to upraszcza i pomija ten istotny szczegół o nocy ciemnej.
Mnie także cieszy. Dzięki raz jeszcze. Postaram się skupić na „nocy ciemnej”, nie wiem tylko kto będzie (oprócz Ciebie) czytał ten temat.
Dodano po 55 minutach 54 sekundach:
...
tu ładnie piszą o Nocy Ciemnej:
https://www.karmel.pl/oczyszczenia-nocy ... od-krzyza/
"Często w pismach św. Jana od Krzyża obok oschłości występuje “pustka” (“vacío”) (8). Jest to również termin metaforyczny oznaczający brak treści lub zawartości. św. Jan od Krzyża widzi duszę wraz z jej władzami na wzór pojemnika, który gromadzi w sobie rzeczy będące tworem jej własnej działalności (typu intelektualnego, pamięciowego, wyobrażeniowego, itp) (9). Z wszystkich tych przedmiotów naturalnych i nadprzyrodzonych ma opróżnić się dusza, jej władze, zmysły i pozostać jak puste naczynie, które by się mogło napełnić jedynie Bogiem (por. DGK II, 4, 2)."
(im więcej czytam tym wiem coraz mniej)