Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Jeśli nie wiesz gdzie zamieścić swój temat lub nie psuje on nigdzie indzie to napisz go tutaj.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Rafał
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 438
Rejestracja: 6 lis 2021
Has thanked: 100 times
Been thanked: 113 times

Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: Rafał » 2022-04-21, 17:06

Troszkę w ostatnim czasie poświęciłem czasu nad pojęciem szeroko pojętej "niewiary" i doszedłem do pewnych przemyśleń.

Przede wszystkim chciałbym poruszyć kwestię ludzkiej kondycji psychospołecznej gdyż to zazwyczaj drugi człowiek pcha nas w najgorsze do opisania stany umysłu. I to właśnie nasz "bliźni" przybliża bądź oddala nas od Boga.
Zacznijmy od podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina. Jak wiemy, to nasi opiekunowie stają się naszym wzorem w latach dzieciństwa. Zdrowy człowiek musi się na kimś wzorować. Kiedyś oglądałem film o młodzieńcu, który wychowany przez kurę nie nabył umiejętności społecznych, w tym także mowy - stał się kurą w ludzkiej skórze. Został przyjęty do domu opieki. Tam odnalazł trochę spokoju ale emocjonalnie i lingwistycznie pozostał upośledzony mimo 40 lat na karku. Co ciekawe, to rodzice zamykali go w kurniku gdyż chłopczyk chorował na padaczkę, co ludzie odbierali jako opętanie przez demony. Przeraziło mnie to i zarazem lekko zachwiało moją wiarą gdyż uzmysłowiło mi to, że w gruncie rzeczy człowiek jest ucywilizowanym zwierzakiem, z wieloma nawykami i instynktami, które dzieli ze swoimi "mniejszymi" braćmi. Wystarczy zainteresować się stosunkowo nową nauką - psychologią. Z niej dowiadujemy się, jak wiele łączy nas ze światem zwierząt.

Istnieje teoria, że ludzie wyewoluowali z małych plemion zbieraczy w ogromne agrokultury. Aby to się jednak stało, nasi przodkowie potrzebowali zachęty do kooperacji i tolerancji wśród niespokrewnionych ludzi. Religia i wiara w moralizującego Boga miała być kulturową i społeczną odpowiedzią na te wyzwanie. Stąd być może ta wiara, a właściwie zmuszanie do niej i ślepe, bezmyślne podporządkowanie do niej na wsiach, gdzie dostęp do edukacji stoi na niskim poziomie. Do dziś pamiętam, jak dzieci w gimnazjum przezywali "bezbożnikiem" kogoś, kto nie uczęszczał na Mszę. Takie zachowanie, zakodowane w genach - zwłaszcza u potomków rolników - miało by wzbudzić wstyd, a w konsekwencji wykluczyć osobniki niepodporządkowane wspólnemu dobru, jakim jest kolektyw oparty o religię z wczesnych wieków naszego współistnienia.

Kolejną kwestią jest rozrzut demograficzny wierzących. Zaobserwowałem, że największy odsetek to ludzie starsi, a więc wiadomo - ci, którzy potrzebują jakiegoś komfortu i dobrego słowa, że ich śmierć i pożegnanie się z tym światem to nie koniec i że czeka ich nagroda. To akurat element wspólny wszystkich religii. Nasz mózg jest tak skonstruowany, że układ odpowiedzialny za nagrodę jest bardzo wrażliwy - łatwo uzależniamy się od przyjemności jak cukier, gry, filmy czy Internet. Nagroda po śmierci to bingo, strzał w dziesiątkę - sprawia, że z większym spokojem przyjmujemy cierpienie jakie każdego spotyka w życiu. Nie tylko świadomość upływającego czasu i wizja naszego odejścia sprawia, że ludzie się nawracają, lecz także przeżycie nagłej śmierci bliskiej osoby. Wówczas z nawróceniem często nie czekamy, aż nasze włosy spowije "szron".

Dalej mamy różne typy osobowości. Weźmy na przykład makiawelizm. W psychopatii oznacza osobowości, które charakteryzują się brakiem przejawiania uczuć wyższych. Co ciekawe oprócz złego wychowania, może on wynikać po prostu z, uwaga, genetyki. Cóż, ktoś się rodzi po to, aby być "bezdusznym" potworem, wykorzystującym i manipulującym innymi. Po prostu.

Człowiek z reguły jest istotą interesowną, egoistyczną. Taką też się rodzi. Dopiero środowisko, cywilizacja i stosowne wychowanie pozwala zaadoptować go do życia wedle reguł panujących w określonym społeczeństwie. Jeśli nie czuje, że spełnia rolę trybiku wielkiego systemu zwierzęcego, wówczas czuje się wykluczony, niezrozumiany i wpada w depresję. Dalej mamy demoralizację. Powoduje ona, że ludzie kierują się głównie egoizmem i prymitywnymi impulsami, które cywilizowane społeczeństwo przez tysiąclecia starało się wykorzenić z naszej kultury, abyśmy służyli wspólnemu dobru. Egoizm nigdy nie jest dobry. Polecam poczytać o dylemacie więźnia. Do tego dochodzą wszelkie syndromy jak choćby wysokiego maku czy kraba, żeby przytoczyć tylko kilka - które stawiają nas w złym świetle.

No i od pewnego czasu mówi się o NWO - nowym porządku świata, gdzie ludzie mieliby mieć jeden rząd i wyznawać jedną religię, aby połączyć jeszcze więcej "plemion". Dla mnie to utopia, choć jeśli to prawda, to nad tym od dawna pracują inteligentniejsi i sprytniejsi ode mnie. Zatem coś może jednak być na rzeczy,

Wiele doświadczeń, obcowanie z osobnikami mego gatunku sprawia, że tracę wiarę w status człowieka jako "stworzonego na podobieństwo Boże".

To takie moje przemyślenia w formie manifestu. Musiałem gdzieś to z siebie wyrzucić. :)
Ostatnio zmieniony 2022-04-21, 17:07 przez Rafał, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: sądzony » 2022-04-21, 17:27

Ja pokrótce.
Mnie osobiście głęboka psychologia, problemy z samym sobą i światem przyprowadziły (lub wierzę, że prowadzą) ku Bogu, więc wydaje mi się, że właściwie pojmowana psychoterapia pozwala rozwijać się duchowo i dostrzegać, wierzę, że, Prawdę.
To, że jesteśmy "stworzeni na podobieństwo Boże" to nie koniec, a początek drogi. To potencjał, który każdy z nas nosi. Trzeba wiele, by stać się w pełni człowiekiem, takim jakiego oczekuje od nas Pan.
Tak jesteśmy "uwięzieni" w tym co z nami zrobili rodzice, społeczeństwo, wychowanie, kultura, itd., ale czy św. Paweł nawet w więzieniu nie pozostał jednym z najbardziej wolnych ludzi jakich znamy?
Wiem, że to się łatwo mówi, ale możemy się zmienić, uwierzyć i dawać miłość.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Rafał
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 438
Rejestracja: 6 lis 2021
Has thanked: 100 times
Been thanked: 113 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: Rafał » 2022-04-21, 17:38

sądzony pisze: 2022-04-21, 17:27 To, że jesteśmy "stworzeni na podobieństwo Boże" to nie koniec, a początek drogi. To potencjał, który każdy z nas nosi. Trzeba wiele, by stać się w pełni człowiekiem, takim jakiego oczekuje od nas Pan.
To niczego nie rozjaśnia. Na to odpowiedzią jest choćby ewolucja człowieka i budowanie wspólnych relacji, bo już się nauczyliśmy, że razem możemy więcej. Chociaż jak pokazują nam wydarzenia ostatnich lat - nie zawsze jest to możliwe.
sądzony pisze: 2022-04-21, 17:27 Tak jesteśmy "uwięzieni" w tym co z nami zrobili rodzice, społeczeństwo, wychowanie, kultura, itd., ale czy św. Paweł nawet w więzieniu nie pozostał jednym z najbardziej wolnych ludzi jakich znamy?
Wiem, że to się łatwo mówi, ale możemy się zmienić, uwierzyć i dawać miłość.
Jak wyżej.
Ostatnio zmieniony 2022-04-21, 17:38 przez Rafał, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
miłośniczka Faustyny
Mistrz komentowania
Mistrz komentowania
Posty: 4450
Rejestracja: 26 sie 2018
Lokalizacja: Ulica Sezamkowa
Has thanked: 1081 times
Been thanked: 1150 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: miłośniczka Faustyny » 2022-04-21, 19:24

Rafał pisze: 2022-04-21, 17:06 Kiedyś oglądałem film o młodzieńcu, który wychowany przez kurę nie nabył umiejętności społecznych, w tym także mowy - stał się kurą w ludzkiej skórze. Został przyjęty do domu opieki. Tam odnalazł trochę spokoju ale emocjonalnie i lingwistycznie pozostał upośledzony mimo 40 lat na karku. Co ciekawe, to rodzice zamykali go w kurniku gdyż chłopczyk chorował na padaczkę, co ludzie odbierali jako opętanie przez demony. Przeraziło mnie to i zarazem lekko zachwiało moją wiarą gdyż uzmysłowiło mi to, że w gruncie rzeczy człowiek jest ucywilizowanym zwierzakiem
A mnie zastanawia ta kura. Możliwe, że uratowała mu życie Jeśli rodzice wrzucali go bardzo małego do kurnika na całe dnie, to mógłby tam po prostu umrzeć np. udusić się podczas płaczu. Zakładam więc, że kura dała mu od siebie jakieś dobro, jakąś troskę, a ludzie mu tego nie dali. I może właśnie dlatego zaczął jej ufać i uwierzył, że też jest taki sam. Może to oznaczać, że nie tyle naśladujemy środowisko, w jakim żyjemy (bo to nie jest prawda np. ludzie, którzy dorastali w patologicznych rodzinach często stają się zupełnie inni niż destrukcyjni rodzice, unikają tego zła, jakiego od nich doświadczyli). Ale raczej rzecz w tym, że naśladujemy często to, co dla nas ważne, to co kochamy. I dla tego chłopca, ta kura pewnie stała się o wiele bardziej godna miłości, niż rodzice, którzy byli dla niego jakimiś złymi, nieznajomymi istotami, które go krzywdzą. Nie miał też możliwości nauczyć się mówić, bo niby jak, skoro nikt do niego nie mówił. To wszystko nie jest wcale takie oczywiste i chyba nie tylko o samo w sobie naśladowanie chodzi, ale o to, czemu nadajemy wartość.
Rafał pisze: 2022-04-21, 17:06 Dalej mamy różne typy osobowości. Weźmy na przykład makiawelizm. W psychopatii oznacza osobowości, które charakteryzują się brakiem przejawiania uczuć wyższych. Co ciekawe oprócz złego wychowania, może on wynikać po prostu z, uwaga, genetyki. Cóż, ktoś się rodzi po to, aby być "bezdusznym" potworem, wykorzystującym i manipulującym innymi. Po prostu.
Ostatnio interesowało mnie to zagadnienie i też mam różne wątpliwości. Bo jest to zaburzenie, jakie bardzo trudno jest korygować, według psychiatrów osoba z zaburzeniem antyspołecznym nie ma wglądu w siebie. Ale z pewnością jakoś można to zmieniać i nadzieja jest zawsze. To, że coś ma przyczynę w genach (albo jest to jedna z przyczyn) wcale nie oznacza, że nas to determinuje. To też można zmieniać i wierzę głęboko, że osoby z zaburzeniem antyspołecznym mogą nad sobą pracować, zmienić swoje życie i odnaleźć szczęście. Mają możliwość wyboru. Choć będzie im trudniej niż innym, ale nie powinno się tracić na to nadziei. Bóg na pewno pragnie im pomóc i to robi, o czym świadczą chociażby piękne i szczere nawrócenia osób, jakim wydawało się, że nie kochają nikogo, że nie czują.
Jezus jest w stanie przełamać wszystkie nasze psychiczne bariery, także te, którymi odgradzamy się od własnych uczuć.
Ostatnio zmieniony 2022-04-21, 20:12 przez miłośniczka Faustyny, łącznie zmieniany 1 raz.
Odkąd umiłowałam Boga całą istotą swoją, całą mocą swego serca, od tej chwili ustąpiła bojaźń, i chociażby mi nie wiem już jak mówiono o Jego sprawiedliwości, to nie lękam się Go wcale, bo poznałam Go dobrze: Bóg jest Miłość a Duch Jego- jest spokój"

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: sądzony » 2022-04-21, 19:39

Rafał pisze: 2022-04-21, 17:38 (...) To niczego nie rozjaśnia. (...)
Rozumiem, ale moim zdaniem nie postawiłeś bezpośrednio, a przynajmniej ja nie dostrzegłem, wątpliwości, które są Twoim zdaniem zaciemnione.
Czy pytasz o to, czy uważamy, że nasze losy są zdeterminowane przez rodzinę, społeczeństwo itd.? (może nie rozumiem)
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Rafał
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 438
Rejestracja: 6 lis 2021
Has thanked: 100 times
Been thanked: 113 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: Rafał » 2022-04-21, 20:13

miłośniczka Faustyny pisze: 2022-04-21, 19:24 A mnie zastanawia ta kura. Możliwe, że uratowała mu życie Jeśli rodzice wrzucali go bardzo małego do kurnika na całe dnie, to mógłby tam po prostu umrzeć np. udusić się podczas płaczu.
Nie znam gabarytów ale ten kurnik raczej mały nie był. Kur tam też było więcej.
miłośniczka Faustyny pisze: 2022-04-21, 19:24Może to oznaczać, że nie tyle naśladujemy środowisko, w jakim żyjemy (bo to nie jest prawda np. ludzie, którzy dorastali w patologicznych rodzinach często stają się zupełnie inni niż destrukcyjni rodzice, unikają tego zła, jakiego od nich doświadczyli).
Unikają, bo na w miarę wczesnym etapie doświadczyły innych zachowań. Dlatego tak ważne jest, by dzieci były od najmłodszych lat uspołeczniane co przynajmniej dawało światełko na to, że można żyć inaczej.
miłośniczka Faustyny pisze: 2022-04-21, 19:24I dla tego chłopca, ta kura pewnie stała się o wiele bardziej godna miłości, niż rodzice, którzy byli dla niego jakimiś złymi, nieznajomymi istotami, które go krzywdzą. Nie miał też możliwości nauczyć się mówić, bo niby jak, skoro nikt do niego nie mówił. To wszystko nie jest wcale takie oczywiste i chyba nie tylko o samo w sobie naśladowanie chodzi, ale o to, czemu nadajemy wartość.
Za bardzo romantyzujesz tę historię. Ten chłopak spędził dzieciństwo w kurniku, bo jego matka popełniła samobójstwo, a ojciec gdzieś się zapodział. Nikt od tamtej pory do niego nie zaglądał. Kury przyjęły go jak swego gdyż wszyscy należymy do jednego królestwa. Podobnie jak w historii z Romulusem i Remusem.
miłośniczka Faustyny pisze: 2022-04-21, 19:24 Ostatnio interesowało mnie to zagadnienie i też mam różne wątpliwości. Bo jest to zaburzenie, jakie bardzo trudno jest korygować, według psychiatrów osoba z zaburzeniem antyspołecznym nie ma wglądu w siebie. Ale z pewnością jakoś można to zmieniać i nadzieja jest zawsze. To, że coś ma przyczynę w genach (albo jest to jedna z przyczyn) wcale nie oznacza, że nas to determinuje. To też można zmieniać i wierzę głęboko, że osoby z zaburzeniem antyspołecznym mogą nad sobą pracować, zmienić swoje życie i odnaleźć szczęście. Mają możliwość wyboru. Choć będzie im trudniej niż innym, ale nie powinno się tracić na to nadziei. Bóg na pewno pragnie im pomóc i to robi, o czym świadczą chociażby piękne i szczere nawrócenia osób, jakim wydawało się że nie kochają nikogo, że nie czują.
Jezus jest w stanie przełamać wszystkie nasze psychiczne bariery, także te, którymi odgradzamy się od własnych uczuć.
Skoro taka osoba nie ma wglądu w siebie to marne szanse, że coś zechce zmienić. Nie łudźmy się.

Dodano po 7 minutach 50 sekundach:
sądzony pisze: 2022-04-21, 19:39
Rafał pisze: 2022-04-21, 17:38 (...) To niczego nie rozjaśnia. (...)
Rozumiem, ale moim zdaniem nie postawiłeś bezpośrednio, a przynajmniej ja nie dostrzegłem, wątpliwości, które są Twoim zdaniem zaciemnione.
Czy pytasz o to, czy uważamy, że nasze losy są zdeterminowane przez rodzinę, społeczeństwo itd.? (może nie rozumiem)
Pisałeś o potencjale, który każdy z nas nosi i, że trzeba wiele by stać się człowiekiem jakim powinniśmy się stać w oczach Boga.
Zatem pytam: jak swój potencjał mógł wykorzystać chłopak z padaczką wychowany przez kury, który intelektualnie był na poziomie tych zwierząt?

Oczywiście temat jest trudny bo wyciąga ze strefy komfortu, a to jest bolesne.
Ostatnio zmieniony 2022-04-21, 20:22 przez Rafał, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: Andej » 2022-04-21, 20:50

Jeszcze był Mowgli i Tarzan. Nawet udało się ich sfilmować.
Z jednej strony antropomorfizujemy zwierzęta, z drugiej uzwierzęcamy ludzi.
Jeśli facio przez 40 gdakał, a na dodatek był w jakiś sposób upośledzony, a jego rówieśnik przez ten czas uczył się, podróżował, poznawał ludzi, to jest między nimi przepaść nie do odrobienia.
Dyzma też potrzebuje wielu lat, aby przestać być nuworyszem. Słoma wyłazi przez wiele, wiele lat. Znałem takich. I to ambitnych. Uczyli się. Zachowania, używania sztućców, przeznaczenia kieliszków. Ale wiedza to nie wszystkie. Klasy nie nabiera się w ciągu kilku lat. Parweniusz do końca życie jest parweniuszem. Wnuki mają szansę na pozbycie się balastu.

Zwierzętami są raczej ludzie, którzy odrzucają niematerialne wartości. Bo żyją tylko teraz.

Uważam, że nie można mylić rozwoju intelektualnego z człowieczeństwem. Co nie znaczy, że nie mamy cech zwierzęcych. Jak też, że wiele zachowań zwierząt jest, ze wszech miar, godnych naśladownictwa.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: sądzony » 2022-04-21, 20:57

Rafał pisze: 2022-04-21, 20:21 Pisałeś o potencjale, który każdy z nas nosi i, że trzeba wiele by stać się człowiekiem jakim powinniśmy się stać w oczach Boga.
Zatem pytam: jak swój potencjał mógł wykorzystać chłopak z padaczką wychowany przez kury, który intelektualnie był na poziomie tych zwierząt?
Chyba nie wymyślę nic mądrzejszego od tego co zasugerowała miłośniczka Faustyny - przeżył.
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Jozek
Złoty mówca
Złoty mówca
Posty: 7337
Rejestracja: 18 lut 2020
Has thanked: 1181 times
Been thanked: 708 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: Jozek » 2022-04-21, 21:36

A ja w ogole nie wierzyl bym tymm wszystkim psychologicznym nowinkom, chocby nie wiadomo jak slawny psycholog czy psychiatra takowe napisal.
Psychologia to taka dziedzina w ktorej nawet najlepsi znaja ja na tyle co przedszkolak tabliczke mnozenia. ;)
To jest raczej dziedzina w ktorej jest mase bledow, chocby z uwagi na stany psychiczne i psychologiczne samych psychologow. ;)
Moje wypowiedzi sa nieautoryzowane przez Kosciol.

Awatar użytkownika
Rafał
Gawędziarz
Gawędziarz
Posty: 438
Rejestracja: 6 lis 2021
Has thanked: 100 times
Been thanked: 113 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: Rafał » 2022-04-21, 22:06

Andej pisze: 2022-04-21, 20:50 Jeśli facio przez 40 gdakał, a na dodatek był w jakiś sposób upośledzony, a jego rówieśnik przez ten czas uczył się, podróżował, poznawał ludzi, to jest między nimi przepaść nie do odrobienia.
Upośledzony z powodu bycia zamkniętym z kurami. To tylko obrazuje, jak wiele łączy nas z innymi zwierzętami.

Andej pisze: 2022-04-21, 20:50 Zwierzętami są raczej ludzie, którzy odrzucają niematerialne wartości. Bo żyją tylko teraz.
Czy chrześcijanin nie powinien właśnie tak żyć?
Poza tym, gdyby nie zdobycz cywilizacyjna prawdopodobnie nie miałbyś czasu na zajmowanie się wartościami innymi niż przeżycie dzisiejszego dnia, z nadzieją że wilki nie zjedzą Ciebie bądź Twego potomstwa.
Andej pisze: 2022-04-21, 20:50 Uważam, że nie można mylić rozwoju intelektualnego z człowieczeństwem. Co nie znaczy, że nie mamy cech zwierzęcych. Jak też, że wiele zachowań zwierząt jest, ze wszech miar, godnych naśladownictwa.
Czy to nie właśnie intelekt odróżnia nas od pozostałych zwierząt i pozwala nam nad nimi panować? Cóż zatem określa "człowieczeństwo"?
sądzony pisze: 2022-04-21, 20:57
Rafał pisze: 2022-04-21, 20:21 Pisałeś o potencjale, który każdy z nas nosi i, że trzeba wiele by stać się człowiekiem jakim powinniśmy się stać w oczach Boga.
Zatem pytam: jak swój potencjał mógł wykorzystać chłopak z padaczką wychowany przez kury, który intelektualnie był na poziomie tych zwierząt?
Chyba nie wymyślę nic mądrzejszego od tego co zasugerowała miłośniczka Faustyny - przeżył.
Szanuję Twój czas poświęcony na napisanie odpowiedzi ale w żaden sposób nie potrafię jej zrozumieć.

Awatar użytkownika
sądzony
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 13802
Rejestracja: 20 lut 2020
Lokalizacja: zachodniopomorskie
Wyznanie: Chrześcijanin
Has thanked: 2022 times
Been thanked: 2204 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: sądzony » 2022-04-22, 08:01

Rafał pisze: 2022-04-21, 22:06 Szanuję Twój czas poświęcony na napisanie odpowiedzi ale w żaden sposób nie potrafię jej zrozumieć.
Nie znam całej opowieści o "chłopaku od kur", ale wykorzystał potencjał nie umierając i rozwijając się na tyle na ile było to możliwe, a może nawet udało mu się w jakiś sposób siebie przekroczył. Był czymś więcej niż kurą. Nie zapominajmy, że był chory. (masz o tym jakiś artykuł?)
"W owym dniu poznacie, że Ja jestem w Ojcu moim, a wy we Mnie i Ja w was." J 14.20

Awatar użytkownika
Andej
Legendarny komentator
Legendarny komentator
Posty: 22636
Rejestracja: 20 lis 2016
Been thanked: 4218 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: Andej » 2022-04-22, 08:32

Rafał pisze: 2022-04-21, 22:06 Upośledzony z powodu bycia zamkniętym z kurami.
Odwrotnie. Zamknięty z powodu upośledzenia.
Przebywanie z kurami nie upośledza, a jedynie utrudnia rozwój. Nauka przez naśladownictwo.
Wszystko co piszę jest moim subiektywnym poglądem. Nigdy nie wypowiadam się w imieniu Kościoła. Moje wypowiedzi nie są autoryzowane przez Kościół.

SynJana
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 387
Rejestracja: 11 kwie 2021
Been thanked: 20 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: SynJana » 2022-04-23, 09:39

@Rafał
Istnieje teoria, że ludzie wyewoluowali z małych plemion zbieraczy w ogromne agrokultury. Aby to się jednak stało, nasi przodkowie potrzebowali zachęty do kooperacji i tolerancji wśród niespokrewnionych ludzi. Religia i wiara w moralizującego Boga miała być kulturową i społeczną odpowiedzią na te wyzwanie. Stąd być może ta wiara, a właściwie zmuszanie do niej i ślepe, bezmyślne podporządkowanie do niej na wsiach, gdzie dostęp do edukacji stoi na niskim poziomie. Do dziś pamiętam, jak dzieci w gimnazjum przezywali "bezbożnikiem" kogoś, kto nie uczęszczał na Mszę. Takie zachowanie, zakodowane w genach - zwłaszcza u potomków rolników - miało by wzbudzić wstyd, a w konsekwencji wykluczyć osobniki niepodporządkowane wspólnemu dobru, jakim jest kolektyw oparty o religię z wczesnych wieków naszego współistnienia.
Nie do końca masz tu rację.
Bardziej prawdopodobnym jest, że ewolucyjnie wykształtowały się mechanizmy promujące współpracę pomiędzy osobnikami tego samego gatunku. Są nawet symulacje tego, jak poziom współpracy wpływa na przeżywalność gatunku - sam kiedyś taką programowałem. Religia powstała jako coś odrębnego, a nie jako wymóg wzrastania społeczeństwa.
Zauważ też, że wiara w moralizującego Boga nie była potrzebna Grekom, Rzymianom, Aztekom, Egipcjanom, Chińczykom. Te kultury dobrze sobie radziły bez tej konkretnej wiary.
Gdy religia już się pojawiła, z pewnością była czymś, co spajało społeczeństwo.
Skąd zmuszanie do wiary i ślepe podążanie za nią? Przyczyn jest wiele - presja społeczna (osoby inne są spychane na margines społeczny), chęć posiadania odpowiedzi, poprawienie samopoczucia, chęć kontroli i pewnie wiele innych.
Kolejną kwestią jest rozrzut demograficzny wierzących. Zaobserwowałem, że największy odsetek to ludzie starsi, a więc wiadomo - ci, którzy potrzebują jakiegoś komfortu i dobrego słowa, że ich śmierć i pożegnanie się z tym światem to nie koniec i że czeka ich nagroda. To akurat element wspólny wszystkich religii. Nasz mózg jest tak skonstruowany, że układ odpowiedzialny za nagrodę jest bardzo wrażliwy - łatwo uzależniamy się od przyjemności jak cukier, gry, filmy czy Internet. Nagroda po śmierci to bingo, strzał w dziesiątkę - sprawia, że z większym spokojem przyjmujemy cierpienie jakie każdego spotyka w życiu. Nie tylko świadomość upływającego czasu i wizja naszego odejścia sprawia, że ludzie się nawracają, lecz także przeżycie nagłej śmierci bliskiej osoby. Wówczas z nawróceniem często nie czekamy, aż nasze włosy spowije "szron".
Pomijasz dzieci. Dzieci zazwyczaj bardzo wierzą rodzicom i przejmują ich wierzenia. Wierzenia te zazwyczaj utrzymują się do momentu "buntu", gdzie dziecko zaczyna zastanawiać się nad wartościami przejętymi od rodziców. Dodatkowo warto zwrócić uwagę na poziom wiary w zależności od poziomu edukacji oraz ogólnego szczęścia. Ilość wierzących wydane się spadać, gdy społeczeństwo jest wyedukowane lub/i szczęśliwe. Warto zwrócić uwagę też na to, że ludzie, którzy są w życiowym lub psychicznym dołku jest dużo łatwiej wciągnąć w religię.
Dalej mamy różne typy osobowości. Weźmy na przykład makiawelizm. W psychopatii oznacza osobowości, które charakteryzują się brakiem przejawiania uczuć wyższych. Co ciekawe oprócz złego wychowania, może on wynikać po prostu z, uwaga, genetyki. Cóż, ktoś się rodzi po to, aby być "bezdusznym" potworem, wykorzystującym i manipulującym innymi. Po prostu.
Nie wiem, czemu nazywasz takiego kogoś potworem. To raczej uszkodzony człowiek.
Człowiek z reguły jest istotą interesowną, egoistyczną. Taką też się rodzi. Dopiero środowisko, cywilizacja i stosowne wychowanie pozwala zaadoptować go do życia wedle reguł panujących w określonym społeczeństwie.
Nie do końca - patrz pierwszy akapit.

Imho - porzuć wiarę, że jesteśmy czymś więcej niż zwierzętami. Wg definicji jesteśmy. Czy stworzeni na podobieństwo Boże? Osobiście uważam, że nie, ale to tylko moje zdanie.

Quinque
Aktywny komentator
Aktywny komentator
Posty: 712
Rejestracja: 29 gru 2017
Wyznanie: Katolicyzm
Has thanked: 11 times
Been thanked: 53 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: Quinque » 2022-04-24, 19:39

Ja tylko przypomnę że juz w XVII wieku w Rytuale Rzymskim papież mówi że niektóre choroby (psychiczne - dop. mój) mogą przypominać opętanie. Więc historia o kurniku wydaje mi się idiotyczna
Rafał pisze: bezmyślne podporządkowanie do niej na wsiach, gdzie dostęp do edukacji stoi na niskim poziomie
Jestem wieśniakiem z dziada pradziada (choć moich przodków ciężko nazwać chłopami. Przynajmniej niektórych np. od strony babki można uznać za coś w stylu właścicieli ziemskich) I każdy kto czytal moje posty, niech oceni czy jestem niewydeukowanym wsiórem
pisze:Człowiek z reguły jest istotą interesowną, egoistyczną
No a taki ateista jak Frans De Waal uwaza że jest na odwrót. Akurat teza że człowiek jest z natury raczej zły dobrze współgra z chrześcijaństwem i doktryną grzechu pierworodnego
pisze: Wiele doświadczeń, obcowanie z osobnikami mego gatunku sprawia, że tracę wiarę w status człowieka jako "stworzonego na podobieństwo Boże
Rozumiem że tracisz wiarę w Boga i stąd twoje przemyślenia?
SynJana pisze:Imho - porzuć wiarę, że jesteśmy czymś więcej niż zwierzętami. Wg definicji jesteśmy. Czy stworzeni na podobieństwo Boże? Osobiście uważam, że nie, ale to tylko moje zdanie.
Bo Ty jesteś autorytetem żeby przejmować się twoja opinią. Druga rzecz, to teraz mi powiedz panie ateisto. Jak to jest że z jednej strony głosicie "czlowiek to tylko zwierze jak szczur", a później płaczecie że ktoś umiera na wojnie ale już takiej stonki ziemniaczanej wam nie szkoda. Mimo że uważacie że różnicę między wami są tylko ilościowe
Ostatnio zmieniony 2022-04-24, 19:50 przez Quinque, łącznie zmieniany 5 razy.

SynJana
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 387
Rejestracja: 11 kwie 2021
Been thanked: 20 times

Re: Religia a człowiek. Czy jesteśmy tylko zwierzętami?

Post autor: SynJana » 2022-04-24, 20:00

@Quinque
Myślę, że mamy 2 nieporozumienia:
1. Skrót IMHO - in my humble opinion - moim skromnym zdaniem. Nie musisz się przejmować tym, co mówię. Wyraziłem swoje zdanie.
2. Definicja zwierzęcia: Zwierzęta (Animalia) – królestwo obejmujące wielokomórkowe organizmy cudzożywne o komórkach eukariotycznych, bez ściany komórkowej, w większości zdolne do aktywnego poruszania się. Są najbardziej zróżnicowanym gatunkowo królestwem organizmów. Tradycyjnie dzielone są sztuczne grupy bezkręgowców i kręgowców, wśród których wyróżnia się: ryby, płazy, gady, ptaki i ssaki, włącznie z człowiekiem.
To miałem na myśli, że jesteśmy zwierzętami. Z definicji.

Jestem biologicznie uwarunkowany do tego, aby emocjonalnie reagować na to, co dzieje się złego mojemu gatunkowi. Dlatego szkoda mi ludzi, a stonki nie. Dodatkowo, im ktoś jest mi bliższy genetycznie, to tym bardziej jestem czuć coś wobec takiego osobnika. Jest to dość płytka i uproszczona odpowiedź. Nie wiem, czy faktycznie chcesz o tym głębiej pogadać. Możemy spróbować.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Pozostałe Tematy Chrześcijańskie”