Oczywiście, że zaplanował to lepiej.
To ja nie jestem w stanie lepiej tego pojąć.
To ja jestem ograniczeniem, nie on.
To nie tak. Niewinni cierpią, bo człowiek jest egoistą.
To nie Jego „sprawka”.
Z Bożej perspektywy niebo. Z Twojej – Ty znasz odpowiedź.
Ok. Może jak coś przemyślę to wrócimy.
To choćby psychologia, psychoterapia czy zwykłe ćwiczenia fizyczne rozładowujące napięcie.
Mechanizmy obronne, samoświadomość, rozwój duchowy, spokój.
To troszkę jak z równowagą hydrostatyczną. Napięcie w ciele i duszy dąży do równowagi, oddziałując jedno na drugie. Np. psychosomatyka. Oczywiście tu w grę wchodzi głównie nieświadoma część duszy.
No jeżeli poddawany jestem mobingowi w pracy mogę mieć wrzody żołądka. Jeżeli praktykuję medytację lub uczęszczam na psychoterapię mogę pozbyć się np. trzęsących się rąk, alkoholizmu, uzależnienia od masturbacji, pracoholizmu, bólów głowy.
„… Stał się pierwszy człowiek , Adam, duszą żyjącą, …” 1 Kor 15.45
„KKK 365 Jedność ciała i duszy jest tak głęboka, że można uważać duszę za "formę" ciała; oznacza to, że dzięki duszy duchowej ciało utworzone z materii jest ciałem żywym i ludzkim; duch i materia w człowieku nie są dwiema połączonymi naturami, ale ich zjednoczenie tworzy jedną naturę.”
Ciało i dusza są jednym organizmem.
Dusza nadaje mu formę, życie postAdamowe.