Chciałabym ułożyć moje relacje z babcią. Ja mam 16 lat a ona ponad 80. Wiem że koniec może nastąpić w każdej chwili.
Babcią jest bardzo silna i zaradna kobieta, wiem że kocha mnie nad życie. Tak naprawdę wychowywała mnie do 12 roku życia bo rodzice pracowali. Jest chyba jedyna osoba która okazuje mi autentyczna miłość i zainteresowanie.
Kochana babcią całe życie poświęciła dzieciom i wnukom. Nieludzkim wysiłkiem zbudowała dom, później przezaczala na nas cała emeryturę. Wychowywała mnie i brata najlepiej jak mogła swoim kosztem.
Babcia z racji ciężkiego życia jest dość despotyczna - ale wiem że to z troski i dla mojego dobra. Jednak trudno mi wypełnić wszystkie jej prośby i polecenia. Np. dotyczące tego ile i kiedy powinnam jeść. Czasem jest mi niedobrze z przejedzenia. Zaczynam wtedy najpierw dziękować za jedzenie, później prosić, coraz bardziej histerycznie zeby dala mi spokój. Po każdym takim speciu mam wyrzuty sumienia że powinnam bardziej kontrolować emocje, ale nie potrafię.
Moje relacje z babcią bardzo się pogorszyły gdy uczyłam się do egzaminu ósmoklasisty. Babcia nie pozwalała mi się uczyć w domu, bo dla zdrowie powinnam być na powietrzu. Wiem że babcią ma rację. Ale miałam ochotę wyć gdy siedziałam w upale przy małym stoliku dla dzieci i uczyłam się na podwórku.
Babcia jest bardzo pokłócona z moją mamą i to kolejna rzecz która mnie boli.
Mówi bardzo zle rzeczy o mamie a ja nie wiem co wtedy robić. Gdy stanę w obronie mamy to zranię babcię.
Nie chce w żadnym wypadku pisać tu listy win babci. Chcę tylko dać ogolny obraz sytuacji. To dobra kobieta, ogromnie się poświęca dla innych. To co robi jest w dobrej wierze.
Chcę zyc w zgodzie z babcią i jej nie ranic. Ale bardzo trudno mi spełnić jej oczekiwania, czasami się po prostu nie da.
Obecnie nie mieszkam z babcią ale odwiedzam ja często, praktycznie w każde wolne w szkole, czasem częściej.
Ostatnio nastąpiła w moim życiu duża zmiana. Dostałam stypendium na wymianę uczniowska za granicę. Jeśli wszystko się ułoży wyjadę w sierpniu na rok. Ogólnie to bardzo się z tego ciesze, to ogromn szansa i spełnienie moich marzeń.
Tylke że to stypendium i nie mogę wrócić do Polski nawet we własnym zakresie w czasie wymiany, ew. w wypadku śmierci lub choroby rodzica lub rodzeństwa. Poza tym mojej rodziny na pewno nie stać na bilety w dwie strony.
Więc jeśli babcią umrze gdy będę na wymianie to nie będzie mnie na pogrzebie.
Wiem jak to brzmi, jakby była wyrachowana i nieczula, jakby babcia nic dla mnie nie znaczyła.
Wiem że powinnam być z nią w ciągu ostatnich dni i na pogrzebie. Powinnam się odwdzięczyć za te wszystkie lata.
Z drugiej strony spędziłam z babcią 12 dobrych lat. Nie byłam idealna wnuczka ale nie byłam tez najgorszą.
Jest takie przekonanie w społeczeństwie, że jeśli się nie spędzało czasu z jakąś osoba w ciągu normalnego życia, to trzeba z wszelką cenę być przy niej gdy jest stara, przed jej odejściem, tak nadrabiać stracony czas. Zaplanować piękny pogrzeb i dlugo być w żałobie.
Aż czuję że coś że mną nie tak, że jestem zimna bez uczuć i emocji. Bo mam takie myśli ze nie potrzeba tego czasu nadrabiać przed śmiercią jeśli się z dana osoba dobrze żyło, spędzało czas, że pogrzeb i żałoba to symbole - ważne i piekne - ale tylko symbole, którymi nie wynagrodzimy tego jak z dana osoba żyliśmy i które są dla nas żyjących, zmarłym to nic nie zmieni.
Modliłam się dużo w tej intencji. I mówiłam w modlitwie żeby Bóg zdecydował czy powinnam jechać na wymianę, czy będzie z tego coś dobrego, że ja chcę jechac i czuję że powinnam to zrobic, ale zaakceptuje to co będzie.
Gdy babci powiedziałam że się staram o wyjazd to była przerażona co że mnie będzie. Zapytałam czy życzy mi żebym się nie dostała i wtedy przyznała za aż tak to nie. Później gdy dostałam to zaczęła się cieszyć, dzwoniła do rodziny i oni ja przekonywali jaka to szansa I że to coś dobrego. Ale wiem że jeśli babcia będzie się o mnie martwić to się to odbije na jej zdrowiu.
Czyli pozostają takie kwestie których nie potrafię wyjaśnić.
- co zrobic żeby dobrze żyć z babcią gdy z nią jestem, jak jej nie ranić tym że nie spełniam oczekiwań
- czy będę złym człowiekiem, czy to będzie grzech jeśli pojadę na tą wymianę, nawet jeśli wiem że babcia może umrzeć w jej trakcie i nie będzie mnie na pogrzebie. Z drugiej strony bardzo bym żałowała zmarnowania tej szansy gdybym zrezygnowała. Relacja z babcią to jedyne co mnie martwi, tak ogólnie to jestem tak wdzięczna i szczęśliwa że dostałam to stypendium.
Proszę pomóżcie mi radą bo sama sobie nie radzę.
Trudne relacje nastoletniej wnuczki z babcią - pogrzeb,wyjazd za granicę
-
- Przybysz
- Posty: 2
- Rejestracja: 16 kwie 2022
- Has thanked: 5 times
- Susanna
- Zasłużony komentator
- Posty: 2495
- Rejestracja: 30 maja 2021
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 1048 times
- Been thanked: 938 times
Re: Trudne relacje nastoletniej wnuczki z babcią - pogrzeb,wyjazd za granicę
Wykorzystać ten czas, który jest teraz jak najlepiej, w miarę możliwości dziennie ją odwiedzać, przebywać z babcią. A co do tego drugiego pytania to nie wiem cieżka sytuacja
"Jak łania pragnie
wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże!
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego:
kiedyż więc przyjdę i ujrzę
oblicze Boże?"
Psalm 42.
wody ze strumieni,
tak dusza moja pragnie
Ciebie, Boże!
Dusza moja pragnie Boga,
Boga żywego:
kiedyż więc przyjdę i ujrzę
oblicze Boże?"
Psalm 42.
- miłośniczka Faustyny
- Mistrz komentowania
- Posty: 4453
- Rejestracja: 26 sie 2018
- Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
- Has thanked: 1081 times
- Been thanked: 1150 times
Re: Trudne relacje nastoletniej wnuczki z babcią - pogrzeb,wyjazd za granicę
Walcz o swoje marzenia, babcia powinna Cię w tym wspierać. Wcale nie jesteś wyrachowana, masz prawo skorzystać z tej wymiany. Masz prawo do szczęścia. Twoja babcia tworzy toksyczną relację, zmuszając Cię do absurdalnych i trudnych dla Ciebie sytuacji jak np. to uczenie się na dworze w upale itd. Ma dobre chęci, ale spowodowała w Tobie nieadekwatne poczucie winy, o czym świadczy sposób, w jaki to piszesz, ciągle siebie oskarżasz. Zapewne babcia nie miała takiej intencji, ale takie są złe skutki jej postępowania. Jesteś na tym świecie po to, aby kochać Boga, innych ludzi i siebie, realizować swoje pasje, marzenia, szukać swojego powołania i żyć pełnią życia. A nie po to, żeby wciąż zadowalać swoją babcię kosztem własnego szczęścia.Nika123456789 pisze: ↑2022-04-16, 15:33 Tylke że to stypendium i nie mogę wrócić do Polski nawet we własnym zakresie w czasie wymiany, ew. w wypadku śmierci lub choroby rodzica lub rodzeństwa. Poza tym mojej rodziny na pewno nie stać na bilety w dwie strony.
Więc jeśli babcią umrze gdy będę na wymianie to nie będzie mnie na pogrzebie.
Wiem jak to brzmi, jakby była wyrachowana i nieczula, jakby babcia nic dla mnie nie znaczyła.
Nie przesadzaj z tym lękiem, że umrze, moja prababcia ma 90 lat i ma się dobrze. Oczywiście jest taka możliwość, ale tam, na wymianie, też możesz się za nią modlić, nawet nie będąc na pogrzebie. Będzie to równie cenne. Poza tym możesz podziękować, w intencji jej zbawienia, Jezusowi że dał Ci okazję wyjechać na tę wymianę i to Jego wielkie miłosierdzie niech okaże również babci.
Twoje życie powinno być dla Twojej babci ważniejsze niż jej ewentualny pogrzeb. Wiem, że to, co napisałam brzmi drastycznie, ale uważam, że taka jest prawda.
Ostatnio zmieniony 2022-04-16, 16:42 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 2 razy.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"
- Tek de Cart
- Biegły forumowicz
- Posty: 1601
- Rejestracja: 4 wrz 2017
- Lokalizacja: szczęśliwy mąż i ojciec, Warszawa
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 201 times
- Been thanked: 638 times
- Kontakt:
Re: Trudne relacje nastoletniej wnuczki z babcią - pogrzeb,wyjazd za granicę
Jedź, to Twoje życie. Poza tym babcia może jeszcze żyć i 10 lat i więcej... nigdy nie wiadomo, więc nie powinnaś tak się nastawiać że zaraz umrze.
Równie dobrze mogłabyś bać się, że przecież może w ciągu tego roku mama Twoja zachoruje i będzie potrzebowała opieki, albo jakieś inne nieszczęście się zdarzy... ale po co to czarnowidztwo?
Babcia też chce Twojego dobra, więc nie tylko Ty byś żałowała jeśli nie pojedziesz - ale może i ona by uznała, że to z jej powodu i miałaby przez to wyrzuty sumienia.
Równie dobrze mogłabyś bać się, że przecież może w ciągu tego roku mama Twoja zachoruje i będzie potrzebowała opieki, albo jakieś inne nieszczęście się zdarzy... ale po co to czarnowidztwo?
Babcia też chce Twojego dobra, więc nie tylko Ty byś żałowała jeśli nie pojedziesz - ale może i ona by uznała, że to z jej powodu i miałaby przez to wyrzuty sumienia.
Nie sprzedawaj duszy diabłu, Bóg da Ci za nią więcej!
- Logan
- Gaduła
- Posty: 991
- Rejestracja: 24 paź 2020
- Wyznanie: Katolicyzm
- Has thanked: 253 times
- Been thanked: 447 times
Re: Trudne relacje nastoletniej wnuczki z babcią - pogrzeb,wyjazd za granicę
Żyj w zgodzie ze sobą, nie zawsze będziesz w stanie zadowolić innych. Nie staraj się żyć według modelu idealnej wnuczki babci, lecz według tego czego oczekuje od Ciebie Bóg.
My decydujemy tylko o tym jak wykorzystać czas, który nam dano. ~J.R.R Tolkien
Re: Trudne relacje nastoletniej wnuczki z babcią - pogrzeb,wyjazd za granicę
mi umarła babcia 2 miesiące temu.
1. ks. Kaczkowski mówił, że żeby przygotować się na śmierć bliskiego trzeba trenować jak miesień: wyobrażać sobie co będzie gdy to nastąpi i jak sobie z tym poradzę.
2. powiedz jej wszystko co chcesz powiedzieć tak by jak kiedyś umrze nie mieć myśli "a mogłam jeszcze to powiedzieć i już nigdy tego nie powiem". Jak Ci coś nowego przyjdzie do głowy to mów na bieżąco.
3. zajmij się swoim życiem, jak to powiedział mi ksiądz na spowiedzi: "babcia, mama, ja... my już odchodzimy w cień, teraz jest Twój czas".
4. jak to powiedział mój ojciec: to, że dziadkowie/rodzice umierają to jest normalne. Tragedia to jest wtedy jak dziecko umiera pierwsze, przed rodzicami/dziadkami. Powiedział tez, że w człowieku jest taki naturalny odruch, nawet jak ludziom psy zdychają to przeżywają to.
Dodano po 11 minutach 2 sekundach:
"22 Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!»" - Mt8, 22
1. ks. Kaczkowski mówił, że żeby przygotować się na śmierć bliskiego trzeba trenować jak miesień: wyobrażać sobie co będzie gdy to nastąpi i jak sobie z tym poradzę.
2. powiedz jej wszystko co chcesz powiedzieć tak by jak kiedyś umrze nie mieć myśli "a mogłam jeszcze to powiedzieć i już nigdy tego nie powiem". Jak Ci coś nowego przyjdzie do głowy to mów na bieżąco.
3. zajmij się swoim życiem, jak to powiedział mi ksiądz na spowiedzi: "babcia, mama, ja... my już odchodzimy w cień, teraz jest Twój czas".
4. jak to powiedział mój ojciec: to, że dziadkowie/rodzice umierają to jest normalne. Tragedia to jest wtedy jak dziecko umiera pierwsze, przed rodzicami/dziadkami. Powiedział tez, że w człowieku jest taki naturalny odruch, nawet jak ludziom psy zdychają to przeżywają to.
Dodano po 11 minutach 2 sekundach:
tak mi się skojarzyło:Nika123456789 pisze: ↑2022-04-16, 15:33
Więc jeśli babcią umrze gdy będę na wymianie to nie będzie mnie na pogrzebie.
"22 Lecz Jezus mu odpowiedział: «Pójdź za Mną, a zostaw umarłym grzebanie ich umarłych!»" - Mt8, 22
no to już wystarczy, teraz się trzeba zająć swoim życiem.Nika123456789 pisze: ↑2022-04-16, 15:33 Z drugiej strony spędziłam z babcią 12 dobrych lat. Nie byłam idealna wnuczka ale nie byłam tez najgorszą.
po co długo być w żałobie. im krócej tym lepiej.
babcie mają to do siebie, że się boją świata, BO JEST NIEBEZPIECZNIE, ale nie można tych obaw podzielać.Nika123456789 pisze: ↑2022-04-16, 15:33
Gdy babci powiedziałam że się staram o wyjazd to była przerażona co że mnie będzie.
nie, to nie jest grzech.Nika123456789 pisze: ↑2022-04-16, 15:33 - czy będę złym człowiekiem, czy to będzie grzech jeśli pojadę na tą wymianę, nawet jeśli wiem że babcia może umrzeć w jej trakcie
Ostatnio zmieniony 2022-04-19, 01:59 przez JBP, łącznie zmieniany 3 razy.