Dialog wierzącego z niewierzącym

Rozmowy, które dotyczą osób niewierzących, osób które wątpią w istnienie Boga, którzy również mówią, że nie należy Bogu oddawać czci.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: Andej » 2022-04-17, 08:39

SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Ale czy to podejście aplikuje się do cierpienia z którego nie jesteśmy w stanie już wyciągnąć wniosków/urosnąć?
Wydaje mi się, że powyższe jest wspaniałym podsumowaniem. I przyznaniem się do tego, że wszystko zależy od "ja". Takie podejście pozawala na negowanie wszystkiego, czego nie jest w stanie się pojąć. I tego, w co nie chce się uwierzyć. (Ja nie wierzę w czarne dziury.)
Dziwi mnie zawarto w powyższym cytacie skromność pomieszana z arogancją. Skromność przejawiająca się w świadomości niezrozumienie, niedorośnięcia do zrozumienia, z arogancją pozwalającą na odrzucenia całej niezrozumiałej rzeczywistości. Takie rozdwojenie jaźni.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Raczej przekonałbym się, że istnieje, jeśli okazałoby się, że stoję przed nim po śmierci. Nie kłócę się z faktami.
To, z pewnością nastąpi. Można zaklinać rzeczywistość, ale nie da się jej zmienić. Można uwierzyć, że mostu nie ma (bo jest niewidoczny, lub zadymienie tak wielkie, że dostrzec się nie da) i zostać na brzegu ogarniętym pożarem, skazując się tym samym na spalenie. Można zrobić krok i runąć w przepaść. Można, skorzystać z drogowskazu i przejść przez most na drugą stronę.
Jak trafić na ten most? Czy można trafić przypadkowo? Tego nie da się wykluczyć. Ale liczenia na to jest bezsensem. Lepiej chwycić podaną dłoń i pozwolić sie prowadzić. Ale aby to zrobić, trzeba uwierzyć. Zaufać.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Czy jednak chciałbym nawiązać relację z tym Bogiem? Na pewno nie z tym, którego wizję mam w głowie.
Z tym się zgadzam w całej rozciągłości. Ja też nie chciałbym mieć do czynienia z takim bogiem, a właściwie totalnie wypaczonym obrazem Boga.
Jestem przekonany, że odrzuciłbym się od takiej karykatury.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: sądzony » 2022-04-17, 11:46

SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 I takie cierpienie, czy trud z którego jesteśmy w stanie się nauczyć rozumiem. Ale czy to podejście aplikuje się do cierpienia z którego nie jesteśmy w stanie już wyciągnąć wniosków/urosnąć?
To, że nie jesteśmy w stanie wyciągnąć wniosków/urosnąć zależy, wydaje mi się, od nas (a w zasadzie od naszej wiary), nie od „rodzaju” cierpienia.

Pójdź na plac zabaw i popatrz na ile pozwala upadać dziecku matka, a na ile ojciec (choć ich zwykle mniej (na szczęście się to zmienia)). Widziałem wiele takich sytuacji, w których matka próbując „ratować” dziecko przed „upadkiem” lub uspokajać po „krzywdzie”, jedynie pogarszała sytuację.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Z samolubnych przesłanek ktoś mógłby wybrać Niebo, bo byłoby to mniej dokuczliwe niż Piekło.
Samolubny człowiek/dusza nie jest w stanie wybrać Nieba, które jest absolutnym przeciwieństwem samolubstwa. To nawet logiczne.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Wątpię, żebym uwierzył kiedykolwiek (w sposób wierzących).
Ja wierzę, że to możliwe.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Raczej przekonałbym się, że istnieje, jeśli okazałoby się, że stoję przed nim po śmierci.
Raczej nie sądzę. Wydaje mi się, że w ogóle nie spostrzeżesz, że umarłeś, a to co widzisz jest iluzją, omamem, fatamorganą, narkotyczną czy senną wizją. Dlaczego miałbyś wtedy uwierzyć?
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Nie kłócę się z faktami.
Rozumiem. Ja również.
Ja jednak wciąż stoję przed Nim i nieustannie jestem „sądzony”.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Czy jednak chciałbym nawiązać relację z tym Bogiem? Na pewno nie z tym, którego wizję mam w głowie.
Najwidoczniej masz niewłaściwą/wypaczoną wizję Boga. Pozbądź się jej. Każdy obraz Boga, poza Jezusem Chrystusem, jest niewłaściwy.

Wiesz, ja na pewnym etapie swego życia musiałem dokonać czegoś heretyckiego. Musiałem „wybaczyć” Bogu. W rzeczywistości jednak było to pogodzeniem się ze stratą możliwości uzyskania pewnych odpowiedzi na rzecz zaufania, nadziei i wiary. Akceptacją własnej niedoskonałości, ułomności i grzeszności. Akceptacją siebie takiego jakim jestem. Zaprzestanie chęci bycia takim jakiego mnie oczekują, takiego, który ma wartość w oczach Boga.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Czyli wierzyłbym, że Bóg istnieje, ale nie chciałbym się z nim zadawać.
To pierwszy etap. Wierzę, że Bóg jest.
On wciąż chce się zadawać z Tobą.
Wydaje mi się, że „problem” jest w Tobie. Bóg wie o Tobie więcej niż Ty sam. Może się tego „boisz”.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 Oczywiście dopuszczam zmianę tej wizji Boga, którą mam w głowie.
Oczywiście, że dopuszczasz. Gdybyś nie dopuszczał nie byłoby Cię tu.
SynJana pisze: 2022-04-17, 07:59 To bardziej zabrzmiało mi jak opis miłości, a nie wiary.
To nie takie proste. Jest wiara w Boga, wiara Bogu i wiara ku Niemu. Wg św. Jana od Krzyża w procesie rozwoju wiary (kontemplacji) wiara zastępuje rozum, nadzieja pamięć, a miłość wolę. Nie jestem teologiem ni mistykiem ale niewątpliwie wiara jest ściśle powiązana z miłością. Jedna bez drugiej raczej nie istnieje.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 15000
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4218 times
Been thanked: 2958 times
Kontakt:

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: Dezerter » 2022-04-17, 12:42

W tym wątku przyda się film o takim dialogu - polecam
POWOŁANY (CALLED) 2022 - FILM NA CZASY OSTATECZNE
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: sądzony » 2022-04-17, 12:45

Dezerter pisze: 2022-04-17, 12:42 W tym wątku przyda się film o takim dialogu - polecam
POWOŁANY (CALLED) 2022 - FILM NA CZASY OSTATECZNE
A gdzie można zobaczyć?
W kinie czy w sieci?
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 15000
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4218 times
Been thanked: 2958 times
Kontakt:

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: Dezerter » 2022-04-17, 12:54

Na forum zChrystusem.pl - prezent Świąteczny - klikasz i oglądasz (jestem w połowie i warto, choć dość prosty i schematyczny i taki trochę jak ze szkółki niedzielnej, ale popłakałem się już 3 razy więc jest Moc *-:) )
Ostatnio zmieniony 2022-04-17, 12:59 przez Dezerter, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: Andej » 2022-04-17, 12:57

sądzony pisze: 2022-04-17, 11:46 Każdy obraz Boga, poza Jezusem Chrystusem, jest niewłaściwy.
W takim razie, ja mam niewłaściwy. A nawet niewłaściwy do którejś potęgi.
Albowiem:
- po pierwsze (primo) dlatego, że właściwie nie mam obrazu Boga. Nie jestem w stanie ani Go sobie wyobrazić, ani pojąć.
- po drugie (primo) dlatego, bo nie uważam, że Bóg to Jezus.
- po trzecie (oczywiście też - primo) uważam, że Bóg, to Trójca przenajświętsza, tj. Ojciec, Syn i Duch św.

Moje pojmowanie Boga ogranicza się do tego, co objawił ludziom. Do pewnych przymiotów, o których uczy Pismo i Kościół. Zupełnie nie przemawia do mnie sykstyńska wizja Anioła Michała, a nawet złości. Bo jest uczłowieczanie Boga Ojca. Jak też gołębie przedstawienie Ducha św. Zostaje Chrystus, którego "obraz" jest powszechnie tworzony. Wydaje mi się, że to kojarzenie obrazu (fizycznego przedstawienia) z obrazem w umyśle ludzkim, jest kalekie. Odgraniczające Pana naszego. Więcej, wydaje mi się, że każdy obraz, w szczególności ten, który w sobie nosimy, jest ułomny i redukujący Boga do wyobrażeń. Innymi słowy jest to Bóg na miarę czyichś wyobrażeń. Właściwie to wolałbym, aby na malowidłach był namalowany JEST.

Dygresja: Wyobrażam sobie kościół, w którym w miejscu ołtarza jest "dziura". Wielkie okno z widokiem na niebo. Z widokiem na to, co jest Bożym dziełem. Oddzielona nieskazitelna szklaną tafla odgradzająca od wiatru i deszczu. Ale pozwalająca na to, aby myśli i wzrok wędrowały ko Niemu. Ku Jedynemu w Trójcy świętej.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: sądzony » 2022-04-17, 13:57

Andej pisze: 2022-04-17, 12:57 W takim razie, ja mam niewłaściwy. A nawet niewłaściwy do którejś potęgi.
"On jest obrazem Boga niewidzialnego (...)" Kol 1.15
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

SynJana
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 387
Rejestracja: 11 kwie 2021
Been thanked: 20 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: SynJana » 2022-04-18, 08:01

@Andej
Nie neguję rzeczy, których nie jestem w stanie zrozumieć. Więcej - wiem, że takie rzeczy istnieją! Chęć, aby coś istniało nie ma dla mnie nic do tego, czy jestem przekonany o prawdziwości danej rzeczy. Może jeśli dokładniej pokażesz mi palcem, co neguję, to będzie mi łatwiej się do tego odnieść.
To, z pewnością nastąpi. Można zaklinać rzeczywistość, ale nie da się jej zmienić. Można uwierzyć, że mostu nie ma (bo jest niewidoczny, lub zadymienie tak wielkie, że dostrzec się nie da) i zostać na brzegu ogarniętym pożarem, skazując się tym samym na spalenie. Można zrobić krok i runąć w przepaść. Można, skorzystać z drogowskazu i przejść przez most na drugą stronę.
Jak trafić na ten most? Czy można trafić przypadkowo? Tego nie da się wykluczyć. Ale liczenia na to jest bezsensem. Lepiej chwycić podaną dłoń i pozwolić sie prowadzić. Ale aby to zrobić, trzeba uwierzyć. Zaufać.
W moim wypadku jest raczej tak, że ludzie mówią mi, że jest most, dym i pożar. Ja jednak nie widzę żadnego mostu ani dymy ani pożaru. Rzucam kamień tam, gdzie ten post podobno jest, a on wpada do wody. Sprawdzam termometr i pokazuje normalną temperaturę.

@sądzony
To, że nie jesteśmy w stanie wyciągnąć wniosków/urosnąć zależy, wydaje mi się, od nas (a w zasadzie od naszej wiary), nie od „rodzaju” cierpienia.
Chodziło mi o cierpienie, które kończy się śmiercią. Albo coś tego rodzaju. Gdy nie dasz rady już trzeźwo pomyśleć lub nie ma na to czasu.
Samolubny człowiek/dusza nie jest w stanie wybrać Nieba, które jest absolutnym przeciwieństwem samolubstwa. To nawet logiczne.
Czyli nie będzie tak, że mam wybór, tylko będę skazany na Piekło w związku z jakimiś narzuconymi przez Boga zasadami. Nie jest to dla mnie logiczne, czemu nie mógłbym wybrać Nieba.
Raczej nie sądzę. Wydaje mi się, że w ogóle nie spostrzeżesz, że umarłeś, a to co widzisz jest iluzją, omamem, fatamorganą, narkotyczną czy senną wizją. Dlaczego miałbyś wtedy uwierzyć?
Pewnie z początku miałbym opór - na zasadzie szoku poznawczego. Jednak, jeśli dalej miałbym swój umysł, to starałbym się zweryfikować na ile odmienna rzeczywistość jest iluzją a na ile faktem.
Najwidoczniej masz niewłaściwą/wypaczoną wizję Boga. Pozbądź się jej. Każdy obraz Boga, poza Jezusem Chrystusem, jest niewłaściwy.
Może. Staram się jednak weryfikować to, co jest mi mówione o tym Bogu z realem. Jeśli Bóg wymaga ode mnie pierw wiary, abym mógł zrozumieć, jaki jest na prawdę, to... widać mnie nie lubi.

Interesujące jest to, jak nie zgadzacie się z Andejem na temat obrazu Boga. Obaj wydajecie się bardzo religijni i wierzący, a jednak macie bardzo odmienne poglądy.

@Dezerter
Odniosłem wrażenie, że film był nakręcony przez wierzących, dla wierzących. Mam wrażenie, że żadna z przedstawionych tam osób nie doszła rozumowo do swoich postaw, a raczej z powodu emocji. Nie widziałem tam niewierzących, lecz zbuntowanych, ewentualnie zastępujących jedną wiarę inną. Moim zdaniem wszystkim brakowało sceptycyzmu.

Jest to Twoje wyobrażenie niewierzących?

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: Andej » 2022-04-18, 08:42

SynJana pisze: 2022-04-18, 08:01 Nie neguję rzeczy, których nie jestem w stanie zrozumieć.
Z tego wynika, że zupełnie fałszywie interpretowałem to, co napisałeś. Albowiem wydawało mi się, że negujesz istnienie Boga.
Skoro teraz wyznajesz, że jednak nie negujesz Jego istnienia, ani roli jaką odgrywa w istnieniu człowieka, to moje wywody straciły sens.

Z mostem niezupełnie tak. Nawet zupełnie inaczej. W jakiejś książce Bohdana Arcta przeczytanej w dzieciństwie była opisana scena, którą przypomniałeś rzucając kamienie do wody. Otóż, tenże autor (wydaje mi się, że były to jego wspomnienia z młodości) wybrał się na wycieczkę w góry. Zapadał zmierzch. W oddali zobaczył szałas czy chatkę, a której można spędzić noc. Droga wydawała się prosta, prowadziła dość prostą granią. W miarę zapadania zmierzchu poruszali cię coraz wolniej. Aż stała się ciemność. Poruszanie stało się ryzykowne. Ale wiedzieli, że szałas jest już blisko. Dla bezpieczeństwa zaczęli iść na czworakach. Grań była coraz węższa. Aż stała się tak wąska, że usiedli okrakiem i tak się posuwali do przodu. Z tego co zapamiętali, powinno się tak dotrzeć do chatki. Niestety, skała się urywała. Zastanawiali, czy da się jakoś zejść. Najpierw postanowili sprawdzić, jak wysoko są ponad gruntem. Wymacali jakieś okruchy skalne i zaczęli rzucać w dół, aby po odgłosie ocenić wysokość, na jakie się znajdują. Niestety, żadnych odgłosów. Kamienie gdzieś leciały. Musiały gdzieś spadać, ale do ich uszu nie docierał żaden dźwięk upadku. Wobec tego nie ryzykowali prób schodzenia. Wycofali się nieco na troszkę szersze miejsce i przeczekali na grani do świtu. Gdy się rozwidniło, zmarznięci, skostniali wstali do dalszej drogi. Gdy doszli znów do miejsca w którym w nocy się zatrzymali zobaczyli, że grań, na której siedzieli okrakiem wznosi się on 1 metra nad gruntem. I można zeskoczyć. A kamienie, które rzucali spadały w bujny mech, który wytłumiał wszelkie odgłosy. Do chaty było tylko kilkadziesiąt metrów.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

SynJana
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 387
Rejestracja: 11 kwie 2021
Been thanked: 20 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: SynJana » 2022-04-18, 08:50

@Andej
W moim wypadku wygląda to raczej tak, że nie mam powodu, aby uważać, że bóg (jakikolwiek), ani inne nadprzyrodzone rzeczy istnieją. Brak mi przesłanek, aby uznać to za prawdopodobne.

Druga historia mi się podoba. Była hipoteza, próba weryfikacji, która wykazała jedno, a druga weryfikacja okazała się dokładniejsza. W tej analogii powiedziałbym, że nie mam dostępu do drugiego testu, a pierwszy mówi mi, że Boga nie ma.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: Andej » 2022-04-18, 09:29

SynJana pisze: 2022-04-18, 08:50 W moim wypadku wygląda to raczej tak, że nie mam powodu, aby uważać, że bóg (jakikolwiek), ani inne nadprzyrodzone rzeczy istnieją. Brak mi przesłanek, aby uznać to za prawdopodobne.
I tu paradoks. Brak zastrzeżeń do istnienia czarnych dziur. Wiara w ich istnienie oparta wyłącznie na autorytecie stawiających hipotezy. A hipotezy wyłącznie na podstawie obserwacji, które można różnie interpretować.
Zatem jest to selektywne dobieranie autorytetów, którym się wierzy. W przypadku uznania, nie ma znaczenia, brak możliwości poznawczych. Brak narzędzi badawczych. W dużej mierze jest to "umowa" iluś autorytetów, które uznały, że do tego, aby ich teorie miały sens, trzeba uwierzyć w istnienie czarnych dziur. I czarne dziury będą istnieć dopóki nie znajdzie się grupa naukowców, która zaproponuje inną koncepcję.
Różnica polega na tym, że wiara w istnienie czarnych dziur zupełnie nie ma wpływu na moje życie. Nie kształtuje teraz. Nie wyznacza kierunku. Nie daje nadziei. Ich istnienie jest dla mnie całkowicie neutralne. I nie sądzę, aby wpływały na czujesz życie (poza tymi, którzy żyją z snucia opowieści o nich). Czarne dziury nie dają odpowiedzi na sens istnienia. Ani jego początek, koniec. Ani transcendencję.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

SynJana
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 387
Rejestracja: 11 kwie 2021
Been thanked: 20 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: SynJana » 2022-04-18, 09:46

@Andej
Nom, też nie wiem, czy czarne dziury istnieją. Co to wnosi do dyskusji? Jednak porównajmy Twoje sposoby dedukcji do czegoś, co nie wymaga super skomplikowanych obserwacji i obliczeń, jak rzut kamieniem aby sprawdzić, czy jest bezpiecznie.

Cała nauka, którą posiadamy to kumulacja pracy tysięcy osób. Nie mam szansy na weryfikację choćby połowy. Jednak wiem, jak działa metoda naukowa i stąd moje zaufanie do wyników, które przynosi. Mogę spojrzeć na alternatywną metodę poznawania świata - wiarę czy objawienia. Ta nie przynosi żadnych wymiernych rezultatów.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: Andej » 2022-04-18, 10:02

SynJana pisze: 2022-04-18, 09:46Cała nauka, którą posiadamy to kumulacja pracy tysięcy osób. Nie mam szansy na weryfikację choćby połowy. Jednak wiem, jak działa metoda naukowa i stąd moje zaufanie do wyników, które przynosi.
Tak, ja też swoją wiarę opieram także na badaniach naukowców. Na kumulacji blisko dwutysiącletnich badaniach, jeśli zacząć od Chrystusa. Lub, na badaniach trwających od zarania istnienie gatunku ludzkiego. Z tym, że mam świadomość swojej niewiedzy w zakresie stosowania metod naukowych, gdyż jest ich tak wiele, tak bardzo się różnią, że nie ośmieliłbym się stwierdzić, że mam odpowiednią wiedze. Niezależnie od dziedziny nauki. Dlatego bardziej mam zaufanie do naukowców, niż do metod stosowanych przez nich. Mam ulubioną tautologię: Jeśli ALFA, to BETA lub NIEBETA. Czyli po ludzku: Niezależnie od przesłanek, jeśli rozumujesz logicznie, dojdziesz do prawdziwych wniosków. A to prowadzi zawsze do Boga.
SynJana pisze: 2022-04-18, 09:46Mogę spojrzeć na alternatywną metodę poznawania świata - wiarę czy objawienia. Ta nie przynosi żadnych wymiernych rezultatów.

Błąd. Zdanie nielogiczne.
Wiara nie jest alternatywną metodą poznawania świata.
Natomiast zgadzam się z tym, że gdy ktoś chce opierając się o wiarę poznawać zjawiska fizyczne i wyciągać wnioski dotyczące materii, nie dojdzie do żadnych wymiernych rezultatów. Choć bywa inaczej. Czego przykładem prof. Anna Świderkówna. Drogą naukową przeszła od ateizmu do głębokiej wiary.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
Dezerter
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 15000
Rejestracja: 24 sie 2015
Lokalizacja: Inowrocław
Has thanked: 4218 times
Been thanked: 2958 times
Kontakt:

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: Dezerter » 2022-04-18, 10:07

Synu Jana
czy niewierzący człowiek wychowany od dziecka w niewierzącej rodzinie ... jest według ciebie wierzący :-o :-?
zajrzyj proszę do SJP, bo się nie dogadamy
tak samo przestępca, zawodowy, łamiący wszystkie 10 przykazań, żyjący tak jak by Boga nie było - jest dla ciebie wierzący?
- to mamy inne standardy ;)
Ja sobie nie muszę wyobrażać niewierzących - ja ich znam, we wszystkich odcieniach od deisty do ateisty
Ostatnio zmieniony 2022-04-18, 10:09 przez Dezerter, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie czyńcie tak jak ci przeciw którym występujecie.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13805
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2023 times
Been thanked: 2206 times

Re: Dialog wierzącego z niewierzącym

Post autor: sądzony » 2022-04-18, 10:54

SynJana pisze: 2022-04-18, 08:01 Chodziło mi o cierpienie, które kończy się śmiercią. Albo coś tego rodzaju. Gdy nie dasz rady już trzeźwo pomyśleć lub nie ma na to czasu.
Życie kończy się śmiercią i poniekąd jest cierpieniem. A jest ono w zasadzie jedynie po to, by mieć dość czasu aby w miarę możliwości na trzeźwo pomyśleć o śmierci. Zwykle jednak upijamy się bałwochwalstwem w szeroko pojętym znaczeniu. Przed nieuchronną śmiercią i cierpieniem uciekamy w posiadanie, przyjemności, władzę, pieniądze, uzależnienia, a często nawet w niewłaściwą pobożność, religijność.
SynJana pisze: 2022-04-18, 08:01 Czyli nie będzie tak, że mam wybór, tylko będę skazany na Piekło w związku z jakimiś narzuconymi przez Boga zasadami. Nie jest to dla mnie logiczne, czemu nie mógłbym wybrać Nieba.
Oczywiście, że możesz. Wciąż wybierasz. Teraz. W rozmowie ze mną. W każdej chwili swego życia. Dlaczego kiedyś miałbyś wybrać inaczej, jeżeli w „tu i teraz” wciąż jesteś na nie. Przeszłości niema, przyszłość także nie istnieje. Dzieje się jedynie To Co Jest. Nawet kurt cobain, melancholik i samobójca, za Bogiem śpiewa: „come as you are” – w wolnym tłumaczeniu „bądź jaki jesteś”.
SynJana pisze: 2022-04-18, 08:01 Pewnie z początku miałbym opór - na zasadzie szoku poznawczego. Jednak, jeśli dalej miałbym swój umysł, to starałbym się zweryfikować na ile odmienna rzeczywistość jest iluzją a na ile faktem.
Dla mnie zarówno śmierć, jak i życie jest bardziej stanem ducha/duszy niż ciała. Przez ponad połowę swego życia fizycznego cierpiałem na depresję i chciałem umrzeć. Ciężko mówić, by duch/dusza żył.

Umysł jest częścią rozumu, a on ciała. Wydaje mi się, że po śmierci ciała nie istnieje.
Prawdę, moim zdaniem, rozpoznaje się duchem. Rozpoznasz więc prawdę lecz nie umysłem.
SynJana pisze: 2022-04-18, 08:01 Może. Staram się jednak weryfikować to, co jest mi mówione o tym Bogu z realem. Jeśli Bóg wymaga ode mnie pierw wiary, abym mógł zrozumieć, jaki jest na prawdę, to... widać mnie nie lubi.
Bóg Cię kocha i czeka. W nieskończoność. Wymaga od Ciebie przewartościowania. Otwarcia zamkniętych drzwi. Ty się boisz, bo droga do Boga często prowadzi przez „piekło”.
SynJana pisze: 2022-04-18, 08:01 Interesujące jest to, jak nie zgadzacie się z Andejem na temat obrazu Boga. Obaj wydajecie się bardzo religijni i wierzący, a jednak macie bardzo odmienne poglądy.
Moim zdaniem wiara to nie sztampa, a Kościół to nie jednorodność, a jedność w różności.
Kiedyś napisałem: „Każdy z nas jest inny, dlatego wszyscy jesteśmy tacy sami.” Ta nasza inność stanowi o tym, że jesteśmy podobni. To nasza wspólna cecha.

Chrześcijaństwo to Droga, którą jest Chrystus. Tu raczej wszyscy się zgadzamy. Wydaje mi się, że relacja z Bogiem dla każdego stanowi coś intymnego i dlatego nieco się różnimy.

To jest, moim zdaniem najpiękniejsze. Mnie ta inność pociąga w chrześcijaństwie. Jesteśmy Ciałem Chrystusa, ale każdy jest innym członkiem, innym palcem, innym włosem.
Ostatnio zmieniony 2022-04-18, 10:56 przez sądzony, łącznie zmieniany 1 raz.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

ODPOWIEDZ

Wróć do „Ateizm, agnostycyzm, deizm”