Moje grzechy

Rozmowa na temat sakramentów Kościoła świętego, poparcie ich Biblią, ich ważność, przystępowanie do nich, itp.
ODPOWIEDZ
Anom
Przybysz
Przybysz
Posty: 1
Rejestracja: 14 kwie 2022

Moje grzechy

Post autor: Anom » 2022-04-14, 04:40

Witam wszystkich serdecznie. Z racji, że jestem nowy na forum to przede wszystkim chciałbym się przywitać ;) Zakładam ten temat, ponieważ szukam odpowiedzi na moje postępowanie. W skrócie opowiem o co mi chodzi. Otóż mam 27 lat, za kilka miesięcy biorę ślub z najwspanialsza osoba jaka zesłał mi Bóg czyli moja narzeczona. Moja historia wiary jest nie zawsze była taka prosta. Rodzice wychowali mnie wierzę kościoła rzymskokatolickiego. Mieszkam w małej wsi, która nie posiada kościoła, należymy do parafia w innej wsi, jednak na sali wiejskiej księża od zawsze organizowali mszę święte. Uwielbiałem te mszę mimo, że pomieszczenie nie było prawdziwym kościołem to miało to wszystko swój odpowiedni klimat i sens. Jednak wraz ze zmianą księży w końcu zaprzestano organizacji mszy na sali i kazano jeździć na mszę do kościoła. I tak zakończył się pewien etap w moim życiu.. Przestałem uczestniczyć we mszy świętej. Oczywiście uczestniczyłem w mszach okolicznościowych takich jak śluby czy pogrzeby, ale tylko w takich. Będąc już straszy zacząłem się onanizować. Niestety ten grzech tak mnie pochłonął, że trwa już ponad 10 lat i niestety nadal mi towarzyszy. Kiedy tak zanurzałem się w tym grzechu oddalałem się od Boga. Trwało to może 7 lat, żadnych mszy, modlitwy, spowiedzi czy komuni świętej. Nadszedł jednak momemt, w którym to zacząłem się modlić, czułem potrzebę modlitwy, a następnie poszedłem o krok dalej i pierwszy raz od 7 lat poszedłem do spowiedzi przyznając się do onanizmu. Kiedy usłyszałem, że ksiądz udziela mi rozgrzeszenia poczułem straszna ulgę i od tego momentu modliłem się, zacząłem uczęszczać na mszę święte, czułem straszna potrzebę by się nawrócić. Jednak grzech onanizmu mnie nie opuścił, co jakiś czas grzeszyłem i znowu miałem ogromny problem, ponieważ bałem strasznie się przyznać do tego mojej narzeczonej. Bałem się, że może mnie nawet zostawić. Jednak prosiłem Boga by mi wybaczyła i tak się stało. Przyznałem się i również od mojej narzeczonej dostałem rozgrzeszenie. Niestety pomimo tych łask jakie otrzymałem co jakiś czas nadal popełniam ten grzech i nie potrafię się od niego uwolnić. Tak więc do mojej listy grzechów mieszkania i współżycia z narzeczona przed ślubem, doszedł grzech onanizmu oraz od jakiegoś miesiąca kolejny grzech, który mam nadzieję że mi wytłumaczycie. Pracuje w firmie na stanowisku do spraw rozliczeń opakowań. Pewnego razu przyjechał kierowca wręczył mi pieniądze i powiedział że ma trochę mniej opakowań niż w papierach. Po prostu sprzedał je na boku, dał mi kasę za to bym przymknął na to oko. Niestety wczoraj sytuacja się powtórzyła. Znowu dostałem pieniądze bym przymknął oko na taką sytuację.. Dlatego pytam czy to oszustwo z mojej strony, kradzież? Czy to wszystko to kolejny ciężki grzech? Czy Bóg mnie sprawdza czy ulegnę pokusie przyjmę pieniądze i nie wydam kierowcy?? Myślałem, że po onanizmie nie przytrafi mi się nic gorszego, a tym razem takie coś.. Proszę Boga by nie sprawdzał mnie w ten sposób by ten kierowca odszedł z pracy i nie miał przez niego problemów, ponieważ to taki typ, któremu ciężko odmówić, boję się go, ma bardzo dziwne towarzystwo i różnie może być. Powiedzcie mi proszę co Wy drodzy forumowicze o tym wszystkich sądzicie? Jest to historia w dużym skrócie, jeśli coś jest nie jasne postaram się jak najszybciej odpowiedzieć na wszytskie pytania. Pozdrawiam.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22634
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4213 times

Re: Moje grzechy

Post autor: Andej » 2022-04-14, 07:36

Kradzież to kradzież. To jednocześnie grzech, wykroczenie i łamanie zasad pracy.
Konsekwencjami odgradzanie się od Boga, odpowiedzialność karna (bo każda wykroczenie kiedyś wyjdzie na jaw), dyscyplinarne zwolnienie i jeszcze kara finansowa. Oczywiście, to najgorszy scenariusz, ale możliwy.
Czy chcesz sobie spaprać życie na samym początku nowej drogi?
A teraz jesteś dodatkowo narażony na szantaż ze strony tego kierowcy. Jeśli nie masz odwagi się przyznać, albo konsekwencje będą zbyt trudne do uniesienia, to zmień pracę, a przynajmniej stanowisko. Ale wtedy też herbata może się wylać.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Aga1986
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 343
Rejestracja: 25 mar 2020
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 74 times
Been thanked: 39 times

Re: Moje grzechy

Post autor: Aga1986 » 2022-04-14, 08:43

Witaj Anom. Uważam że Andej ma rację. Najlepiej się odetnij od tego, im szybciej tym lepiej. U mnie jest podobnie, ponieważ w pracy mam do czynienia z grzechem innych, podobny do tego co Ty opisujesz. Mam kontakt z ich grzechem prawie codziennie. Sama też kiedyś uczestniczyłam, ale po nawróceniu odcięłam się od tych grubszych spraw. Na początku mnie za to nienawidzili, czułam że mnie obgadują. Ciężko mi było ich upomnieć po bratersku nawet w tej sprawie. Ale próbowałam...każdemu z osobno...i wtedy zupełnie inaczej ze mną rozmawiali. Przy wszystkich razem nie bo by mnie zlinczowali, tym bardziej że jedna z tych osób jest moja przełożoną. Ale to nic nie dało bo robią to samo. Tyle że już złagodnieli w stosunku do mnie, pomimo że ja w tym nie chcę uczestniczyć.
Radzę Ci porozmawiaj z nim w cztery oczy i po prostu stanowczo powiedz koledze, że nie chcesz w ten sposób zdobywać pieniędzy. Kto wie może to mu też da do myślenia?

ODPOWIEDZ